Spławik i Grunt - Forum

ORGANIZACJE WĘDKARSKIE => PZW, czyli Polski Związek Wędkarski... => Wątek zaczęty przez: Mosteque w 02.03.2018, 08:45

Tytuł: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 02.03.2018, 08:45
Tak się ostatnio zastanawiałem nad częstym argumentem stosowanym w rozmowach o zaostrzeniu limitów, wymiarów, ogólnie przepisów.

Wtedy pada stwierdzenie: że mięsiarze, których jest większość, zbuntują się i wielu z nich nie opłaci składki. Argument ten zostaje przyjęty do wiadomości jako słuszny i stanowiący poważne zagrożenie.

A ja się pytam, co z tego? Przecież mówimy o ludziach, którzy opłacają składkę po to, by z wody wyjąć znacznie więcej, niż do niej "wsadzili". Jeśli ktoś płaci 200 zł, a w ciągu roku wyjmuje ryby za 500... 1000... (zależy od zarybień) to chyba jego obecność w związku się w żaden sposób nie kalkuluje.

Ponadto osoby, które traktują to hobby... jak hobby właśnie, są w stanie zapłacić więcej, by mieć rybniejsze wody, bez osobników wokół tłukących wszystko w łeb.

Temat do przemyślenia.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: katmay w 02.03.2018, 09:09
Ktoś ma zestawienie zarybień do ilości ryb wyjętych z jakiegoś zbiornika?

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: DarekM w 02.03.2018, 09:11
Masz rację Michał, to nie jest żaden argument. Mnie martwi coś innego, mianowicie zastosowany w tym temacie również przez Ciebie tak mocny podział na tych co biorą i na tych co nie biorą. Określenie "mięsiarz" - co ono właściwie oznacza? Jeśli ktoś zabierze raz na jakiś czas niewielką ilość to ja pytam, jaką szkodę on wyrządza? Widać w ostatnim czasie jak to forum się radykalizuje pod tym względem, jak często używa się słowa mięsiarz. No kill jest dobre i nic więcej. Nie chcę by ktoś pomyślał, że bronię tu którejś z postaw. Zwracam tylko uwagę na to, że zapomina się o złotym środku moim zdaniem tj. racjonalnym zabieraniu ryb i po prostu zdrowym myśleniu.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 02.03.2018, 09:13
:beer: :beer: :thumbup:
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 02.03.2018, 09:21
Jak nie raz już pisałem...
Nie jestem za powszechnym nokill. Napisałem o zaostrzeniach limitów, wymiarów i tak dalej. Ile można tę samą kwestię wałkować.
Podział...  A nie ma podziału? Jedni chcą wędkować, drudzy idą po rybę i jak nie mogą jej zabrać, to wędkowanie traci dla nich sens. To jest podział, czy go nie ma?
Jeśli zabranie ryby na kolację będzie dodatkiem (który pozwoli populacjom się odrodzić, a dużym rybom przeżyć, by sprawiać frajdę wędkującym) a nie celem pójścia na ryby, to wszystko będzie ok.

Znowu zbaczamy z tematu i wojna o to samo. Czy Polak jest złodziejem, a Murzyn leniem :facepalm:
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: koras w 02.03.2018, 09:24
Określenie "mięsiarz" - co ono właściwie oznacza? Jeśli ktoś zabierze raz na jakiś czas niewielką ilość to ja pytam, jaką szkodę on wyrządzi?

Bez przesady. Poza tym w poście Michała jest określone, kogo ma na myśli:

Przecież mówimy o ludziach, którzy opłacają składkę po to, by z wody wyjąć znacznie więcej, niż do niej "wsadzili".
[...]Ponadto osoby, które traktują to hobby... jak hobby właśnie, są w stanie zapłacić więcej, by mieć rybniejsze wody, bez osobników wokół tłukących wszystko w łeb.

Do tematu: zakładając, że "ktoś" z władz związku bądź poszczególnych okręgów ma coś z zarybień (nie twierdzę, że tak jest, jednak jest taka możliwość), to obecność takich wędkarzy jest dla związku korzystna.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 02.03.2018, 09:26
Ktoś ma zestawienie zarybień do ilości ryb wyjętych z jakiegoś zbiornika?

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

To nie jest takie proste. Bo na zarybienia składają się wszyscy. Ty, ja, Marek i Mietek. Oraz setki osób, które raz na jakiś czas pójdą na ryby. A Marek i Mietek to jednostki, które są nad wodą ciągle i trzepią, ile się da. I to takie jednostki najgłośniej krzyczą i grożą, że karty nie opłacą, jak im się zabieranie ograniczy.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Chub w 02.03.2018, 09:30
Dla mnie to jest śmiech taki argument: nie zmienimy nic bo ludzie odejdą.
A odejdą dokąd?
Przed telewizor,na komercję czy do rybnego, gdzie ktoś kto chce ryby powinien trafić od razu ?
A może Ci co odejdą zrobią " dobrze" tym co zostaną i wtedy Ci drudzy będą płacić więcej za to, że są ryby co w ostatecznym rachunku wyjdzie na + ?
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: MarcinD w 02.03.2018, 09:33
Ja to już pisałem w wątku o polskim obrazie wędkarza. Gość płacąc 350zł w ciągu 3msc wyciąga 20 karpi o wartości co najmniej 800zł. Zabiera też inne ryby jak szczupak, lin i leszcz.

Takich agentów u mnie w stowarzyszeniu jest ok 30 (z czego 18-20 lubiących głównie karpie, reszta pozostałe ryby,4-5 to rekordziści którzy zapełniają karty połowu pod limit). Zdecydowana większość (z biorących ryby) bierze mało, po kilka ryb w roku, jest też bardzo duża ilość pustych rejestrów połowów, zdecydowanie więcej niż tych 30 którzy biorą. Członków w okolicach 230-250. Są osoby które kombinują ale jest to margines, wiemy które i są do odstrzału.

Stowarzyszenie utrzymało by się spokojnie bez tych mięsiarzy, jestem pewien że gdyby poszła fama że się ich pozbyliśmy, przybyło by jeszcze członków którzy byliby zainteresowani łowiskiem No-kill na ich miejsce. Wiele osób zrezygnowało ze względu na "nic nierobienie" z tym mięsiwem.

W tym roku będę bacznie przyglądał się wielu sprawom w stowarzyszeniu, następny rok będzie, jak myślę, przełomowy.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 02.03.2018, 09:34
Dla mnie to jest śmiech taki argument: nie zmienimy nic bo ludzie odejdą.
A odejdą dokąd?
Przed telewizor,na komercję czy do rybnego, gdzie ktoś kto chce ryby powinien trafić od razu ?
A może Ci co odejdą zrobią " dobrze" tym co zostaną i wtedy Ci drudzy będą płacić więcej za to, że są ryby co w ostatecznym rachunku wyjdzie na + ?

Właśnie o to mi chodzi. Dlaczego pochylamy się nad groźbami tych, których w działającym na normalnych zasadach związku wędkarskim w ogóle nie powinno być?
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: lragus w 02.03.2018, 09:34
A ja powiem tak. Zastanawiam się właśnie nad "odejściem" z powodu mięsiarzy, to co się dzieje np. nad Wisłą w Warszawie to jakaś PATOLOGIA! :'(
Mam opłacone pozwolenie na łowisku specjalnym, do tego kilka razy pojadę na komercję i będzie ok.
Ps. Chociaż i tak pewnie opłacę kartę bo będzie mi szkoda uganiania się za okonkami w małych rzeczkach :facepalm:
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: DarekM w 02.03.2018, 09:39
Ja to już pisałem w wątku o polskim obrazie wędkarza. Gość płacąc 350zł w ciągu 3msc wyciąga 20 karpi o wartości co najmniej 800zł. Zabiera też inne ryby jak szczupak, lin i leszcz.

Takich agentów u mnie w stowarzyszeniu jest ok 30 (z czego 18-20 lubiących głównie karpie, reszta pozostałe ryby,4-5 to rekordziści którzy zapełniają karty połowu pod limit). Zdecydowana większość (z biorących ryby) bierze mało, po kilka ryb w roku, jest też bardzo duża ilość pustych rejestrów połowów, zdecydowanie więcej niż tych 30 którzy biorą. Członków w okolicach 230-250. Są osoby które kombinują ale jest to margines, wiemy które i są do odstrzału.

Stowarzyszenie utrzymało by się spokojnie bez tych mięsiarzy, jestem pewien że gdyby poszła fama że się ich pozbyliśmy, przybyło by jeszcze członków którzy byliby zainteresowani łowiskiem No-kill na ich miejsce. Wiele osób zrezygnowało ze względu na "nic nierobienie" z tym mięsiwem.

W tym roku będę bacznie przyglądał się wielu sprawom w stowarzyszeniu, następny rok będzie, jak myślę, przełomowy.

To w czym problem Marcin? Wystarczy większością głosów (mówisz, że więcej jest tych z czystym rejestrem) zmienić regulamin połowu na walnym zebraniu stowarzyszenia. Należę do takiego stowarzyszenia i widzę ten problem doskonale i myślę, że jesteś jednak zbytnim optymistą - poddaj taki wniosek pod głosowanie a się przekonasz kogo jest więcej ;)
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: MarcinD w 02.03.2018, 09:42
Ja to już pisałem w wątku o polskim obrazie wędkarza. Gość płacąc 350zł w ciągu 3msc wyciąga 20 karpi o wartości co najmniej 800zł. Zabiera też inne ryby jak szczupak, lin i leszcz.

Takich agentów u mnie w stowarzyszeniu jest ok 30 (z czego 18-20 lubiących głównie karpie, reszta pozostałe ryby,4-5 to rekordziści którzy zapełniają karty połowu pod limit). Zdecydowana większość (z biorących ryby) bierze mało, po kilka ryb w roku, jest też bardzo duża ilość pustych rejestrów połowów, zdecydowanie więcej niż tych 30 którzy biorą. Członków w okolicach 230-250. Są osoby które kombinują ale jest to margines, wiemy które i są do odstrzału.

Stowarzyszenie utrzymało by się spokojnie bez tych mięsiarzy, jestem pewien że gdyby poszła fama że się ich pozbyliśmy, przybyło by jeszcze członków którzy byliby zainteresowani łowiskiem No-kill na ich miejsce. Wiele osób zrezygnowało ze względu na "nic nierobienie" z tym mięsiwem.

W tym roku będę bacznie przyglądał się wielu sprawom w stowarzyszeniu, następny rok będzie, jak myślę, przełomowy.

To w czym problem Marcin? Wystarczy większością głosów (mówisz, że więcej jest tych z czystym rejestrem) zmienić regulamin połowu na walnym zebraniu stowarzyszenia. Należę do takiego stowarzyszenia i widzę ten problem doskonale i myślę, że jesteś jednak zbytnim optymistą - poddaj taki wniosek pod głosowanie a się przekonasz kogo jest więcej ;)

I tak zrobię, jestem w stowarzyszeniu które ma ponad 30 lat, raptem od 2 lat, z czego od zeszłego roku strażnikiem. Te dane znam dopiero od miesiąca, nowe limity, wykluczenia itd możliwe są dopiero na walnym zebraniu zarządu za rok.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: DarekM w 02.03.2018, 09:43
Jeśli zabranie ryby na kolację będzie dodatkiem (który pozwoli populacjom się odrodzić, a dużym rybom przeżyć, by sprawiać frajdę wędkującym) a nie celem pójścia na ryby, to wszystko będzie ok.

 :thumbup::beer:
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Koń w 02.03.2018, 09:48
Osoby które działają w ramach PZW w ten sposób są w oczywisty sposób niepożądane, chociaż stanowią spełnienie marzeń naszych teoretyków rybactwa śródlądowego. Po pierwsze, osoba która wyciągnie z wody ryby za 1500 zł to jako żywo realizator "rybactwa amatorskiego wędką", co więcej - spełnia on bardzo ważną rolę w teorii, w której rybactwo śródlądowe stanowi ważny element gospodarki i wyżywienia narodu. Ile to przecież słoików idzie narobić. Po drugie, ktoś taki trzebi wodę jak prawdziwy kormoran w buciorach - i idealnie wpasowuje się w drugą hipotezę ,zgodnie z którą to wędkarze są dla wody największym zagrożeniem, i trzeba ich działalność kontrować zarybieniami i jednocześnie odłowami sieciowymi - vide Zalew Zegrzyński. Można zjeść ciastko i mieć ciastko?

Ludzi łowiących ryby można generalnie zakwalifikować tak:

Poza tym uważam, że udział w stowarzyszeniu, z samego jego charakteru powinien nieśc za sobą coś więcej niż "płacę mało, biorę dużo". U podstaw stowarzyszania się leży jakaś idea tworzenia wspólnoty, działania na rzecz wspólnego dobra. Zatem ludzie którzy chcą wycisnąć wodę, koło czy związek jak cytrynę, nie powinni w nim się znajdować, a pozostali powinni aktywnie działać na rzecz zmiany ich podejścia, albo jeśli się to nie uda, wykluczenia ze stowarzyszenia. I dotyczy to zarówno "przemysłowców", jak i różnej maści krętaczy na stanowiskach. Tyle że tych pierwszych można ograniczyć obecnie tylko zmianą prawa - zmniejszanie stopniowe limitów nie zaboli zbyt mocno, a głowę dam że i oni zacisną zęby, poklną, a kartę i tak opłacą.

Tak w ogóle, to uważam że obecne limity dzienne powinny zostać zmienione na tygodniowe. Tłuczenie po kilka kilogramów ryb dziennie przez jednego (!) wędkarza to paranoja, ale widać bardzo pasująca władzom związku - bo napędza ich maszynkę do kręcenia lodów.

Dla mnie to jest śmiech taki argument: nie zmienimy nic bo ludzie odejdą.
A odejdą dokąd?
Przed telewizor,na komercję czy do rybnego, gdzie ktoś kto chce ryby powinien trafić od razu ?
A może Ci co odejdą zrobią " dobrze" tym co zostaną i wtedy Ci drudzy będą płacić więcej za to, że są ryby co w ostatecznym rachunku wyjdzie na + ?

Tu jest niestety pewne ryzyko - że tacy ludzie nie odejdą przed telewizor, a na bazar po siatę. Bo w końcu "przemysłowca" od kłusownika często nie różni wcale skala, tylko wykupiona karta i bicie w limicie ;) Ale takimi przechrztami powinni się zajmować strażnicy.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Wiecho w 02.03.2018, 09:52
Myślę , że takie groźby były , są i będą.  Niby są limity ale wiadomo jak są traktowane. Wielu członków PZW uważa że wykupiło coś w rodzaju "licencji na zabieranie 5 kg ryb dziennie"  w związku z tym tłuka ile wlezie bo przecież na ryby chodzą tylko raz w tygodniu, a ryba nie zawsze bierze.   Wydaje im się że sumienie mają czyste i naprawdę nie pojmują o co chodzi.   Tu nie ma co liczyć na zaostrzanie limitów i samoograniczenie.
Kontrole nad wodą na większosci wód są bardzo rzadkie.  Jak zapytasz to odpowiedź najczęściej brzmi : paaanie ostatni raz kontrolowali mnie 3 lata temu.  Zresztą ja wiem gdzie wieszać siatkę z rybkami. 
Wydaje mi się że problemem jest nie sam limit ile zmiana sposobu myślenia o wędkarstwie.  Złamanie paradygmatu "łowię po to aby jeść złowione przez siebie ryby" jest niezwykle trudne.  Trzeba koniecznie próbować.  Myślę że właśnie powstawanie łowisk "no kill" jest dobrym rozwiązaniem.  Marzę o tym aby dwa największe stawy w Katowicach Kajakowy i Łąkę objęto tą zasadą.  Najpierw byłby wielki wrzask a potem coraz więcej wędkarzy mogłoby na własnym przykładzie pojąć przez proste porównanie że najważniejsze jest samo łowienie na rybnych wodach, a jeść  tych ryb wcale nie muszę.
Wiem że nie napisałem niczego nowego ale trzeba to konsekwentnie i bez przerwy tłuc ludziom do głów bo kropla drązy kamień.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: rufi w 02.03.2018, 09:54
Ja opłacam kartę tylko dlatego,że lubię kontakt z dziką przyrodą,a niestety łowiska komercyjne w większości to "łyse polany" i ludź koło ludzia.Na komercję jadę, jak wody Pzw już mnie bardzo wynudzą.Chciałbym doczekać dzikiego łowiska "no kil" w moim okręgu,ale obserwując co siędzieje na łowiskach pzw ,to chyba nierealne..
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: DarekM w 02.03.2018, 09:55
Wprowadzać górne wymiary ochronne ryb :thumbup: - priorytet (żal ściska gdy ktoś wali 6kg. karpia)
Zmniejszać limity dobowe zabieranych ryb :thumbup: (w granicach rozsądku)
Nadawać poszczególnym wodom status "no kill" :thumbup:
Uświadamiać i jeszcze raz uświadamiać :)

To moim zdaniem trzeba robić, natomiast do tych tzw. "mięsiarzy" czy jak napisał Koń "wędkarzy przemysłowych" nie trafią niestety żadne argumenty. Wprowadzisz limity, dalej będą przetrzebiać wody, czy to zgodnie z regulaminem czy też nie. To ma dla takich ludzi drugorzędne znaczenie tak naprawdę :(

Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Chub w 02.03.2018, 09:56
Dla mnie to jest śmiech taki argument: nie zmienimy nic bo ludzie odejdą.
A odejdą dokąd?
Przed telewizor,na komercję czy do rybnego, gdzie ktoś kto chce ryby powinien trafić od razu ?
A może Ci co odejdą zrobią " dobrze" tym co zostaną i wtedy Ci drudzy będą płacić więcej za to, że są ryby co w ostatecznym rachunku wyjdzie na + ?

Właśnie o to mi chodzi. Dlaczego pochylamy się nad groźbami tych, których w działającym na normalnych zasadach związku wędkarskim w ogóle nie powinno być?

Bo jak pokazała porażka No kill Wrocław jeszcze :

Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: mirek w 02.03.2018, 10:00
Niech odchodzą,ja zapłacę dwa razy tyle,ale pod warunkiem.
Podwyższeniem wymiarów
Określenie ile można zabrać ryb w miesiącu,roku i jakie gatunki,dla tych co rybę jedzą.
Stała procentowo kwota z składki na zarybianie zostaje w okregu (zespół ludzi którzy odpowiadali by za zarybienie,obowiązek filmowania zarybień,powszechny wgląd do faktur).
Zmiana prawa,przepisów,ale sam mam wątpliwości czy w obecnym PZW można to przeprowadzić.

Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Wonski81 w 02.03.2018, 10:01
Mięsiarz to raczej taki, który bierze bez opamiętania, jakby jutra nie było.
Chodzi głównie o rozsądek, przynajmniej mi się tak wydaje i tego się trzymam. Jeśli człowiek ma dobre branie, łowi przykładowo 10 niezłych leszczy i jednego lub dwa sobie weźmie, to nie jest to jakaś straszna tragedia.
Inny delikwent w tej samej sytuacji bierze wszystko, zje 3, a resztę mrozi lub zaniesie sąsiadce, na dodatek na drugi dzień jest na rybach w tym samym miejscu i odławia dalej. To się kwalifikuje na mięsiarstwo.
Tak ja to widzę.
Z przykrością stwierdzam, że takich osób jest całkiem sporo, w moich okolicach na pewno większość... Mieszkam na Śląsku, tak jak i Wiesiek dla przykładu. Zapewniam, że rybaków i sieci tu nigdy nie było (chyba, że ze strony kłusowników), a większość wód to pustynia...

Michał ciekawy temat poruszył.
Myślę, że do takiej sytuacji doprowadził związek, a w zasadzie jego władze. Co to konkretnie ma na celu- nie wiem. Ochrona swoistego monopolu jaki ma PZW? Liczba członków robi wrażenie, może być kartą przetargową. Duże składki oznaczają mniej członków i utratę pewnego statusu wielkiego stowarzyszenia. Tak tylko gdybam...
Takie straszenie rzeczami, które nie są straszne jest dość popularne w naszym kraju ;)
Nie podniesiemy składek, bo ludzi odejdą i będą się buntować. Jak ceny paliwa, masła, Zusu czy Vat idą w górę to jakoś nikt buntu nie wznosi ;) Coś tam pomarudzą, pokrzyczą i płacą dalej nie? To czemu PZW nie podnosi opłat? 8)
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: DarekM w 02.03.2018, 10:09
Takie straszenie rzeczami, które nie są straszne jest dość popularne w naszym kraju ;)

 ;D :beer:
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: rufi w 02.03.2018, 10:16
Podniesienie składek nic nie da,bo Mietek "wędkarz" przy dobrych braniach w krótkim czasie i tak wyjdzie na plus.Niestety dla uczciwego wędkarza ,taka wysoka opłata może być za droga.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Chub w 02.03.2018, 10:19
Zawsze jest rozwiązanie:

Np. ten kto nie ma tyle :money: niech resztę odpracuje społecznie.
A prawda jest taka, że jeśli ktoś czegoś nie chce to argument na NIE zawsze znajdzie.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: pit1984 w 02.03.2018, 10:21
Za wprowadzeniem wymiarów ochronnych górnych i zaostrzeniem  limitów na forum są wszyscy. Pytanie mam kolegów bardziej z orientowanych w tej materii jak to wprowadzić?
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Wonski81 w 02.03.2018, 10:26
Podniesienie składek nic nie da,bo Mietek "wędkarz" przy dobrych braniach w krótkim czasie i tak wyjdzie na plus.Niestety dla uczciwego wędkarza ,taka wysoka opłata może być za droga.

Skąd wiesz?
Równie dobrze Mietek też może się zniechęcić, gdy cena będzie wyższa, a wędkarz uczciwy może widzieć sens w podwyżkach.
Mówiąc "to nic nie da" stoimy w miejscu.
Zresztą tak czy inaczej stoimy, bo "góra" nic zrobić nie chce, a ludzie w kołach mogą dwoić się i troić, by poprawić sytuację, a i tak trzymają ich pewne odgórne przepisy/ograniczenia...

Zmiany muszą przyjść odgórnie, bez tego nic się nie uda. Kłopot w tym jak nacisnąć na władze, skoro myślących rozsądnie jest niewielu, a carewicze się zabetonowali przepisami i uchwałami tak, że ruszyć się ich nie da.
Jeśli zapytamy wędkarzy czy chcą płacić więcej i zabierać mniej, dzięki czemu (daj Boże) rybostan będzie miał szansę się odrodzić za 10 lat, to co odpowiedzą? :P
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mario1988 w 02.03.2018, 10:56
Osoby które działają w ramach PZW w ten sposób są w oczywisty sposób niepożądane, chociaż stanowią spełnienie marzeń naszych teoretyków rybactwa śródlądowego. Po pierwsze, osoba która wyciągnie z wody ryby za 1500 zł to jako żywo realizator "rybactwa amatorskiego wędką", co więcej - spełnia on bardzo ważną rolę w teorii, w której rybactwo śródlądowe stanowi ważny element gospodarki i wyżywienia narodu. Ile to przecież słoików idzie narobić. Po drugie, ktoś taki trzebi wodę jak prawdziwy kormoran w buciorach - i idealnie wpasowuje się w drugą hipotezę ,zgodnie z którą to wędkarze są dla wody największym zagrożeniem, i trzeba ich działalność kontrować zarybieniami i jednocześnie odłowami sieciowymi - vide Zalew Zegrzyński. Można zjeść ciastko i mieć ciastko?

Ludzi łowiących ryby można generalnie zakwalifikować tak:
  • kłusowników - łowiących wbrew przepisom, czy to z pogardą dla okresów ochronnych, limitów połowu czy łowienia metodami niedozwolonymi - tych powinno się tępić z całą mocą, są jednoznacznym zagrożeniem dla wód
  • "wędkarzy przemysłowych" - wyławiających ile tylko się da, ale zgodnie z przepisami. Ich działalność jest niewiele mniej szkodliwa niż kłusowników, ale działają zgodnie z prawem. I tak jak są niepożądani w związku, tak dopóki nie zostaną zmienione przepisy to trzeba ich tolerować. Można najwyżej apelować do ich rozsądku, ale przeliczenie na złotówki argumentów o słuszności "niewalenia" wszystkiego w łeb, da raczej wiadomy wynik
  • wędkarzy rekreacyjnych - biorących rybkę, bo mogą, ale w rozsądnej ilości i wymiarze - narzucających sobie samym limity, dzięki którym stan wody nie ulegnie pogorszeniu, a może i nawet się poprawi. Moim zdaniem powinniśmy obecnie dążyć do tego, żeby tej grupy było najwięcej, bo jest też teoretycznie najliczniejsza. I tą grupę powinno się uświadamiać o wpływie zabierania ryb na wodę, ale broń boże nie demonizować tego że cokolwiek z niej wyjmują! Trzeba ich nauczyć "gospodarności" ich wodami, i wtedy wszyscy będą szczęśliwi. W gorszym roku będzie się zabierać mniej, dzięki czemu kolejne lata już gorsze nie będą
  • nokillowców - którzy ryb nie biorą wcale, i już. Nie ma co z nich (nas) robić nie wiadomo jakich męczenników za dobro wspólne. Każdy z tej grupy dobrowolnie i świadomie rezygnuje z zabierania ryb, ale to nie daje mu moim zdaniem prawa do potępiania ludzi, którzy zabierają rozsądnie. Za to ta grupa powinna najbardziej pracować nad pokazywaniem innym, że wypuszczanie bardzo często popłaca ;)

Poza tym uważam, że udział w stowarzyszeniu, z samego jego charakteru powinien nieśc za sobą coś więcej niż "płacę mało, biorę dużo". U podstaw stowarzyszania się leży jakaś idea tworzenia wspólnoty, działania na rzecz wspólnego dobra. Zatem ludzie którzy chcą wycisnąć wodę, koło czy związek jak cytrynę, nie powinni w nim się znajdować, a pozostali powinni aktywnie działać na rzecz zmiany ich podejścia, albo jeśli się to nie uda, wykluczenia ze stowarzyszenia. I dotyczy to zarówno "przemysłowców", jak i różnej maści krętaczy na stanowiskach. Tyle że tych pierwszych można ograniczyć obecnie tylko zmianą prawa - zmniejszanie stopniowe limitów nie zaboli zbyt mocno, a głowę dam że i oni zacisną zęby, poklną, a kartę i tak opłacą.

Tak w ogóle, to uważam że obecne limity dzienne powinny zostać zmienione na tygodniowe. Tłuczenie po kilka kilogramów ryb dziennie przez jednego (!) wędkarza to paranoja, ale widać bardzo pasująca władzom związku - bo napędza ich maszynkę do kręcenia lodów.

Dla mnie to jest śmiech taki argument: nie zmienimy nic bo ludzie odejdą.
A odejdą dokąd?
Przed telewizor,na komercję czy do rybnego, gdzie ktoś kto chce ryby powinien trafić od razu ?
A może Ci co odejdą zrobią " dobrze" tym co zostaną i wtedy Ci drudzy będą płacić więcej za to, że są ryby co w ostatecznym rachunku wyjdzie na + ?

Tu jest niestety pewne ryzyko - że tacy ludzie nie odejdą przed telewizor, a na bazar po siatę. Bo w końcu "przemysłowca" od kłusownika często nie różni wcale skala, tylko wykupiona karta i bicie w limicie ;) Ale takimi przechrztami powinni się zajmować strażnicy.

Uważam, że bardzo fajnie i mądrze napisane ;) Poszła  :thumbup: I się z tym zgadzam :)
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: selektor w 02.03.2018, 11:42
Koń :thumbup:

Ja też nie jestem zwolennikiem bezwzględnego no kill, ale limity limitami, wymiary wymiarami,jednak brak kontroli spowoduje, że wszystko to pójdzie na marne. Gdyby tylko ograniczyć ten komunistyczny twór w postaci ZG i ZO składający się łącznie z kilkudziesięciu, jak nie kilkuset osób to znalazłyby się środki w kołach na kontrolę (wystarczy rzucić okiem na sprawozdania finansowe aby zobaczyć ile kasy pochłania związek utrzymywanie tego tworu). I tu znowu mówimy o gruntownych zmianach statutu.

Chub zwrócił uwagę na ciekawą kwestię dotyczącą prac społecznych. W innych stowarzyszeniach w Polsce, ale również i zagranicą jest tak, że płacisz tyle po to, aby mieć głęboko w d...e to co się dzieje w stowarzyszeniu - tak aby nic w nim nie robić, a tylko korzystać z przywilejów uczestnictwa. Tak aby te kilka osób robiło to za Ciebie i na tym zarabiało.

To nie jest tak, że do stowarzyszeń wstępują same altruistyczne jednostki. Część wstępuje z myślą, że nie będzie nic robić. Jednak na takie jednostki jest proste rozwiązanie. Jak Cię nie stać na opłaty to masz obowiązek wykonywać prace społeczne na rzecz stowarzyszenia. Jak nie będziesz płacił ani wykonywał prac społecznych to Panu dziękujemy za współpracę.

W PZW wielu się wydaje, że można nic nie robić, zabierać wszystko i jeszcze mieć pretensję do władz, że tak mało dają. Z tą komunistyczną mentalnością się nie wygra i można edukować w nieskończoność, ale pewnych zachowań nie zmienisz przepisami. Zmienić je mogą wyłącznie kary, ale żeby kary były skuteczne musi być skuteczna kontrola. Bez kontroli nie ma skutecznego karania, a tym samym wpływania na zachowania nie tylko tego ukaranego członka stowarzyszenia np. groźba wydalenia (prewencja szczególna), ale również i innych osób w stowarzyszeniu (prewencja ogólna). Przecież można np. informować raz w roku o osobach wykreślonych ze stowarzyszenia za konkretne przewinienia obowiązujące wewnątrz tego stowarzyszenia. Myślicie, że nie podziała to na wyobraźnie co niektórych ancymonów, że 50 osób zostało wywalonych na zbity pysk, w tym 3 jego kolegów. Pomysłów jest naprawdę wiele, ale nigdy oddolnie nie wygra się z betonem, który będzie tylko chciał brać jak najwięcej za jak najmniej i dodatkowo jeszcze miał pretensję do całego świata o swój nędzny los. Do tego potrzeba kogoś na górze.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Paulus w 02.03.2018, 12:17
Masz rację Michał, to nie jest żaden argument. Mnie martwi coś innego, mianowicie zastosowany w tym temacie również przez Ciebie tak mocny podział na tych co biorą i na tych co nie biorą. Określenie "mięsiarz" - co ono właściwie oznacza? Jeśli ktoś zabierze raz na jakiś czas niewielką ilość to ja pytam, jaką szkodę on wyrządza? Widać w ostatnim czasie jak to forum się radykalizuje pod tym względem, jak często używa się słowa mięsiarz. No kill jest dobre i nic więcej. Nie chcę by ktoś pomyślał, że bronię tu którejś z postaw. Zwracam tylko uwagę na to, że zapomina się o złotym środku moim zdaniem tj. racjonalnym zabieraniu ryb i po prostu zdrowym myśleniu.

.... a no właśnie zdroworozsądkowe myślenie jak o nie trudno w naszym kraju.

Moje zdanie na ten powyższy temat:
Jaki rybostan (bezrybie) mamy w wodach PZW to nikomu nie trzeba wyjaśniać. Uważam osobiście, iż w aktualnych realiach rybostanu naszych wód nie powinno się zabierać (zabijać) żadnych złowionych ryb. Kto robi inaczej działa na szkodę własną i  nas wszystkich. Nasze hobby tym rożni się od np. łowiectwa, że myśliwy jak trafi zwierzynę to jej życia nie zwróci, nawet wtedy jak go dopadną wyrzuty sumienia. My wędkarze możemy dokonać świadomego wyboru: wypuścić czy zabić (dlatego jestem wędkarzem, a nie myśliwym). Każde hobby kosztuje, również wędkarstwo. Jeśli natomiast ktoś idzie nad wodę po to aby złowione i zabite ryby zwróciły mu opłaty poniesione na składkę PZW, a może i pieniądze zainwestowane w sprzęt wędkarski, no to taki koleś niech się zastanowi nad tym co robi. 
Jak by na to nie patrzył, to wnoszone przez nas opłaty (składki ) na PZW uprawniają nas w pierwszej kolejności do wędkowania na wodach należących do skarbu państwa, a dopiero w dalszej kolejności do pozyskiwania ryb. Czym jest wędkarstwo bez łowienia ryb pewnie tym samym co całowanie się z dziewczyną przez szybę. Na PZW jako organizację reprezentującą polskich wędkarzy  w zakresie poprawy rybostanu liczyć nie możemy i tego smutnego faktu nie zmienimy. Natomiast sami mamy znaczący wpływ na to, jaka satysfakcję będzie nam dawało wędkarstwa poprzez złowienie choć jednej wymiarowej rybki na zasiadce i mam cichą nadzieję jej wypuszczenie. Ileż razy wracamy z łowiska w Polsce bez kontaktu z złowiona wymiarową rybą. Jestem przekonany, ze zbyt czesto.
Uważam, ze pogląd iż, zabranie jednej lub kilku rybek w sezonie nie jest niczym nagannym, to właśnie takie myslenie już jest w mojej ocenie"mięsiarstwem", bo przecież nie znam ani jednego wędkarza który byłby wygłodzony, a złowiona rybka miała by go uratować od głodowej śmierci.
Dlaczego w Brytanii, Holandii, Czechach są ryby i wędkarze tam maja satysfakcje z swojego hobby, ano dlatego, że szanują to co w w wodzie pływa, a złowiona ryba trafia z powrotem tam skąd została wyłowiona, a jak pan wędkarz ma ochotę zasmakować rybiego mięsa to idzie do sklepu i kupuje.

Paweł

PS. Osobiście nie zabieram ryb od 2002 roku.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: zgrozik w 02.03.2018, 12:29
To i ja dorzucę do ognia - no comments :facepalm:
Informacja ze strony OM PZW
LGD - Lokalna Grupa Działania

Informacja dotycząca gospodarki rybackiej oraz udziału Okręgu Mazowieckiego w LGD – Zalew Zegrzyński
Rybacy działający na zlecenie Okręgu Mazowieckiego Polskiego Związku Wędkarskiego mogą budzić emocje i wywoływać dyskusje w mediach społecznościowych oraz prasie wędkarskiej. Od dłuższego czasu można przeczytać opinie, które niestety wielokrotnie mijają się z prawdą.  Często wskazuje się jedynie na część faktów,  które w oderwaniu od całości, nie dają prawdziwego obrazu sytuacji  w jakiej znajdują się  nasze wody.

