OT: Wg. mnie cw kija nijak się ma do mocy blanku, za przykład niech posłużą szczupakowe spiningi 15-40g do łowienia z brzegu, które pozwalają na krótkim dyszlu holować każdego szczupaka , bez obawy stosować pletki o realnej mocy żyły 0.35 i podjąć równą walkę z przyłowami pokroju średniego suma... w rzece!
W tym, co napisałeś, jest dużo racji, jednak to nie takie proste.
Porównanie spinningów do pickerów/feederów nie jest najszczęśliwsze. Można założyć, że spinning o ciężarze wyrzutowym do około 40 gramów to już mocne narzędzie do połowu ryb drapieżnych. Wielu wędkarzy nie potrzebuje nic ponad to. Są oczywiście łowcy sumów, łososi, troci, głowacic, dorszy itp. - ale to jest już raczej specjalizacja, czyli coś szczególnego. Są jednak spinningiści, którzy łowią kijami o ciężarze wyrzutowym w granicach 5-7 gramów. W tym wypadku raczej nie można mówić, że są to kije, które pozwolą na wyholowanie każdego szczupaka, który pływa w wodzie. Nikt rozsądny nie projektuje delikatnego kija, zakładając, że powinien znieść drastycznie więcej od tego, co się przyjmuje, bo taki projekt będzie w efekcie drogi (lekki, wytrzymały materiał to koszt). Tutaj większą rolę gra przeznaczenie kija, co wymusza stosowanie odpowiednich żyłek, plecionek. Delikatna okoniówka to nie jest coś, co dobrze współpracuje z żyłką o grubości 0,20 mm, bynajmniej. Taki kijek świetnie funkcjonuje w komplecie z żyłeczkami o grubości 0,12-0,16 mm. Nikt nie oczekuje, żeby było inaczej. Oczywistym jest, że takie wędzisko nie chrupnie w czasie holu dziesięciokilogramowego szczupaka, ale co z tego, skoro żyłka jest licha - bo taka przecież ma być.
Mnie się wydaje, że 10 gramów ciężaru wyrzutowego spinningu to odpowiednik 30 gramów pickera (strzelam). Natomiast wspomniane 40 gramów, to już gdzieś tak w okolicach 100-120 gramów feedera. Gdy tak porównamy, wtedy okaże się, że możemy łowić ryby o podobnej wadze.
Ciężar wyrzutowy wędziska nie musi się przekładać na jego moc, bo to faktycznie dwie różne sprawy, jednak zazwyczaj tak jest. Bo moc to nie tylko to, co zniesie blank, ale też to, co mamy nawinięte na kołowrotku. Nie jestem zwolennikiem pickerów, takich np. o długości 270 cm, które współpracują z żyłką o grubości 0,26-0,28 mm. Dla mnie to świętokradztwo, są jednak zwolennicy takich sprzętowych zagrywek. Mimo że kij wytrzyma, ma to sens? Ja sięgnąłbym po coś "mocniejszego".
Faktem jest, że można skonstruować wędzisko o niskim ciężarze wyrzutowym, ale bardzo mocne. Jednak takich świadomych działań jest bardzo mało.
Na koniec wypadałoby wspomnieć o tym, czym jest ten sporny ciężar wyrzutowy wędziska. Wbrew często powtarzanym stereotypom nie jest to masa graniczna, której przekroczenie spowoduje zniszczenie kija. Jest to natomiast określenie optymalnej masy gwarantującej najlepsze własności rzutowe wędziska. Powyższe świadczy o tym, że generalnie masz rację
Jednak to tylko teoria