Nie chciałem się włączać do rozmowy ale nie mogę dłużej tego czytać.
Panowie macie wiele uwag do pracy SSR i pewnie słusznie ale co stoi na przeszkodzie aby wstąpić w szeregi SSR jak zrobił to Grzegorz i starać się to naprawić od środka, przestańcie przytaczać paragrafy,przepisy,regulaminy, zostań Strażnikiem i pokaż innym jak to trzeba wykonać.
Byłem. I dlatego, że byłem uważam, że SSR należy rozwiązać. A jeśli nie rozwiązać to w wielu wypadkach podziękować za współpracę i przeprowadzić nowy nabór. Wiedza strażników powinna być weryfikowana może nic co rok ale co dwa, trzy lata.
JK
Ale ta wiedza jest weryfikowana a strażnicy co kwartał jeżdżą na spotkania, gdzie omawiają różne problemy i kwestie, z którymi się spotykają. Odbywa się to w formie szkoleń.
Niestety, szkolenia te nie przewidują tak istotnych problemów jak ocena przydatności patyczka jako przyrządu do bezpiecznego odchaczania ryb czy też mierzenia atestowaną miarką.
Doszliśmy w tej dyskusji do etapu, który nie tylko nie leży w kompetencjach nas wszystkich, ale porusza kwestie co najmniej śmieszne.
Pamiętaj kolego, że strażnik SSR, napiszę to w wielkim uproszczeniu, jest od ujawniania wykroczeń. Wędkarz łowi zgodnie z ustawą o rybactwie, która także odwołuje do regulaminów czy innych przepisów uprawnionego do rybactwa. To, czy ta ustawa jest dziurawa czy też nie, czy regulamin jest nieprecyzyjny - to nie jest kwestią, która dotyczy strażnika. Strażnik tylko ujawnia, nawet nie karze. To robi w postaci nałożenia grzywny w drodze mandatu PSR, Policja lub inna uprawniona do tego służba, od czego można się odwołać do właściwego sądu. Jeśli chodzi o kary w PZW, tę proponuje rzecznik dyscyplinarny a orzeka sąd koleżeński. A i one zobowiązane są zapisami regulaminowymi czy statutowymi i w tym zakresie orzekają.
Cała gównoburza i rozbijanie tego gówna na atomy, to moim zdaniem jedna wielka pomyłka jeśli chodzi o adresatów całego zamieszania. Z jednej strony oczekujecie znajomości przepisów, z drugiej zaś jeśli strażnik na ich podstawie sporządza zawiadomienie o wykroczeniu mówicie, że jest niekompetentny i nie zna przepisów. Ale strażnik nie ma być prawnikiem, nie jest od analizy przepisów, on ma tylko na ich postawie ewentualnie ujawniać wykroczenia czy to z ustawy, czy statutu czy regulaminu PZW.
A jeśli uważacie, że przepisy są złe - nic nie stoi na przeszkodzie, by wnioskować do odpowiednich struktur o ich zmianę lub sprecyzowanie. Nic nie stoi na przeszkodzie, by udowodnić swoje racje czy to przed rzecznikiem koła czy przed sądem.
Ostatecznie zapytam, co obaj koledzy zrobili w tej kwestii? Dla mnie, choć przepisy nie są idealne, są zrozumiałe. Dla Was nie. Uważacie, że są nieprecyzyjne, krzywdzące, złe.
Pytam się, co w tej kwestii zrobiliście?
Bo ja, jako strażnik SSR nie wymyśliłem np. zapisu w RAPR, który mówi o tym, że macie mieć czyste stanowisko niezależnie od tego czy Wy naśmieciliście czy jakiś prostak.
Ja wiem tylko, że zapis nie określa tego kto naśmiecił ale mówi, że stanowisko ma być czyste. Mam przeprowadzać dochodzenia, ustalać świadków, naginać przepisy? A niby dlaczego?
Skoro przepis Was krzywdzi, to zróbcie coś, żeby tak nie było.
A tak, piszecie w kółko jedno i to samo a w ogóle nie rozumiecie problemu ani też nie zrobiliście niczego, by zmienić aktualny stan rzeczy. Jedyne co, wylewacie pomyje na SSR, co jest zupełnie nieuzasadnione. SSR nie jest od analizy ani tworzenia przepisów, SSR nie jest od przeprowadzania analiz czy badań patyczków, SSR nie jest od śledzenia monitoringów by ustalić kto rzucił kiepę na ziemię. SSR ma sporządzić zawiadomienie o wykroczeniu, jeśli stanowisko będzie zaśmiecone. I ja czy moi koledzy tego sobie nie wymyśliliśmy. A wręcz przeciwnie, kierujemy się odstępstami od tego zapisu, bo widząc na stanowisku śmieci sprzed kilku miesięcy nie ukarzemu bogu ducha winnego wędkarza.
A jacy są niektórzy "wędkarze". Oczywiście, pozbierają śmieci, a potem wynoszą je kilkanaście metrów od stanowiska. Bo przecież wtedy przepis już ich nie dotyczy. A jak zmierzę mu odległość od łowiska, gdzie jebnął tym syfem to mi zwróci uwagę, że miarka nie atestowana. Czy na tym wam zależy? Myślę, że nie. Odrobina rozsądku, logiki i myślenia przydaje się zawsze i wszędzie. Potrzebna jest tylko chęć współpracy. Bo nikogo z ludzi tutaj na forum nie posądzam o takie zachowania. Więc to powinno być w naszym wspólnym interesie by z taką patologią walczyć. Ale nie da się walczyć, jeśli ktoś stawia się okoniem i rozbija gówno na atomy. Zacznie wywody o atestach miarki, może będę musiał mu przytoczyć definicję śmieci, sprzątania, może stanowiska. Jak liczyć tą odległość, czy to kurwa ma być promień, czy może linia prosta, a gdzie jest stanowisko, tam gdzie siedzi czy tam gdzie ma wędki? Bo niektórzy siedzą w aucie a wędki mają 20 metrów dalej. Smieci rzuca przy aucie ale twierdzi, że przy wędkach ma czysto. Nosz kurwa. Takich rzeczy nawet przepisy nie powinny regulować. To wynika z ludzkiej logiki i myślenia. Ale jak ktoś ma coś za uszami, jak jest kombinatorem, to oczywiście będzie szukał na siłę uzasadnień i pierdolił o strukturze gówna i czasie jego rozkładu.
Reasumując
Najpierw należyta analiza problemu, później znalezienie odpowiedzialnych, ostatecznie podjęcie kroków w tej sprawie, ktora Was dotyczy i Was w jakiś sposób krzywdzi.
Dobra rada: Włączyć myślenie.