Wielu z nas nie zdaje sobie sprawy z ogromnej presji wędkarskiej, której poddawane są łowiska w całej Polsce. Często porównujemy się np. do krajów skandynawskich, zadając pytanie „Dlaczego u nas nie może być tak jak tam?”. Odpowiedź jest dosyć złożona, ale przede wszystkim w naszym Kraju jest wielokrotnie więcej wędkarzy niż chociażby w Szwecji czy  Finlandii, a  zasobów wodnych jest kilkukrotnie mniej. Ponadto nasze wody są znacznie bardziej zdegradowane niż wody skandynawskie. Wg danych pozyskiwanych z rejestrów połowu, które od ponad 10 lat są obowiązkowo wypełniane przez wędkarzy OM PZW -  statystyczny wędkarz odławia rokrocznie  około 5 kg ryb (na średnią składają się rejestry wskazujące na bardzo obfite połowy rzędu kilkudziesięciu, a nawet kilkuset kilogramów ryb jak również rejestry nie wykazujące żadnych połowów).  Przy łącznej liczbie ponad 72 tysięcy członków  daje to połów wielkości 360 ton. Dla porównania zarybienia, będące jednymi z największych w naszym Kraju, wynoszą  ponad 100 ton ryb rozliczanych w kilogramach i ponad 29 mln. szt. wylęgów i narybku ryb rozliczanych w sztukach . W każdym budżecie  kwoty rzędu 4 mln. złotych przeznaczone są na uzupełnianie zasobów ichtiofauny naszych wód. Te liczby pokazują ogromna skalę presji wędkarskiej. Dodatkowo należy zauważyć, że wędkarze odławiają przede wszystkim atrakcyjne gatunki ryb z drapieżnikami na czele (połów drapieżników to ponad 30% masy odławianych przez wędkarzy ryb w przypadku zalewu Zegrzyńskiego to 40 %). Gatunki karpiowate, których populacje mają tendencje do nadmiernego wzrostu - takie jak  krąp, płoć czy  leszcz są poławiane w niewystarczającej ilości. Wynikiem  tego są  zachwiania w strukturze gatunkowej ichtiofauny w użytkowanych wodach. Zaburzenia w strukturze gatunkowej ichtiofauny w połączeniu ze zjawiskiem eutrofizacji wód  (potocznie przeżyźnienie wynikające z nadmiaru biogenów występujących w zbiornikach w wyniku zanieczyszczenia wód), powoduje jeszcze większą degradację ekosystemów wodnych. Stąd niezbędne są interwencyjne odłowy rybackie, które są nakierowane na zmniejszenie biomasy „białorybu” odpowiadającego między innymi  za ten przykry stan.  Odłowy ryb karpiowatych narzędziami rybackimi są jedną ze skuteczniejszych  metod  walki z postępującą eutrofizacją (ryby karpiowate stanowią ok 95 % biomasy  połowów rybackich prowadzonych w obwodach rybackich użytkowanych przez Okręg).  Cały czas czynione są  starania,  aby spełniając istotna funkcję w modelowaniu zasobów ryb  nie kolidowały one  z podstawowym celem PZW, czyli dbaniem o interesy wędkarzy. Temu między innymi służy współpraca z takimi podmiotami jak Instytut Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie, Polskie Towarzystwo Rybackie w Poznaniu, czy też praca Komisji Zagospodarowania i Ochrony Wód która  działa w strukturach naszego Okręgu.
 
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 02.03.2018, 12:49
Temat nie dotyczy tego zagadnienia ;) A była już o tym mowa tam, gdzie trzeba.

Jest to po raz enty powtórzona propaganda. Tym razem w odpowiedzi na wydobycie na światło dzienne przez kolegę Selektora bardzo niewygodnych faktów. Tylko że tym razem, w świetle tych faktów, brzmi to już jak żałosna groteska.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: zgrozik w 02.03.2018, 12:53
W pewnym stopniu dotyczy - pokazuje skalę tego tzw. mięsiarstwa, czyli zabieranie bez opamiętania.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mario1988 w 02.03.2018, 12:54
To i ja dorzucę do ognia - no comments :facepalm:
Informacja ze strony OM PZW
LGD - Lokalna Grupa Działania

Informacja dotycząca gospodarki rybackiej oraz udziału Okręgu Mazowieckiego w LGD – Zalew Zegrzyński
Rybacy działający na zlecenie Okręgu Mazowieckiego Polskiego Związku Wędkarskiego mogą budzić emocje i wywoływać dyskusje w mediach społecznościowych oraz prasie wędkarskiej. Od dłuższego czasu można przeczytać opinie, które niestety wielokrotnie mijają się z prawdą.  Często wskazuje się jedynie na część faktów,  które w oderwaniu od całości, nie dają prawdziwego obrazu sytuacji  w jakiej znajdują się  nasze wody.

Wielu z nas nie zdaje sobie sprawy z ogromnej presji wędkarskiej, której poddawane są łowiska w całej Polsce. Często porównujemy się np. do krajów skandynawskich, zadając pytanie „Dlaczego u nas nie może być tak jak tam?”. Odpowiedź jest dosyć złożona, ale przede wszystkim w naszym Kraju jest wielokrotnie więcej wędkarzy niż chociażby w Szwecji czy  Finlandii, a  zasobów wodnych jest kilkukrotnie mniej. Ponadto nasze wody są znacznie bardziej zdegradowane niż wody skandynawskie. Wg danych pozyskiwanych z rejestrów połowu, które od ponad 10 lat są obowiązkowo wypełniane przez wędkarzy OM PZW -  statystyczny wędkarz odławia rokrocznie  około 5 kg ryb (na średnią składają się rejestry wskazujące na bardzo obfite połowy rzędu kilkudziesięciu, a nawet kilkuset kilogramów ryb jak również rejestry nie wykazujące żadnych połowów).  Przy łącznej liczbie ponad 72 tysięcy członków  daje to połów wielkości 360 ton. Dla porównania zarybienia, będące jednymi z największych w naszym Kraju, wynoszą  ponad 100 ton ryb rozliczanych w kilogramach i ponad 29 mln. szt. wylęgów i narybku ryb rozliczanych w sztukach . W każdym budżecie  kwoty rzędu 4 mln. złotych przeznaczone są na uzupełnianie zasobów ichtiofauny naszych wód. Te liczby pokazują ogromna skalę presji wędkarskiej. Dodatkowo należy zauważyć, że wędkarze odławiają przede wszystkim atrakcyjne gatunki ryb z drapieżnikami na czele (połów drapieżników to ponad 30% masy odławianych przez wędkarzy ryb w przypadku zalewu Zegrzyńskiego to 40 %). Gatunki karpiowate, których populacje mają tendencje do nadmiernego wzrostu - takie jak  krąp, płoć czy  leszcz są poławiane w niewystarczającej ilości. Wynikiem  tego są  zachwiania w strukturze gatunkowej ichtiofauny w użytkowanych wodach. Zaburzenia w strukturze gatunkowej ichtiofauny w połączeniu ze zjawiskiem eutrofizacji wód  (potocznie przeżyźnienie wynikające z nadmiaru biogenów występujących w zbiornikach w wyniku zanieczyszczenia wód), powoduje jeszcze większą degradację ekosystemów wodnych. Stąd niezbędne są interwencyjne odłowy rybackie, które są nakierowane na zmniejszenie biomasy „białorybu” odpowiadającego między innymi  za ten przykry stan.  Odłowy ryb karpiowatych narzędziami rybackimi są jedną ze skuteczniejszych  metod  walki z postępującą eutrofizacją (ryby karpiowate stanowią ok 95 % biomasy  połowów rybackich prowadzonych w obwodach rybackich użytkowanych przez Okręg).  Cały czas czynione są  starania,  aby spełniając istotna funkcję w modelowaniu zasobów ryb  nie kolidowały one  z podstawowym celem PZW, czyli dbaniem o interesy wędkarzy. Temu między innymi służy współpraca z takimi podmiotami jak Instytut Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie, Polskie Towarzystwo Rybackie w Poznaniu, czy też praca Komisji Zagospodarowania i Ochrony Wód która  działa w strukturach naszego Okręgu.

Ale propaganda i odwracanie kota ogonem... Przecież to nie rybacy zabierają tonami ryby tylko wędkarze... :facepalm:

Przecież oni działają tylko dla dobra wód prowadząc "selektywne i racjonalne" odłowy - ba przecież oni zabierają 95% białorybu, a nie drapieżnika, którego jak wskazują ich nieomylne badania, aż 40% tłuką wędkarze (szkoda, że zapomnieli nadmienić o proporcjach w stosunku ile złapie rybak, a przeciętny Kowalski - założę się, że nawet 100 takich nie złowi tyle, co 2-3 rybaków...)

Fakt, że wędkarze też przyczynili się w pewnym stopniu do uszczuplenia rybostanu, ale ma pewno nie w takim stopniu jak rybacy.

Ale pamiętajmy moi mili - to my jesteśmy winni temu, że tam jest bezrybie... Przynajmniej wg rybaków i władz PZW  :facepalm:
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Paulus w 02.03.2018, 14:37
Ale propaganda i odwracanie kota ogonem... Przecież to nie rybacy zabierają tonami ryby tylko wędkarze... :facepalm:

Przecież oni działają tylko dla dobra wód prowadząc "selektywne i racjonalne" odłowy - ba przecież oni zabierają 95% białorybu, a nie drapieżnika, którego jak wskazują ich nieomylne badania, aż 40% tłuką wędkarze (szkoda, że zapomnieli nadmienić o proporcjach w stosunku ile złapie rybak, a przeciętny Kowalski - założę się, że nawet 100 takich nie złowi tyle, co 2-3 rybaków...)

Fakt, że wędkarze też przyczynili się w pewnym stopniu do uszczuplenia rybostanu, ale ma pewno nie w takim stopniu jak rybacy.

Ale pamiętajmy moi mili - to my jesteśmy winni temu, że tam jest bezrybie... Przynajmniej wg rybaków i władz PZW  :facepalm:
[/quote]

OK Mario 1988.
.... ale czemu jest totalne bezrybie na wodach okręgu Kielce gdzie płacę składki.
Rybaków u nas nie uświadczysz. Zatruć jak ma 60 lat nie pamiętam. Plag Egipskich też sobie nie przypominam. To kto wyłowił ryby???? ??? Kłusownicy? Tych też nie spotkałem jak wędkuje 50 lat.
Prosze o podpowiedź :beg:

Paweł
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: zgrozik w 02.03.2018, 15:12
Cytuj
OK Mario 1988.
.... ale czemu jest totalne bezrybie na wodach okręgu Kielce gdzie płacę składki.
Rybaków u nas nie uświadczysz. Zatruć jak ma 60 lat nie pamiętam. Plag Egipskich też sobie nie przypominam. To kto wyłowił ryby???? ??? Kłusownicy? Tych też nie spotkałem jak wędkuje 50 lat.
Prosze o podpowiedź :beg:

Paweł

Odpowiedź nie jest taka prosta - prawdopodobnie tzw. mięsiarze albo cytując znanego prez. - „nie umisz Pan łowić...”.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: pit1984 w 02.03.2018, 15:13
Czy jako mniejszość (wędkarze popierający no kill i wszelkie za ostrzenia RAPR względem limitów i wymiarów ochronnych) w PZW jesteśmy w stanie wprowadzić zmiany w  prawie? Jakie powinny być pierwsze kroki w tej batalii ? Myślę że jako środowisko wędkarskie powinniśmy niestrudzenie dążyć do zaostrzenia przepisów. Ochrona wód i egzekwowanie zmienionych przepisów to kolejny krok . W myśl RAPR obowiązującego obecnie każdy dziennie może zabrać np 3 szczupaki nawet jeśli każdy z  nich będzie miał 1 m . To jest chore. Kolejny przykład to leszcz. Nie piszę o żyletkach 30 cm których są całe mrowia ale o łopatach 60 cm których w myśl obowiązujących przepisów można zabrać ile tylko się chce . Sami zobaczcie do czego to doprowadziło. Tak zwany mięsiarz ma siatę pełną ryb a kontrolujący go strażnik może tylko z ubolewającą miną sprawdzić w rejestrze czy ma je wpisane a i to nie zawsze bo w niektórych okręgach ryby można wpisać po zakończeniu łowienia . Normalnie chyba powinniśmy mieć w d.. argument o odejściu tej szarańczy.  W imię wyższej konieczności  chronić ryby wbrew 90% wędkarzy zrzeszonych w PZW. Jak sprawić żeby politycy Ci którzy zajmują się ochroną środowiska, organizacje ekologów nas usłyszały i wprowadziły zmiany w prawie tak aby  ZG nie mógł się wykręcić. Wiem że nie które okręgi zaostrzają RAPR ale są to wyjątki w naszej szarej rzeczywistości.
Pytanie do kolegi Selektora : jeśli założylibyśmy stowarzyszenie w celu ochrony ryb czy mogli byśmy  zlecić badania rybostanu w takim powiedzmy Zalewie Zegrzyńskim  naukowcom z Czech. Jaką by miały one moc prawną  w stosunku do badań wykonanych przez IRŚ z Olsztyna. Czy takie badania mogły by być przedstawione na komisji ochrony środowiska w Sejmie .
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: selektor w 02.03.2018, 17:01
Czy jako mniejszość (wędkarze popierający no kill i wszelkie za ostrzenia RAPR względem limitów i wymiarów ochronnych) w PZW jesteśmy w stanie wprowadzić zmiany w  prawie?

Zacznę od tego jak ja widzę pozycję mniejszości kierującej się poglądami jakie są prezentowane na SIG-u - widzę ją słabo :P. Irytuje mnie podejście w stylu weź się do roboty to zmienisz świat. A no właśnie gówno zrobisz, bo to jest stowarzyszenie gdzie decyduje wola większości. Bardzo lubię historię okresu starożytności z której czerpiemy pełnymi garściami w naszym życiu codziennym i już bodajże Platon zauważył, że tak naprawdę demokracja prowadzi do dyktatury. U mnie w kole średnia wieku lat 60. Panowie znają się chyba jeszcze z czasów zakładowych, ale nic mi do tego, bo naprawdę szanuję tam każdego i z każdym mogę porozmawiać i tak też sobie rozmawiamy wspólnie nad wodą, bez jakiejkolwiek spiny miło i na temat. Żebyście mnie opacznie nie zrozumieli. Wiele się nauczyłem, często prosiłem o rady. Nie wiek czyni z danej osoby porządnego lub też nieporządnego człowieka. 
Jednak jak przychodzi co do czego i słyszą o jakichkolwiek zmianach to budzi się w nich obawa, co by jakiś spisek żydowsko-masońsko-niemiecki miał się odbyć i co bym im ryby zdrajcy narodu chcieli zabrać. I to jest smutne. W skrócie żadnych zmian, chociaż wielu widzi i rozumie, że tak dalej być nie może. Jednak no pasarán. I wiem, że mógłbym może i rozwalić cały ten układ sprawdzając dokładnie dokumenty, ale jak widzę, że dla tych ludzi udział w PZW jest nobilitacją i czymś czego nie mają w swoim życiu codziennym, z jaką dumą wykonują oni swoje obowiązki, to mam moralniaka, co z tym fantem zrobić.  Zabrać komuś coś co traktuje jako ważną część swojego życia i naprawdę się stara na tyle na ile może? Nie wiem. Mam z tym problem.
Dlatego jedyna szansa obecnie  jest taka - oprócz tego co już pisaliśmy wcześniej - należy tak zmienić przepisy, aby przymusić do udziału w życiu kół wszystkich członków stowarzyszenia. Są na to sposoby. Tak się robi też w innych stowarzyszeniach. Nie bierzesz udziału to pracę społeczne/dodatkowe opłaty pomogą ci wziąć udział ;) Tak aby mieć możliwość budowania opozycji do danych poglądów. Gospodarka rybacka popsuła rządzących tym związkiem. Układ z rybakami i kasa z Unii powodują, że nikomu nie chce się nic zmieniać, o nic lobbować. Śmieszne jest to, że sport wędkarski miał być tym co wyróżnia tak naprawdę wędkarza od rybaka, to poległ w gruzach i nawet tego teraz nie ma. Co to za związek sportowy, który nim nie jest. Dlatego albo wszyscy zaczną brać udział w życiu związku albo należy modlić się do rządzących i prosić o zmiany, jednocześnie pokazując im to co źle robią. Czuwać nad nimi ;) Czasem wsadzić patyk w szprychy w koła co by ktoś się wyp...wywrócił i żeby inni się ogarnęli patrząc na ten upadek.

Pytanie do kolegi Selektora : jeśli założylibyśmy stowarzyszenie w celu ochrony ryb czy mogli byśmy  zlecić badania rybostanu w takim powiedzmy Zalewie Zegrzyńskim  naukowcom z Czech. Jaką by miały one moc prawną  w stosunku do badań wykonanych przez IRŚ z Olsztyna. Czy takie badania mogły by być przedstawione na komisji ochrony środowiska w Sejmie .

Tu poruszyłeś ciekawą rzecz. Mamy Rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 29 marca 2002 r. w sprawie operatu rybackiego, które jako wszechwładzę w tym zakresie wskazuje 3 podmioty,  w tym IRŚ.  Jednak to, że są oni wyłącznie uprawnionymi nie oznacza jeszcze, że nie możemy skorzystać z tzw. opinii prywatnych i zlecić ich wykonanie np. Czechom. Jest to jeden z plusów bycia w UE. "Moc dowodowa" byłaby słabsza, bo operat z IRŚ jest dokumentem urzędowym, a nasza czeska opinia byłaby prywatną opinią. Takie stowarzyszenie można byłoby oczywiście zakładać i lobbować u posłów o zmianę prawa, ale chyba nikt nas by nie wziął na poważnie. Ochrona ryb i wędkarze? Ekolodzy by nas wyśmiali. Opinię najłatwiej przedstawić posłowi z tej komisji i nie musisz być wówczas w żadnym stowarzyszeniu.

Jednak jest jeden kluczowy problem, który nie pozwoli nam tego uczynić - nikt by nam nie pozwolił tam wykonać jakichkolwiek badań wiążących się odłowami, bo nie mamy praw do tej wody.

Wydaję mi się, że łatwiejszą drogą byłby ten myk. Wiem, że jest wałek. Mam kilku świadków, jakieś dokumenty. Składam zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez konkretne osoby odpowiedzialne za daną decyzję np. zarybienia i w tym zawiadomieniu zawieram wniosek dowodowy o dopuszczenie dowodu z opinii biegłych z Instytutu.......na okoliczność i tu wymieniamy na jaką ich chcemy powołać. Ciekawe co by zrobił prokurator? :) Przecież to byłby kluczowy wniosek dowodowy. Nie mógłby go odwalić i musiałby na koszt państwa dopuścić taki dowód w postępowaniu przygotowawczym. Wtedy biegli musieli by to sprawdzić.

Jest też dużo łatwiejsza droga...lobbing ZG PZW :D Ups sorry ...jaki lobbing, no chyba że dotyczący sieciowania i kormorana ;D

Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: pit1984 w 02.03.2018, 17:29
Dzięki Arku za wyjaśnienia. Jednym słowem jesteśmy w czarnej d....... Nie mam żadnych dowodów itp dotyczących Zalewu Zegrzyńskiego, myślę że o nie będzie bardzo trudno. Ci kolesie z LGD dobrze się ustawili. Tak dobrze że jednego z bardziej  rozpoznawalnych i szanowanych wędkarzy na Mazowszu załatwili podczas jednego zebrania koła w Wyszkowie. Zawieszając go w prawach członka czy coś takiego bo działał na niekorzyść związku rzekomo szkalując jego dobre  imię. Bardzo to smutne. Niestety nawet jeśli uda nam się coś wywalczyć frakcje pro rybackie będą szczuły na nas rzesze mięsiarzy. Przypisując nam to że zabieramy podstawowe prawa członków PZW czyli pozyskiwanie ryb :facepalm:
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: booohal w 02.03.2018, 17:31
Masz rację Michał, to nie jest żaden argument. Mnie martwi coś innego, mianowicie zastosowany w tym temacie również przez Ciebie tak mocny podział na tych co biorą i na tych co nie biorą. Określenie "mięsiarz" - co ono właściwie oznacza? Jeśli ktoś zabierze raz na jakiś czas niewielką ilość to ja pytam, jaką szkodę on wyrządza? Widać w ostatnim czasie jak to forum się radykalizuje pod tym względem, jak często używa się słowa mięsiarz. No kill jest dobre i nic więcej. Nie chcę by ktoś pomyślał, że bronię tu którejś z postaw. Zwracam tylko uwagę na to, że zapomina się o złotym środku moim zdaniem tj. racjonalnym zabieraniu ryb i po prostu zdrowym myśleniu.

.... a no właśnie zdroworozsądkowe myślenie jak o nie trudno w naszym kraju.

Moje zdanie na ten powyższy temat:
Jaki rybostan (bezrybie) mamy w wodach PZW to nikomu nie trzeba wyjaśniać. Uważam osobiście, iż w aktualnych realiach rybostanu naszych wód nie powinno się zabierać (zabijać) żadnych złowionych ryb. Kto robi inaczej działa na szkodę własną i  nas wszystkich. Nasze hobby tym rożni się od np. łowiectwa, że myśliwy jak trafi zwierzynę to jej życia nie zwróci, nawet wtedy jak go dopadną wyrzuty sumienia. My wędkarze możemy dokonać świadomego wyboru: wypuścić czy zabić (dlatego jestem wędkarzem, a nie myśliwym). Każde hobby kosztuje, również wędkarstwo. Jeśli natomiast ktoś idzie nad wodę po to aby złowione i zabite ryby zwróciły mu opłaty poniesione na składkę PZW, a może i pieniądze zainwestowane w sprzęt wędkarski, no to taki koleś niech się zastanowi nad tym co robi. 
Jak by na to nie patrzył, to wnoszone przez nas opłaty (składki ) na PZW uprawniają nas w pierwszej kolejności do wędkowania na wodach należących do skarbu państwa, a dopiero w dalszej kolejności do pozyskiwania ryb. Czym jest wędkarstwo bez łowienia ryb pewnie tym samym co całowanie się z dziewczyną przez szybę. Na PZW jako organizację reprezentującą polskich wędkarzy  w zakresie poprawy rybostanu liczyć nie możemy i tego smutnego faktu nie zmienimy. Natomiast sami mamy znaczący wpływ na to, jaka satysfakcję będzie nam dawało wędkarstwa poprzez złowienie choć jednej wymiarowej rybki na zasiadce i mam cichą nadzieję jej wypuszczenie. Ileż razy wracamy z łowiska w Polsce bez kontaktu z złowiona wymiarową rybą. Jestem przekonany, ze zbyt czesto.
Uważam, ze pogląd iż, zabranie jednej lub kilku rybek w sezonie nie jest niczym nagannym, to właśnie takie myslenie już jest w mojej ocenie"mięsiarstwem", bo przecież nie znam ani jednego wędkarza który byłby wygłodzony, a złowiona rybka miała by go uratować od głodowej śmierci.
Dlaczego w Brytanii, Holandii, Czechach są ryby i wędkarze tam maja satysfakcje z swojego hobby, ano dlatego, że szanują to co w w wodzie pływa, a złowiona ryba trafia z powrotem tam skąd została wyłowiona, a jak pan wędkarz ma ochotę zasmakować rybiego mięsa to idzie do sklepu i kupuje.

Paweł

PS. Osobiście nie zabieram ryb od 2002 roku.
Radykalizm prowadzi to patologii.
Skrajnie nie szanuję takich opinii jak Twoja. Nie obraź się. Nie szanuję opinii, nie Ciebie.

Koń, świetny post. W 100% się zgadzam.

Myślę, że dzięki (głownie) Selektorowi wszyscy już wiemy co odpowiada za rybostan naszych wód. I wiemy też, że zbyt wiele nie zrobimy w tej chwili. Możemy tylko wbijać szpileczki. Pomalutku, powolutku.
PZW stworzyło sobie warunki idealne i wyciągnąć wędkarstwo z tego błota da się tylko poprzez zmiany prawne, statutowe. Później dopiero przez zmiany limitów i kontrole. Smutne to ale prawdziwe.
Nawet gdyby wszyscy racjonalni wędkarze z dnia na dzień stali się nołkilowcami to poprawiłoby to stan o może procent, dwa, trzy... Nic więcej. Bo nieracjonalnych wędkarzy i tak nie nawrócimy dobrym słowem, edukacją czy jątrzeniem. A cała reszta patologii, która jest matką tego bezrybia, będzie się tylko z tego śmiała.

Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: elopento w 02.03.2018, 17:40
Masz rację Michał, to nie jest żaden argument. Mnie martwi coś innego, mianowicie zastosowany w tym temacie również przez Ciebie tak mocny podział na tych co biorą i na tych co nie biorą. Określenie "mięsiarz" - co ono właściwie oznacza? Jeśli ktoś zabierze raz na jakiś czas niewielką ilość to ja pytam, jaką szkodę on wyrządza? Widać w ostatnim czasie jak to forum się radykalizuje pod tym względem, jak często używa się słowa mięsiarz. No kill jest dobre i nic więcej. Nie chcę by ktoś pomyślał, że bronię tu którejś z postaw. Zwracam tylko uwagę na to, że zapomina się o złotym środku moim zdaniem tj. racjonalnym zabieraniu ryb i po prostu zdrowym myśleniu.
:bravo: A co by było jak by było tak że nikt by nie brał , nawet Ci od siatek :P  a nasze kochane pzw oczywiście by nadal zarybiało :facepalm: czy przyroda by sobie z tym poradził? więcej by było drapieżnika? kormorana , czy raczej by ryba karłowaciała/chorowała jak np. teraz dziki? czy ktoś kiedyś za komuny słyszał o wściekłych krowach , ptasiej grypie czy asf ? Nawet wydaje mi się że kiedyś to i kleszczy mniej było ? Co do mięsiarstwa to nie wiem czy na wędkę da radę tyle nałapać że się zezwolenie zwróci ? na pewno nie u mnie na Mazurach  >:( Ostatnio pisałem o zabranych ''prze zemnie'' 52 okonkach(jak ktoś napisał a wymiarowe były) nie dodałem tylko że mięsiarzy było 3 tzn. ja i moich dwóch braci - dziś było nas dwóch na lodzie a zabraliśmy 32 okonie - zezwolenie zimowe to koszt 70 zł , po ile jest kilo okonia? Nie wydaje mi się więc że jestem mięsiarzem może bardziej drapieżnikiem ? Na tym jeziorze oprócz ''rybaków śródlądowych ''  jest też kormoran i szczupak , ale okonia takiego jak palec to skrzynki za mało na ''sesję'' ;) my to nazywamy ''moda na sukces'' bo tracisz rachubę , więc gdzie jest duży? jak ja nie zabiorę tych kilkunastu sztuk na sezon to on urośnie? to jak ja mam nie brać ,to może niech i sieciarze nie biorą! czy oni płacą składki?
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: pit1984 w 02.03.2018, 17:45
Booohal masz rację że radykalizm nie jest tu żadnym wyjściem.
Również żadnym wyjściem nie jest rezygnacja z naszej obecności w PZW.
Pamiętajmy że nie opłacając zezwoleń oddajemy związek bez walki tak zwanym mięsiarzom.
Pomagamy w ten sposób rybakom kreować wizerunek wędkarza jako bezmyślnego i chciwego dziada, który zabiera wszystko jak leci.
Kilka lat nie opłacałem karty, ale w tym  roku opłaciłem bo chciałem połowić na rzekach, i dzięki temu może wpłynę swoją postawą nad wodą na niejednego mięsiarza pokazując mu że ryba nie marnuje się jak ją wypuszczę. Takim ludziom jak łowiłem na wodach gminnych zawsze mówiłem że powinien się cieszyć że wypuściłem taką rybę bo teraz on może ją złowić.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Wiecho w 02.03.2018, 17:53
Nie wierzę w to że rządzącym zalezy w jakimkolwiek stopniu na sensownym rozwoju wędkarstwa w Polsce.  Wędkarzy jest dużo więc to jest elektorat, pozwólmy im zatem łowić i niech wszystko potoczy się jak dotychczas.  Sprawa niełatwa więc po co się w to bawić ? A że bezrybie ?  tak gospodarujecie kochani wędkarze....

Zaostrzanie przepisów ?  jest to jakaś droga pod warunkiem że jesteśmy w stanie je egzekwować.  Jeśli nie potrafimy to lepiej nie próbować.  Zresztą  wielu rodaków uważa, że przepisy można i nalezy łamać bo" jest demokracja i wszystko wolno".

Nie należy też oczekiwać wsparcia od ekologów.  Dla nich myśliwi i wędkarze to wrogie nacje. Oni nie będą słuchać ze zrozumieniem naszych argumentów.  Skutek może być odwrotny. Dla nich wędkarze to zwykli sadyści ci co męczą zywe istoty dla przyjemności.  Takie przegięcie obserwowaliśmy w Niemczech i wiemy do czego tam doprowadziło:   wędkarstwo tak, jeśli służy do zdobywania pożywienia. Wypuszczanie złowionych ryb stało się tam nielegalne. (z małymi wyjątkami).

Wydaje mi się że opisywana przez kolegów większość musi sobie wreszcie uświadomić że albo się głęboko zreformujemy albo nie będzie gdzie połowić.
Dlatego nadzieję upatruję w rosnącej liczbie łowisk "no kill"  i innych łowisk specjalnych powstających w ramach PZW.
Nic tak nie pobudza myślenia jak własne doświadczenia. Znam wielu wędkarzy którzy połowili  trochę  na komercjach itp i teraz wiedzą jak może być i czego oczekują od PZW.  Takich na szczęście jest coraz więcej.

To co napisałem to tylko opinia starego człowieka który od grubo ponad 30 lat uwalnia złowione ryby.



Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: booohal w 02.03.2018, 17:56
Pit, nie mam zamiaru znikać z PZW.
Z mięsiarzami i kłusolami zacząłem delikatnie walczyć w zeszłym roku. W tym roku postaram się rozkręcić w tym temacie. Poznałem kilka ichniejszych miejscówek i praktyk i mierząc siły na zamiary nie będę się patyczkował. Ale to tylko ze względu na to, że nienawidzę złodziejstwa.
Ale to jakiś marny promil dla polepszenia stanu.
Szczerze mówiąc to do czasu postów Selektora miałem wyobrażenie, że to tylko przez mięsiarzy/kłusoli jest jak jest. Podejrzewałem też pseudozarybienia. Ale prawda jest bardziej złożona. Z tą piekielną maszyną, która pracuje idealnie jakby wróciła od Wonskiego z przeglądu, będzie niezmiernie trudno wygrać.  Dobra praktyka wędkarska to tylko procencik :(
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: pit1984 w 02.03.2018, 18:20
Nie chodziło mi tu o nikogo konkretnego z tym znikaniem z PZW . Co jakiś czas pojawiają się na forum apele wzywające do bojkotu związku. Ale jak wykazał to Arek  zarząd ma to gdzieś bo brakujące składki uzupełni kasa z sieci i UE 

Wysłane z mojego SM-J500F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Tench_fan w 02.03.2018, 18:35

Osoby które ....

 

Wykropkowałem dalszy ciąg, by po raz kolejny go nie cytować.
Cały wpis jest bardzo rzeczowy i wyważony. Podoba mi się, zatem :thumbup: na Twoje konto.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 02.03.2018, 19:24
(...) jak ja nie zabiorę tych kilkunastu sztuk na sezon to on urośnie? to jak ja mam nie brać ,to może niech i sieciarze nie biorą! czy oni płacą składki?

Uwalnianie złowionych ryb nie jest względne czy zależne od czegokolwiek, bo to styl wędkarskiego życia. Jeśli ktoś nie zabiera ryb, to nie zabiera. Okoliczności nie mają nic do rzeczy, relatywizowanie tym bardziej. Argument, że jeśli ja nie wezmę, to wezmą inni, uważam za niewyszukaną próbę usprawiedliwianie swojego postępowania. Wolę szczere: lubię od czasu do czasu zjeść własnoręcznie złowioną rybę, zabieram sporadycznie, zachowując zdrowy rozsądek. Tak jest uczciwiej.

Chyba po raz kolejny trzeba przypomnieć, że tu nie chodzi o dziesięć zabranych ryb w roku, a o ten jakże popularny "styl", czyli "do spalonej ziemi". Aby szybciej, aby uprzedzić innych.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: elopento w 02.03.2018, 19:31
Ale ja ryb słodkowodnych nie jadam , dziś piątek to jadłem śledzie :facepalm: Czasem zabieram jak mam ''zamówienie'' na jutro mam na patelnię dla kolegi co to nigdy na lodzie nie był , a w rzece ryb jeszcze nie ma , bo by sobie sam złapał , bo opłaca składki :P
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 02.03.2018, 19:32
Przestaję rozumieć.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Alek w 02.03.2018, 19:41
lubię od czasu do czasu zjeść własnoręcznie złowioną rybę, zabieram sporadycznie, zachowując zdrowy rozsądek.
Tak właśnie postępuję.  Zabieram kilka okoni w roku, innych ryb nie jadam. Dla co poniektórych widzę, że jednak jestem mięsiarzem. :facepalm:  Syborg, nie Ciebie mam na myśli. :)
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Paulus w 02.03.2018, 19:41
Ale ja ryb słodkowodnych nie jadam , dziś piątek to jadłem śledzie :facepalm: Czasem zabieram jak mam ''zamówienie'' na jutro mam na patelnię dla kolegi co to nigdy na lodzie nie był , a w rzece ryb jeszcze nie ma , bo by sobie sam złapał , bo opłaca składki :P

 ??? ??? ??? wszystko z tobą w porządku?
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Chub w 02.03.2018, 19:44
Kolega elopento jadł śledzie jak wiadomo Bałtyk skażony więc jakby po dopalaczach był stąd brak zrozumienia u innych ;D
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 02.03.2018, 21:16
Piękny temat i pięknie prowadzona dyskusja, świetne wpisy (no może oprócz tych okoni z lodu :) ), naprawdę zaczynam widzieć światełko w tunelu. Brawa dla wszystkich, wpis konia trzeba zaś gdzieś umieścić na stronie głównej :bravo: :bravo: :bravo:

Panowie, jeżeli chodzi o zmiany, to dawniej myślałem również w kategoriach my i oni. Teraz jednak dostrzegam, że o wiele skuteczniejszą polityką jest zapewnienie ryb wszystkim. Zapewniam, że możliwe jest takie działanie, aby ryby miał ten co zabiera, zaś ten co wypuszcza, miał dobre wody. Jest to kwestia odpowiedniej strategii. Dlatego właśnie tak istotne są wody no kill, ponieważ zwiększają potencjał PZW, jego ofertę, łatwiej też 'dać ryby tym co chcą zabierać.

