Płacąc składki dwa dni temu zauważyłem, że koła PZW mają poniekąd związane ręce i nie mają możliwości na skuteczne działanie w pewnym wymiarze. Ten wymiar to pozyskiwanie środków na własne wydatki, które przeznaczane byłyby na zagospodarowanie łowisk. Podstawowym problemem jest brak stron WWW i związanie budżetowe z okręgiem. Gdyby koła miały większą niezależność i własne konta bankowe, wyglądać by to mogło całkiem inaczej.
Weźmy na przykład modelowe koło nr 29 Dzierżno Duże. Jest to koło opiekujące się jedną wodą. Więc wszelkie składki pobierane od wędkarzy kierowane są w celu poprawy tego zbiornika. Ale jak dać więcej kasy? Przesłać gołębiem? Dać do ręki komuś, licząc, ze trafi to tam gdzie trzeba? Jak wpłacić naprawdę na konto koła?
No właśnie. Tu się kłania kilka rzeczy. Gdyby koło miało własną osobowość prawną lub przynajmniej niezależność, mogłoby pozyskiwać kasę poprzez różnego rodzaju sprzedaż pozwoleń na łowisko, organizację zawodów, cegiełki i takie tam. Do tego potrzebna jest strona internetowa i konto bankowe - ewentualnie na paypalu. Niestety, jako, że podstawą działania PZW jest ślizganie się w sprawach finansowych (jako wędkarze nie płacimy podatków - a powinniśmy i wszystko byłoby jasne i czytelne) - nie ma takiej możliwości większość ludzi. Mało kto chciałby wziąć na swoje barki zbieranie składek na jakieś konta, polski fiskus może się doczepić. W innych krajach tak nie ma, z dobrowolnych składek nikt się nie musi tłumaczyć, jeżeli są to drobne kwoty. Koła wędkarskie nie prowadzą działalności handlowej, więc tam nie ma czego rozliczać zbytnio. Jest to stowarzyszenie - nie mówię tu o prowadzeniu biznesu i jakiś sprzedażach, zyskach. Zazwyczaj 100% idzie na potrzeby stowarzyszenia, zaś członkowie działają za darmo.
Szkoda, że PZW jest tak zacofane pod tym względem. Niestety, mamy stary statut, z czasów PRLu, gdzie była jedna partia, jeden związek i tak dalej... Teraz trudno kołom zrobić coś extra, nie mają jak rozwinąć skrzydeł. Przeszkadza im w tym centrala i władze okręgów, które kontrolują zbyt dużo tutaj. Jeżeli koła dostałyby możliwość pozyskiwania dodatkowych funduszy byłoby inaczej. Niestety, zapis mówiący, że można należeć do jednego koła jest idiotyczny i wiele blokuje. Przez to mamy sytuację, gdzie płacimy tak naprawdę składki minimalne.
Według mnie 70% składek powinno trafić do koła - reszta to 25% do okręgu i 5% do Warszawy. Wtedy koła miałyby czym operować. W wielu przypadkach same mogłyby pozyskiwać wody i je dzierżawić. Podam przykład. Mając stałe wpływy na konto koło może wziąć kredyt. Może wtedy kupić wodę, wydzierżawić czy też wykopać. Poprawić ofertę... Polacy sa przedsiębiorczy, wiele dałoby sie tutaj zorganizować.
Niestety, teraz nikt nie chce aby koła zabierały sobie członków. Władze są uzależnione od działaczy, bo ci ich wybierają w wyborach, przypomina to sytuację PZPN, więc stare, małe koła są im na rękę. Nowe koła to niebezpieczeństwo - tam rządziliby aktywni ludzie, chcący naprawdę coś zmienić, i co wtedy?
Patrzcie co się stało we Wrocławiu...
Nie jestem wrogiem PZW. Ale widzę, że blokuje sie wiele opcji, przede wszystkim nie promuje się zaradczości i przedsiębiorczości ludzi w kołach. To one powinny być 'dźwignią' co zmienia wszystko. Jestem pewien, ze wiele kół stworzyłoby łowiska bogate w ryby i pięknie urządzone - ale co by się stało, z tymi, gdzie rządzą zacofani ludzie? Musiałyby zacząć działać lub padłyby, będąc przejmowane przez te silniejsze. Motorem postępu jest i była rywalizacja. To jak na rynku - im więcej firm konkurujących o klienta, tym lepsze on ma warunki i ceny. Nam wmawia się, ze zarządzanie centralne jest lepsze i 'sprawiedliwe'. Dzięki temu większość wód PZW to wyeksploatowane łowiska, które dla ludzi z zagranicy uznane byłyby za zdewastowane, Polak nazywa je zaś 'dzikimi'
Jeżeli jedno koło zabrałoby ludzi kilku innym, to wymusiłoby wielkie zmiany, niestety tego nie ma i nie jest to mile widziane. Lepsze staro bagno ale własne, nieprawdaż?