Podstawą jest jednak tępienie patologii. Uważam, że podobnie jak w Czechach kary powinny być wysokie, w samym PZW powinno się recydywistów usuwać ze związku. Brakuje jednak 'jaj' tym co rządzą, aby coś takiego zrobić. Przeraża mnie to, że w PZW sa takie indywidua, że jest przyzwolenie na to, aby dalej robili swoją robotę, kłusowali z opłaconymi składkami.

Jak zapewnić poprawę? Podstawą jest zerwać z rybactwem w PZW oraz zrównoważoną gospodarką rybacką. Wody można zarybiać o wiele mocniej. Jeżeli zwiększono by zarybienia, można jednocześnie zmniejszyć limity. Wędkarze jeżeli będą mieli co zabrać, przyjmą zmniejszone limity. Dodatkowo należy użyć karpia, aby dawać tym, co chcą zabierać, tanie mięso. Każdy okręg powinien mieć kilka zbiorników, regularnie zarybianych karpiem kilkukrotnie w ciągu roku, gdzie są silne bardzo kontrole. Dzięki temu uda się zmniejszyć presję na innych łowiskach. Oczywiście, jest argument, ze wędkarze wybiorą wszystko, ale nie da się tego robić jak zarybienia sa w podobnym czasie, dodatkowo większymi rybami (karp 1-2 kilo). Dodatkowo należy wprowadzić limit roczny, np. 50 sztuk 'dużych' ryb, powyżej którego konieczne byłoby wykupienie dodatkowej opłaty zarybieniowej, na np. kolejne 25 sztuk za 50 czy 100 PLN.

Panowie, droga do naprawy musi się odbywać przez spełnienie oczekiwań wszystkich wędkarzy, tych co biorą jak i tych co nie zabierają. Jestem pewien, że zwiększenie składek, o kwotę przeznaczona na zarybienia, będzie przyjęte ze zrozumieniem. Ważne aby robić to przejrzyście, aby wykazać ile się wprowadza ryb do wody. Zrobienie w tym samym momencie wód no kill, również przyjęte zostałoby ze zrozumieniem. Ważne aby pokazywać wędkarzom tę sama zależność - wody no kill to lepsza oferta związku i większa ilość jego członków. Więcej członków to więcej kasy i większe zarybienia. A no killowcy to fajni ludzie, bo ryb nie biorą, więcej jest dla tych co zabierają :)

Niestety, aby były zmiany trzeba małego przewrotu i zmian na górze, zmian w statucie, odchudzenia ZG i przesiewu szeregów działaczy to niezbędnego minimum. Podstawą jest odbudowa stad tarłowych i plan większych zarybień, duuuużo większych, przy jednoczesnym całkowitym odejściu od rybactwa. PZW musi być związkiem wędkarskim, i antywędkarskie herezje Kotwiców i Rybali powinny być traktowane jak herezje, ci goście nie powinni od PZW dostać złamanego grosza. Związek jest na tyle silny, aby zbudować własne lobby wędkarskie z odpowiednim zapleczem naukowym. Jeżeli PZW przestanie płacić IRŚ kasę, chłopakom szybko zmięknie rura. jeżeli dodatkowo politycy usłyszą, że wędkarze są źle traktowanie przez prawo, które rzuca im kłody pod nogi, blokuje również turystykę wędkarską, zaczną je zmieniać. Wystarczy skorzystać z prac naukowców czeskich, i oprzeć polską gospodarkę wędkarską (niezależną od rybackiej) o ich dokonania i dorobek naukowy. A jest z czego brać przykład, ryb mają w bród, świetnie wyniki w hodowli ryb.


Czy myślicie, że to wszystko jest takie trudne do wykonania? Wg mnie wcale nie - trzeba tylko ludzi na szczycie, którzy zaczną działać w interesie wędkarskim. Wiecie co wystarczy zrobić? rewolucje po to, aby wymusić na włodarzach PZW rezygnację z rybactwa jako dodatkowego źródła dochodu dla ZG. Chłopaki bez kasy z Mazur od razu będą musieli zrobić cięcia i się przeprosić z wędkarzami. Teraz mogą mieć ich w nosie, po takiej akcji zaś będą musieli się dwoić i troić aby ich zadowolić. Dlatego podstawą wszelkich zmian jest uwalenie rybactwa w PZW, z jednoczesnym zerwaniem więzi feudalnych z IRŚ. I wszystko się nagle zacznie samo prostować :)
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mario1988 w 02.03.2018, 23:05
OK Mario 1988.
.... ale czemu jest totalne bezrybie na wodach okręgu Kielce gdzie płacę składki.
Rybaków u nas nie uświadczysz. Zatruć jak ma 60 lat nie pamiętam. Plag Egipskich też sobie nie przypominam. To kto wyłowił ryby???? ??? Kłusownicy? Tych też nie spotkałem jak wędkuje 50 lat.
Prosze o podpowiedź :beg:

Paweł

Paweł moja wypowiedź ogólnie odnosiła się do wcześniejszego posta dotyczącego zalewu Zegrzyńskiego. Z mojej strony była wręcz ironiczna - pisanie takich rzeczy na stronach PZW (bodajże) i zwalanie winy na wędkarzy wybielając przy tym rybaków moim zdaniem jest po prostu nie na miejscu.
W moim okręgu podobnie jak w Twoim rybaków nie ma, a ryb jest ile jest i tu za taki stan rzeczy odpowiadają już sami wędkarze, ale nie tylko.
I nie chodzi mi tu o kłusowników bo tacy są (choć siat nie widziałem ani agregatów), ale o władze okręgów. "Wędkarze przemysłowi" swoją drogą - plądrują wody strasznie (nie znając przy tym umiaru), ale o ile moje koło byłoby za wprowadzeniem łowiska no kill, o tyle władze okręgu od razu torpedują ten pomysł, twierdząc, że są wystarczające zrybienia, że ryby w brud tylko my łowić nie umiemy. Mało tego w obawie przed stratą kilku "zasłużonych" (nie wiem czym) członków - czytaj kolegów, którzy i tak płacą tylko połówkę, twierdzą, że jak utworzą takie łowisko to zaraz Ci "wędkarze" zbuntują się bo im się znowu coś ogranicza...

Jak sam widzisz, wiele czynników ma wpływ na bezrybie na naszych wodach i wskazał to w dobry sposób Selektor.
Niestety na Zegrze ktoś rybaków wpuścił i nie tylko tam - kto? Myślę, że odpowiedź znasz.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mad Dog w 02.03.2018, 23:43
Piękny temat i pięknie prowadzona dyskusja, świetne wpisy (no może oprócz tych okoni z lodu :) ), naprawdę zaczynam widzieć światełko w tunelu. Brawa dla wszystkich, wpis konia trzeba zaś gdzieś umieścić na stronie głównej :bravo: :bravo: :bravo:

Panowie, jeżeli chodzi o zmiany, to dawniej myślałem również w kategoriach my i oni. Teraz jednak dostrzegam, że o wiele skuteczniejszą polityką jest zapewnienie ryb wszystkim. Zapewniam, że możliwe jest takie działanie, aby ryby miał ten co zabiera, zaś ten co wypuszcza, miał dobre wody. Jest to kwestia odpowiedniej strategii. Dlatego właśnie tak istotne są wody no kill, ponieważ zwiększają potencjał PZW, jego ofertę, łatwiej też 'dać ryby tym co chcą zabierać.

Podstawą jest jednak tępienie patologii. Uważam, że podobnie jak w Czechach kary powinny być wysokie, w samym PZW powinno się recydywistów usuwać ze związku. Brakuje jednak 'jaj' tym co rządzą, aby coś takiego zrobić. Przeraża mnie to, że w PZW sa takie indywidua, że jest przyzwolenie na to, aby dalej robili swoją robotę, kłusowali z opłaconymi składkami.

Jak zapewnić poprawę? Podstawą jest zerwać z rybactwem w PZW oraz zrównoważoną gospodarką rybacką. Wody można zarybiać o wiele mocniej. Jeżeli zwiększono by zarybienia, można jednocześnie zmniejszyć limity. Wędkarze jeżeli będą mieli co zabrać, przyjmą zmniejszone limity. Dodatkowo należy użyć karpia, aby dawać tym, co chcą zabierać, tanie mięso. Każdy okręg powinien mieć kilka zbiorników, regularnie zarybianych karpiem kilkukrotnie w ciągu roku, gdzie są silne bardzo kontrole. Dzięki temu uda się zmniejszyć presję na innych łowiskach. Oczywiście, jest argument, ze wędkarze wybiorą wszystko, ale nie da się tego robić jak zarybienia sa w podobnym czasie, dodatkowo większymi rybami (karp 1-2 kilo). Dodatkowo należy wprowadzić limit roczny, np. 50 sztuk 'dużych' ryb, powyżej którego konieczne byłoby wykupienie dodatkowej opłaty zarybieniowej, na np. kolejne 25 sztuk za 50 czy 100 PLN.

Panowie, droga do naprawy musi się odbywać przez spełnienie oczekiwań wszystkich wędkarzy, tych co biorą jak i tych co nie zabierają. Jestem pewien, że zwiększenie składek, o kwotę przeznaczona na zarybienia, będzie przyjęte ze zrozumieniem. Ważne aby robić to przejrzyście, aby wykazać ile się wprowadza ryb do wody. Zrobienie w tym samym momencie wód no kill, również przyjęte zostałoby ze zrozumieniem. Ważne aby pokazywać wędkarzom tę sama zależność - wody no kill to lepsza oferta związku i większa ilość jego członków. Więcej członków to więcej kasy i większe zarybienia. A no killowcy to fajni ludzie, bo ryb nie biorą, więcej jest dla tych co zabierają :)

Niestety, aby były zmiany trzeba małego przewrotu i zmian na górze, zmian w statucie, odchudzenia ZG i przesiewu szeregów działaczy to niezbędnego minimum. Podstawą jest odbudowa stad tarłowych i plan większych zarybień, duuuużo większych, przy jednoczesnym całkowitym odejściu od rybactwa. PZW musi być związkiem wędkarskim, i antywędkarskie herezje Kotwiców i Rybali powinny być traktowane jak herezje, ci goście nie powinni od PZW dostać złamanego grosza. Związek jest na tyle silny, aby zbudować własne lobby wędkarskie z odpowiednim zapleczem naukowym. Jeżeli PZW przestanie płacić IRŚ kasę, chłopakom szybko zmięknie rura. jeżeli dodatkowo politycy usłyszą, że wędkarze są źle traktowanie przez prawo, które rzuca im kłody pod nogi, blokuje również turystykę wędkarską, zaczną je zmieniać. Wystarczy skorzystać z prac naukowców czeskich, i oprzeć polską gospodarkę wędkarską (niezależną od rybackiej) o ich dokonania i dorobek naukowy. A jest z czego brać przykład, ryb mają w bród, świetnie wyniki w hodowli ryb.


Czy myślicie, że to wszystko jest takie trudne do wykonania? Wg mnie wcale nie - trzeba tylko ludzi na szczycie, którzy zaczną działać w interesie wędkarskim. Wiecie co wystarczy zrobić? rewolucje po to, aby wymusić na włodarzach PZW rezygnację z rybactwa jako dodatkowego źródła dochodu dla ZG. Chłopaki bez kasy z Mazur od razu będą musieli zrobić cięcia i się przeprosić z wędkarzami. Teraz mogą mieć ich w nosie, po takiej akcji zaś będą musieli się dwoić i troić aby ich zadowolić. Dlatego podstawą wszelkich zmian jest uwalenie rybactwa w PZW, z jednoczesnym zerwaniem więzi feudalnych z IRŚ. I wszystko się nagle zacznie samo prostować :)
AMEN :bravo: :bravo: :bravo: :bravo: :bravo: :bravo: :bravo: :bravo: :bravo: :bravo: :thumbup: :thumbup: :thumbup: :thumbup:
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: księciu9 w 03.03.2018, 08:52
Masz rację Michał, to nie jest żaden argument. Mnie martwi coś innego, mianowicie zastosowany w tym temacie również przez Ciebie tak mocny podział na tych co biorą i na tych co nie biorą. Określenie "mięsiarz" - co ono właściwie oznacza? Jeśli ktoś zabierze raz na jakiś czas niewielką ilość to ja pytam, jaką szkodę on wyrządza? Widać w ostatnim czasie jak to forum się radykalizuje pod tym względem, jak często używa się słowa mięsiarz. No kill jest dobre i nic więcej. Nie chcę by ktoś pomyślał, że bronię tu którejś z postaw. Zwracam tylko uwagę na to, że zapomina się o złotym środku moim zdaniem tj. racjonalnym zabieraniu ryb i po prostu zdrowym myśleniu.
Dla mnie mięsiarz to osoba która bierze wszystko co może brać.Jaki limit tyle bierze.Na mioch oczach w 2016 r.gość złowił 3 liny i karpia.Podchodzi do mnie i mówi...No!Jeszcze jeden karp albo lin,limit będzie i do domu,po czym zaczął się bardzo denerwować bo mówi,że ma jeszcze godzinę czasu i nie wie czy zdąży.Masakra jak dla mnie.To jest dla mnie mięsiarz i tyle!Zapewne zaraz mnie tu co niektórzy zjadą,że przecież regulamin pzw Katowice pozwala na zabranie tych ryb ale ten człowiek miał mięsiarz wyryte na czole i takie jest moje zdanie.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 03.03.2018, 09:05
Wielu oburza się na ten termin, jest on rzeczywiście obraźliwy, ale rozumienie słowa 'mięsiarz' jest właśnie takie jak piszesz. Dla mnie sa to ludzie, którzy biorą bo 'trzeba brać', biorą ponad własne potrzeby, bo 'nie może się zmarnować'. Takie osoby nie myślą o tym, ze sami sobie szkodzą, że działają też na szkodę innych.

I to nie jest wcale nagonka na tych co zabierają. Bo ja jestem za zabieraniem, ale z umiarem, musi być w tym rozsądek. To jest właśnie dramat, że w PZW jest tak wielu jak ktoś to wczoraj pięknie określił 'kormoranów w buciorach'. \takie osoby nie myślą o innych, nie myślą o sobie samym w ujęciu kilku lat naprzód. Jest to największa porażka jaką poniosło PZW jako związek, pozwoliła wędkarzom tak nisko upaść, że nie myślą o środowisku, o równowadze, chcą zaś brać, przeliczają wszystko, mając jeszcze żądania. Tragedia. Brak zrozumienia dla idei zrzeszenia się, wspólnego gospodarzenia wodami przynosi teraz opłakane skutki. Naprawdę, mamy strasznie zniszczone wody, najgorsze w Europie. Po prostu szok, jak to wszystko u nas ewoluowało w złą stronę...
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Wonski81 w 03.03.2018, 09:15
Też mi często chodzi po głowie, jak to jest możliwe, że "Ci" ludzie nie widzą związku pomiędzy zabieraniem ryb, a ich malejącą liczbą w wodzie?
Hmm.. Tak w zasadzie to nie chcą widzieć czy faktycznie nie widzą? ;)
Jedyne wnioski jakie mają, to takie, że koledzy po kiju biorą więcej i kombinują, albo też PZW ich rżnie na kasie i mało zarybia. Przynajmniej można tego typu historie usłyszeć nad wodą.

Wszystkiemu winien jest związek, a w zasadzie działacze na samej górze, którzy to mogą na siłę wręcz wprowadzać ograniczenia, regulaminy, wysokie składki itd. To związek wychował wędkarzy i ich zachowania, bo takie stworzył realia, przyzwyczaił ludzi do takiego stanu rzeczy. Prawdopodobnie jest to na korzyść tej garstki działaczy.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 03.03.2018, 09:25
Raczej na pewno, Czesiu... Przecież nikt przez dziesięciolecia nie brnie w stronę, po której jest mu coraz gorzej. Zwłaszcza że rzeczywistość krzyczy, że doprowadzono już do tragedii. To są wszystko zaplanowane dobrze działania, tworzenie siatki wzajemnych powiązań, na których zyskują ludzie tym wszystkim sterujący.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Wiecho w 03.03.2018, 10:31
Raczej na pewno, Czesiu... Przecież nikt przez dziesięciolecia nie brnie w stronę, po której jest mu coraz gorzej. Zwłaszcza że rzeczywistość krzyczy, że doprowadzono już do tragedii. To są wszystko zaplanowane dobrze działania, tworzenie siatki wzajemnych powiązań, na których zyskują ludzie tym wszystkim sterujący.


Brzmi to trochę jak teoria spiskowa.  Mnie się wydaje że to przede wszystkim wygodnictwo działaczy różnych szczebli od koła do Zarządu Głównego. Trzeba podejmować trudne i niepopularne decyzje na które nie potrafią się zdobyć. Znam osobiście kilku i wiem że od dawna mają świadomość tego co się dzieje.  Brak energicznych działań i skuteczności w powstrzymaniu degradacji wód tłumaczą presją członków PZW i brakiem poparcia większości działaczy.  Wiadomo, najważniejsze decyzje zapadają w głosowaniu. 

Każdy z nas nie raz napatrzył się na wędkarską pazerność.  Oczywista jest konieczność ograniczenia ilości zabieranych ryb.
To trudny i długotrwały proces. Myślę że taka zmiana w mentalności wymaga wielu lat.  Nie wystarczą same oficjalne limity i kontrole nad wodą.  Podam przykład:

Na Śląsku trąbi się we wszystkich kołach, że zarybianie nie jest w stanie wyrównać ubytku ryb. Wszyscy o tym dobrze wiedzą ,  ale skutek jest zawsze taki sam.  Po zarybieniu stawy są oblężone a wędkarz opuszczający dobre stanowisko wzywa przez telefon kolegę aby je zajął bo ryba bierze a on już złowił swój dzienny limit. ... Tak się dzieje przez tydzień lub dwa a potem już tylko szara bezrybna rzeczywistość.  Zauważmy że wszyscy łowią zgodnie z przepisami, limitami itp. Ktoś powie że trzeba zarybiać  narybkiem a nie rybą wymiarową.  Owszem, ale wtedy podnosi się wielki wrzask "płacimy i chcemy karpi"  więc dla świętego spokoju wpuszcza się  karpie o handlowych rozmiarach.
I gdzie tu miejsce na optymizm ?

Dlatego jestem zwolennikiem tworzenia łowisk specjalnych No Kill lub  na zasadach zbliżonych do komercyjnych.

PS.  Oczywiście wśród działaczy PZW są chlubne wyjątki.  Niestety przez bierność i konserwatyzm pozostałych mają bardzo ograniczone możliwości działania.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 03.03.2018, 10:39
Ponieważ już zupełnie zboczyliśmy z tematu...

Piszesz, że to teoria spiskowa.
Powrócę na chwilę do tego wpisu PZW o rybakach, który nazwałem propagandą. Zaraz się okazało, że to propaganda, że wędkarze łowią więcej od rybaków. Nie o to mi chodziło. Bo mogą łowić. A tam gdzie nie ma rybaków, to wyławiają wszystko.

Propagandą jest twierdzenie, że wpuszczenie rybaków na Zalew jest rozwiązaniem problemu. Rozwiązaniem problemu to byłoby wpuszczenie paru ton szczupaka, sandacza i okonia i objęcie tych gatunków całkowitą ochroną. Potem co rok monitorowanie wody i określanie, jak sobie radzą z wybijaniem drobnicy. Gdy po paru latach sytuacja wróciłaby do normy, wtedy można pozwolić na zabieranie drapieżnika. Powiedzmy jednego szczupaka/sandacza na tydzień. I dalsze monitorowanie skutków takiej decyzji.

Dlaczego nie wprowadza się oczywistego rozwiązania, tylko kombinuje? Bo to jest układ, który na tej kombinacji zarabia.

Edit: Mało tego. Obecna polityka, która pozwala wędkarzom na degradowanie wód jest właśnie po to, by można było potem taką propagandę uprawiać. Dlatego od wielu wielu lat osoby odpowiedzialne za ochronę wód w ogóle nie lobbują, by tę ochronę wprowadzić. Obecna patologia jest dla nich idealnym środowiskiem do dalszego prowadzenia polityki, na której od lat zarabiają.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: zbyszek321 w 03.03.2018, 10:46
Sytuacja z zabieraniem ryb jest podobna, jak kiedyś z PGR-mi. Pracownik chciał kupić prosiaki, dostał Żuka z PGR, żeby mógł przywieźć. Żeby karmić, chodził i kradł co popadło. Później ponownie dostał Żuka, żeby mógł sprzedać. Może i to głupia analogia, ale tych ludzi można zmienić tylko w jeden sposób - poprzez kary. Żeby były kary, trzeba zmienić prawo. To są ci sami, co chodzą i krzyczą "je..ć Żydów", a Chrystusa ogłaszają królem Polski.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Wiecho w 03.03.2018, 10:56
O rybakach i odłowach sieciowych nie pisałem bo tematu nie znam i na moim podwórku nie występuje.  Owszem czytałem o tym na Forum.  Jeśli jest tak jak piszesz to faktycznie patologia.  Podobnie jak monopol IRŚ.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 03.03.2018, 10:58
Skoro, Zbyszku, zacząłeś...
Argument za sieciowaniem wód PZW: Jezus kumplował się z rybakami, nie z wędkarzami (Ewangelia według św. Jana - J21) :P
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: zbyszek321 w 03.03.2018, 11:23
Skoro Zbyszku zacząłeś...
Argument za sieciowaniem wód PZW: Jezus kumplował się z rybakami, nie z wędkarzami (Ewangelia według św. Jana - J21) :P
Napisz jeszcze, że nie kumplował się z producentami win :D
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Morgoth13 w 03.03.2018, 11:34
@Zbyszek - z konkurencją?
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: zbyszek321 w 03.03.2018, 12:09
@Zbyszek - z konkurencją?
Dlatego napisałem, że się nie kumplował :)
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: elopento w 03.03.2018, 17:08
Dziś kolejny wypad na lód , na to samo jezioro 882.10ha łowiliśmy tradycyjnie na blaszki , chociaż brat łowił też na mormyszkę , ile przez nasze ręce przeszło ''palczaków'' trudno powiedzieć , ale tych do zabrania mieliśmy tylko 18szt na dwóch :facepalm: To jest właśnie obraz stanu ryb na Mazurach - ona jest ale tylko taka co przejdzie przez oczka od siatki >:O To już nasza piąta zima gdy tam jeździmy , nie złowiłem większego okonia jak 30cm , wcześniej jeździliśmy na Śniardwy , ale tam jest jeszcze gorzej ! Nie będzie dobrze puki rybacy sieciują , i niech nie zwalają winy na wędkarzy i kormorany , kormoran może i palczakiem się pożywi, ale wędkarza obowiązuje wymiar i limit dobowy. Była też kontrola przez Strażników ,, nie wiem czy byli to zawodowcy czy społecznicy , akurat holowałem jednego 15ka i go wypuściłem , strażnik zdziwiony , pyta się czy ja mam miarkę bo przecież wymiarowy :facepalm: miarkę mu pokazałem jak i zawartość skrzynki  (4 okonie) powiedziałem że 15ków nie biorę , bo u mnie w kole okoń ma wymiar 18cm .Strażników było 2 i skontrolowali tylko wędkarzy od strony drogi ,byli samochodem , na lodzie śniegu 15cm większość wędkarzy była po drugiej stronie  zatoki ok kilometra , ale Panowie strażnicy już tam nie poleźli :thumbdown:   mnie oczywiście spisali ,pewnie aby mieć wyniki :P to była moja 5 kontrola w życiu :thumbdown: I jak tu ma być dobrze :(
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Alek w 03.03.2018, 17:16
Na dwóch tylko 18 szt ? Słabiutko faktycznie, do limitu dziennego sporo zabrakło. Nic tylko współczuć.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Bubel w 03.03.2018, 17:17
Za wyjazd się nie zwróci...
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: elopento w 03.03.2018, 18:06
Pewnie że się nie zwróci :facepalm: ale takie hobby- zezwolenie na sezon zimowy 70zł  ale to i tak się opłaca  jak jedno dniowe 18zł , a byłem już 12 razy :thumbup: no i paliwo , mam tam 30km w jedną stronę , diesel to nie jest aż tak źle :P lepsze jednak to niż siedzenie przed TV no i będzie :beer: bo ryby były dla kolegi - ja przecież nie jadam , rok temu nie wziąłem ani sztuki O:)
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Alek w 03.03.2018, 18:08
Jezioro to nie przypadkiem Łaśmiady czy Orzysz?
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: MarcinD w 03.03.2018, 18:10
Ciekawa anomalia, forum zwykle zamieniało ludzi w C&R. W Twoim wypadku, transformacja w Dziada.

P.s. Znam jeden dowcip o Ełku ;-)
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: elopento w 03.03.2018, 18:14
Jezioro to nie przypadkiem Łaśmiady czy Orzysz?
To są Łaśmiady , dziś na Orzyskim u kolegów też słabo
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Piker w 03.03.2018, 18:18
Elopento - Ty tak specjalnie mówisz jak skończyły te ryby, czy tak ze względu na ten wątek?
Wiesz, że głównym spoiwem nas łączącym jest idea NoKill, ale uparcie piszesz o zabieraniu okonków. Czekam tylko jak zaczniesz smęcić, że Cię atakujemy wszyscy niesłusznie..
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: elopento w 03.03.2018, 18:20
Ciekawa anomalia, forum zwykle zamieniało ludzi w C&R. W Twoim wypadku, transformacja w Dziada.

P.s. Znam jeden dowcip o Ełku ;-)
To uważasz że jak ktoś w skali roku weźmie ze 100 okonków (oczywiście wymiarowych) to jest Dziadem ? Fajnie :facepalm: 
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: MarcinD w 03.03.2018, 18:30
Ciekawa anomalia, forum zwykle zamieniało ludzi w C&R. W Twoim wypadku, transformacja w Dziada.


P.s. Znam jeden dowcip o Ełku ;-)
To uważasz że jak ktoś w skali roku weźmie ze 100 okonków (oczywiście wymiarowych) to jest Dziadem ? Fajnie :facepalm: 

Ja? A skąd.

Ja jutro jadę PO RYBY będę łowił je z lodu( szkoda że nie ma emotki patelni)

Żadne no kill i c&r walić wszystko w łeb oczywiście zgodnie z rapr tak żeby nie został ''kamień na kamieniu'' , opłaca się składki to trzeba brać Amen.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: elopento w 03.03.2018, 18:31
Elopento - Ty tak specjalnie mówisz jak skończyły te ryby, czy tak ze względu na ten wątek?
Wiesz, że głównym spoiwem nas łączącym jest idea NoKill, ale uparcie piszesz o zabieraniu okonków. Czekam tylko jak zaczniesz smęcić, że Cię atakujemy wszyscy niesłusznie..
A atakujcie sobie mi to nie przeszkadza , możecie nazywać mnie i mięsiarzem - jeśli według Was ktoś kto weźmie czasem parę ryb to mięsiarz :facepalm: Tak jak pisałem MOGĘ to biorę , chociaż defa kto nie wziąłem dla siebie , ale  to mnie nie ''usprawiedliwia'' jak by było łowisko nokill to bym nie brał bo złodziejem nie jestem - będzie przepis że trzeba opłacać składki a nie brać  , to nie będę brał :thumbup: to tak samo jak na drodze - jest ograniczenie do 70 to ja tyle jadę ..Wy po prostu wierzycie w C&R ja też , ale dla wszystkich , a nie ktoś wypuszcza , a inny sieciuje , wqurvia mnie to że nawet tu na forum koledzy wrzucają fotki fajnych ryb , a ja nawet nie mam się czym pochwalić :facepalm: dlaczego?! że zacząłem zabierać ? 
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: elopento w 03.03.2018, 18:33
Ciekawa anomalia, forum zwykle zamieniało ludzi w C&R. W Twoim wypadku, transformacja w Dziada.


P.s. Znam jeden dowcip o Ełku ;-)
To uważasz że jak ktoś w skali roku weźmie ze 100 okonków (oczywiście wymiarowych) to jest Dziadem ? Fajnie :facepalm: 

Ja? A skąd.

Ja jutro jadę PO RYBY będę łowił je z lodu( szkoda że nie ma emotki patelni)

Żadne no kill i c&r walić wszystko w łeb oczywiście zgodnie z rapr tak żeby nie został ''kamień na kamieniu'' , opłaca się składki to trzeba brać Amen.
Fajnie że się fatygowałeś sprawdzić moje posty :) cofnij się jeszcze do samego początku i zobacz czy abym wcześniej już nie walił wszystkiego w łeb .
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: fredik w 03.03.2018, 18:55
Nie ma możliwości mięsiarstwa zlikwidować, znam bardzo dobrze kilku.Oni mają zakodowane że płacą za kartę i im się należy i nie ma możliwości tego zmienić.Ryb w wodzie jest dużo i tyle.Ja dla nich jestem cwaniakiem, próbowałem tylko wytłumaczyć żeby zabierali trochę, tyle co zjedzą a nie słoiki zapełniać na kilka zim.
Jedyną nadzieją jest edukacja młodzieży i dzieci.Mam doskonały przykład na sobie.Jeżdżę często z synem na ryby i z żoną. Wszystkie ryby wypuszczam, syn to widzi i jest nauczony że ryby trzeba wypuszczać. Po prostu ma to zakodowane od dziecinstwa. Raz postanowiłem że zabiorę i spróbuję okonka trafił mi się większy, przyznaję się bez bicia. Syn obrażony, mało co nie płakał. Łowimy w Holandii,często tam widać tatusiów z synami jak sobie batmi łowią płotki i okonie, oczywiście ryby wypuszczają. Dzieci są tak nauczone od małego, tak mają zakodowane i tak postępują w dorosłym życiu.
Na jeden z wypadów żeby synowi się nie nudziło wziołem syna jednego z tych mięsiarzy co pisałem na początku.Chodzi o dzieci w wieku 10 lat.Jak wielkie było jego zdziwienie jak zobaczył że wypuszczamy rybę.Mój tata z wujkami wszystkie ryby bieże bo są lepsze niż w sklepie ! A jest ich tyle w wodzie że nigdy nie znikną stwierdził. Ten przykład z życia pokazuje jak wielki wpływ mamy na nasze dzieci.Mentalności dorosłych nie zmienimy, ale mamy wpływ na dzieci i młodzież. Powinny być organizowane zawody dla juniorów,do karty dołączane książeczki opisujące problem Polskich wód.Edukacja i jeszcze raz edukacja.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Piker w 03.03.2018, 21:18
Elopento - Ty tak specjalnie mówisz jak skończyły te ryby, czy tak ze względu na ten wątek?
Wiesz, że głównym spoiwem nas łączącym jest idea NoKill, ale uparcie piszesz o zabieraniu okonków. Czekam tylko jak zaczniesz smęcić, że Cię atakujemy wszyscy niesłusznie..
A atakujcie sobie mi to nie przeszkadza , możecie nazywać mnie i mięsiarzem - jeśli według Was ktoś kto weźmie czasem parę ryb to mięsiarz :facepalm: Tak jak pisałem MOGĘ to biorę , chociaż defa kto nie wziąłem dla siebie , ale  to mnie nie ''usprawiedliwia'' jak by było łowisko nokill to bym nie brał bo złodziejem nie jestem - będzie przepis że trzeba opłacać składki a nie brać  , to nie będę brał :thumbup: to tak samo jak na drodze - jest ograniczenie do 70 to ja tyle jadę ..Wy po prostu wierzycie w C&R ja też , ale dla wszystkich , a nie ktoś wypuszcza , a inny sieciuje , wqurvia mnie to że nawet tu na forum koledzy wrzucają fotki fajnych ryb , a ja nawet nie mam się czym pochwalić :facepalm: dlaczego?! że zacząłem zabierać ?
To, że zacząłeś na pewno nie pomoże :)
Nie ma MY, w sensie my i Ty :) dla mnie to nie jest wiara w C&R to co robisz. C&R to szacunek dla przyrody, dla ryb, wiara w to, że z każdą złowioną i wypuszczoną cokolwiek się zmienia.  Może ktoś to widzi i się zawstydzi, może nie, ale może kogoś zastanowi. Ja nie potrzebuję się usprawiedliwiać. Nie pisz tylko tak ostentacyjnie bo to denerwuje po prostu.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: muzzy123 w 03.03.2018, 23:19
Elopento: Gdybyś wziął dla siebie to ok, ale Ty dajesz te ryby koledze, a choć regulamin nie zabrania Ci zabieranie ryb, to zakazuje ich przekazywania na terenie łowiska( §3 punkt 3.4 c .) A ewentualne  wymówki że daleś mu w domu lub samochodzie nie oceniam, Twoje cialo Twój wybór.

Wysłane z mojego LG-D855 przy użyciu Tapatalka
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Paulus w 04.03.2018, 08:20
OK Mario 1988.
.... ale czemu jest totalne bezrybie na wodach okręgu Kielce gdzie płacę składki.
Rybaków u nas nie uświadczysz. Zatruć jak ma 60 lat nie pamiętam. Plag Egipskich też sobie nie przypominam. To kto wyłowił ryby???? ??? Kłusownicy? Tych też nie spotkałem jak wędkuje 50 lat.
Prosze o podpowiedź :beg:

Paweł

Paweł moja wypowiedź ogólnie odnosiła się do wcześniejszego posta dotyczącego zalewu Zegrzyńskiego. Z mojej strony była wręcz ironiczna - pisanie takich rzeczy na stronach PZW (bodajże) i zwalanie winy na wędkarzy wybielając przy tym rybaków moim zdaniem jest po prostu nie na miejscu.
W moim okręgu podobnie jak w Twoim rybaków nie ma, a ryb jest ile jest i tu za taki stan rzeczy odpowiadają już sami wędkarze, ale nie tylko.
I nie chodzi mi tu o kłusowników bo tacy są (choć siat nie widziałem ani agregatów), ale o władze okręgów. "Wędkarze przemysłowi" swoją drogą - plądrują wody strasznie (nie znając przy tym umiaru), ale o ile moje koło byłoby za wprowadzeniem łowiska no kill, o tyle władze okręgu od razu torpedują ten pomysł, twierdząc, że są wystarczające zrybienia, że ryby w brud tylko my łowić nie umiemy. Mało tego w obawie przed stratą kilku "zasłużonych" (nie wiem czym) członków - czytaj kolegów, którzy i tak płacą tylko połówkę, twierdzą, że jak utworzą takie łowisko to zaraz Ci "wędkarze" zbuntują się bo im się znowu coś ogranicza...

Jak sam widzisz, wiele czynników ma wpływ na bezrybie na naszych wodach i wskazał to w dobry sposób Selektor.
Niestety na Zegrze ktoś rybaków wpuścił i nie tylko tam - kto? Myślę, że odpowiedź znasz.

Szanuje każde opinię opartą na racjonalnych przesłankach.
Twoja również należy do takich.

Nie mniej uważam, ze odpowiedzialność za stan rybostanu polskich wód dzierżawionych przez PZW wynika głównie z pazerności wędkarzy.
Postawa większości wędkarzy (płacę składkę to dlaczego nie mam zbijać ryb, a składka wynosi mniej niż 1 zł dziennie !!!!!) to woda na młyn dla tych szkodników z zarządów okręgu i ZG PZW.
W kieleckim okręgu PZW nie ma ani jednego łowiska no kill.
Bardzo proszę napiszcie wedle własnych opinii dlaczego tak jest i komu taka rzeczywistość służy.

Z góry dziękuje Paweł
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Łuki w 04.03.2018, 09:59
Cześć.
 Jak widać, mieszkam na Górnym Śląsku i moje spostrzeżenia są takie.
Otóż kiedy były czasu urobku węgla, górnicy mieli zajęcie,praca, wychowanie dzieci itd..itd..
Otrzymali emerytury i nie mieli co robić z wolnym czasem.Wielu z nich po namowach kolegów poszli w kierunku wędkarstwa.Górnik wstawał o 4 rano do pracy lub szedł na nockę... Ci ludzie są tak przyzwyczajeni do wczesnego wstawania ,że pójście na ryby o 4:30 to sama przyjemność.
 Tutaj zaczął się problem ...  Siedzieli całymi dniami i nocami na zbiornikach.(nie jest ich mało).
Brali wszystko co wpadło na haczyk(drobnica) , to się zmieli i będą kotlety rybne.
Kiedy ryby nie brały to był wielki lament... że tutaj ryb nie ma itd. W końcu zrobiła się z tych ludzi "klika".W  jakiś sposób mieli dobry kontakt z PZW (podobne roczniki).
 Na naszym małym zbiorniku była różnorodność ryb.(obecnie brak).
Co roku zarybiają(wrzucają) 100kg karpia.. Wiecie dlaczego? Aby właśnie "klika" opłacała PZW .
W momencie zarybienia na drugi dzień nie ma gdzie nogi postawić bo się zjechała "klika" i ciągną tę rybę.
Obok są działki.  Był limit zrobiony ,to są przerzucane przez płot na działki kumpli do wanien a potem idą do podziału ...To wszytko pod okiem PZW. ( jak im nie damy to nie zapłacą) Pozwalają im prawie na wszystko. Taki karp jest wyciągnięty w 3 dni.  Biją się między sobą ,przyjeżdża policja i dalej to samo.
To są "MIĘSIARZE" !! i zdania nie zmienię..
  Nie ma okresu ochronnego dla wpuszczonej ryby(około 3 tyg.) aby mogła się dostosować.
Musiałem cokolwiek w tym temacie napisać.
Pozdrawiam.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: robson w 04.03.2018, 11:04
"jak im nie damy to nie zapłacą"

Ile razy takie rzeczy czytam, to mam ochotę powiedzieć: no i ch..j. Niech nie płacą. Ustawić takie limity i wymiary ochronne, żeby zarybienia prawie nie były potrzebne. Naprawdę naród nie żyje w takiej nędzy, żeby musiał zapychać lodówki połowem. Dla maniaków "dziczyzny" jest japoniec czy sumik karłowaty, gdzieniegdzie leszcz, karp lub okoń. PZW powinien być opiekunem wód i świadomym "organizatorem" wędkarskiej rekreacji a nie PGR-em dostarczającym "masy spożywczej". Prawie 30 lat po otwarciu na świat można już chyba oczekiwać jakichś zmian w świadomości...
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 04.03.2018, 11:08
Właśnie o tym jest ten wątek... Żeby olać takie groźby, bo to jest farsa. Grożą odejściem ludzie, których w ogóle w normalnie funkcjonującym związku być nie powinno. I taka groźba jest traktowana jako problem.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 04.03.2018, 11:09
Paweł, też tak myślałem swojego czasu. Jednak teraz mam trochę inne spojrzenie na tę sprawę. Problem w tym, że myśl wędkarska w ciągu ostatnich 30 lat mocno ewoluowała w Europie. W latach 80tych w UK wiele ryb zabierano, szczupaka nawet mordowali wyczynowcy, którzy uważali go za szkodnika, zwłaszcza jak 'stanął' im w nęconym miejscu na zawodach. Na serio, wielu wtedy złowione szczupaki wywalało w krzaki, ten proceder trwa w niektórych miejscach do dzisiaj.

Najwięcej zmieniło karpiarstwo, które rozwijać się zaczęło od lat 80tych. To wtedy właśnie powstaje koncepcja dbania o ryby i o ich kondycję, która rozpowszechniła się dalej. W wielu krajach, gdzie związki wędkarskie są związkami wędkarzy, ludzie prowadzący je zaczęli automatycznie zmieniać przepisy odpowiednio, pojawiła się 'etyka wędkarska', weszły maty, podbieraki odpowiednie do sytuacji, głębokie siatki o sporym przekroju, haki bezzadziorowe. Zaczęto troszczyć się o ryby, rozumiejąc, że dzięki temu łowić się będzie okazy, co jest dla wielu rzeczą bardzo 'podniecającą'. Wielu wędkarzy chce bić rekordy, nie ukrywajmy, więc taka polityka się jakby pokrywa z oczekiwaniami większości.

Niestety, w Polsce nie ma ludzi, którzy trzymają rękę na pulsie wędkarstwa. We władzach PZW są karierowicze i goście co chcą dobrych posad, ekipa esbeka Grabowskiego przeskoczyła do PZW po przemianach w 1989 roku, i zrobiła sobie sobie ze związku 'koryto'. Każdy prezes okręgu to był lokalny bonza, który miał możliwość wielkich kombinacji. Składki to jedna tylko rzecz, największe szwindle robiło się na zarybieniach, bo tu można kantować bezproblemowo. Nie ma jak komu udowodnić, że zarybił 200 kilogramami a nie 500, nieprawdaż? Wielu zarybień w ogóle nie było. Ogólnie takie zarządzanie przypominało system partyjny w PRL, gdzie każdy sekretarz miał się bardzo dobrze. Dlatego nie myślano w ogóle o wędkarzach, u nas ewolucja i zmiany na zachodzie zostały jakby zablokowane przez rodzimy program. Najwięcej zmieniło się po 2004 roku, gdy Polska weszła do UE. I to nie dlatego, że Unia coś zrobiła. Polacy pojechali na emigrację zarobkową i zaczęli łowić w innych krajach i przenosić 'nowe' na grunt polski. Sam uważam się za osobę, która jakiś maleńki udział w tych zmianach miała.

I to jest właśnie największy problem. Gdyby w PZW dbano o wędkarza, byłoby inaczej. Ale Grabowski, i następcy, nie mieli zamiaru słuchać ich, oni szli po linii jaka dawała im najwięcej. A tą była spóła z naukowcami rybackimi, którzy jawnie odnoszą się do wędkarzy (nie do władz PZW!) pogardliwe, pretensjonalnie a nawet wrogo. We władzach związku nie było i nie ma wizjonerów, ludzi którzy w porę mogliby wyłapać jakie trendy staja się mocne, co gorsza, nie było nikogo, kto chciałby zadziałać aby odwrócić niepokojąca tendencję, jaka pojawiła się w latach 90tych, a mianowicie chodzi o zauważalny coraz bardziej spadek ilości łowionych ryb. Ja rozumiem jeszcze brak reakcji w latach 90tych, ale po 2000 roku? To jest właśnie dowód na to, ze w doopie ci goście z Twardej mają wędkarzy i ich problemy. W Polsce PZW jako nieliczny związek ma Wiadomości Wędkarskie, płatny magazyn. Wydawałoby się, że jest to idealne narzędzie do nauczania wędkarzy nowego.  A takiego wała! Siedzą tam właśnie kabany takie, że strach! Zresztą do dzisiaj skład redakcji daje wiele do życzenia...

Jaki więc jest efekt takiego braku pracy u podstaw? Zmniejszająca się ilość ryb sprawiła, że wędkarze stali się rozgoryczeni i pazerni. Patologii w PZW nikt nie usuwał, i postawa brania wszystkiego, bez żadnego myślenia co dalej, stała się powszechna. Jak można wędkarzom nie wytłumaczyć jak ważne są rejestry dla ich samego dobra? Jak można nie chronić szczupaka, nie uczyć i nie wymuszać przepisami odpowiedniego jego traktowania, skoro jest to najważniejsza ryba w Polsce? W UK łowi się szczupaki głównie na trupka, zestawami z dwiema kotwicami, i 95% ryb przeżywa. W Polsce traktowanie tego gatunku to pokaz grozy i zacofania, zarówno wędkarzy i włodarzy. Jak to jest możliwe, ze do 2018 roku, jedyną rzeczą wymaganą przez RAPR jest wypychacz? To chyba pokazuje skalę dominacji indoktrynerów w ZG. Bo to jest proste, to nie są wędkarze już, oni są oderwani od rzeczywistości. Podobnie jak naukowcy rybaccy, których wędkarska wiedza jest tragiczna, czego dał dowód wielokrotnie Kotwic chociażby.

Dlatego dzisiaj trudno o wszystko winić wędkarzy Pawle. Jeżeli poślesz dzieci do szkoły, w której jest fatalny poziom nauczania, trudno oskarżać je tylko, ze są 'głupie'. Wg mnie wina jest w dużej mierze po stronie władz związku, które wcale nie są wędkarskie. Bo to nie są wędkarze, przynajmniej do pewnego czasu, bo ten zarząd może jest ciut bardziej rozeznany. Ale mamy już rok 2018, a reform i zmian jak nie ma tak nie ma.

Znamienne jest też to, jak wygląda poczytność gazet wędkarskich. Największą popularnością cieszy się największy gniot, czyli WW, zaś Wędkarski Świat ma 1/3 ich czytelników. Czy dziwi więc brak świeżości i opóźnienie w Polsce? Wg mnie absolutnie. Zatrzymano się w rozwoju, zamiast pójść naprzód. Mała ilość uświadomionych to ci co chcą czytać, dokształcają się, tak przynajmniej było do czasu, gdy nie wszedł YouTube i Facebook. Teraz wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. I się zmieni, bo nie wierzę, że władza wygra z mediami socjalnymi. Wyczyn spławikowy, w który tak inwestowało PZW, kreując się na związek sportowy, zdycha. Gdyby nie Górek, kto wie czy nie byłoby zgonu. Idzie nowe, zwłaszcza jak Polacy dowiedzieli się jakie wody maja Czesi, jak tam wyglądają zawody wędkarskie. Piewcy 'dzikich wód' oniemieli, jak zobaczyli czeską 'dzikość', teraz dodatkowo komercje pokazują jakie mogą być wody (choć przeważa karp). Tak Batorówka to pokaz tego, jak wygląda 'komercja', takie wody to idealne łowiska, coś, czego chcą właśnie wędkarze. Takie powinniśmy mieć właśnie w PZW.

I jeszcze jedno. Władze związku nie słuchają wcale wędkarzy, nie przychylają się do ich żądań. Grabowskiemu mogliśmy skoczyć. Dlatego to wymówka, że trzeba się zgadzać na mięsiarskie żądania. Od lat dwudziestu co najmniej powinno się limitować ilość zabieranych ryb, zwiększając kontrole, tworzyć wody no kill lub 'sportowe'. Czy ktoś z Was zauważa, ze podstawowym problemem powinno być dla władz związku walka o jego członków, stawienie czoła demograficznej burzy, jaka nadciąga? Czy nie zaskakuje Was brak jakichkolwiek ruchów tutaj? Mnie wcale, ci goście maja w nosie ilu jest wędkarzy. Oni mają zapewniona kasę na swoja działalność. Przecież oferta komercji i stowarzyszeń sprawia, że PZW przegrywa. Jaki jest sens stawiać na kulawego konia? Jak przyciągnąć, zatrzymać ludzi w związku? Trzeba reformować, uświadamiać. Robić coś, co powinno się realizować już dawno temu. Ale po co, jak kasę na pensje ZG się bierze z rybaczenia? :)
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Łuki w 04.03.2018, 11:33
Luk. Mój kolega jest dr.ichtiologii.Powiedział mi jedno.. nie jest problemem odsunąć Grabowskiego ze stanowiska, problem jest ,że Grabowski dalej ciągnie ten "wózek", ucząc swoje dzieci i znajomych zasad PRL-u i oni dalej tak funkcjonują. To jest ich ślepa nauka.  To co mi opowiedział o PZW ,układach na uczelniach,zarybianiu ,systemie bicia KASY(tylko kasa się liczy) to , należało by PZW całkowicie zlikwidować lub stare układy rozwalić w strzępy.
Zgadzam się z twoją opinią ;)
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: mirek w 04.03.2018, 13:52
To od nas zależy czy w takiej formie PZW będzie funkcjonować,bez pospolitego ruszenia nic się nie zmieni.Chcecie dalej sponsorować rzesze darmozjadów,fundować książeczki mieszkaniowe.Garstka cwaniaków trzyma ponad 600 tyś wędkarzy za jaja i robi z nimi co chce,dalej tego chcecie? Trzeba ruszyć dupska a nie wypłakiwać się na forum,to się już robi nudne.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: ptaku_1 w 04.03.2018, 14:31
Ludzie psioczą ale płacą, zamiast psioczyć i nie płacić. I niech nikt nie mówi ze płaci bo musi bo już jest tyle komercji ze można sobie bez pzw dobrze radzić, ja już parę lat tak sobie daje radę.
Przepraszam jeśli kogoś to osobiście dotknie ale dla mnie Ci opłacający składki to ludzie którym ktoś pluje w twarz a oni mówią ze to deszcz cz pada.
Przecież normalnie jak oszukuje się człowieka w sklepie czy innym punkcie usługowym to przestaje się korzystać z takiego miejsca.

Zaraz się podniosą głosy typu lubię rzekę albo inne dzikie tereny, wiec jak je lubisz jeden z drugim to pokaż to, mówiąc nie godzę się na to jak teraz jest.
Wyraź swój sprzeciw poprzez nie opłacanie składki. Rok/dwa przemęczysz się jeden z drugim na komercji a ten smieszny twór jakim jest pzw w końcu by zrozumiał ze coś jest nie tak jak by nagle stracił 90% członków.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 04.03.2018, 14:44
Ale ja łowię na zbiornikach i rzekach nie pod zarządem PZW - coraz więcej takich miejsc ja lubię mieć wybór - mam to szczęście, że w mojej okolicy jest sporo komercji (od wanny typu pod borem"po bardziej ambitne - np.Wisła Mała - dzika pod prywatnym zarządem)
 W tym roku raczej PZw nie opłace - w zeszłym opłaciłem, bo łowiłem brzany, na Odrze, na PZW (bezkonkurencyjne jest PZW w brzanach :))w tym roku pojeżdżę na Goczały. 
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 04.03.2018, 15:12
Ludzie psioczą ale płacą, zamiast psioczyć i nie płacić. I niech nikt nie mówi ze płaci bo musi bo już jest tyle komercji ze można sobie bez pzw dobrze radzić, ja już parę lat tak sobie daje radę.
Przepraszam jeśli kogoś to osobiście dotknie ale dla mnie Ci opłacający składki to ludzie którym ktoś pluje w twarz a oni mówią ze to deszcz cz pada.
Przecież normalnie jak oszukuje się człowieka w sklepie czy innym punkcie usługowym to przestaje się korzystać z takiego miejsca.

Zaraz się podniosą głosy typu lubię rzekę albo inne dzikie tereny, wiec jak je lubisz jeden z drugim to pokaż to, mówiąc nie godzę się na to jak teraz jest.
Wyraź swój sprzeciw poprzez nie opłacanie składki. Rok/dwa przemęczysz się jeden z drugim na komercji a ten smieszny twór jakim jest pzw w końcu by zrozumiał ze coś jest nie tak jak by nagle stracił 90% członków.

Jaką masz radę dla muszkarzy i spinningistów, którzy są członkami PZW? Jaką masz radę dla tych, którzy nie mogą (bo są starzy, chorzy, bo ich na to nie stać) lub nie chcą opuszczać swoich ukochanych wód (bo nie wyobrażają sobie wędkować gdzie indziej)?
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: ptaku_1 w 04.03.2018, 15:16
Żadnych rad nie mam, tam gdzie drwa rąbią wióry lecą. świat nie jest doskonały i zawsze musza być ofiary.
Plan dobry dla wszystkich to miał dobry Władimir Iljicz tylko coś mu nie wyszło.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: pit1984 w 04.03.2018, 15:37
Ptaku wszystko ładnie pięknie.  Ale odnoszę wrażenie że włodarzy guzik obchodzi Twój bojkot. Nawet jest im to na rękę.  Dzięki temu że postępowi wędkarze nie opłacają składek brakuje w związku ludzi przeciwnych obecnej polityce. Dzięki takiemu podejściu ten układ trwa w najlepsze. Mięsiarz dostanie trochę ryby w wymiarze handlowym i jest zadowolony.  W imię mięsa nie pozwala na żadne zmiany. Brak Twojej składki w ogólnym rozrachunku pokrywany jest z dotacji i sieciowania. Koło się zamyka . Niestety swoim bojkotem dajesz przyzwolenie na tą patologię. 

Wysłane z mojego SM-J500F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: ptaku_1 w 04.03.2018, 15:44
Każdy ma inny punkt widzenia, ja kibicuje za zmianami w PZW ale nie wierze w nie. Wiec namawiam wszystkich do nie płacenia haraczu. W tamtym roku skutecznie przekonałem 2 osoby pokazując im alternatywę (komercje) niby wiedzieli ze coś takiego jest ale puki ich nie zabrałem to jakoś stronili ot tego. Po paru wyjazdach stwierdzili ze koniec z PZW.
Ja jestem z tych co wierzą ze $$$ rządzi światem i  uważam ze jak skończy się wpływ $$$ z składek to skończy się PZW, a nie widzę innego sposobu na polepszenie polskich wód niż ich komercjalizacja. Bo nie może być tak jak teraz tyle wody w jednych rękach za jakieś śmieszne pieniążki, to tak nie będzie nigdy dobrze działało.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: pit1984 w 04.03.2018, 16:18
Masz swoje zdanie na ten temat, szanuję to. No nic do zobaczenia w takim razie na jakiejś pod Warszawskiej komercji bo tam też łowię

Wysłane z mojego SM-J500F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Paulus w 04.03.2018, 16:24
.... tak Lucjan, masz oczywiście rację.
....jednak moje rozumowanie jest następujące:

1.  Na bieżące i przyszłe działania oraz decyzję PZW,  nie mam praktycznie żadnego wpływu.

2. Na swoje postępowanie (no kill) mam wpływ, bo to moja świadoma decyzja którą praktykuje od 15 lat. Skutkiem takiej postawy jest fakt, ze w sezonie 2017 r. wypościłem 64 złowionych  na wodzie PZW ryb (prowadzę na własny użytek statystykę z każdego wyjazdu). Były to (pisze tu wyłącznie o rybach wymiarowych) karpie w przedziale od  1,5 do 6 kg, leszcze 40 -59 cm (17 szt), sandacz 72 cm, okonie, płocie itd. (średnia waga: 1,65 kg). Wyniki te zrobiłem na jednym 9 ha zbiorniku w trakcie 37 zasiadek. Na łowisko to przyjeżdża systematycznie około 20 wędkarzy oraz  plus minus trzydziestu w sezonie,  którzy łowią okazjonalnie (przyjmuje że byli jeden raz) .  Można bez błędu założyć że mieli oni podobne co ja wyniki. Więc należy przyjąć, że złowiono łącznie w sezonie 2017 plus minus: 64 + 20 x 64 + 45 = 237 sztuk o szacunkowej wadze około 400 kg.
Czy to dużo, czy mało dla "bajorka" o powierzchni zaledwie 9 ha?
Jeśli patrzymy to pod moim kątem rozumowania to bardzo dużo. Gdyby, powyższe złowione ryby (237 szt) zostały wypuszczone z powrotem do wody (załóżmy że łowisko to jest no kill) to 5 pięciu latach zbiornik taki nie wymaga zarybień i jest świetnym łowiskiem.

3. Wystarczyłoby aby okręgi PZW zostały zobligowane przez tak zwany zarząd główny (ZG) do utworzenia na własnych wodach pozaobwodowych określonej ilości (procentowo) łowisk (wody stojące):
- ogólnodostępnych (składka podstawowa) - udział w w wodach pozaobwodowych - 40%
- łowisk specjalnych (dopłata roczna dodatkowa np. 365,- zł czyli 1 zł za 1 dzień, ) -  udział w w wodach pozaobwodowych  - 30%
- łowisk no kill (składka podstawowa)  -  udział w w wodach pozaobwodowych  - 30%
*udział procentowy przykładowy

Oczywiście składka dodatkowa na łowiska specjalne powinna być wykorzystana w całości na coroczne zarybianie.

Myślę, że takie rozwiązanie miało by sens i zmieniło obraz naszego krajowego wędkarstwa, ale czy nie będzie w sprzeczności z "gospodarką" i "logiką" betonu ZG PZW?

Paweł

PS. Musze kończyć obiad podano.........
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Paulus w 04.03.2018, 16:57
Każdy ma inny punkt widzenia, ja kibicuje za zmianami w PZW ale nie wierze w nie. Wiec namawiam wszystkich do nie płacenia haraczu. W tamtym roku skutecznie przekonałem 2 osoby pokazując im alternatywę (komercje) niby wiedzieli ze coś takiego jest ale puki ich nie zabrałem to jakoś stronili ot tego. Po paru wyjazdach stwierdzili ze koniec z PZW.
Ja jestem z tych co wierzą ze $$$ rządzi światem i  uważam ze jak skończy się wpływ $$$ z składek to skończy się PZW, a nie widzę innego sposobu na polepszenie polskich wód niż ich komercjalizacja. Bo nie może być tak jak teraz tyle wody w jednych rękach za jakieś śmieszne pieniążki, to tak nie będzie nigdy dobrze działało.

Ptaku powiem Ci, że ja coraz bardziej skłaniam się do Twojego punktu widzenia i rozważam możliwość bojkotu ze swej strony PZW od 2019r.
Problem mam tylko taki, że w promieniu 80 km od miejsca zamieszkania mam tylko jedno łowisko komercyjne (Ostoja Górecka) i gdybym miał większe możliwości dostępu do komercji to bym już na rok bieżący zrezygnował z opłacania składek PZW.

Dynamitem nie ruszysz betonu ZG PZW ale finansowo damy im radę - szybko i skutecznie.

POPIERAM :beg: :beg: :beg:

Paweł
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 07.03.2018, 11:32
Zobaczcie jak się kończy zawody podlodowe na Zalewie Zegrzyńskim -
https://www.facebook.com/zlotarybkapl/posts/2005366586381916

Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mateusz Kujawski w 07.03.2018, 11:38
Brak słów 😣😲🤦‍♂️🤦‍♂️
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: zbyszek321 w 07.03.2018, 11:39
Szok >:O
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 07.03.2018, 11:51
Zamrażarki pełne, mróz na dworze. Ponownie - siły natury w służbie człowieka.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 07.03.2018, 11:59
E tam, czepiacie się. Przecież wszystko odbywa się zgodnie z założeniami PZW, aby wyeliminować z Zalewu drobnicę. Po to w końcu są rybacy na Zalewie, więc jak czasem i wędkarz może pomóc, to chwała mu za to. Nie zawsze jest szkodnikiem, niekiedy nawet pomaga w słusznej sprawie.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: MarcinD w 07.03.2018, 12:00
A ta sprawa nazwisk nie ma? Kto jest za organizacje tego burdelu odpowiedzialny?
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: FanFeeder w 07.03.2018, 12:07
To, że tego nie wypuścili to mnie nie dziwi, ale wywalenia w krzaki nie da się zrozumieć. Mało tego, wręcz trudno w to uwierzyć. Ktoś wie co to za zawody były?
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: matchless w 07.03.2018, 12:08
Ja się nie dziwię. Kto dziś się odważy zabrać ryby po takich zawodach. Była by afera, że kradną, zabierają. Zrobi Ci ktoś zdjęcie i afera na całą Polskę, jak to działacze napychają brzuchy po zawodach.

Z drugiej strony, przykra sprawa. Takich obrazków oglądać się nie powinno. W ostateczności (ostateczności!) lepiej było by te ryby rozdać biednym czy potrzebującym.
Tylko kto w dzisiejszych czasach ma jaja podjąć taką decyzję? Dlatego, nie dziwię się.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 07.03.2018, 12:23
Ja się nie dziwię. Kto dziś się odważy zabrać ryby po takich zawodach. Była by afera, że kradną, zabierają. Zrobi Ci ktoś zdjęcie i afera na całą Polskę, jak to działacze napychają brzuchy po zawodach.

Z drugiej strony, przykra sprawa. Takich obrazków oglądać się nie powinno. W ostateczności (ostateczności!) lepiej było by te ryby rozdać biednym czy potrzebującym.
Tylko kto w dzisiejszych czasach ma jaja podjąć taką decyzję? Dlatego, nie dziwię się.




Grzegorz, ryby miały być zabrane, zjedzone i pies by dupą nie szczeknął. Co trzeba mieć w głowie, aby tyle ryb wyrzucać w krzaki, obok jeziora na którym przed chwilą rozgrywano zwody? No przecież to się aż prosi i lincz :facepalm:
Rozumiem obawy, rozumiem, że czasy są teraz parszywe, ale trzeba myśleć, myśleć i jeszcze raz myśleć!
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: matchless w 07.03.2018, 12:35
Ja się nie dziwię. Kto dziś się odważy zabrać ryby po takich zawodach. Była by afera, że kradną, zabierają. Zrobi Ci ktoś zdjęcie i afera na całą Polskę, jak to działacze napychają brzuchy po zawodach.

Z drugiej strony, przykra sprawa. Takich obrazków oglądać się nie powinno. W ostateczności (ostateczności!) lepiej było by te ryby rozdać biednym czy potrzebującym.
Tylko kto w dzisiejszych czasach ma jaja podjąć taką decyzję? Dlatego, nie dziwię się.




Grzegorz, ryby miały być zabrane, zjedzone i pies by dupą nie szczeknął. Co trzeba mieć w głowie, aby tyle ryb wyrzucać w krzaki, obok jeziora na którym przed chwilą rozgrywano zwody? No przecież to się aż prosi i lincz :facepalm:
Rozumiem obawy, rozumiem, że czasy są teraz parszywe, ale trzeba myśleć, myśleć i jeszcze raz myśleć!

Tylko gdyby zamiast ryb w krzakach, ktoś tutaj wrzucił fotkę sędziego albo organizatora zawodów, który wkłada do samochodu reklamówkę z rybami, to jaka była by różnica?
Pisalibyśmy, jacy to paskudni złodzieje i mięsiarze. Bo tak by było. Po cóż więc myślenie? Ja osobiście w takiej sytuacji zrobił bym to samo. Bo ta nagonka na PZW, czy w ogóle nagonka medialna na kogokolwiek o cokolwiek ociera się już o granice absurdu. Policjant, który przyp*** pałą facetowi, który katuje żonę, na drugi dzień jest zawieszony i w TV staje się oprawcą prawego obywatela. Jak Policjant nic nie zrobi, to na drugi dzień wieszają na nim psy, bo kobieta wylądowała w szpitalu z wybitymi przez męża zębami.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: mirek w 07.03.2018, 12:43
Przed zawodami powinna być decyzja co zrobimy z rybami złowionymi a nie wyrzucać w krzaki.Te tłumaczenia teraz co by było gdyby,mała prośba nie piszcie pierdół,odrobinę szacunku.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 07.03.2018, 12:46
To jest właśnie ta ciemna strona zawodów podlodowych. Dawno temu, byłem widzem na takiej imprezie. Pamiętam jak prezes wlazł na krzesło i ogłosił, że swoje ryby po ważeniu każdy zabiera :thumbup: W tym przypadku też tak powinno być.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 07.03.2018, 13:03
Jeśli zawody podlodowe muszą zakończyć się zabiciem ryb, to w ogóle nie powinny się odbywać. Sorry, ale zawody w zabijaniu? W jakich czasach my żyjemy?
Jak to się ma do regulaminu i obowiązujących limitów? Choć i teraz są one chore, to w trakcie takich zawodów łatwo je przekroczyć. To co, zawodników nie obowiązują?
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: matchless w 07.03.2018, 13:07
To jest właśnie ta ciemna strona zawodów podlodowych. Dawno temu, byłem widzem na takiej imprezie. Pamiętam jak prezes wlazł na krzesło i ogłosił, że swoje ryby po ważeniu każdy zabiera :thumbup: W tym przypadku też tak powinno być.

Mnie to w ogóle nie podoba się taka forma, że ryby mają w domyśle ginąć po zawodach. Powinny być na bieżąco ważone i wypuszczane.
Nie oszukujmy się, w całym naszym hobby trudno doszukiwać się humanitaryzmu, ale ograniczenie elementów, które są negatywne powinno się minimalizować do maksimum.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 07.03.2018, 13:08
To jest właśnie ta ciemna strona zawodów podlodowych. Dawno temu, byłem widzem na takiej imprezie. Pamiętam jak prezes wlazł na krzesło i ogłosił, że swoje ryby po ważeniu każdy zabiera :thumbup: W tym przypadku też tak powinno być.

Mnie to w ogóle nie podoba się taka forma, że ryby mają w domyśle ginąć po zawodach. Powinny być na bieżąco ważone i wypuszczane.
Nie oszukujmy się, w całym naszym hobby trudno doszukiwać się humanitaryzmu, ale ograniczenie elementów, które są negatywne powinno się minimalizować do maksimum.

O, właśnie :thumbup:
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: matchless w 07.03.2018, 13:18
To jest właśnie ta ciemna strona zawodów podlodowych. Dawno temu, byłem widzem na takiej imprezie. Pamiętam jak prezes wlazł na krzesło i ogłosił, że swoje ryby po ważeniu każdy zabiera :thumbup: W tym przypadku też tak powinno być.

Mnie to w ogóle nie podoba się taka forma, że ryby mają w domyśle ginąć po zawodach. Powinny być na bieżąco ważone i wypuszczane.
Nie oszukujmy się, w całym naszym hobby trudno doszukiwać się humanitaryzmu, ale ograniczenie elementów, które są negatywne powinno się minimalizować do maksimum.

O, właśnie :thumbup:

Chyba zamieszałem... minimalizować do maksimum haha.  :facepalm:

W każdym razie, musimy być świadomi, że żadne z Nas świętoszki. Mnie to kiedyś wyjaśniło kilka osób, kiedy to chwaliłem się, jakim jestem fajnym wędkarzem, że ryby wypuszczam, dbam o rybostan, nie jestem mięsiarzem. Usłyszałem wtedy, że tak w zasadzie, to jestem gorszy od tych co biorą. Bo ja o te ryby dbam co prawda, ale i tak tylko i wyłącznie we własnym interesie, bo uważam, że mnie będzie lepiej - ale nadal chcę spełniać swoją zachciankę, czyli podniecać się wyszarpywaniem biednej rybki z wody. Jako, że jestem człowiekiem, który szanuje inne zdanie i potrafię zrozumieć inny punkt widzenia, rzeczywiście trudno mi się z tym nie zgodzić.

Dlatego, jeśli już jesteśmy w stanie, to realizujmy nasze hobby z założeniem maksymalnej ochrony tych ryb. Lub po postu ograniczmy działania, które są zbędne i można je rozwiązać inaczej.
Nawet, jeśli już trzeba zabić te ryby, to może warto w tym wypadku poszukać kogoś, kto je od Nas kupi. Albo chociażby, poszukać organizacji, która je przyjmie i nakarmi potrzebujących. Bo w tym konkretnym przypadku, nie trudno się nie zgodzić, że nawet takie rozwiązanie było by lepsze aniżeli to co widzimy na zdjęciach.

Tylko jestem ciekaw reakcji, gdyby ktoś taką informację podał do mediów, rozpowszechnił. Czy i to nie stało by się podstawą do nagonki.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 07.03.2018, 13:21
To jest właśnie ta ciemna strona zawodów podlodowych. Dawno temu, byłem widzem na takiej imprezie. Pamiętam jak prezes wlazł na krzesło i ogłosił, że swoje ryby po ważeniu każdy zabiera :thumbup: W tym przypadku też tak powinno być.

Mnie to w ogóle nie podoba się taka forma, że ryby mają w domyśle ginąć po zawodach. Powinny być na bieżąco ważone i wypuszczane.
Nie oszukujmy się, w całym naszym hobby trudno doszukiwać się humanitaryzmu, ale ograniczenie elementów, które są negatywne powinno się minimalizować do maksimum.

O, właśnie :thumbup:

Chyba zamieszałem... minimalizować do maksimum haha.  :facepalm:

W każdym razie, musimy być świadomi, że żadne z Nas świętoszki. Mnie to kiedyś wyjaśniło kilka osób, kiedy to chwaliłem się, jakim jestem fajnym wędkarzem, że ryby wypuszczam, dbam o rybostan, nie jestem mięsiarzem. Usłyszałem wtedy, że tak w zasadzie, to jestem gorszy od tych co biorą. Bo ja o te ryby dbam co prawda, ale i tak tylko i wyłącznie we własnym interesie, bo uważam, że mnie będzie lepiej - ale nadal chcę spełniać swoją zachciankę, czyli podniecać się wyszarpywaniem biednej rybki z wody.

Jasne... Sorki, ale to jest właśnie typowy argument każdego mięsiarza. My spełniamy swoje sadystyczne zachcianki, bo przychodzimy rybę pomęczyć i ją wypuścić. A oni przychodzą w szczytnym celu, by dać jej w łeb, żeby się bidula nie męczyła. My myślimy o sobie, a oni o dobrze ryb :facepalm:
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: ptaku_1 w 07.03.2018, 13:30
Jak bym słyszał moja koleżankę z pracy, (kobita na maxa eko z tych skrzywionych na tym punkcie) zawsze mi mówi ze jak już meczę te rybki to przynajmniej niech je zabieram i zjadam bo tak wg. niej jestem sadysta co męczy ryby dla swojej przyjemności.
Przyznaje jej racje i zawsze dopowiadam ze jak bym miał wybór ze ktoś mnie pomęczy i później wypuści a pomęczy a później zabije to wole troszkę pocierpieć a później znowu żyć na wolności.
Po tym zdaniu słyszę że jestem wyrachowany sadysta i patrze tylko na swoje zachcianki i rozmowa się kończy.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Piker w 07.03.2018, 13:34
Nigdy nie zaakceptuję takiego argumentu, że zabijanie jest lepsze niż C&R :D śmiać mi się chcę jak słysze takie gadanie.
Wiadomo, nie jest to w 100% humanitarne, ale nie ma opcji żeby porównanie z mięsiarzami wypadało na naszą niekorzyść.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Merikh w 07.03.2018, 14:49
IDIOTYZM!!!! >:O
W niedziele i u mnie były zawody, może trzeba się wybrać i sprawdzić czy nie zobaczę takich obrazów na żywo...

Edit: Problem jednak polega na tym,że Ci co nie łowią też uważają,że lepiej palnąć w łeb... Może nie mam wielkiego doświadczenia bo raptem sezon... Ale miałem taką sytuację,że ukleja tak się uparła na robaczka,że haczyk wbił jej się w "oko" to jest uproszczenie bo nie przebiło jej na wylot, ale oko zalane krwią było... Nie miałem serca jej zabijać więc oddałem ją wodzie licząc,że nawet jak tego nie przetrwa to stanie się pokarmem dla drapieżnika... I może ich populacja jest spora to wszystko stanowi łańcuch pokarmowy... Ale otoczenie twierdzi,że jestem sadystą ... i po co łowisz skoro wypuszczasz ? I nie przetłumaczysz,że jadę na ryby, a nie po ryby!
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Jurek z Warszawy w 07.03.2018, 15:38
Jestem ciekawy jakie stanowisko zajął by w tej sprawie Prezes Rudnik
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 07.03.2018, 15:41
Hmmmm ja tam nikomu palcy do oków pchać nie będę, ale może któryś z oburzonych wysłałby to do ZG PZW ??? chociażby przez net ? Po co milion domysłów, oskarżeń jak takie sprawy załatwia się wprost. Wysłać linka i rządać wyjaśnień - kto się tym zajmie ??
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 07.03.2018, 15:55
Jestem ciekawy jakie stanowisko zajął by w tej sprawie Prezes Rudnik


Już to widział >:O
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Merikh w 07.03.2018, 16:29
Panowie coś sugerują ?
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 07.03.2018, 16:36
Jestem ciekawy jakie stanowisko zajął by w tej sprawie Prezes Rudnik


Już to widział >:O
Ktoś do niego napisał, czy chyba widział bo lubi internet ?? :)
Ustosunkowali się jakoś do tego faktu ?, okręg mazowiecki, organizator zawodów? 
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Jurek z Warszawy w 07.03.2018, 16:38
Jestem ciekawy jakie stanowisko zajął by w tej sprawie Prezes Rudnik


Już to widział >:O

Ok może juz to widział ale jestem ciekawy co w tej sprawie zrobi
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Zaba w 07.03.2018, 17:11
...
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: elopento w 07.03.2018, 17:53
Z ciekawości się zapytam - ile zazwyczaj trwają takie zawody? rozumiem też że u ''zawodowców'' liczy się ilość(na wagę) i nie obowiązuje(chyba?) wymiar ochronny? I takim latem rybki złowione są przetrzymywane w siatce , a następnie po zakończeniu zawodów ważone itd. ile ich przeżywa jeśli wypuszczają? A na takim lodzie gdzie Ci bałałajkowcy przechowują złowione ryby? RAPR mówi :
8. ŁOWIENIE RYB SPOD LODU
6. Ryby złowione spod lodu, przeznaczone do zabrania, należy uśmiercić
bezpośrednio po złowieniu.
Oczywiście na zawodach RAPR chyba nie obowiązuje? a więc powinno się go zmienić i tak jak w lato , ryby przetrzymuje się w siatce , to na takim lodzie powinno być przynajmniej wiadro z wodą ,tylko ciekawe czy takie ryby w takim wiadrze by przeżyły? Więc moim zdaniem jeśli koło organizuje zawody w ekstremalnych warunkach czyli na lodzie , to powinien być nakaz zabijania tych złowionych ryb   aby ich nie męczyć .
Na forum propagujecie C&R No Kil czyli etyczne hobby , mówicie o uwalnianiu złowionej ryby najlepiej w wodzie , czy też moczeniu rąk przy podbieraniu i oczywiście o macie :facepalm: a tu proszę Anglia , bardzo lubię tego gościa ale czy nie za długo on się podnieca z tą rybą przed kamerą? rozumiem pierwszy tak duży kleń ,ale on wyciągnął już ich kilkadziesiąt >:(    a tu mój kolejny ulubieniec tym razem z Ameryki zaprezentował rybę i wypuścił :thumbup: Moich ulubionych Rosjan nie będę wklejał  , chociaż i oni część złowionych ryb już wypuszczają :P
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 07.03.2018, 17:58
90% zawodów = martwe ryby po, ważenie, 4h w siatce, a potem płyną ławice po powierzchni - "uwolnionych" ryb :).
Zawody na żywej rybie to rzadkość -  są muszkarskie, gdzie ryby złowione zgłasza się sms :), ale to zawody koleżeńskie dla zabawy nie nagród. NA karpiowych zawodach też jest duża przeżywalność bo karp jak świnia - wszystko zeżre i dużo zniesie :)

Na zawodach spławik, feder, grunt itd. gdzie nastawia się na dużo ryb ale drobnice/średnie, zazwyczaj płyną wierzchem ławice :)   
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 07.03.2018, 18:13
Informacja o zawodach na Zegrzu zniknęła na całym FB, źródło tej informacji Grupa Wędkarska Korba usunęła post.
Ciekawe dlaczego... ;)
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: elopento w 07.03.2018, 18:13
90% zawodów = martwe ryby po, ważenie, 4h w siatce, a potem płyną ławice po powierzchni - "uwolnionych" ryb :).
Zawody na żywej rybie to rzadkość -  są muszkarskie, gdzie ryby złowione zgłasza się sms :), ale to zawody koleżeńskie dla zabawy nie nagród. NA karpiowych zawodach też jest duża przeżywalność bo karp jak świnia - wszystko zeżre i dużo zniesie :)

Na zawodach spławik, feder, grunt itd. gdzie nastawia się na dużo ryb ale drobnice/średnie, zazwyczaj płyną wierzchem ławice :)   
I się promuje sport :facepalm: a jak ktoś w skali roku weźmie parę okonków to mięsiarz jest :bravo:
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 07.03.2018, 18:53
Zaproponuję trochę oddechu od tej poważnej rozmowy :D Widać, że koło Głowno ma złe doświadczenia na poprzednich walnych zebraniach.. ;D



Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Alek w 07.03.2018, 18:56
90% zawodów = martwe ryby po, ważenie, 4h w siatce, a potem płyną ławice po powierzchni - "uwolnionych" ryb :).
Zawody na żywej rybie to rzadkość - 
I tutaj Ciebie zdziwię. Podlaski klub spinningowy Barwena organizuje sporo zawodów i z cennymi nagrodami. WSZYSTKIE odbywają się na "żywej rybie". Łapiesz rybę, robisz zdjęcie przy miarce, jeżeli jest kolega obok to potwierdza i siup z powrotem do wody. Na zawodach startuje kilkudziesięciu wędkarzy. Nie słyszałem by ktokolwiek, kiedykolwiek zabrał rybę.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 07.03.2018, 19:02
Informacja o zawodach na Zegrzu zniknęła na całym FB, źródło tej informacji Grupa Wędkarska Korba usunęła post.
Ciekawe dlaczego... ;)

Hm... nardzo ciekawe .... a był ten post w kilku grupach widoczny....i jadka sie zaczeła.
W sumie ten gośc z tej korby śmiga w czapce z logo WW.
Czyżby lobby pzw na niego wpłyneło.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 07.03.2018, 19:23
Zaproponuję trochę oddechu od tej poważnej rozmowy :D Widać, że koło Głowno ma złe doświadczenia na poprzednich walnych zebraniach.. ;D

A jednak, wbrew temu, co piszą, nie wszystkich zapraszają (serdecznie), lecz tylko trzeźwych.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 07.03.2018, 21:43
Informacja o zawodach na Zegrzu zniknęła na całym FB, źródło tej informacji Grupa Wędkarska Korba usunęła post.
Ciekawe dlaczego... ;)


Poprawka, nie tylko Korba to opisała - https://www.facebook.com/100BISTYP/photos/a.551589348320978.1073741829.539798479500065/1364383330374905/?type=3&theater


Rudnik wstawił tam kilka literek.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 07.03.2018, 21:49
Podejrzewam, że ktoś puścił fake newsa, a że sprawa nabrała szybkiego obrotu, znalazła szerokie grono "rozprzestrzeniaczy" to usunął wystraszony - za takie fake można mieć sprawę.
Zresztą co gdybać - skoro do PZW poszło zapytanie to pewnie odpowiedzą, można też zapytać organizatora akcji skąd miał zdjęcie.

 
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 07.03.2018, 21:51
Podejrzewam, że ktoś puścił fake newsa, a że sprawa nabrała szybkiego obrotu, znalazła szerokie grono "rozprzestrzeniaczy" to usunął wystraszony - za takie fake można mieć sprawę.
Zresztą co gdybać - skoro do PZW poszło zapytanie to pewnie odpowiedzą, można też zapytać organizatora akcji skąd miał zdjęcie.


Jutro fotki trafią do okręgu.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Zaba w 07.03.2018, 22:13
....
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: matchless w 08.03.2018, 07:59
To jest właśnie ta ciemna strona zawodów podlodowych. Dawno temu, byłem widzem na takiej imprezie. Pamiętam jak prezes wlazł na krzesło i ogłosił, że swoje ryby po ważeniu każdy zabiera :thumbup: W tym przypadku też tak powinno być.

Mnie to w ogóle nie podoba się taka forma, że ryby mają w domyśle ginąć po zawodach. Powinny być na bieżąco ważone i wypuszczane.
Nie oszukujmy się, w całym naszym hobby trudno doszukiwać się humanitaryzmu, ale ograniczenie elementów, które są negatywne powinno się minimalizować do maksimum.

O, właśnie :thumbup:

Chyba zamieszałem... minimalizować do maksimum haha.  :facepalm:

W każdym razie, musimy być świadomi, że żadne z Nas świętoszki. Mnie to kiedyś wyjaśniło kilka osób, kiedy to chwaliłem się, jakim jestem fajnym wędkarzem, że ryby wypuszczam, dbam o rybostan, nie jestem mięsiarzem. Usłyszałem wtedy, że tak w zasadzie, to jestem gorszy od tych co biorą. Bo ja o te ryby dbam co prawda, ale i tak tylko i wyłącznie we własnym interesie, bo uważam, że mnie będzie lepiej - ale nadal chcę spełniać swoją zachciankę, czyli podniecać się wyszarpywaniem biednej rybki z wody.

Jasne... Sorki, ale to jest właśnie typowy argument każdego mięsiarza. My spełniamy swoje sadystyczne zachcianki, bo przychodzimy rybę pomęczyć i ją wypuścić. A oni przychodzą w szczytnym celu, by dać jej w łeb, żeby się bidula nie męczyła. My myślimy o sobie, a oni o dobrze ryb :facepalm:

Jestem tego świadom. Tylko, że nie rozmawiałem z mięsiarzami a z ludźmi mocno uczulonymi na punkcie ochrony przyrody etc. Zdziwiła mnie taka opinia. Chciałem się pochwalić jakim to jestem fajnym i etycznym wędkarzem a okazało się, że dla ludzi, którzy nie są w to tak "emocjonalnie" zaangażowani jak My tutaj, to właśnie osoby wypuszczające ryby i łowiące tylko dla przyjemności są tymi złymi. Bo robimy krzywdę rybom dla własnej satysfakcji, a nasza postawa nie jest podyktowana (trudno się z tym po części nie zgodzić) tylko dobrem samych ryb, bo jakby nie było robimy to dla stworzenia sobie lepszych warunków do kolejnego kaleczenia i ciągania z wody biednych rybek. No cóż, jestem tego świadom. Nie jest to hobby skrajnie humanitarne, ale tak jak pisałem wyżej, wolę ryby chronić do maksimum, nawet jeśli w tle jest mój własny interes, podobnie uważam, że ograniczenie zjawisk patologicznych czy dostarczanie rybom niepotrzebnych cierpień, wykraczających poza ramy rozsądku, logiki czy realizacji hobby należy ograniczać lub wręcz ich zaniechać.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 08.03.2018, 08:14
Ok.
Trzeba tę kwestię wyjaśnić, przynajmniej sobie, bo innym się nie da. A jak wyjaśnisz jednemu, to na jego miejscu wyrośnie setka "nieuświadomionych".

Czym jest wędkarstwo? Dla mnie to próba nakarmienia tego pierwotnego instynktu łowcy, który we mnie, i chyba w każdym facecie, drzemie (oczywiście niektóre kobiety też go czują, ale statystycznie... wiadomo).

Okazuje się, że jest nas obecnie za dużo i jesteśmy zbyt skuteczni, by równać wędkarstwo ze zdobywaniem pokarmu. I okazuje się też, że można dalej "polować", a jednocześnie nie zabijać, by później dalej móc polować. Więc uciszamy w nas ten pierwotny instynkt zabójcy, jednocześnie nie zabijając.
Ja tak to postrzegam.

Łowienie ryb, żeby potem je wypuścić nie jest logiczne, ale tylko z pozoru. Dlatego osoby niezwiązane z wędkarstwem będą zawsze na początku reagować zdumieniem. Rozumiem.
Natomiast osoby zabierające ryby i stosujące argument, że my męczymy, a oni są tacy humanitarni i w ogóle mężni, dzielni, ekologiczni i tacy cudowni na tle nas - sadystów... Jest to dla mnie najwyższy rodzaj hipokryzji i usprawiedliwiania swojej durnej postawy. Osoby, które chodzą nad wodę po pożywienie powinny mieć zakaz wędkowania (na wodach dzikich. Od tego są stawy hodowlane, w których hoduje się ryby przeznaczone do spożycia). Jedzenie mamy w sklepie. Zabranie ryby na kolację z wód dzikich powinno być tylko dodatkiem do wędkarstwa. Rzadkim, bo tylko to pozwoli na utrzymanie równowagi biologicznej w wodzie.

A zabijanie ryb dużych, które żyją kilkanaście a często ponad 20 lat, by zjeść sobie "rybkę na kolację", jest dla mnie najwyższej miary patologią.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 08.03.2018, 08:16
Nie ma sensu zagłębiać się w takie dywagacje od strony z jakiej widza to 'Zieloni'. My wędkarze jesteśmy myśliwymi, z tym, że wielu z nas uwalnia swój połów. Dbamy o rybostan, o dobro ryb, o ich zdrowie, rozwój, warunki w jakich żyją. I nie jest to sadyzm, gdyż ten to czerpanie przyjemności z zadawania bólu, tutaj natomiast ryba go nie odczuwa w taki sposób. Poza tym jak już wiele razy pisałem, męczenie zwierząt to powszechna rzecz w dzisiejszym świecie. Ot, zwyczajne mleko krowie. Kryje się za tym sztuczne zapładnianie krów, odbieranie im narodzonego cielaka, zmieniając w maszynę produkującą mleko. Tu zwierzę naprawdę cierpi. Nie wspomnę już o złym traktowaniu zwierząt, co jest powszechnym zjawiskiem. Najlepiej jest uznawać się za pasterzy ryb, dbających o nie. Bo takie owce też cierpią przecież...

Dlatego ważne jest, abyśmy uważali się za myśliwych polujących na ryby. Bez ściemy, ze jesteśmy 'sportowcami' niczym Lewandowski, Kowalczyk lub jacyś lekkoatleci :) Jesteśmy myśliwymi, ale nie musimy zabijać tego co złowimy, mamy wybór. I kij w oko tym, co tego nie rozumieją i uważają nas za sadystów :P 8) :P
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Koń w 08.03.2018, 08:27
Różnica jaką ja widzę między nami a myśliwymi:
(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20180308/1e2da3f72f38642733aab8da92f70764.jpg)
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: matchless w 08.03.2018, 08:39
Natomiast osoby zabierające ryby i stosujące argument, że my męczymy, a oni są tacy humanitarni i w ogóle mężni, dzielni, ekologiczni i tacy cudowni na tle nas - sadystów... Jest to dla mnie najwyższy rodzaj hipokryzji i usprawiedliwiania swojej durnej postawy.

Już o tym pisałem w jakimś wątku, ale dla mnie osoby, które nie są na skraju ubóstwa, głodni i biedni, przyjeżdżają dobrej klasy samochodami nad wodę a później, po zarybieniu ich "wyprawa wędkarska" i realizacja hobby trwa do momentu złowienia "kompletu", czyli nierzadko 10-15 minut to już nie tylko skrajna patologia (postawa tego człowieka w zderzeniu z realizacją hobby) ale dla mnie osobiście byłby to wstyd do potęgi. Musiał bym się spalić ze wstydu, żeby w dzisiejszych czasach uzależniać swoje życie, wolny czas, hobby od ... 20-30 złotych, bo tyle mniej więcej kosztują dwa karpiki.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Piker w 08.03.2018, 08:46
Moja dziewczyna jest weganką i jest aktywna na różnego rodzaju grupach na FB itp. Ona rozumie mój punkt widzenia na wędkarstwo i mówi, że po wyjaśnieniu jest w stanie docenić takie podejście - szacunek dla tych ryb, bezzadziorowe haki, maty, brak siatki. Ale ogólne postrzeganie przez inne osoby z tego środowiska jest właśnie takie - "męczenie" gorsze od zabijania. Ruki opadajet.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 08.03.2018, 08:48
Natomiast osoby zabierające ryby i stosujące argument, że my męczymy, a oni są tacy humanitarni i w ogóle mężni, dzielni, ekologiczni i tacy cudowni na tle nas - sadystów... Jest to dla mnie najwyższy rodzaj hipokryzji i usprawiedliwiania swojej durnej postawy.

Już o tym pisałem w jakimś wątku, ale dla mnie osoby, które nie są na skraju ubóstwa, głodni i biedni, przyjeżdżają dobrej klasy samochodami nad wodę a później, po zarybieniu ich "wyprawa wędkarska" i realizacja hobby trwa do momentu złowienia "kompletu", czyli nierzadko 10-15 minut to już nie tylko skrajna patologia (postawa tego człowieka w zderzeniu z realizacją hobby) ale dla mnie osobiście byłby to wstyd do potęgi. Musiał bym się spalić ze wstydu, żeby w dzisiejszych czasach uzależniać swoje życie, wolny czas, hobby od ... 20-30 złotych, bo tyle mniej więcej kosztują dwa karpiki.
:thumbup:
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 08.03.2018, 10:17
[...] dla mnie osoby, które [...] przyjeżdżają dobrej klasy samochodami nad wodę a później, po zarybieniu ich "wyprawa wędkarska" i realizacja hobby trwa do momentu złowienia "kompletu", czyli nierzadko 10-15 minut

Może z tego punktu widzenia obecny sposób zarządzania wodami przez PZW nie jest taki głupi. Jak byłoby ryb mnóstwo, taki wędkarz odpoczywałby nad wodą 15 minut, dokąd nie złowiłby przepisanej ilości ryb i co? Fru do domu! A tak, musi siedzieć cały dzień, męczyć się, zarzucać, kombinować. Z jednej strony pogimnastykuje swoje ciało,  z drugiej strony ruszy trochę umysłem. Same korzyści Odpocznie wtedy chłopina, zrelaksuje się po trudach dnia codziennego, pobędzie na łonie przyrody. Ci z PZW, co wymyślili to bezrybie kontrolowane, mają jednak łeb!
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: matchless w 08.03.2018, 10:36
[...] dla mnie osoby, które [...] przyjeżdżają dobrej klasy samochodami nad wodę a później, po zarybieniu ich "wyprawa wędkarska" i realizacja hobby trwa do momentu złowienia "kompletu", czyli nierzadko 10-15 minut

Może z tego punktu widzenia obecny sposób zarządzania wodami przez PZW nie jest taki głupi. Jak byłoby ryb mnóstwo, taki wędkarz odpoczywałby nad wodą 15 minut, dokąd nie złowiłby przepisanej ilości ryb i co? Fru do domu! A tak, musi siedzieć cały dzień, męczyć się, zarzucać, kombinować. Z jednej strony pogimnastykuje swoje ciało,  z drugiej strony ruszy trochę umysłem. Same korzyści Odpocznie wtedy chłopina, zrelaksuje się po trudach dnia codziennego, pobędzie na łonie przyrody. Ci z PZW, co wymyślili to bezrybie kontrolowane, mają jednak łeb!

Nie do końca się z tym zgodzę. Jakby nie było, jeśli ktoś jest w stanie złowić kilka dużych ryb w ciągu kilkunastu minut, nierzadko amatorzy, to jednak jest już fajna komercja. Obserwuję takie komercje u siebie w okolicy. Po zarybieniu zjazd wędkarzy i każdy ciągnie aż miło. Brak ryb? Absolutnie. Dlaczego ich nie ma później? No bo wszystko jest walone w łeb i do domu, później skrobanie i zamrażarka. Przy takim przerobie i zapotrzebowaniu na mięso, wody PZW musiały by być zarybiane co dwa tygodnie.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: JKarp w 09.03.2018, 10:05
To chyba kiepski żart...
JKarp
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 09.03.2018, 10:09
Wreszcie takie sprawy kończą się tak jak powinny - brawo dla tego Zarządu koła.
Brawo, ze sprawa została szybko i do końca załatwiona.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: mirek w 09.03.2018, 10:16
To chyba kiepski żart...
JKarp


To oświadczenie to pic na wodę. 
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: matchless w 09.03.2018, 11:04
Bez podpisu i pieczątki (np. prezesa lub v-ce prezesów), bez pieczęci koła. Do takich "dokumentów" nigdy się nie odnoszę ani nie traktuję ich poważnie.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: ptaku_1 w 09.03.2018, 11:13
Nawet jak by były podpisy to te pismo nic nie wnosi, szkoda że nie można dać kary namacalnej 10k pln albo np 2 miesiące pierdla za znęcanie się nad zwierzętami.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: selektor w 09.03.2018, 11:21
Bez podpisu i pieczątki (np. prezesa lub v-ce prezesów), bez pieczęci koła. Do takich "dokumentów" nigdy się nie odnoszę ani nie traktuję ich poważnie.
Zasadniczo to tu wszystko jest jakimś żartem, poczynając od treści oświadczenia, po ten "dokument", który jak słusznie matchless zauważył jest chyba jakimś dowcipem internauty.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: MarcinD w 09.03.2018, 11:32
Obawiam się, że ze względu że wisi na stronie FB tego koła, nie jest żartem. Najwidoczniej tak jak ryby, podobnie traktuje się tam wszelkiego rodzaju dokumenty, oświadczenia, itp.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: selektor w 09.03.2018, 11:35
 Ładnie władze tego koła się ośmieszyły przed całą Polską ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: booohal w 09.03.2018, 11:36
Nie no gimnazjalista napisałby to lepiej na kolanie :)
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 09.03.2018, 11:37
Bez podpisu i pieczątki (np. prezesa lub v-ce prezesów), bez pieczęci koła. Do takich "dokumentów" nigdy się nie odnoszę ani nie traktuję ich poważnie.
Zasadniczo to tu wszystko jest jakimś żartem, poczynając od treści oświadczenia, po ten "dokument", który jak słusznie matchless zauważył jest chyba jakimś dowcipem internauty.

 
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: MarcinD w 09.03.2018, 11:40
Jaki podpis, taki zarząd.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: matchless w 09.03.2018, 12:06
Ładnie władze tego koła się ośmieszyły przed całą Polską ;D ;D ;D

Przed milionami słuchaczy?  ::)
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 09.03.2018, 12:10
Ładnie władze tego koła się ośmieszyły przed całą Polską ;D ;D ;D

Przed milionami słuchaczy?  ::)
Czytaczy :)
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: selektor w 09.03.2018, 12:32
Matchless jako prężny działacz związkowy to już powoli zaczynasz się gubić w tej swojej obronie PZW :beer: Popatrz na swoje posty w tym temacie ...szczególnie ostatnie. Może nie wiesz, ale na wielu profilach na facebooku powiązanych z wędkarstwem akcja ta jest szeroko komentowana w światku wędkarskim. Nawet Pan Prezes PZW się wypowiadał w tym zakresie. I jak ktoś to słusznie zauważył jaki podpis taki zarząd, ale co tu mówić skoro jest przyzwolenie z góry ...bo jeszcze ktoś przestanie płacić składki i odejdzie :)
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: matchless w 09.03.2018, 13:07
Matchless jako prężny działacz związkowy to już powoli zaczynasz się gubić w tej swojej obronie PZW :beer: Popatrz na swoje posty w tym temacie ...szczególnie ostatnie. Może nie wiesz, ale na wielu profilach na facebooku powiązanych z wędkarstwem akcja ta jest szeroko komentowana w światku wędkarskim. Nawet Pan Prezes PZW się wypowiadał w tym zakresie. I jak ktoś to słusznie zauważył jaki podpis taki zarząd, ale co tu mówić skoro jest przyzwolenie z góry ...bo jeszcze ktoś przestanie płacić składki i odejdzie :)

Kogo ja tu bronię? Kilka postów wyżej skrytykowałem oświadczenie, które formalnie nic nie znaczy. Chyba nie do końca zrozumiałeś moja ironię o słuchaczach. Przypuszczam, że nie jesteś gorliwym słuchaczem radia maryja, stąd Twoja odpowiedź. Wbrew Twojemu wrażeniu, akurat ja staram się być w wielu kwestiach nie tylko obiektywny ale i kieruję się tylko i wyłącznie faktami. Odnoszę jednak wrażenie, że niektórzy gubią się w krytyce PZW, stąd chyba moją ostatnią odpowiedź zinterpretowałeś zupełnie odwrotnie.

Z innej strony, strasznie słabi mnie to wytykanie działalności w PZW etc. Działacz PZW - samo zło. Jak już powie coś, co jest niezgodne z linią masowej krytyki związku to już w ogóle, prawdopodobnie przekupiony aparatczyk, zaślepiony profitami swojej działalności. Gdyby Lucjan był Prezesem ZG, trzeba było by go traktować podobnie, w końcu jeśli działacz = zło. Ehh..

Zamiast merytorycznej dyskusji zaczyna się skrajny fanatyzm na tym forum. Chyba już nic temu nie zaradzi.
Kiedyś można tutaj było normalnie porozmawiać. Każdy wyraził opinię na dany temat. Raz się PZW krytykowało, innym razem chwaliło. Wróć sobie do moim postów sprzed lat. Ja nigdy nie byłem pro PZW ale też nigdy nie wyrażałem opinii negatywnych, jeśli uważałem, że takie są nieuzasadnione. W tej chwili każdy mój niezależny, obiektywny głos jest sprowadzany do granic absurdu - jesteś działaczem więc tak mówisz.
Jednym słowem robi się nie tylko cenzura, ale też piętnuje się człowieka za swoje zdanie. Bo przecież tak najprościej. To nie tylko chore i absurdalne, ale pokazuje mnie, osobie, która zawsze była obiektywna i kierowała się jedynie dobrem wędkarzy, swoim i swoich kolegów - że to forum stało się medium skrajnej propagandy. Jeśli chcecie stworzyć tutaj kółko wzajemnej adoracji i klaskać sobie wzajemnie opluwając z każdej strony PZW to sobie twórzcie. Jeśli zaś chcecie, aby forum było miejscem merytorycznej dyskusji, zastanówcie się co robicie, bo nie idzie to w dobrym kierunku. Podkreślałem tutaj setki razy, że fakt, że ktoś ukazuje problem z drugiej strony, nie oznacza, że nie zgadza się z jego ogólnym przesłaniem. Tutaj nikt nie wczytuje się w sens i merytorykę dyskusji. Tutaj głos inny od "partii" jest albo wyciszany albo dana osoba jest opluwana, zaszczuta i piętnowana. Psioczycie na działaczy PZW, natomiast sami wprowadzacie tutaj skrajną komunę.

Moje zdanie w wielu sprawach nie zmieniło się za sprawą działalności w PZW. Dziś to, co piszę to wyraz skrajnego obrzydzenia tym co się tutaj dzieje. Współczuję i żałuję. Bo byłem zagorzałym zwolennikiem zarówno MERYTORYCZNEJ walki z patologią w PZW jak i samej działalności SiG. Cóż, zapewne moje słowa znów będą sprowadzone do jednego - masz takie zdanie, bo masz mózg przeżarty przez PZW. Jasne. Tak właśnie komuna walczyła z każdym zdaniem innym od jedynie słusznej polityki.

Nie muszę nawet uzasadniać swojego zdania. Widać to właśnie w tej chwili. Moje wtrącenie, które nie miało żadnego podtekstu - po prostu skojarzyły mi się Twoje słowa z popularnymi słowami i audycją radia maryja - zostały od razu odebrane jako... obrona PZW. Musiałeś napisać kilka zdań, żeby - po pierwsze od razu mnie ośmieszyć, po drugie powtórzyć kilka kwestii przeciw PZW. Bo tutaj każdy post musi być atakiem na PZW. Inaczej czas stracony. Skrajny fanatyzm w czystej postaci. Aż się boję.

Czekam tylko, aż zacznę być tutaj cytowany, jako czarna owca forum i przykład osoby, której PZW wyprało mózg. Jak to z dobrego człowieka PZW zrobiło zagorzałego obrońcę działaczy. Trzeba by się przyjrzeć też, gdzie wyciągam jakąś fajną kasę na tej działalności, bo to aż niemożliwe, że ktoś może być takim idiotą za darmo.

 :thumbdown:
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: selektor w 09.03.2018, 18:15
Po pierwsze masz rację. Przyznaję, źle zrozumiałem Twój ostatni post i za to Cię przepraszam. Natomiast odniosłem się do kwestii "działacza" tylko i wyłącznie przez pryzmat Twojego stanowiska zaprezentowanego w tym temacie, a dokładniej w tym poście:

Ja się nie dziwię. Kto dziś się odważy zabrać ryby po takich zawodach. Była by afera, że kradną, zabierają. Zrobi Ci ktoś zdjęcie i afera na całą Polskę, jak to działacze napychają brzuchy po zawodach.
Z drugiej strony, przykra sprawa. Takich obrazków oglądać się nie powinno. W ostateczności (ostateczności!) lepiej było by te ryby rozdać biednym czy potrzebującym.
Tylko kto w dzisiejszych czasach ma jaja podjąć taką decyzję? Dlatego, nie dziwię się.

Właśnie Ty jako działacz PZW, osoba biorąca czynny udział w zawodach wędkarskich i strażnik rybacki powinieneś prezentować postawę, nie że "nie dziwię się", ale że się właśnie dziwię takiemu zachowaniu po zawodach, bo chociażby są określone przepisy, które nas jako wędkarzy obowiązują i które regulują daną kwestię. A takie podejście "że się nie dziwię" nie sprzyja jakimkolwiek pozytywnym zmianom w tym związku, na których chyba każdemu z nas zależy. Tak mi się przynajmniej wydaję.

Ja Ciebie osobiście szanuję i podkreślałem to w wielu postach. To, że się nie zgadzamy w kilku kwestiach jeżeli chodzi o sposób funkcjonowania PZW nie oznacza jeszcze, że chciałbym Cię w czymś ośmieszyć podkreślając to że jesteś działaczem. Sam przecież kilka razy pisałem, że gdyby w PZW było wielu działaczy Twojego pokroju, to ten związek nie miałby obecnie problemów, które ma. Sam bym na Ciebie w wyborach do ZG zagłosował gdybym tylko mógł. Ja atakuje przede wszystkim system, bo jeżeli system jest zły, to nawet porządni ludzie za przeproszeniem g...o zrobią. Mogą jedynie się albo podporządkować...albo odejść.

Jeszcze jedna kwestia. Ja nie mam tu wpływu na jakąkolwiek cenzurę. I nie uważam się za fanatyka, bo potrafię docenić masę pozytywów, które daje to stowarzyszenie, ale mi pozytywy nie przysłaniają istnienia  tych negatywnych rzeczy, o których przez wiele lat, pisało raptem kilka osób, a których nazywało się fanatykami, podżegaczami, czy też wręcz debilami. Ja stoję na stanowisku, że ludzi należy uświadamiać (tak aby mogli sobie wyrobić własne zdanie na dany temat, a nie snuć domysły), a nie mówić jak to jest świetnie i cudownie, gdy w rzeczywistości kolos stoi na naprawdę kruchych nogach. Jak mi ktoś mówi, że jest dobrze to wolę to sprawdzić, czy czasem może nie jest odwrotnie. Pozdrawiam :beer:
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: matchless w 09.03.2018, 23:31
Dziękuję za merytoryczną dyskusję. Ja Ciebie również szanuję i uważam, że jesteś cennym nabytkiem tego forum.

Wiem, że może dziwić moja opinia w tej kwestii, natomiast ja nie wypowiadam się jako działacz tylko jako człowiek, który zawsze stara się pewne rzeczy zrozumieć z perspektywy dwóch czy nawet więcej stron. Tutaj, (mam na myśli właśnie moje słowa, które zacytowałeś) były wypowiedziane w związku z ogólną, narodową wręcz podejrzliwością. Zauważ, że to ma miejsce w wielu kwestiach. Pomimo tego, że np. u mnie w kole zarybienia są 100% prowadzone rzetelnie a nikt nie kradnie nawet ogona ryby, to ciągle gdzieś w kuluarach wędkarze o tym gadają lub o to nas podejrzewają. I to się nigdy nie zmieni, bo chyba, że zaczniemy kręcić 5 godzinne filmy z zarybień albo będziemy zabierać ze sobą notariusza, prawnika, może policjanta, który potwierdzi na piśmie prawidłowo przeprowadzone zarybienie. No ale i tak można zarzucić, że przecież jesteśmy jedną kliką, która coś knuje i razem czerpie profity. Dlatego, ja takimi sprawami się nie przejmuję i nawet nie mam zamiaru nikomu udawadniać swojej uczciwości. Napotkałem w swojej działalności na tyle dziwnych spraw, problemów (często aż śmiesznych), gdzie główną przyczyną nie było to, że wiedziałem, że coś źle robię czy osoby, które ze mną działają ale to, jak zostanie to odebrane. Dochodzi do sytuacji absurdalnych i często idiotycznych.

Więc w pewien sposób, choć nie popieram zachowania ( co również wyraziłem w tym temacie), uważam, że było to głupie i nie na miejscu, wręcz karygodne - to jestem w stanie to zrozumieć. Bo wyobrażam sobie sytuację, bardzo prawdopodobną, że ten działacz, który te ryby by "zagospodarował" mógłby się spotkać z podobną falą oburzenia właśnie ze względu na to.

I tutaj, moim zdaniem, rozwiązaniem jest po prostu mądre rozwiązanie sprawy zawodów podlodowych.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 10.03.2018, 01:01
Grzesiek, o jakiej cenzurze i fanatyzmie piszesz na forum? Uważasz, że jeżeli atakuję działaczy kierujących PZW (Ty jesteś działaczem w kole, a to cos innego), to posuwam się do czystego narzekania i atakowania bo... No właśnie, niby dlaczego mam to robić? Myślisz, ze sprawia mi to przyjemność, zwłaszcza kłócenie się? Dziwię się Tobie, bo właśnie powinieneś nas popierać. Większość rzeczy o których piszemy to fakty i wnioski. Podstawowe to takie, że PZW zmierza ku samounicestwieniu, gdyz nie może działać tak długo. Zauważ, że jeszcze 5, 10 lat temu bezrobocie było dużym problemem w Polsce. I nagle bach!  Brakuje ludzi do pracy, a dwa miliony Ukraińców wtopiło się w polski rynek pracy. Za kilka lat PZW dotknie wielki problem demograficzny, masa ludzi będzie miała zniżki, więc przychody ze składek będą maleć, co oznaczać będzie podniesienie opłat. Przy jednoczesnej postępującej degradacji. Kiedy jakiś 'wizjoner' zauważy, że aby PZW istniało, trzeba zadbać o wody i o wędkarza w pierwszym rzędzie? Bo należeć do PZW z roku na rok jest coraz mniej opłacalne i sensowne. Mamy coraz mniej w coraz wyższej cenie. To musi wreszcie zakończyć się katastrofą. Zwłaszcza, ze łowiska komercyjne powstają jak grzyby po deszczu i oferują normalność (w więszości)

Widzisz, Ty uparłeś się bronić wizerunku PZW. Cokolwiek ktoś powie coś na nie, Ty jesteś na tak. Ale czy to dobra taktyka? Co takiego osiągniesz, kogo bronisz? Czy może wybierasz iść tu pod prąd? Ja nie widzę argumentów u Ciebie, widzę oskarżenia z Twojej strony. Fanatyzm, cenzura, masowa krytyka. Ale co mamy pisać? Że jest super? Że na pewno będzie lepiej, bo prezes Rudnik, świecący zębami i wąsami przed kamerami i przy wywiadach nagle oznajmił, że rybactwo w PZW jest OK? Co się zmieni? Widziałeś jak organizują feedera? Słyszałeś ile kasy poszło na fileciarnie i patroszalnie? A konferencja w Berlinie? Jest lepiej? Gdzie i kiedy? Zerknij na wyniki jakie są w tym roku, póki co totalna bryndza. Przypadek? Nie sądzę...

To co Ci się tak nie podoba, to wreszcie dojrzała ocena obecnej sytuacji w Polsce. Teraz właśnie widzimy jak to wszystko jest zorganizowane, ukartowane, jaka ściema karmią nas działacze z ZG i okręgów, naukowcy rybaccy. Zobacz, ile razy wykazaliśmy tu jak grubymi nićmi to wszystko jest uszyte. Nasze wnioski są nudne? Ciągle piszemy to samo? Jest to samo bagno, więc co mamy pisać innego?

Wiesz, ostatnio dziwi mnie jak często usprawiedliwiasz wszędzie PZW, na siłę, bez pokrycia. Nie rozumiem, dlaczego uważasz, ze nasz krytyka to jest coś spoza PZW. Ja, selektor, Jędrula, Mosteque i inni nie jesteśmy częścią PZW? Jesteśmy gorsi, tak? Ty jesteś lepszy, bo 'wiesz', bo udzielasz się w kole? Bo robisz to lub tamto? Sorry, ale ja tego tak nie postrzegam. Jestem realistą, i jeżeli ktoś mi mówi, że 2+2 to nie jest cztery, to oponuję, i oponować będę. Mieszkam w UK i wiem jak może wyglądac normalność, i nie chodzi o żadne wypuszczanie ryb ale o działanie władz związku, podejście państwa, urzędników i polityków do wędkarzy. Dodatkowo jest argument przemysłu wędkarskiego, świetnie zorganizowanego i zespolonego z wędkarstwem. W tej normalności biorę udział, i znam tych ludzi, są z tej samej gliny ulepieni co my. Więc nie łykam kitów o tym, ze u nas się nie da, że prawo nie pozwala i tak dalej.

Co mam Ci napisać? Że za pięć lat przyznasz nam racje lub nie będziesz się odzywać, wiedząc że pisaliśmy prawdę? My nie chcemy upadku PZW, chcemy aby związek był prężny i silny, zaś jego członkowie mieli świetne wody i doskonałe warunki do wędkarstwa. Tak więc nie jesteśmy niszczycielami i burzycielami ładu i porządku, ale bardziej piewcami normalności. Myślisz, że wody da się odbudować z obecnymi operatami? Jak? Przecież wiesz ile zarybiano dawniej, jak kopalnie nie szczędziły grosza. Jakoś nie było żadnych armageddonów, była ryba w wodzie Teraz nagle ma się sama rozmnożyć,  z niczego? Nie zauważasz, jak bezrybie niszczy umysły wędkarzy, jak wielu poprzysięga sobie zabieranie ryb niezgodnie z regulaminem, gdyż uważa, że się im należą, bo łowią mało a płacą? To nie wędkarze są źli, to system cały jest zły. Chcesz go bronić? Super, działaj. Nie spodziewaj się jednak tutaj oklasków z mojej strony.

I nie ma tu cenzury. Jest usuwanie trolli, a to całkiem coś innego. Ci co piszą w kulturalny sposób, uciszani lub zagłuszani w żaden sposób nie są i nie będą.

I na koniec. Dalej uważam, że jesteśmy po tej samej stronie barykady. Nie rozumiem jednak tej przemiany jaka się w Tobie dokonała. Brakuje mi argumentacji z Twojej strony, to, że Ty działasz w kole a ja nie to za mało. Złe są zasady funkcjonowania PZW, gospodarka rybacka, jest grupa niewłaściwych osób na wysokich stanowiskach. Udzielanie się w kole niczego tu nie zmienia!


Czekam tylko, aż zacznę być tutaj cytowany, jako czarna owca forum i przykład osoby, której PZW wyprało mózg. Jak to z dobrego człowieka PZW zrobiło zagorzałego obrońcę działaczy. Trzeba by się przyjrzeć też, gdzie wyciągam jakąś fajną kasę na tej działalności, bo to aż niemożliwe, że ktoś może być takim idiotą za darmo.

 :thumbdown:

Grzesiek, może podasz argumenty wreszcie dlaczego my robimy źle a Ty dobrze? Daj uzasadnienie, dlaczego Twoje podejście jest właściwe i dlaczego powinniśmy chwalić PZW lub nie krytykować go, chodzi tu o czyny tych co rządzą związkiem oczywiście. Podaj przykład dobrego działania, właściwego. Bo ja się gubię. Póki co grasz ostatnio kartą pokrzywdzonego przez fanatyków na tym forum, argumentów jednak nie masz, same pretensje, zawoalowane mniej lub bardziej. Napisz jak należy działać aby było lepiej, co? ;) Może wtedy będzie nam łatwiej Cię zrozumieć?
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: katmay w 10.03.2018, 02:20
Ja sobie myślę z trochę innej kategorii. Ryby słodkowodne, poza małymi wyjątkami, poprostu mi nie smakują.
Jeśli mam do wyboru: leszcza, płoć, halibuta, dorsza, łososia, czy pangę... wybiorę ryby morskie. Choć płoć z głębokiej patelni to smaki mojego dzieciństwa i bardzo chętnie zaznajamiam swoje dzieci z tymi smakami. Pokazuje im jak rybę złowić. Gdzie ona występuje, co lubi, jakie otoczenie jest dla nich naturalne.
Ważne jest, co ryba je, gdzie lubi "gniazdować". Ważnym, jak nie najważniejszym elementem jaki staram się im przekazać, są potrzeby tychże ryb. Jak żeruje płoć? Czemu leszcze żyją w stadach? Jakie odbierają trasy wędrówki? Dlaczego leszcze stosują płodozmian i obierają co roku inne trasy żerowania?
Jak polują szczupaki? Gdzie mają większe szanse na zdobycie pokarmu? Jak roślinność przybrzeżna wpływa na zachowania kulinarne ryb? Jak ryby się rozważają? Ile rośnie ryba? Ile ryb potrzebuje szczupak, żeby dożyć starości?
Czego ryby potrzebują do odbycia tarła? Jak trą się drapieżniki i dlaczego przed białorybem? Jaka jest pojemność zbiornika wodnego? Ile można zabrać i dlaczego ryba szybko się psuje? Dlaczego farmy morskie produkujące mączkę rybną wpływają na zagładę dorsza i halibuta w oceanie? Czemu dany sposób połowu sieciowego jest lepszy dla środowiska od innego? Jak tworzyć nowe tarliska dla ryb i czego potrzebują one do rozrodu?
Teraz w ramach przytyku... dlaczego 35 okoni z lodu to jest zabytek i nadmiar nad tym co możesz zjeść i czego potrzebujesz do życia?

Z drugiej strony, żadnym problemem dla mnie jest codzienna konsumpcja antrykotu, czy ligawy z frytkami i własnoręcznie zrobionym colesławem, bo mam na to czas i możliwości. Tak burżuj ze mnie.
Zdaję sobie sprawę, że zgodnie z przepisami można łowić ponad miarę.
Tu im tłumaczę, że nie należy zabierać ryb ponad to, co można zjeść jako jeden posiłek. Czemu zabieranie ponad potrzeby jest złe dla środowiska? Jeśli nasyci Cię przyrządzenie 3 plotek z dodatkami, bo dieta powinna być zróżnicowana, to po co zabierać 20? Ile czasu ryba powinna żyć, aby jej tarło było skuteczne i efektywne?

Moje dzieci już to wszytko wiedzą. Lubią ryby jeść i nie stanowi to dla nich problemu, żeby je zabrać. Moja starsza, (8 lat), potrafi rybę oskrobać, wypatroszyć i nawet przyrządzić. Młoda, (4 lata), narazie się przygląda. Bardzo cieszy je oglądanie i dotykanie ryb, które zlowiły. Jeszcze więcej  frajdy sprawia im patrzenie jak te ryby odpływają. Mają w głowie świadomość, że za rok ryba ta bardzie dużo większa. Często słyszę: tata! To ta sama, co w zeszłym roku!!!
Przyznać muszę, że i mi serce rośnie.

Często dziwi mnie, dlaczego dana osoba zdała egzamin z RAPR i zdobywa kartę wędkarską? Skoro znają przepisy to zdają, ale ich źródło i podstawy są dla nich obce.

Ludzie nie uczą się tych podstaw. Nie mają czasu, żeby wychować się nad wodą, rzeką. Nie mają wykształcenia, żeby pojąć te zależności. Choć to do cholery podstawy biologii z podstawówki!!! Nieuki piepszone.

Odchodząc od emocji...

Wiem, że moje dzieci wiedzą, jak funkcjonuje środowisko wodne. Od planktonu po sandacza. Nie przyniosą mi wstydu przyszłości. Bo tata im wszystko tłumaczy i dane zachowania nad wodą traktują jako faux pas. Nie mają ciągu na: "ryba wróciła do wody w dobrej kondycji", ale mając jedną w siatce, pytają mnie czy następna jest nam potrzebna.
To jest przyszłość wędkarstwa według mnie. Woda to nie uprawa wielkopowierzchniowa. To zróżnicowane środowisko, gdzie można uszczknąć odrobinę tego, odrobinę tamtego, ale jeśli widać problem, to należy się powstrzymać, aby środowisko wyrównało braki.

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: elopento w 10.03.2018, 05:30
Luk :bravo: AMEN .
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: wkz w 10.03.2018, 07:21
Panowie ( Luk, Matchless), każdy z was ma w większości rację, po prostu próbujecie dojść do celu różnymi drogami, po co marnujecie energię na obrzucanie się takimi zdaniami, skierujcie ją w inną stronę, wiecie jaką . :)

Wysłane z mojego SM-A510F przy użyciu Tapatalka
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 10.03.2018, 07:57
Ja Grzegorza doceniam i nie mam zamiaru obrażać. Czuję się jednak tutaj atakowany, bez podania rzeczowych argumentów. Przez kilka lat tego forum formowała się jakby myśl wędkarska dotycząca  jego organizacji w Polsce. Uważam, że to była ewolucja poprzez odkrywanie i poznawanie, teraz zaś mamy do czynienia z wnioskami i płynącymi z nich działaniami, jednym z nich jest właśnie dosadna krytyka władz PZW, które realizują politykę 'spalonej ziemi', która nie może dać owoców. 

Co do argumentów to tym bardziej uważam się za dojrzałego przez te lata, obecnie mam wizję naprawy poprzez realizację celów, które są zbieżne dla wszystkich,dla tych co wypuszczają jak i zabierają. Stawiam czoła poglądowi bardzo modnemu ostatnio wśród 'walczących', że wszystko to wina wędkarzy. Wg mnie głównym winnym są decydenci z ZG, zbratani z naukowcami ryabckimi, chcącymi za wszelką cenę ukryć, że zrównoważona gospodarka rybacka którą wymyślili, nie sprawdziła się i jej wynikiem są bezrybne wody, czy to wędkarskie czy rybackie, na dodatek brudne i pełne kormoranów, co jest pokłosiem takiej strategii. Dlatego jeżeli ktoś uważa nas na tym forum za fanatyków, oprawców i prześladowców, to fajnie, jakby używał argumentów które to potwierdzają. Jestem gotowy do dyskusji, do dalszej ewolucji :)

I jeszcze jedna kwestia. Wiele osób myśli, że jak powstało kilka zbiorników no kill, to są to jaskółki potwierdzające już wiosnę. Nie. Te wody należy jeszcze obronić, podobnie jak scementować sens ich tworzenia. Obecnie wiele okręgów traktuje to jak swoisty eksperyment, ukłon w stronę karpiarzy. To wciąż za mało. Likwidacja odcinka no kill na  Kanale Burzowym we Wrocławiu to wyraźny przykład jak można jednym pociągnięciem coś odwołać, zawrócić. Tak więc z tą wiosna poczekajmy, bo mogą przyjść siarczyste mrozy ;) Prezes Rudnik chwalący grupy rybackie i dający wręcz zielone światło okręgom aby kombinowały z rwaniem unijnej kasy poprzez rybaczenie, to zapowiedź zimy.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: selektor w 10.03.2018, 11:47
Ja tylko jedno chciałbym jeszcze dodać. Czy ktoś z Was myśli, że ja nie ma  co robić w domu, że sprawia mi przyjemność pisanie elaboratów na forum, szukanie informacji, spotykanie się z ludźmi, z którymi niekoniecznie chce się widzieć i rozmawianie o różnych kwestiach związanych z polskimi wodami. Wiele razy podkreślałem, że wędkarstwo nie jest moim jedynym hobby. Naprawdę mam co robić w życiu i nie traktuje pisania tu na forum SIGu jako przejawu fanatyzmu, potrzeby walki z systemem, szukania poklasku. Przez lata tematyka związana z aspektem gospodarowania wodami zbytnio mnie nie interesowała. Jak chciałem coś większego złowić szedłem na komercję. Rzeki i jeziora to był kontakt z naturą, czysty relaks.

Dopiero po zalogowaniu na to forum i przyjrzeniu się z bliska Waszym dotychczasowym rozmowom np. z naukowcami rybackimi pokroju Rybala i Kotwica zrozumiałem, że "coś mi w tym wszystkim nie pasuje". Potem do tego wszystkiego doszedł statutowy sposób funkcjonowania ZG i ZO, który jest polem do nadużyć, z którymi ciężko jest coś zrobić. Wierzcie mi nie ma drugiego takiego podmiotu w Polsce jak PZW, którego już założenia statutowe dają wręcz uprawnienie do dokonywania nadużyć, poczynając od wędkarzy a kończąc na zarządzających związkiem.   

I czym więcej czytałem, rozmawiałem tym więcej dostrzegałem tego, że wytworzył się pewien system, który na równi można postawić z kartelem, karuzelą podatkową i państwo z tym nic nie robi. Szary członek nigdy nie będzie wiedział co się dzieje na górze. A na górze dzieje się źle, bo system jest zły. Nawet jak porządna osoba jest tam "na górze" to nic nie zrobi, bo właśnie system jest zły. Bardzo nie lubię "wciskania kitu". Nie lubię gdy ktoś mi prosto w oczy mówi, że jest "A", gdy tymczasem w rzeczywistości jest "B".  Widzę, że w PZW wykształciła się wręcz określona polityka w tym zakresie. Naprawdę pierwszy raz w życiu spotkałem się z tak dużą skalą tego typu działań. Nie przesadzę jeżeli chodzi o skalę dezinformacji to można to porównać do działania służb specjalnych albo wywiadu gospodarczego w największych firmach.

Problemem w tym całym systemie jest to, że My wszyscy jesteśmy TU, a oni TAM. Trudno jest przejść do kolejnego etapu nie mając dostępu do określonych dokumentów, informacji od ludzi będących TAM. Trudno jest pisać zawiadomienia do organów nadzorczych/organów ścigania nie mając załączonych dokumentów/informacji od świadków. Pozostaje wówczas jedynie dalsze pisanie i szukanie okazji do zdobycia tych dokumentów/ informacji od świadków.

Wydaję mi się też, że ludzie coraz częściej zauważają, że tak być dalej nie może. Są bardziej świadomi tego co się dzieje i dlatego krzyczą, oponują przeciwko temu co się dzieje. Stają się "fanatykami". Sądzę, że jeszcze kilka lat i naprawdę ludzie się wkurzą, bo coraz więcej osób ma dostęp do internetu i coraz więcej ludzi ma też kasę, by ją wydać na to aby łowić, a nie wyłącznie siedzieć na totalnym bezrybiu.       
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 10.03.2018, 12:23
PZW to jest wielki system mający na celu trwanie.
To co, mi rzuca się w oczy na forum - zarówno działacze PZW jak i zwolennicy "zmian" działają ma korzyść PZW - straszą jak będzie źle gdy PZW się rozpadnie.
No przecież o niczym innym PZW nie może marzyć jak nakłanianie do trwania :).

Tak naprawdę zwolenników zmian jest bardzo mało - są zwolennicy wymiany władz. Tylko to już było - rok temu w co 2gim poście był postulat wymiany władz - jak to będzie dobrze jak Zarząd się zmieni.
Zarząd się zmienił; pół roku i te same śpiewki..., trzeba zmienić zarząd i nowy zrobi dobrze - przejrzyjcie na oczy - dopóki moloch PZW trwa to będzie źle.
Tylko małe organizacje są efektywne i spowodują poprawę rybostanu, co widać po komercjach - komercje są dobre bo są małe. 
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 10.03.2018, 12:48
Selektor, nawet nie wiesz, jak ja bardzo to doceniam i jestem wdzięczny... I wiem też, jak bardzo mało to znaczy...
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: katmay w 10.03.2018, 12:50
Skoro wszystkie posty i tak kończą się dyskusją Lucjana z Grzegorzem na temat: Lucjan - jak to PZW źle działa.. na co Grzesiek działający w PZW zaczyna jego obronę. Na co Lucjan, że ma na myśli zarząd główny a Grzesiek ciągle to samo...

Chłopaki dajcie już spokój.

Później pojawiają się głosy, że zarząd główny w końcu się zmienił, ale nie może nic zrobić bo obowiązują go umowy podpisane niewiadomo ile lat temu i nienwiadomo na ile lat. I że nic się nie zmieni.
Chwila. Czy zarząd główny nie może podjąć stosownej uchwały, która zobligowała by okręgi do stopniowego wygaszania umów z rybakami? Czy zarząd główny nie może zlecić prac nad projektem nowelizacji ustawy o rybactwie śródlądowym, która wprowadziła by do prawa pojęcia wędkarza i wędkarskiego wykorzystania wody? Może chłopaki w zarządzie poprostu nie wpadli jeszcze na to i trzeba im o tym powiedzieć?


Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: selektor w 10.03.2018, 14:26
Selektor, nawet nie wiesz, jak ja bardzo to doceniam i jestem wdzięczny... I wiem też, jak bardzo mało to znaczy...
Luzik :beer: Tak jak ja potrafię coś odnaleźć, o czymś napisać, tak każdy z nas wkłada coś od siebie w to forum, bo tu na forum są ludzie różnych profesji i  można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy nie tylko o rybach, ale ogólnie... o naszym kraju, życiu. Jak będę kupował auto to zgłoszę się do Was, a nie do kogoś innego hehehe I w tym tkwi siła tego forum. Do tego naprawdę świetną pracę wykonują tu moderatorzy i to dzięki nim można odnaleźć potrzebne informacje w łatwy sposób, a nie przekopując się przez masę nic nie wnoszących tematów, które są powszechne na innych forach i istnieją tylko po to by podtrzymać przy życiu dane forum.

Katmay uderza w sedno problemu :beer: Czy nie lepiej podjąć ryzyko straty części członków i nawet wód, aby w końcu doprowadzić do zmian, bo kurczę ludzie żyjemy w dobie internetu i każdy widzi jakie wody mają chociażby sąsiedzi z południa, czy zachodu, a nie taką chuj.ie, jaką mamy tutaj w Polsce. Naprawdę jak moi znajomi z Hiszpanii, czy Szkocji przyjeżdżają do Polski to są nią oczarowani. Zazdroszczą nam Mazur, pięknych górskich rzek. Jednak wędkować tu nigdy nie przyjadą. Wybierają inne kraje i się im nie dziwię. Wystarczy przejrzeć tematy na innych forach wędkarskich, gdzie to ktoś kto ma kasę chwali się że jeździ zagranicę.... żeby złowić rybę, która jeszcze niedawno była pospolitym gatunkiem i u nas. Przykre.   
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: elopento w 10.03.2018, 17:41
Mnie tam pzw nie przeszkadza- ale niech zaczną dbać o ''swoje'' wody i niech nie sieciują ile wlezie :facepalm: Dziś pojechałem na lód od 8-16 złowiłem na blaszkę z tysiąc :P palczaków , a tych ''nadających się na patelnię'' może z 15 ? albo i mniej ? dziś nie zabierałem więc mogę się mylić O:) Łowiłem od 15m - 4m wspomagając się deeperem , no i gdzie te większe ryby są >:O Skąd jest tyle tego drobnego? a nie ma tego który może dać życie innym pokoleniom! przecież taki maluch na pewno jeszcze się nie trze? Rybaki biorą a dla wędkarza zostaje to co przez oczka siatki przejdzie :thumbdown: Fajnie by było złowić coś większego a tu doopa :beg:
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Piitubski w 10.03.2018, 20:41
PZW można porównać do spółdzielni mieszkaniowych - są praktycznie poza wszelką kontrolą.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 10.03.2018, 23:41
Post z fejsa  prezesa PZW.
Cyt."Członkowie Prezydium ZG PZW spotkali  się dzisiaj z działaczami kół PZW na Mazurach. Zaproponowaliśmy zmiany w odłowach sieciowych Gospodarstwa Rybackiego PZW Suwałki."
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mad Dog w 11.03.2018, 00:35
A czy jest wogóle realna możliwość likwidacji PZW i utworzenie jakiegoś innego nowego twora Związku Wedkarskiego utworzonego na nowych przepisach??? Chyba każdy związek można rozwiązać???
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Piker w 11.03.2018, 07:25
Raczej niewielka. Z tego co ostatnio się dowiedzieliśmy to w praktyce tylko PZW może zrezygnować z dzierżawy jakiejś wody. Czyli wszystkich wód. A jak wiemy nie dojdzie nigdy do sytuacji w której 50-60% członków nie opłaca pozwolenia.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: selektor w 11.03.2018, 11:30
Post z fejsa  prezesa PZW.
Cyt."Członkowie Prezydium ZG PZW spotkali  się dzisiaj z działaczami kół PZW na Mazurach. Zaproponowaliśmy zmiany w odłowach sieciowych Gospodarstwa Rybackiego PZW Suwałki."

Ciekawe jednak ktoś czyta tych "fanatyków" internetowych, co na forach piszą że ta gospodarka rybacka PZW na Mazurach to jest "........." ;)

Z drugiej strony na czym miałyby polegać te zmiany w odłowach na Mazurach, bo na logikę skoro raptem kilka miesięcy temu Zarząd Główny PZW inwestuje w infrastrukturę rybacką na Mazurach w postaci np. fileciarni oraz patroszalni, to nie po to aby mniej surowca do nich dostarczać :P 
No chyba, że ta cała gospodarka rybacka PZW na Mazurach to jedna wielka lipa i istnieje wyłącznie po to aby wyciągać środki unijne w ramach Lokalnych Grup Działania, których właśnie na Mazurach natworzyło się bez liku.

Tak na marginesie to znany nam tu kolega Rybal z Instytutu Rybactwa Śródlądowego - Pan Tomasz Czerwiński pomagał w 2010 r. opracowywać Lokalną Strategię Rozwoju Obszarów Rybackich dla Lokalnej Grupy Rybackiej "Wielkie Jeziora Mazurskie". Ten sam kolega w ZG PZW zasiada w komisji do spraw ochrony i zagospodarowania wód ;D ;D ;D W stowarzyszeniu tym mocno udziela się też Zarząd Okręgu Olsztyńskiego PZW, jak i Gospodarstwo Rybackie PZW w Suwałkach. No panowie  z PZW pochwalcie się kto tam z Was zasiada w LGR-ach na Mazurach i który z Was tak usilnie chce zmian w odłowach? ;D

Chyba z powyższego widać, że zmiany w odłowach rybackich w PZW kolidują z interesem pewnych grup :) 
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 11.03.2018, 15:13
Z drugiej strony na czym miałyby polegać te zmiany w odłowach na Mazurach, bo na logikę skoro raptem kilka miesięcy temu Zarząd Główny PZW inwestuje w infrastrukturę rybacką na Mazurach w postaci np. fileciarni oraz patroszalni, to nie po to aby mniej surowca do nich dostarczać :P 

Jak to na czym miałyby zmiany polegać? Zmiana może polegać na zmniejszeniu lub zwiększeniu wydobycia. Przecież nie napisali, że spotkali się aby rozmawiać o zmniejszeniu wydobycia, ale o zmianach.  Chodziło więc może o zwiększenie wydobycia urobku spod wody.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: elopento w 11.03.2018, 16:19
Pewnie zmienią średnicę oczek w siatkach >:O bo u mnie takiego 30+ to nie złowiłem parę lat ,za to palczaków przerzuciłem ''tonę'' w sam raz   taki mały do konserwy pasuje jak szprotka :thumbdown:
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: matchless w 12.03.2018, 07:51
Dziwię się Tobie, bo właśnie powinieneś nas popierać.

Popierałem, do czasu, kiedy konstruktywna krytyka przerodziła się w krytykę tylko po to, żeby była.

Większość rzeczy o których piszemy to fakty i wnioski.

No i co z tego? Ja również piszę fakty i wnioski, często wypowiadam prywatne zdanie. I nagle okazuje się, że kiedy to piszę na forum - staję się złym, przekupnym i cholera wie jeszcze jakim aparatczykiem PZW.
No więc o co chodzi? Przyjmujemy jeden, jedyny słuszny głos, a resztę wyciszamy albo zagłuszamy? Przecież to cenzura jak za komuny, tylko, że teraz mamy XXI wiek i podobno wolne i przyszłościowe forum  :facepalm:


Widzisz, Ty uparłeś się bronić wizerunku PZW. Cokolwiek ktoś powie coś na nie, Ty jesteś na tak.

No właśnie. Wyrażając swoje obiektywne zdanie, bronię wizerunku PZW. Nie, ja jestem obiektywny. A Ty fanatycznie atakujesz PZW. Tak to widzę.


Ale czy to dobra taktyka? Co takiego osiągniesz, kogo bronisz? Czy może wybierasz iść tu pod prąd?

O właśnie, tutaj to widać. Dobra taktyka... Kogo bronię? Co osiągnę? Ja po prostu wyrażam zdanie. Ale tutaj, na przyszłościowym forum Lucjana, jak ktoś wyraża zdanie inne niż administrator, to już jest oczerniany i robi się z nim to, co właśnie Ty robisz ze mną. Czyli w perfidny sposób manipulujesz moimi słowami, próbując ze mnie zrobić złego działacza. Bo mam zdanie inne niż Twoje.


Ja nie widzę argumentów u Ciebie, widzę oskarżenia z Twojej strony. Fanatyzm, cenzura, masowa krytyka. Ale co mamy pisać? Że jest super?

Pisz co chcesz, ale jak ktoś ma inne zdanie od Twojego, to zachowuj się jak normalny człowiek. Dlaczego nie próbujesz nawet przemyśleć swojego postępowania? Uważasz, że nagle, kiedy zacząłem działać w kole, to moje zdanie w wielu kwestiach się zmieniło? Nie, zmieniło się postrzeganie Twojej osoby. Nie muszę przyklaskiwać na każde Twoje słowo. Każdy ma swój rozum i jest zdolny do logicznej i rozsądnej oceny sytuacji. Przede wszystkim obiektywnej. Nie musze łykać wszystkiego co napisze Lucjan i przyklaskiwać na forum. Jeśli moje zdanie się różni lub mam inny pogląd to go wyrażam.


Że na pewno będzie lepiej, bo prezes Rudnik, świecący zębami i wąsami przed kamerami i przy wywiadach nagle oznajmił, że rybactwo w PZW jest OK? Co się zmieni? Widziałeś jak organizują feedera? Słyszałeś ile kasy poszło na fileciarnie i patroszalnie? A konferencja w Berlinie? Jest lepiej? Gdzie i kiedy? Zerknij na wyniki jakie są w tym roku, póki co totalna bryndza. Przypadek? Nie sądzę...

Ale co ma prezes Rudnik do mojego zdania w danej sprawie? Wszystko będziesz tak tłumaczył? Jak w tym temacie uznałem, że zachowanie działacza, który wyrzucił ryby jest naganne, jednak w sumie to mu się nie dziwię, to co ma do tego prezes Rudnik? Wyraziłem własny pogląd. Albo jesteś człowiekiem inteligentnym, albo coś z Tobą jest nie tak Lucjan. Bo ja tutaj związku nie widzę. Co ma fileciarnia do tego?
Swoją drogą, to kolejna propagandowa tuba nakręcana przez Ciebie. Bo doskonale wiesz, że za fileciarnie i remonty patroszarni nie odpowiada ani rudnik ani obecny ZG PZW. To, że realizuje się umowy w tej chwili, nie oznacza, że ktoś jest za nie odpowiedzialny. Jak się na coś dostaje dotacje, jak się ma zobowiązania to trzeba się z nich wywiązać. Ty to wiesz, ale już tego Lucjanie nie napiszesz. Bo lepiej jest fakty przemilczeć, a karmić szanownych forumowiczów propagandą. I to mnie denerwuje, że lubisz sobie przemilczeć pewne fakty, natomiast to, co dla Ciebie wygodne wywlekasz. Jesteś więc cenzorem jak się pisze, w dodatku chciałbyś kontrolować każdy głos na forum. Jeśli ja, obiektywnie wyrażę swoje zdanie, natychmiast atakujesz.

To co Ci się tak nie podoba, to wreszcie dojrzała ocena obecnej sytuacji w Polsce.

Nie rozśmieszaj mnie. Nie podoba mi się Twój fanatyzm i to, kim się stałeś. A nie podoba się to dlatego, że widziałem w Tobie osobę, która budziła jakieś nadzieje.
Problem w tym, że stoisz ciągle w miejscu, ze swoją dojrzałą oceną sytuacji, powtarzasz swoje slogany jak katarynka a nie robisz zupełnie nic.



Teraz właśnie widzimy jak to wszystko jest zorganizowane, ukartowane, jaka ściema karmią nas działacze z ZG i okręgów, naukowcy rybaccy.

No tak, teraz właśnie widzimy. Bo matchless napisał, że nie dziwi się jakiemuś bucowi, który wyrzucił ryby w krzaki. I teraz widzimy, jak to jest ukartowane. Może pora skorzystać z porady specjalisty?


Mieszkam w UK i wiem jak może wyglądac normalność, i nie chodzi o żadne wypuszczanie ryb ale o działanie władz związku, podejście państwa, urzędników i polityków do wędkarzy. Dodatkowo jest argument przemysłu wędkarskiego, świetnie zorganizowanego i zespolonego z wędkarstwem. W tej normalności biorę udział, i znam tych ludzi, są z tej samej gliny ulepieni co my. Więc nie łykam kitów o tym, ze u nas się nie da, że prawo nie pozwala i tak dalej.

Wskazałem Ci, co jest głównym powodem takiego stanu rzeczy - wędkarze. To zacząłeś kolejną wojnę i ataki w moją stronę. Że usprawiedliwiam PZW, działaczy, baronów. Tak, wciąż ta sama śpiewka. A ja Tobie, merytorycznie, na postawie tego co obserwuję, wskazałem przyczynę. Nie dotarło. Zobacz więc przykład tego, co dzieje się w UK po najeździe naszych wędkarzy. Nagle okazuje się, że pojawia się wizja bezrybia. Są wyrzucani z łowisk. Stawia się tablice z informacją, że Polakom wstęp wzbroniony. W Holandii okazało się, że po tym, jak nasi kochani koledzy po kiju opanowali ich wody, że dobrze zarządzane łowiska mogą stać się bezrybne w bardzo krótkim czasie. Tam też winni są działacze, władze? Tego problemu nie widzisz. Sygnalizuję, gdzie leży problem - dla Ciebie to nie jest argument, widzisz jedynie to, że bronię działaczy. Nie, działaczy w ogóle nie bronię. Pokazuję smutną prawdę. Dla Ciebie to kłamstwo zmyślone. Zaraz znów zaczniesz śpiewkę o stadach tarłowych, o fileciarniach, dietach itd.

Co mam Ci napisać? Że za pięć lat przyznasz nam racje lub nie będziesz się odzywać, wiedząc że pisaliśmy prawdę?

Tak, przyznam Ci rację i nie będę się odzywać, bo wyraziłem swoje zdanie na temat jakiegoś buca w gumowcach a Ty chyba nie świadom tego o czym dyskutujemy znów zacząłeś wojenkę z PZW. Jakby nie można było normalnie rozmawiać w danej kwestii. Ale PZW na Ciebie działa jak płachta na byka, więc nie dziwię się. Być może, co jest wielce możliwe, nie będę się odzywać bo dostanę bana za pisanie tego, co uważam. Co nie jest wcale nieprawdopodobne, bo z doświadczenia swojego na tym forum widzę od dawna, że osoby ze zdaniem innym niż Twoje są na bieżąco banowane i oczerniane.


Ostatecznie. Czekam z niecierpliwością, w końcu, na jakieś konkretne działania. Tyle faktów, tyle przekrętów ujawnionych, nieprawidłowości. A Lucjan nie potrafi nawet napisać pisma lub spotkać się z przedstawicielami ZG PZW i o to zapytać. Tyle wywiadów było, jakieś pionki pytały o byłe pierdoły a prezes odpowiadał. A Ty, nasz orędownik w walce o lepsze PZW... Cholera. Przecież piszesz tylko prawdę, masz rację, czemu więc nie działasz? Ja Ci kibicuję, bo mnie również zależy na "wiośnie" w PZW, która pomoże takim jak ja działać lepiej, prężniej, bez przeszkód (a tych jest nie mało). Tylko, że tak naprawdę, to już mnie irytujesz. Bo miało być pięknie a jest... nadal to samo. Oczekujesz od ludzi, od działaczy cholera wie czego, ale sam nie potrafisz nawet napisać pisma! Zapytania!
W moich oczach, czar prysł! Więc jeśli oczekujesz konkretnej odpowiedzi.... dlaczego to ją masz. Bo zawiodłeś moje oczekiwania. To pisanie o złym PZW, powtarzanie w kółko tego samego... Skoro to jest Twój plan na lepsze PZW to gratuluję. Ale wolę to, co jest obecnie.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 12.03.2018, 08:18
Proszę Was, nie skaczcie już sobie do oczu. To jest przykre. Jedziemy na tym samym wózku, pragniemy tego samego...

Matchless, ja się całkowicie z Tobą zgadzam, że za stan WIĘKSZOŚCI wód w Polsce (i niestety w wielu miejscach za granicą) odpowiadają wędkarze.
Ale zgadzam się też z Lucjanem, że to samo z siebie się nie stało. Było przyzwolenie i od blisko 30 lat ono jest? Dlaczego organy odpowiedzialne za ochronę wód, za edukację wędkarską, krzewienie sportu wędkarskiego... przez 30 lat nie wprowadziły żadnych przepisów, które piętnowałyby taką patologię? Mało tego, za wiele z czynów haniebnych do tej pory przyznaje się  w PZW nagrody. Komu to jest na rękę i dlaczego? Bo innej możliwości nie ma! Dzięki "śledztwom" Selektora wiadomo już, kto i jak na takim stanie rzeczy zyskuje. To są fakty. Gra toczy się o kasę, a nie o poprawę stanu wód, która przeszkodziłaby w dojeniu tej kasy, bo utrudniłaby proceder, dzięki któremu to dojenie się odbywa.
Pisanie pism i rozmowy niczego nie zmienią. To trzeba zebrać argumenty takie, żeby to wszystko pozamiatać jednym ciosem. Żeby nie było absolutnie żadnych wątpliwości, o co chodzi. Te rzeczy od 30 lat nie dzieją się ot tak, tylko są świetnie zaplanowane.

Grzesiek, wszyscy tutaj jak jeden mąż szanujemy Twoją pracę. W wielu miejscach sprowadzasz nas do parteru, bo po prostu piszesz, jak to wygląda od środka i co jest wykonalne, a co nie. I super.
Wspierajmy się we wspólnym dążeniu do poprawy rybostanu w Polsce.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 12.03.2018, 09:32
Było przyzwolenie i od blisko 30 lat ono jest? Dlaczego organy odpowiedzialne za ochronę wód, za edukację wędkarską, krzewienie sportu wędkarskiego... przez 30 lat nie wprowadziły żadnych przepisów, które piętnowałyby taką patologię?

Tak, tylko pytanie polega na tym, na ile brak zmian jest skutkiem potrzeb i postaw samych wędkarzy. Przecież ogromna większość przeklinałaby tych, co zwiększyliby kary, kontrole, wymiary, a zmniejszyli limity połowowe, o wprowadzeniu akwenów, na których obowiązywałyby przepisy zabraniające zabierania ryb, nie wspomnę. Władze PZW są odbiciem naszych wędkarzy. Przekornie napiszę, że to przejaw demokracji w Związku i niechęci działaczy do arbitralnego, niezgodnego z wolą wędkarzy, działania.

Dzięki "śledztwom" Selektora wiadomo już, kto i jak na takim stanie rzeczy zyskuje. To są fakty. Gra toczy się o kasę [...]

Gdyby jednak ta kasa szła na rozwój wędkarstwa, nie byłoby to takie głupie. Czy idzie? Tego w sumie nie wiadomo.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Piker w 12.03.2018, 09:39
Władze PZW są odbiciem naszych wędkarzy. 
.
O to właśnie chodzi. My jesteśmy procentem. Miło widzieć jak na FB i nad wodą coraz więcej się widzi zwolenników NK, ale niestety, zdecydowana większość ludzi, których spotykam nad wodą i narzekają na PZW, nie dlatego, że wody są fatalne. Dlatego, że ryb nie ma, że nie ma czego zabierać. Oni nie poparliby kar, okresów i wymiarów. Oni chcą wóď pełnych mięsa. Dlaczego nie lubią rybaków? Bo oni zgarniają ich porcje.
A PZW trzeba przyznać, że słucha swojego elektoratu - są karpie, są chore, wysokie limity.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 12.03.2018, 09:40
Było przyzwolenie i od blisko 30 lat ono jest? Dlaczego organy odpowiedzialne za ochronę wód, za edukację wędkarską, krzewienie sportu wędkarskiego... przez 30 lat nie wprowadziły żadnych przepisów, które piętnowałyby taką patologię?

Tak, tylko pytanie polega na tym, na ile brak zmian jest skutkiem potrzeb i postaw samych wędkarzy. Przecież ogromna większość przeklinałaby tych, co zwiększyliby kary, kontrole, wymiary, a zmniejszyli limity połowowe, o wprowadzeniu akwenów, na których obowiązywałyby przepisy zabraniające zabierania ryb, nie wspomnę. Władze PZW są odbiciem naszych wędkarzy. Przekornie napiszę, że to przejaw demokracji w Związku i niechęci działaczy do arbitralnego, niezgodnego z wolą wędkarzy, działania.

O tym właśnie jest ten wątek. Dlaczego mamy słuchać głosu ludzi, którzy niszczą wszystko i domagają się więcej. Przepisy są od tego, by wprowadzać ład i porządek. Co to za logika: nie wprowadzimy przepisu zakazującego trzymanie psów na metrowych łańcuchach, bo większość po wsiach tak robi i nie życzy sobie zmian.



Dzięki "śledztwom" Selektora wiadomo już, kto i jak na takim stanie rzeczy zyskuje. To są fakty. Gra toczy się o kasę [...]

Gdyby jednak ta kasa szła na rozwój wędkarstwa, nie byłoby to takie głupie. Czy idzie? Tego w sumie nie wiadomo.
Gdyby szła na rozwój wędkarstwa, to nie szłaby tam, gdzie idzie teraz i ludzie, którzy z tego żyją, musieliby poszukać innego źródła dochodów.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: selektor w 12.03.2018, 10:05
Przekornie napiszę, że to przejaw demokracji w Związku i niechęci działaczy do arbitralnego, niezgodnego z wolą wędkarzy, działania.

W którymś z tematów ktoś wrzucił ikonografikę wrzuconą do sieci przez kogoś z ZG z której wynika, że ZG podzielił kraj na 4 strefy. Na czele każdej ze stref stoi "baron" z PZW, zaś na czele jednej z nich (Strefy I) stoi podobno autor niezgodnej z prawem ingerencji w samorządność PZW, czyli autor ordynacji wyborczej ograniczającej prawa wyborcze zwykłym członkom.

Zmiana ordynacji sama w sobie była nie tylko niezgodna z prawem, ale wręcz była rzucającą się w oczy, prostacką próbą (stworzoną przez takiego chłopka roztropka, który zaszedł dalej niż powinien) ograniczenia jakichkolwiek zmian we władzach związku, tak aby ci co rządzą rządzili tam wiecznie. Jak widać nie przeszkadzało to dokonać zmian, które byłyby niezgodne z wolą znacznej ilości członków :beer: Nie przeszkadza to również dalej rządzić szaraczkami przez osoby, które tak się zachłysnęły władzą, że aż zapomniały że to jest stowarzyszenie, a nie mianowana dyrekcja państwowego przedsiębiorstwa z czasów komuny. 

Dlatego nie kupuję tego, że nic nie da się zrobić, bo jak widać tam gdzie w grę wchodzą prywatne interesy rządzących PZW :money:, da się jakoś dokonywać zmian niezgodnych z wolą członków... i nawet prawem :facepalm:
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 12.03.2018, 10:09
Właśnie, właśnie. Bardzo ważny argument - nie da się wprowadzić zmian, bo większość członków ich nie chce. Ale jakoś da się wprowadzać rybaków na różne wody, lub utrzymać tam już istniejących, lub budować nowe fileciarnie... pomimo że jeszcze większa większość członków tego nie chce :D
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.03.2018, 11:30
Dziwię się Tobie, bo właśnie powinieneś nas popierać.

Popierałem, do czasu, kiedy konstruktywna krytyka przerodziła się w krytykę tylko po to, żeby była.

Uważasz, że jeżeli jesteśmy wciąż przeciwni polityce jaką kreuje PZW, to nie jest to konstruktywna krytyka? To Twoja krytyka jest niekonstruktywna. Tak się składa, że Arek (selektor) ujawnił tu fakty, które sa po prostu wstrząsające. W tym samym czasie zaczynasz bronić PZW. Czego się spodziewasz? Ja jestem stały w tym co sądzę i robię, i uważam to za dobrą cechę a nie złą, więc nie powinno dziwić, że moje ataki są jeszcze mocniejsze. To Ty mnie atakujesz a ja bronię swego stanowiska Mój drogi. Jestem przeciwko obecnej formie sportu w PZW, i już to Cię wyprowadza z równowagi. Uważam, ze właśnie tu jest podstawowe ziarno niezgody. To od momentu mojego ataku na 'sport' stałeś się obrońcą poczynań związku, wziąłeś nawet w obronę Iwańskiego.

by była.

Większość rzeczy o których piszemy to fakty i wnioski.

No i co z tego? Ja również piszę fakty i wnioski, często wypowiadam prywatne zdanie. I nagle okazuje się, że kiedy to piszę na forum - staję się złym, przekupnym i cholera wie jeszcze jakim aparatczykiem PZW.

Grzegorz, zamieniasz się w demagoga. Podaj te fakty tu, w dyskusji, nie zaś uprawiasz żonglerkę dziwnymi argumentami, wciąż oskarżając. I gdzie stałeś się aparatczykiem, na dodatek przekupnym? Nie jest to trochę nie fair w tej polemice? Ja nie zarzucam i nie zarzucałem Ci bycie przekupnym.  A może coś źle przeczytałeś? Bo ja mówię o działaczach w ZG, których uważam wielu za tych, co są tam dla stołków, zaś działacze w kołach to ludzie o skrajnie odmiennym podejściu, to ci, co pracują społecznie i poświęcają swój czas.I kims takim jestes Ty :) Więc nie rób ze mnie tego, co chce Ciebie ukrzyżować. Bo cenię i pochwalam to co robisz, nie zgadzam się z tym co piszesz,  z poszczególnymi rzeczami. Proszę, nie rób z siebie na siłę tego krzywdzonego i poniewieranego, przecież to dyskusja tylko :D



Ale czy to dobra taktyka? Co takiego osiągniesz, kogo bronisz? Czy może wybierasz iść tu pod prąd?

O właśnie, tutaj to widać. Dobra taktyka... Kogo bronię? Co osiągnę? Ja po prostu wyrażam zdanie. Ale tutaj, na przyszłościowym forum Lucjana, jak ktoś wyraża zdanie inne niż administrator, to już jest oczerniany i robi się z nim to, co właśnie Ty robisz ze mną. Czyli w perfidny sposób manipulujesz moimi słowami, próbując ze mnie zrobić złego działacza. Bo mam zdanie inne niż Twoje.


Po raz kolejny dementuję to co napisałeś. Tak jak Ty zarzucasz mi tu pewne rzeczy, tak ja się tłumaczę. Zwłaszcza jeżeli mam być niekonsekwentny, wciąż krytykujący (OMG, aby coś zmienić mam na siłę chwalić? To niech dzieje się coś co daje zmianę na plus). A zdanie inne niż administrator? Naskoczył na mnie perfidnie Enzo, zarzucając mi pewne rzeczy, zwłaszcza brak wiedzy. No to mu napisałem, że walczył o to aby Dzierżno Duże nie było wodą no kill, aby nie poszło w ręce koła nr 29, straszył no killowcami mięsiarzy. Ot, moja obrona, aby komuś pokazać, że nie jest lokalną Alfą i Omegą, co działa i wie wszystko, a ja nie mam prawa komentować. Mam, i to robię. Tak może było to perfidne z mojej strony, ale to jest odpowiedź o tej samej sile. Mam nadstawiać każdemu policzek tutaj, niby z jakiej racji? Dyskutujmy, kulturalnie, i będzie OK. A teraz? Dyskusja robi się nieprzyjemna dla wielu, niestety. Ale chciałbym faktów tutaj, argumentów. Nie zaś oskarżeń z Twojej strony, które pojawiły się w dalszej części Twej ostatniej wypowiedzi.

To mnie najbardziej dziwi, że bronisz ZG PZW i jego polityki, po co? Aby pokazać, że tutaj tylko krytykujemy i lepiej jest zrobić coś na opak? Mamy zrobić szkółkę wędkarską na zlocie jak zalecał oderwany od rzeczywistości kamukieros, aby coś koniecznie 'zrobić'? Męczy mnie to. Robię tyle, na ile mam czasu i energii. Skupiam się na rzeczach najważniejszych więc, ze swej strony zainwestowałem w 'naprawę wędkarstwa' bardzo dużo i czasu i pieniędzy. Mam dać jeszcze więcej? Mam zrezygnować z pracy i pisać artykuły, robić pikiety, szkółki, aby dostać prawo do krytykowania? Grzegorz, ja chcę normalności, cały czas to pokazuję. Tak, to już nudne, jak cały ten bajzel w PZW, polskim prawie...

I wciąż uważam, że to nie wina wędkarzy tylko. Zobacz, zamieniasz sie w tego co atakuje właśnie wędkarzy, broni zaś tych na górze. Co z tego, że w Holandii czy UK robią takie rzeczy? Ta kultura która przynieśli to kultura jaka obecnie panuje w PZW. Tak ich wychował związek, przynajmniej pośrednio. To nie jest tak, że PZW mówi inaczej, a taki ojciec czy kumple robią coś innego. Nie, upadek świadomości wędkarskiej to największy grzech tych co są u władzy. Wędkarze zamiast przejść ewolucję, stali się żądnymi mięsa pseudowędkarzami, kormoranami w buciorach. Kradną, bo wiedzą, że kradną też inni, również ci na górze. W przeciągu 20 lat doszło do prawdziwej katastrofy, której zapobiec próbuje część reformatorów, do których należą ludzie z tego forum między innymi.

Odpowiedz mi na podstawowe pytanie. Jakich spodziewasz się zmian, jeżeli nie bezie zmian na górze, jeżeli wciąż będą obowiązywały te same zasady i reguły? Liczysz na przemianę pokoleniową? To około 20 lat, masz tyle czasu? Widzisz, wiem w głębi duszy, że wcale nie uważasz, że robimy tu złą robotę. Chodzi o coś innego, masz coś do mnie, sport to jedna z tych rzeczy. Cóż, nigdy nie będziemy się zgadzać w 100%, nieprawdaż? Więc o co to kruszenie kopii? Wg mnie naginasz pewne rzeczy, logicznie one się nie obronią. Dlatego skończmy tę nieprowadzącą do niczego dyskusję. Brak argumentów bowiem stawia Cię w złej sytuacji, co odbierasz jako atak i oczernianie Twojej osoby. Niesłusznie! Sam zamieniasz się w tego, co atakuje tych, co chcą zmian w PZW. Atakujesz nie tylko mnie, ale ich również. Może staniesz do dyskusji z Selektorem i zaoponujesz jego argumentom? Widzisz, stracisz oparcie, mnie można oskarżyć o autokratyzm, cenzurę, ale jego? A poglądy jego i moje są często bardzo zbieżne.

Grzesiek, zastanów się kto kogo tu atakuje i kto kogo stawia w złym świetle :( Ja uważam, że się bronię, przed zarzutami czasem bardzo mocnymi. Na dodatek staję w obronie dobrego imienia tego forum, uważam to za swój obowiązek. Bo walczymy o słuszną sprawę, w nudny być może sposób, trąbiąc o tym samym, ale jest to coś, co trzeba robić. A ile można zdziałać, zależne jest od tego ilu jest chętnych aby działać. Gdyby było ich wielu, wiele byłoby zrobione. Niestety, większość woli dyskusje o zanętach i przynętach niż o przyszłości polskich wód. Ja nie jestem socjologiem, który wie, że 'społeczeństwo' nie chce się angażować w takie rzeczy. Więc i działania są w stylu 'pay as you go', jeżeli chodzi o energię. A więc ilu jest chętnych do działania tyle da się zrobić. Fajnie jakbyś to też brał pod uwagę. Trudno samemu lub w kilku robić rzeczy wielkie. Uwierz mi, staramy się ale nie jest to łatwe.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: matchless w 12.03.2018, 13:07

Tak, tylko pytanie polega na tym, na ile brak zmian jest skutkiem potrzeb i postaw samych wędkarzy. Przecież ogromna większość przeklinałaby tych, co zwiększyliby kary, kontrole, wymiary, a zmniejszyli limity połowowe, o wprowadzeniu akwenów, na których obowiązywałyby przepisy zabraniające zabierania ryb, nie wspomnę. Władze PZW są odbiciem naszych wędkarzy. Przekornie napiszę, że to przejaw demokracji w Związku i niechęci działaczy do arbitralnego, niezgodnego z wolą wędkarzy, działania.


Otóż to. Próbuję to przekazać od dłuższego czasu i w zasadzie o to toczy się dyskusja. Być może ktoś uważa to za mało istotne, bierze jako usprawiedliwienie osób w zarządach PZW, ale moją intencją jest wskazanie istotnej zależności. Ja na podstawie swoich obserwacji i analizy tego z czym mam do czynienia, widzę, że ludzie na górze są skłonni do zmian jednak skutecznie uniemożliwiają je sami wędkarze. Wiem, że to brzmi jak abstrakcja, ale dopóki do kogoś to nie dotrze to trudno w ogóle merytorycznie rozmawiać. Nie bronię tutaj działaczy, bo jest wiele kwestii po ich stronie, które powinni załatwiać, za którymi powinni lobbować itd.  Potrafię jednak zrozumieć sytuacje, gdzie wpływ wędkarz-zarządy ma istotne znaczenie, ponieważ widzę ją nawet na poziomie koła. Wiele problemów można rozwiązywać na poziomie kół, ale nawet tam to nie jest łatwe, bo wędkarzy, którzy oczekują zmian jest mały odsetek (tych zmian na lepsze). Tych, którzy chcą zmian na gorsze (w naszym postrzeganiu) jest o wiele więcej i walka nie toczy się nawet już o to, by wprowadzać lepsze ale unikać gorszego. Duża grupa wędkarzy to także grupa bierna, której jest dobrze tak jak teraz. Narzekają, ale ich narzekania w większości sprowadzają się do jednego - chcieli by łowić więcej, mieć więcej ale tylko dlatego by więcej czerpać (w tym negatywnym znaczeniu). Nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wiele protestów, pism, listów, maili wysyłanych jest do okręgów przez niezadowolonych wędkarzy, którzy chcą więcej mięsa, nie chcą no kill, nie chcą podwyższenia wymiarów. Trzeba przynajmniej postarać się postawić w sytuacji osób decyzyjnych, gdzie w zderzeniu z próbą zmian są torpedowani przez niezadowolone grupy swoich członków, tutaj z jednej strony, z drugiej zaś za bierność. Cały czas czytam, że my chcemy, my chcemy. Cholera, ja też chcę. Ale mam świadomość, że my, że ja to jest odsetek członków PZW. Teraz trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy warto jest iść na wojnę z największą grupą w PZW? Komu się to opłaci? Pierwsze padną zarządy w kołach. Jeśli będą to dobre zmiany - to w porządku. Przypuszczam jednak, że wprowadzając politykę, która nie spodoba się mięsiarzom - ta zmiana nie będzie najlepsza. Wygrają wybory Ci, którzy obiecają "gruszki na wierzbie", stawy pełne ryb, łowienie w całej Polsce, zwiększone limity, być może brak kontroli prześladowców z SSR itd. To jest wizja niezwykle realna i bardzo prawdopodobna. Dlatego trudno jest rządzić, nawet w takim kole, nie dystansując się od swoich poglądów, które może choć słuszne, to jeśli będą zbyt kontrowersyjne dla wędkarzy nie tylko nie odniosą skutku, ale doprowadzą do całkowitego zniszczenia tego, co próbuje się zrobić.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: ptaku_1 w 12.03.2018, 13:16
To może czas na zmianę polityki i znaczenia słowa wędkarz. Zrobić dobrze dla ryb i wód, wprowadzić zakazy, wymiary limity i nie przejmować się tymi co krzyczą.
Niech odchodzą zostaną tylko wędkarze którzy chcą łowić a nie znosić do domu mięso. Pewnie zaraz posypią się teksty ze będzie za mało funduszy bo odejdzie 80% członków. Może się mylę ale jak by w PL były ryby jak w UK czy Francji to ludzie by płacili te 100/150zł za np miesięczne pozwolenie czy np 800zł za roczne. teraz to jest jedno wielkie udawanie PZW udaje że dba a wędkarze udają ze płacą bo roczna opłata jest śmieszna co prawda i śmiech dostajemy w zamian :)
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 12.03.2018, 13:32
Często przytacza się Tu Francję. Nie wiem czy to Ja, czy inni źle odebrali wpisy Sebastiana, który tam mieszka i wędkuje od kilku sezonów. Może coś pomieszałem, ale to chyba Seba stwierdził, że Francuz zeżre wszystko co złapie. Myslę że tam, różnicą jest ilość ludzi nad wodą i podejście państwa do rybostanu. Często oglądam i Mam subskrypcję "Wędkarstwo Francuskie" Nigdy, nie widziałem tam obleganych brzegów.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: matchless w 12.03.2018, 13:38
To może czas na zmianę polityki i znaczenia słowa wędkarz. Zrobić dobrze dla ryb i wód, wprowadzić zakazy, wymiary limity i nie przejmować się tymi co krzyczą.
Niech odchodzą zostaną tylko wędkarze którzy chcą łowić a nie znosić do domu mięso. Pewnie zaraz posypią się teksty ze będzie za mało funduszy bo odejdzie 80% członków. Może się mylę ale jak by w PL były ryby jak w UK czy Francji to ludzie by płacili te 100/150zł za np miesięczne pozwolenie czy np 800zł za roczne. teraz to jest jedno wielkie udawanie PZW udaje że dba a wędkarze udają ze płacą bo roczna opłata jest śmieszna co prawda i śmiech dostajemy w zamian :)

No tak, czas na zmianę polityki, bo może 10% wędkarzy chce czegoś innego. Na tym przykładzie, dziś rządził by Korwin Mikke w Polsce, bo jakiś procent społeczeństwa uważa jego program za idealny dla kraju i Polaków. To tak niestety nie działa.

Kolejna sprawa - zarybienie. Jeśli dla Ciebie, po raz kolejny podaję przykład, ogólnodostępny zbiornik PZW, wcale nie duży, zarybia się 4 tonami ryby w roku to śmiech - trudno mi polemizować.
Trzeba się zastanowić nad tym, co powoduje, że te ryby ze zbiorników znikają. Ale tutaj znów, trudno oczekiwać zmian w kwestii limitów, wymiarów, jeśli jest się w przytłaczającej mniejszości.

Ja doskonale rozumiem retorykę i doskonale rozumiem to o czym piszecie. Sam chciałbym zmiany polityki (każdej, która prowadzi do lepszego) jednak jako człowiek rozsądny poddaję zawsze problem analizie. A z mojej analizy wynika, że pozycja jest nie najlepsza. Nie jest też chyba niespodzianką, że trudno takie zmiany wprowadzać, kiedy oczekiwania członków PZW są skrajnie odmienne (w większości). Winić działaczy - cóż, można, choć też należy ich zrozumieć, bo wcale nie są w sytuacji łatwej. Najgorzej wyjść z takim przekonaniem, że ja myslę słusznie, więc moje postulaty muszą być spełnione, inaczej wszyscy są źli. Tylko, że tak myśli każdy.


Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: gregorio w 12.03.2018, 13:49
To może czas na zmianę polityki i znaczenia słowa wędkarz. Zrobić dobrze dla ryb i wód, wprowadzić zakazy, wymiary limity i nie przejmować się tymi co krzyczą.
Niech odchodzą zostaną tylko wędkarze którzy chcą łowić a nie znosić do domu mięso. Pewnie zaraz posypią się teksty ze będzie za mało funduszy bo odejdzie 80% członków. Może się mylę ale jak by w PL były ryby jak w UK czy Francji to ludzie by płacili te 100/150zł za np miesięczne pozwolenie czy np 800zł za roczne. teraz to jest jedno wielkie udawanie PZW udaje że dba a wędkarze udają ze płacą bo roczna opłata jest śmieszna co prawda i śmiech dostajemy w zamian :)

Jak ty to kalkulujesz? Posłuchaj wędkarzy co mówią jak tylko coś słychać na temat podniesienia jakichkolwiek stawek, to jedna sprawa. Druga to taka że wielkie jeziora ponad 100 hek  nie utrzymasz z 20% członków stowarzyszenia. No chyba że będą płacić jak mówisz po 800zł chodź i tak będzie to mało. Powiem ci jedno pamiętaj że PZW dzierżawi wody zupełnie w innych stawkach jak użytkownik prywatny. Zbierzesz ludzi ,załóż stowarzyszenie samych takich NO KILLOwców  i stawaj do przetargu o np.zalew Zegrzyński. Nawiązuje tu troszkę do kilku wcześniejszych wypowiedzi.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: ptaku_1 w 12.03.2018, 13:58
No ale nie trzeba mieć wszystkich wód, ich utrzymanie kosztuje, PZW powinno starać się wydzierżawiać tylko te najbardziej korzystne dla wędkarzy powinni myśleć biznesowo.
Resztę wody powinno się oddać gminom i niech one je dalej utrzymują lub dzierżawią. Ja uważam ze jak nie będzie podejścia czysto komercyjnego to nigdy nie będzie dobrze. Popatrzcie na zbiorniki komercyjne one jakoś potrafią zarabiać i z roku na rok jest ich więcej. Może to jest droga przecież co za różnica czy płacisz rocznie paręset złotych czy wykupujesz dniówkowe za 20-30zł
I nie przyjmuje do wiadomości ze to może być za drogo i nie wszystkich będzie na to stać, bo ja bym chciał np grac w golfa czy co miesiąc zwiedzać inny kraj miasto ale mnie na to nie stać i jakoś nie płaczę. Zazwyczaj hobby kosztuje i trzeba się z tym pogodzić jakoś nikt w PL nie płacze że myślistwo jest drogę bo ludzie do tego się przyzwyczaili.

P.S. Dla co do zakładania stowarzyszania, ja nie jestem z tych co pasjonują sie takimi tematami ja chce zapłacić i wędkować. Jak z Zalewu zrobi ktoś takie Ebro to mogę płacić nawet 100zł za dniówkę :) i podejrzewam ze znajdą się tysiące takich osób.

Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: gregorio w 12.03.2018, 14:11
No ale nie trzeba mieć wszystkich wód, ich utrzymanie kosztuje, PZW powinno starać się wydzierżawiać tylko te najbardziej korzystne dla wędkarzy powinni myśleć biznesowo.
Resztę wody powinno się oddać gminom i niech one je dalej utrzymują lub dzierżawią. Ja uważam ze jak nie będzie podejścia czysto komercyjnego to nigdy nie będzie dobrze. Popatrzcie na zbiorniki komercyjne one jakoś potrafią zarabiać i z roku na rok jest ich więcej. Może to jest droga przecież co za różnica czy płacisz rocznie paręset złotych czy wykupujesz dniówkowe za 20-30zł
I nie przyjmuje do wiadomości ze to może być za drogo i nie wszystkich będzie na to stać, bo ja bym chciał np grac w golfa czy co miesiąc zwiedzać inny kraj miasto ale mnie na to nie stać i jakoś nie płaczę. Zazwyczaj hobby kosztuje i trzeba się z tym pogodzić jakoś nikt w PL nie płacze że myślistwo jest drogę bo ludzie do tego się przyzwyczaili.

P.S. Dla co do zakładania stowarzyszania, ja nie jestem z tych co pasjonują sie takimi tematami ja chce zapłacić i wędkować. Jak z Zalewu zrobi ktoś takie Ebro to mogę płacić nawet 100zł za dniówkę :) i podejrzewam ze znajdą się tysiące takich osób.

Daj boże tylko takich samych wędkarzy :thumbup: jednak realia są inne :(
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Wonski81 w 12.03.2018, 14:13
Z tego co można wywnioskować, to rację ma Grzegorz jak i Lucjan, a i każdy biorący udział w "debacie" po trochu też.

Więc proszę Was Grzesiu i Lucek... :)
Tak, znamy się tyle co nic, ale proszę, nie jeździjcie sobie po emocjach, nie kończcie tematu, nie zawieszajcie go, nie atakujcie :-[

Dociera do mnie o co chodzi.
Wędkarze- mięsiarze są winni takiego stanu rzeczy, nikt inny. Nie na każdej wodzie, ale jednak może to być plaga.
Dobry przykład to Śląsk. Znaleźć tu wodę nietrudno. Znaleźć wodę z rybami, to jak wygrana w totka. Tymczasem sieci tu nie ma, ani też nie widziałem, nie słyszałem by były.
Kto więc ponosi winę za bezrybie? Wędkarze. Wyłowią wszystko i wszędzie. Zgodnie z limitami, czy nie- nieważne. Jak który ma sumienie, to weźmie ryby zgodnie z limitem, a na drugi dzień znów przyjdzie. Załatwi sobie urlop, załatwi L4, lub jest na emeryturze. Ryba jest- tłucze bez opamiętania. Taka właśnie opisywana nieraz "polska zaradność". Nakraść, nachapać się, nakombinować, a najlepiej jeszcze w majestacie prawa czy za pozwoleniem przepisów, oczywiście kosztem innych, kosztem zniszczeń, kosztem przyrody. Ale nie o tym ;)
Tu wkracza druga prawda objawiona :P
Winę za taki stan rzeczy ponoszą władze związku. Nie wiem czy pełną winę, ale ich nieróbstwo, olewactwo, brak reakcji, czy jak to jeszcze nazwiemy jest bezpośrednią lub pośrednia przyczyną takiego stanu rzeczy.
Kto inny, jak nie oni ma reagować? Kto ma na tyle możliwości "ustawodawczej" ? Kto?
Krzyczący wędkarze ze Śląska? Kto może zaostrzyć przepisy, zamykać wody, chronić ryby, wprowadzać obostrzenia?

Wędkarze się burzą i nie chcą.
No pewnie, że nie chcą. Skoro przez tyle lat mogli bezkarnie beretować ryby, napełniać lodówki mięchem za 200zł/rok, to takie zaciśnięcie pasa będzie ich bolało nad wyraz.

Gdyby władze miały jakiekolwiek dobre intencje w stosunku do ryb, ich ilości, środowiska i co tam jeszcze przytoczymy, to wprowadziłyby stosowne zakazy/nakazy. Na dodatek mają możliwość poprzeć swoje decyzje badaniami, zapisami prawnymi, zdobytymi dzięki instytucjom zajmującym się środowiskiem, czy też wydanymi przez same ministerstwo.
Nie robią tego jednakże.
Czemu?
Próbują wprowadzić jakiś przepis, zakaz - wielkie larum, mięsiarze się buntują.
Jakoś się nie dziwię. Mogli kraść tyle lat i nagle nie mogą. Więc co?
Władze mają to głęboko w d... Żeby było lepiej, kręcą sobie lody gdzieś na boku, lawirując na granicy prawa, czy też je łamiąc. Chcą mieć spokój, dbają o własny kawałek tortu.
Tak to widzę, innego wytłumaczenia nie ma. 
Wędkarze są winni i władze są winne. Kto, w jakim stopniu?
Tego nie jesteśmy w stanie rozkminić, a przynajmniej ja nie jestem w stanie ;)

Nie trafia do mnie tłumaczenie, że ludzie nie chcą zmian i nie można ich na siłę wprowadzić.
Można, tylko "władza" tego nie robi, bo ma to głęboko w D... Kręcą sobie lody na boku i dbają o swoje.
Ludzie się będą buntować?
Phi... Zawłaszczono środki z OFE, to pokrzyczeli 2 dni i na tym koniec. Wprowadzono dodatkowe podatki, opłaty - podobnie. Podniesiono VAT? I co? Wojna domowa była?

No więc właśnie.

Tylko proszę :beg:
Nie walczcie dalej, nie zarzucajcie sobie tego czy owego.
Reset, kasacja, stan zerowy i wałkujemy temat dalej ;)
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: matchless w 12.03.2018, 14:15
To może czas na zmianę polityki i znaczenia słowa wędkarz. Zrobić dobrze dla ryb i wód, wprowadzić zakazy, wymiary limity i nie przejmować się tymi co krzyczą.
Niech odchodzą zostaną tylko wędkarze którzy chcą łowić a nie znosić do domu mięso. Pewnie zaraz posypią się teksty ze będzie za mało funduszy bo odejdzie 80% członków. Może się mylę ale jak by w PL były ryby jak w UK czy Francji to ludzie by płacili te 100/150zł za np miesięczne pozwolenie czy np 800zł za roczne. teraz to jest jedno wielkie udawanie PZW udaje że dba a wędkarze udają ze płacą bo roczna opłata jest śmieszna co prawda i śmiech dostajemy w zamian :)

Jak ty to kalkulujesz? Posłuchaj wędkarzy co mówią jak tylko coś słychać na temat podniesienia jakichkolwiek stawek, to jedna sprawa. Druga to taka że wielkie jeziora ponad 100 hek  nie utrzymasz z 20% członków stowarzyszenia. No chyba że będą płacić jak mówisz po 800zł chodź i tak będzie to mało. Powiem ci jedno pamiętaj że PZW dzierżawi wody zupełnie w innych stawkach jak użytkownik prywatny. Zbierzesz ludzi ,załóż stowarzyszenie samych takich NO KILLOwców  i stawaj do przetargu o np.zalew Zegrzyński. Nawiązuje tu troszkę do kilku wcześniejszych wypowiedzi.

Wędkarze krzyczą, że wpuszczony karp jest za mały (choć wymiarowy) bo mu na sztukę za mało mięsa przypada. A co dopiero, jak im podwyższysz opłaty, zmniejszysz limity, czy wprowadzisz no kill na wodzie.
Niestety, takie są oczekiwania wędkarzy i trzeba się z nimi liczyć. Należy podejmować próby zmiany tej sytuacji, jak najbardziej, tylko trzeba zejść na ziemię. Póki co, ciągle ktoś gdzieś buja w obłokach. Jeśli zajmujemy się problemem to należy wziąć pod uwagę wszystkie czynniki, które go dotyczą. Oczywiście jest tam też wina działaczy, zaniechania, błędy w działaniu, inne wymienione tutaj wielokrotnie. Ale jeśli ktoś uważa, że wyrzucenie działaczy rozwiąże problem, pozbycie się z PZW mięsiarzy, zmiana prawa rozwiąże problem to jest w wielkim błędzie. Za chwilę pojawią się inne problemy, które okażą się niczym w porównaniu do tego, co jest obecnie. Przykład - DD. Sami sobie gospodarzą na swojej wodzie. Dostali zbiornik, mają no kill. Już teraz widać, że miodu nie ma. Lucjan widzi tutaj znów problem prawa i działaczy - według niego powodem złego prosperowania koła jest to, że wędkarze nie mogą należeć do kilku kół i w każdym z nich opłacać składkę. A ja widzę tutaj problem wędkarzy. Bo gdyby tak naprawdę zależało im na no kill, gdyby tylu było zwolenników to koło pękało by w szwach. Bo czego tak naprawdę tylko potrzeba? Wystarczy, że ktoś będzie tam opłacał składkę, którą i tak opłaca w innym kole. Czy to tak wiele? Absolutnie, to minimum wysiłku. Widać, nie wszyscy jednak są zwolennikami koła 29. To wszystko nie jest takie proste. Problem jest bardzo złożony i nierozsądna polityka i gospodarka może doprowadzić do jeszcze większej szkody. To przykre, że tak jest, mimo to niestety ale taką mamy obecnie sytuację, że popytu na nowoczesne wędkarstwo za dużego póki co nie mamy, w związku z tym i podaż jest jaka jest.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 12.03.2018, 14:17
To może czas na zmianę polityki i znaczenia słowa wędkarz. Zrobić dobrze dla ryb i wód, wprowadzić zakazy, wymiary limity i nie przejmować się tymi co krzyczą.
Niech odchodzą zostaną tylko wędkarze którzy chcą łowić a nie znosić do domu mięso. Pewnie zaraz posypią się teksty ze będzie za mało funduszy bo odejdzie 80% członków. Może się mylę ale jak by w PL były ryby jak w UK czy Francji to ludzie by płacili te 100/150zł za np miesięczne pozwolenie czy np 800zł za roczne. teraz to jest jedno wielkie udawanie PZW udaje że dba a wędkarze udają ze płacą bo roczna opłata jest śmieszna co prawda i śmiech dostajemy w zamian :)

Jak ty to kalkulujesz? Posłuchaj wędkarzy co mówią jak tylko coś słychać na temat podniesienia jakichkolwiek stawek, to jedna sprawa. Druga to taka że wielkie jeziora ponad 100 hek  nie utrzymasz z 20% członków stowarzyszenia. No chyba że będą płacić jak mówisz po 800zł chodź i tak będzie to mało. Powiem ci jedno pamiętaj że PZW dzierżawi wody zupełnie w innych stawkach jak użytkownik prywatny. Zbierzesz ludzi ,załóż stowarzyszenie samych takich NO KILLOwców  i stawaj do przetargu o np.zalew Zegrzyński. Nawiązuje tu troszkę do kilku wcześniejszych wypowiedzi.
JEzioro którym się interesowalem poszło w dzierżawe za 0,15 dt żyta od hektara x 202 ha = 30,5 dt zyta - ok 1600 zł  rok. tylko nie wiem ile na zarybienia wygrywający zadeklarowal. ale opłaty dzierżawne są śmieszne.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: gregorio w 12.03.2018, 14:20
Nie wiem za ile , ale może to być równowartość kosztów dzierżawy
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: matchless w 12.03.2018, 14:29
Dobry przykład to Śląsk. Znaleźć tu wodę nietrudno. Znaleźć wodę z rybami, to jak wygrana w totka. Tymczasem sieci tu nie ma, ani też nie widziałem, nie słyszałem by były.
Kto więc ponosi winę za bezrybie? Wędkarze. Wyłowią wszystko i wszędzie. Zgodnie z limitami, czy nie- nieważne. Jak który ma sumienie, to weźmie ryby zgodnie z limitem, a na drugi dzień znów przyjdzie. Załatwi sobie urlop, załatwi L4, lub jest na emeryturze. Ryba jest- tłucze bez opamiętania. Taka właśnie opisywana nieraz "polska zaradność". Nakraść, nachapać się, nakombinować, a najlepiej jeszcze w majestacie prawa czy za pozwoleniem przepisów, oczywiście kosztem innych, kosztem zniszczeń, kosztem przyrody. Ale nie o tym ;)

Ja tutaj nie widzę bezrybnych wód, choć wędkarze nad wodą (Ci sami, których opisujesz wyżej), krzyczą, że tych ryb nie ma.
Problem właśnie w tym, że np. do wody ląduje kilka ton ryb!!! a wyławianych jest... kilka ton. Dla przykładu, odłów karpia na zbiorniku 14ha! - 3500 kg! A piszę tylko o karpiach. Dane są rzetelne i prawdziwe. Nie zakłada się jedynie ryb zabranych poza limitem, nie wpisanych w rejestrze - czyli po prostu ukradzionych. Więc przyjmijmy, że 500 kg zostało ukradzionych - to mamy 4 tony! Złowione i zabrane przez wędkarzy.
Bezrybie? No ja sobie życzę wszędzie takiego bezrybia.


Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.03.2018, 14:35

Tak, tylko pytanie polega na tym, na ile brak zmian jest skutkiem potrzeb i postaw samych wędkarzy. Przecież ogromna większość przeklinałaby tych, co zwiększyliby kary, kontrole, wymiary, a zmniejszyli limity połowowe, o wprowadzeniu akwenów, na których obowiązywałyby przepisy zabraniające zabierania ryb, nie wspomnę. Władze PZW są odbiciem naszych wędkarzy. Przekornie napiszę, że to przejaw demokracji w Związku i niechęci działaczy do arbitralnego, niezgodnego z wolą wędkarzy, działania.


Otóż to. Próbuję to przekazać od dłuższego czasu i w zasadzie o to toczy się dyskusja. Być może ktoś uważa to za mało istotne, bierze jako usprawiedliwienie osób w zarządach PZW, ale moją intencją jest wskazanie istotnej zależności. Ja na podstawie swoich obserwacji i analizy tego z czym mam do czynienia, widzę, że ludzie na górze są skłonni do zmian jednak skutecznie uniemożliwiają je sami wędkarze. Wiem, że to brzmi jak abstrakcja, ale dopóki do kogoś to nie dotrze to trudno w ogóle merytorycznie rozmawiać. Nie bronię tutaj działaczy, bo jest wiele kwestii po ich stronie, które powinni załatwiać, za którymi powinni lobbować itd.  Potrafię jednak zrozumieć sytuacje, gdzie wpływ wędkarz-zarządy ma istotne znaczenie, ponieważ widzę ją nawet na poziomie koła. Wiele problemów można rozwiązywać na poziomie kół, ale nawet tam to nie jest łatwe, bo wędkarzy, którzy oczekują zmian jest mały odsetek (tych zmian na lepsze). Tych, którzy chcą zmian na gorsze (w naszym postrzeganiu) jest o wiele więcej i walka nie toczy się nawet już o to, by wprowadzać lepsze ale unikać gorszego. Duża grupa wędkarzy to także grupa bierna, której jest dobrze tak jak teraz. Narzekają, ale ich narzekania w większości sprowadzają się do jednego - chcieli by łowić więcej, mieć więcej ale tylko dlatego by więcej czerpać (w tym negatywnym znaczeniu). Nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wiele protestów, pism, listów, maili wysyłanych jest do okręgów przez niezadowolonych wędkarzy, którzy chcą więcej mięsa, nie chcą no kill, nie chcą podwyższenia wymiarów. Trzeba przynajmniej postarać się postawić w sytuacji osób decyzyjnych, gdzie w zderzeniu z próbą zmian są torpedowani przez niezadowolone grupy swoich członków, tutaj z jednej strony, z drugiej zaś za bierność. Cały czas czytam, że my chcemy, my chcemy. Cholera, ja też chcę. Ale mam świadomość, że my, że ja to jest odsetek członków PZW. Teraz trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy warto jest iść na wojnę z największą grupą w PZW? Komu się to opłaci? Pierwsze padną zarządy w kołach. Jeśli będą to dobre zmiany - to w porządku. Przypuszczam jednak, że wprowadzając politykę, która nie spodoba się mięsiarzom - ta zmiana nie będzie najlepsza. Wygrają wybory Ci, którzy obiecają "gruszki na wierzbie", stawy pełne ryb, łowienie w całej Polsce, zwiększone limity, być może brak kontroli prześladowców z SSR itd. To jest wizja niezwykle realna i bardzo prawdopodobna. Dlatego trudno jest rządzić, nawet w takim kole, nie dystansując się od swoich poglądów, które może choć słuszne, to jeśli będą zbyt kontrowersyjne dla wędkarzy nie tylko nie odniosą skutku, ale doprowadzą do całkowitego zniszczenia tego, co próbuje się zrobić.

Pytanie jak zejść ze złej drogi zacząć wszystko prostować. To co piszesz ma sens, jednak w ogólnym rozrachunku nie daje to wielkich szans na powodzenie. Co mamy robić? Próbować czy za pomoca delikatnych środków coś się zmieni? Nie zmieni!

Ja napisałem, że podstawą jest zwiększenie zarybień, rozsądne wprowadzenie karpia (aby skierować uwagę w jego stronę), z jednoczesnym wprowadzeniem limitów, kontroli i kar. To jest jak dla mnie idealne rozwiązanie, bo każdy na tym zyskuje. Wędkarz zabierający ryby dostanie ich więcej, z drugiej strony też 'dokręcona będzie śruba', jest podłoże do tworzenia łowisk sportowych, karpiowych. Zamiana zaś etatów 'działaczy' na ichtiologów to kolejne pójście zgodnie z drogą reform, ci ludzie mogą zająć się osobnymi wodami odpowiednio ustalając dla nich limity, plany zarybień. I gdzie widzisz ciągłą krytykę? To jest kwintesencja tego co piszę, to jest propozycja reform. A tu bach! Prezes popiera grupy rybackie i mówi, że są OK. Więc piszę, że nie jest to OK. Jak można tego nie krytykować? Czy nie dało się wyczuć aprobaty do tego, aby się zajmować rybactwem w każdym okręgu? :o

Wizja wspierania obecnych władz aby wymóc jakieś zmiany wg mnie nie da wymiernych efektów. Należy przede wszystkim zająć się wodami i stworzyć ofertę, która przyciągnie ludzi w PZW. Tak, trzeba dać tym co zabierają, bez liczenia na to, że się zmienią sami z siebie na bezrybiu. Niech będzie więcej ryb w wodzie i silne kontrole, już będzie poprawa.

Nie czarujmy się, sami wędkarze nie mogą kierować polityką związku, co najwyżej mogą prowadzić własne wody, co jest zresztą najlepsza rzeczą. Bo wtedy sami zrozumieją, skąd się biorą ryby.W obecnym układzie wg mnie władzom związku jest na rękę, że mają takich bezmyślnych gamoni, stado, które sarka i narzeka, ale płaci. Można dalej jakoś 'jechać'. Pytanie dokąd, kiedy nastąpi zmęczenie materiału i katastrofa.

Zadajmy sobie też pytanie. Jak może być lepiej, jeżeli wybory władz PZW nie odbywają się na zasadzie programów wyborczych? Jak można mieć wpływ na zmiany, skoro osoby zarządzające nie mają żadnych obligacji odnośnie wędkarzy. Mogą używać wymówek naukowców rybackich, z silniejszym naciskiem na winę samych wędkarzy, że robią źle, oraz na to, że się nie da nic zrobić, bo takie jest prawo... To nie jest UK czy Francja, to jest Polska, gdzie PZW ma wielka władzę, to ono odbiera pieniądze wędkarzy, państwo dostaje marne grosze z dzierżaw. Dlatego właśnie powinniśmy naciskać na władze, mocno, aby dojrzewały do silnych reform, aby nie wchodziły w rzeczy, które dają złe lub marne efekty. Platforma Obywatelska przez pewien czas bazowała na sondażach, sprawdzając które reformy spowodują spadek poparcia. I tych nie robiły, aby utrzymać się u władzy. W PZW potrzeba nam ludzi co chcą działać i się nie boją spadku poparcia, bo nie ma czasu na kosmetyczne zmiany i oczekiwanie na cud. To nie miejsce i pora na delikatne naciski, trzeba działać i to szybko, więc właśnie ostra krytyka może dać wiele dobrego. Włodarze PZW musza czuć się zależni od wędkarzy, od tego czego oni oczekują. Jeżeli dorabiać sobie będą sieciowaniem, żadne zmiany nie nastąpią. Będzie to pic na wodę - fotomontaż, zwykła ściema.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 12.03.2018, 14:41
Zgadzam się !!! za 5 lat wybory - będzię nowy Zarząd zrobi nam dobrze !!! PZW trwaj !!! To głos Zarządu PZW czy zwolennika pseudo"reform"  ???
No za komuny tak robili pierestrojke co 5 lat prze 50 lat :)
Zarząd się zmieni i będzie lepiej :), LUK potrafisz człowiekowi humor poprawić :D
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.03.2018, 14:50
Ale jeśli ktoś uważa, że wyrzucenie działaczy rozwiąże problem, pozbycie się z PZW mięsiarzy, zmiana prawa rozwiąże problem to jest w wielkim błędzie. Za chwilę pojawią się inne problemy, które okażą się niczym w porównaniu do tego, co jest obecnie. Przykład - DD. Sami sobie gospodarzą na swojej wodzie. Dostali zbiornik, mają no kill. Już teraz widać, że miodu nie ma. Lucjan widzi tutaj znów problem prawa i działaczy - według niego powodem złego prosperowania koła jest to, że wędkarze nie mogą należeć do kilku kół i w każdym z nich opłacać składkę. A ja widzę tutaj problem wędkarzy. Bo gdyby tak naprawdę zależało im na no kill, gdyby tylu było zwolenników to koło pękało by w szwach. Bo czego tak naprawdę tylko potrzeba? Wystarczy, że ktoś będzie tam opłacał składkę, którą i tak opłaca w innym kole. Czy to tak wiele? Absolutnie, to minimum wysiłku. Widać, nie wszyscy jednak są zwolennikami koła 29. To wszystko nie jest takie proste. Problem jest bardzo złożony i nierozsądna polityka i gospodarka może doprowadzić do jeszcze większej szkody. To przykre, że tak jest, mimo to niestety ale taką mamy obecnie sytuację, że popytu na nowoczesne wędkarstwo za dużego póki co nie mamy, w związku z tym i podaż jest jaka jest.

Grzesiek, mi chodzi o trochę coś innego. Dlaczego wędkarz z Torunia, nie może należeć do koła nr 29 również i opłacić składkę na Dzierżno Duże (powiedzmy 40-50 PLN za rok)? Planuje jedną zasiadkę tygodniową, i takie członkostwo da mu okazję do małej opłaty, dodatkowo zasili kasę koła, wpłynie na jakość jego wędkowania. W obecnym układzie zapłacisz masę kasy okręgowi, koło nie ma z tego prawie nic. Inna sprawa, to fakt, że wędkarze z lokalnych kół nie będą się przepisywać do Dzierżna, skoro mogą tam łowić. Płaca u siebie i nie mają zamiaru się przenosić dla samej idei, przecież to oczywiste. Ja sam wole opłacać Opole a nie Katowice, a należeć tylko do koła z Dzierżna ( a muszę do DD aby je wspierać, pomimo,  że tam nie łowię). W ten sposób właśnie powstaje konkurencja kół, które mogą zainwestować w wody. A co ma zrobić koło z 200 wędkarzy? Skąd brać kasę na wszystkie kontrole, skąd zorganizować siekę na jakieś inwestycje? Ileż inicjatyw i możliwości się marnuje z powodu jednego durnego przepisu! OMG :facepalm: Na dodatek Katowice siedzą na kasie, niestety nie koła.

Dzierżno Duże to woda o wielkich możliwościach, linii brzegowej mogącej pomieścić setki wędkarzy. Ale trzeba sporo zainwestować, aby coś tam zrobić. Bazowanie na stukilkudziesięciu zapaleńcach nie ma sensu. Zresztą w PZW większość chce brać a nie dawać, co oczywiste. Dlatego właśnie przynależność do wielu kół jest świetnym rozwiązaniem (wiąże się to z uzyskaniem możliwości łowienia na tej wodzie). Są tysiące wędkarzy, gotowych należec do wielu kół, zwłaszcza jeżeli będą mieli świadomość, że ich kasa idzie do władz koła a tym samym w daną wodę. Teraz takie koło Dzierżno Duże daje zarabiać władzom okręgu na sobie, nie uzyskano nawet części możliwości jaka drzemie w tej wodzie. Obecne przepisy wręcz wymuszają sytuację, aby koło robiło antyreklamę tej wody, tak aby nie odwiedzał jej nikt 'obcy', ponieważ jest on problemem. Smutna prawda, jest to wbrew idei stowarzyszania się.

Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.03.2018, 14:59
Zgadzam się !!! za 5 lat wybory - będzię nowy Zarząd zrobi nam dobrze !!! PZW trwaj !!! To głos Zarządu PZW czy zwolennika pseudo"reform"  ???
No za komuny tak robili pierestrojke co 5 lat prze 50 lat :)
Zarząd się zmieni i będzie lepiej :), LUK potrafisz człowiekowi humor poprawić :D

Cholera wie co chciałeś wyrazić, po raz kolejny jakieś trudne do rozszyfrowania myśli 8)

Po pierwsze pieriestrojka była jedna, co pięć czy sześć lat był 'plan' (pięcioletni zazwyczaj). Po drugie ja mówię o zmianie przepisów, które pozwolą na większe zarybienia, obecnie jest to praktycznie niemożliwe. Aby zmieniono przepisy, należy mieć przede wszystkim zarząd, który zechce to zrobić, jest to poniekąd zaprzeczenie myśli naukowej z Olsztyna. A więc problemy, bo obecnie chłopaki współpracują w zakresie sieciowania wód, aby rwać unijną kasę.

Jeżeli mielibyśmy wybory, w których kandydaci na prezesa okręgu czy PZW mieliby programy, sprawa miałaby się całkiem inaczej. Teraz mamy poza kuluarowe rozmowy i sojusze, co oznacza w praktyce koryto i walkę o miejsce przy nim. Dopóki więc nie zmienimy zasad gospodarowania wodami - a tu trzeba reform, bop obecne operaty 10 letnie po prostu nie działają,  to nie będzie żadnych zmian. Nawet gdyby wędkarze zabierali przestrzegając RAPR, bez żadnych przypadków kłusownictwa, szansa na odbudowę rybostanu jest bardzo mała. Dlatego potrzeba nam ludzi co się nie boja zmian w PZW i chcą je robić. A gdzie są tacy? Nie widzę.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.03.2018, 15:22
Z tego co można wywnioskować, to rację ma Grzegorz jak i Lucjan, a i każdy biorący udział w "debacie" po trochu też.

Więc proszę Was Grzesiu i Lucek... :)
Tak, znamy się tyle co nic, ale proszę, nie jeździjcie sobie po emocjach, nie kończcie tematu, nie zawieszajcie go, nie atakujcie :-[

No więc właśnie.
(...)

Tylko proszę :beg:
Nie walczcie dalej, nie zarzucajcie sobie tego czy owego.
Reset, kasacja, stan zerowy i wałkujemy temat dalej ;)

Ja bronię swojego stanowiska i racji. Problem w tym, że jeżeli pojawia się poważny zarzut bezsensownej krytyki pod adresem PZW, to jest to poniekąd poważny zarzut odnośnie kierunku jaki tu prowadzimy na forum. Zbyt poważny, aby się nie odzywać. Ja rozumiem, że wiele wypowiedzi ma zabarwienie emocjonalne i jest może na wyrost (pod adresem ZG), ale nie zgodzę się, że jest to niepotrzebna i nic nie dająca krytyka. Bo jest to właśnie dojrzała ocena sytuacji, do jakiej dochodziliśmy tu ponad trzy lata. Teraz właśnie mamy pełny obraz tego co się dzieje, w którym punkcie jesteśmy jako członkowie związku.

I nie mam zamiaru atakować Grześka, wcale tego nie robię. Polemizuję z tym co on pisze, a to całkiem coś innego. Ja na Grześka ani nie jestem zły, ani się nie obraziłem. Uważam wręcz, że trzeba przewałkować pewne rzeczy, bo jest to jakby pewne podsumowanie tego co robiliśmy tyle lat. Grzegorz ma sporo racji jeżeli chodzi o wędkarzy, ja wcale nie mam zamiaru uważać ich za niewiniątka czy ofiary 'systemu'. Jednak 'ryba psuje się od głowy'. Założenia na których działa PZW (statut, prawo) są niewłaściwe, wymagają korekty. Bez tego poprawa nie nastąpi, lub stanie się za lat 15, 20, jak warunki będą lepsze, zwłaszcza po przemianie demograficznej i wymianie pokoleń. Ale to cholernie długi okres czasu ;)
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 12.03.2018, 15:31
Tytuł wątku brzmi "Mięsiarskie groźby".
Może jeszcze raz. Jak wszyscy jednym głosem (i mięsiarze, i nokillowcy) krzyczą, że nie chcą sieci, to sieci dalej są i na nic się groźby wszystkich zdają.
Jak mięsiarze grożą, że po wprowadzeniu NORMALNOŚCI odejdą ze związku, to jest podnoszona kwestia, że większość nie chce wprowadzenia normalnych przepisów chroniących ryby i dlatego nie można ich wprowadzić.
Jak odejdą mięsiarze, to związek padnie.
Otóż:
1) Z tych, co grożą, to może z 10 procent odejdzie. Reszta będzie tak samo psioczyć, jak teraz psioczy na sieci.
2) Jeśli odejdą ludzie, którzy z wody wyjmują więcej niż za to płacą, to per saldo pieniędzy zostanie więcej. Albo ja nie potrafię liczyć. Ale jak ktoś mi płaci za trzy jabłka, a potem bierze ich pięć, to ja wolę takiego klienta nie mieć, niż go mieć.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Wonski81 w 12.03.2018, 16:24
Dobry przykład to Śląsk. Znaleźć tu wodę nietrudno. Znaleźć wodę z rybami, to jak wygrana w totka. Tymczasem sieci tu nie ma, ani też nie widziałem, nie słyszałem by były.
Kto więc ponosi winę za bezrybie? Wędkarze. Wyłowią wszystko i wszędzie. Zgodnie z limitami, czy nie- nieważne. Jak który ma sumienie, to weźmie ryby zgodnie z limitem, a na drugi dzień znów przyjdzie. Załatwi sobie urlop, załatwi L4, lub jest na emeryturze. Ryba jest- tłucze bez opamiętania. Taka właśnie opisywana nieraz "polska zaradność". Nakraść, nachapać się, nakombinować, a najlepiej jeszcze w majestacie prawa czy za pozwoleniem przepisów, oczywiście kosztem innych, kosztem zniszczeń, kosztem przyrody. Ale nie o tym ;)

Ja tutaj nie widzę bezrybnych wód, choć wędkarze nad wodą (Ci sami, których opisujesz wyżej), krzyczą, że tych ryb nie ma.
Problem właśnie w tym, że np. do wody ląduje kilka ton ryb!!! a wyławianych jest... kilka ton. Dla przykładu, odłów karpia na zbiorniku 14ha! - 3500 kg! A piszę tylko o karpiach. Dane są rzetelne i prawdziwe. Nie zakłada się jedynie ryb zabranych poza limitem, nie wpisanych w rejestrze - czyli po prostu ukradzionych. Więc przyjmijmy, że 500 kg zostało ukradzionych - to mamy 4 tony! Złowione i zabrane przez wędkarzy.
Bezrybie? No ja sobie życzę wszędzie takiego bezrybia.

Nawet nie chodzi o to, że ja Ci wierzę czy nie. Tak po prostu jest!
Skala tej patologii jest zapewne jeszcze większa!
Znam przynajmniej jedną wodę, do której ładuje się taką ilość karpia, a ma 4 czy 5 ha!
Fajnie nie? :facepalm:
Jakkolwiek źle to brzmi, to jest tam bezrybie.
Po zarybieniu zawody, a potem wolno łowić. Szast, prast. Poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, piątek. W sobotę przyjeżdżam na ryby- pracuję, wiadomo....
Ludzi od groma, nie ma gdzie usiąść. W nd jadę w inne miejsce, bo wiem, że nawet jak wstanę o 2 nad ranem, to miejsca i tak nie będzie. Za tydzień w weekend znów się pojawiam. 2 wędkarzy na wodzie, na najlepszych miejscówach. Siadaj, gdzie chcesz, powodzenia :)
Karp wytłuczony zapewne w 99%, przy okazji wziął ładny karasek - do siaty. Płotka 25cm - "uuu, piękna płotka- dam do octu". Pojawił się wymiarowy linek- "mniam, mniam, delikates....".
W 2 tygodnie przykładowo 2 tony ryby zostały odłowione w całości, a na dodatek jeszcze 100kg, które jakimś cudem się uchowały.
W papierach ryb tyle, że się wręcz duszą.
W rzeczywistości "pustynia".
Kogo lać po łebie w takim wypadku?
Włodarzy, że pozwalają?
Czy wędkarzy, bo nie mają żadnych hamulców?

Dla kontrastu.
Pojawiło się w mojej okolicy kolejne stowarzyszenie. Może istniało już wcześniej, ale niedawno się o nim dowiedziałem.
Woda kilka ha, czyli taki większy stawek.
Opłata dla nowych członków ~ 500zł, dla innych ~ 400zł.
Wolno zabrać 12 ryb "szlachetnych" w ciągu roku. Do szlachetnych zalicza się karp ( :P).
Ostre limity(np karp 1szt na dobę, szczupak 1 na tydz/4 szt na rok), widełki wymiarowe (np karp 30-50), ochrona zatrudniona jako straż, monitoring. I co?
Zapisałem się...
na listę oczekujących :facepalm:
Jestem nr 68 na liście :P
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: gregorio w 12.03.2018, 16:40
I zobacz jak dobrze, od tego się zaczyna od małego jeziorka :thumbup:
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.03.2018, 18:22
Tytuł wątku brzmi "Mięsiarskie groźby".
Może jeszcze raz. Jak wszyscy jednym głosem (i mięsiarze, i nokillowcy) krzyczą, że nie chcą sieci, to sieci dalej są i na nic się groźby wszystkich zdają.
Jak mięsiarze grożą, że po wprowadzeniu NORMALNOŚCI odejdą ze związku, to jest podnoszona kwestia, że większość nie chce wprowadzenia normalnych przepisów chroniących ryby i dlatego nie można ich wprowadzić.
Jak odejdą mięsiarze, to związek padnie.
Otóż:
1) Z tych, co grożą, to może z 10 procent odejdzie. Reszta będzie tak samo psioczyć, jak teraz psioczy na sieci.
2) Jeśli odejdą ludzie, którzy z wody wyjmują więcej niż za to płacą, to per saldo pieniędzy zostanie więcej. Albo ja nie potrafię liczyć. Ale jak ktoś mi płaci za trzy jabłka, a potem bierze ich pięć, to ja wolę takiego klienta nie mieć, niż go mieć.

Wg mnie problemem jest to, że z PZW odeszło wielu cennych ludzi. Im więcej stowarzyszeń, tym mniej właśnie takich osób w związku. Co oznacza, że więcej jest tych najbardziej pazernych.. Poza tym co PZW oferuje tym, co ryb nie zabierają? Oprócz kilku okręgów można by rzec, że bardzo mało. Mając kilka fajnych komercji, lepiej płacić i łowić normalnie, niż się męczyć, nieprawdaż? Dlatego póki co odchodzić będą najcenniejsi ludzie. Kto będzie udzielał się w kołach, działał? No właśnie... Wg mnie byłoby bardzo dobrym posunięciem zrobić coś, aby zniechęcić do związku największych mięsiarzy. Jak piszesz, szkody nie będzie :)
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: matchless w 13.03.2018, 07:13
2) Jeśli odejdą ludzie, którzy z wody wyjmują więcej niż za to płacą, to per saldo pieniędzy zostanie więcej. Albo ja nie potrafię liczyć. Ale jak ktoś mi płaci za trzy jabłka, a potem bierze ich pięć, to ja wolę takiego klienta nie mieć, niż go mieć.

Wg mnie byłoby bardzo dobrym posunięciem zrobić coś, aby zniechęcić do związku największych mięsiarzy. Jak piszesz, szkody nie będzie :)

Odejście największych mięsiarzy lub ich wyeliminowanie, jeśli naruszają przepisy PZW jest rozwiązaniem. Zniechęcanie ich, generalnie też. Na horyzoncie jest niestety podstawowy problem. To zniechęcanie, odejścia to sytuacja niekontrolowana, na którą wpływu jako takiego mieć nie można, bo się nie da. Już teraz obserwuje się znaczący ubytek wędkarzy, jest od powodowany wieloma czynnikami, czy to emigracją, czy po prostu starzeniem się środowiska, czy ogólnym zniechęceniem do PZW. Przyjmując więc ten "naturalny" ubytek, biorąc pod uwagę ten "wspomagany" mamy do czynienia już z wizją utraty wielu członków. I to wcale nie jest złe, bo przyjmując, że PZW statystycznie traci lub straci osoby najbardziej zainteresowane "mięsem" to nawet przy mniejszej kasie wody staną się rybniejsze. W końcu, mniej osób = mniej zabierających.
Ale, temat jest bardziej złożony. Problemem jest to, o czym kiedyś już wspominałem i już kilka osób również o tym pisało. Problemem jest ilość wód, które dzierżawi PZW. Ilość a także ich wielkość.
Statystycznie, na przykładzie wyjaśnię. Gdyby tak stowarzyszenie X, miało w gospodarowaniu wodę 20 ha, 300 członków, którzy opłacają składkę na ten zbiornik a w śród nich było by 50 mięsiarzy, których skutecznie by zniechęcono, to ogólnie wodzie krzywda się nie stanie. Bo 250 członków spokojnie zadba o swoją wodę. Ale gdyby tak już to był zbiornik 50 ha a mięsiarzy było by 150, to pojawia się poważny problem. Bo ta ilość osób, która zostanie nie będzie wstanie skutecznie zarybić dużego już zbiornika. Nawet jeśli przyjmiemy, że ich polityka pozyskiwania ryb będzie już bardzo rozsądna.

Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 13.03.2018, 07:55
Ok, Grzesiu. Tylko ten naturalny ubytek ludzi zniechęconych obecnie do PZW nie nasili się, gdy pojawią się przepisy, które zaczną zniechęcać mięsiarzy. On się zmniejszy i jakiś tam odsetek ludzi zniechęconych zapisze się ponownie.
Myślę, że bardzo wyolbrzymiamy tu zagrożenie, jakim byłoby potencjalne odejście mięsiarzy spowodowane coraz szerzej zakrojoną akcją ograniczania możliwości grabieży wspólnego dobra..., a nie doceniamy zupełnie potencjału, jaki drzemie w ludziach, którzy chcą rybniejszych wód; chcą po prostu sobie połowić.
Mamy powyżej przykład stowarzyszenia przytoczony przez Czesia. I proszę, kolejka jak po złoto. U mnie jest to samo. Mały zbiorniczek w parku miejskim, a kolejka chętny, że hoho. I do większości wód stowarzyszeń, na których często obowiązują takie obostrzenia, jakich np. ja, nieomal wędkarski ultras, bym sobie życzył, są właśnie takie kolejki chętnych.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: wkz w 13.03.2018, 08:55
Panowie, przestaną płacić, a zaczną kłusować i kto upilnuje tylu wód, które ma PZW? Wynika z tego, że to koła powinny zarządzać wodami na podobieństwo małych stowarzyszeń, te które będą się do tego przykładać, będą bardziej konkurencyjne, z czasem będą mieć coraz więcej członków, a co za tym idzie będą powiększać ilość wód pod swoją opieką. PZW powinno zająć się tylko hodowlą narybku, lobbowaniem zmian w prawie i pilnowaniem czy stowarzyszenia nie łamią prawa i własnych statutów, tak ja to widzę.

Wysłane z mojego SM-A510F przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: matchless w 13.03.2018, 09:27
Wody ogólnodostępne PZW powinny być dlatego ograniczone do minimum. PZW powinno pozostawić w gospodarowaniu łowiska rybne, ciekawe i atrakcyjne wędkarsko. Kiedyś, być może było to uzasadnione, kiedy nie każdy dysponował własnym środkiem lokomocji, ten spory potencjał zbiorników miał sens, wtedy każdy miał łowisko pod nosem, blisko. W tej chili, kiedy w większości wędkarze i tak "podróżują", mają własne środki lokomocji, powinno się łowiska ograniczać. Mniej łowisk to zdecydowanie większa kontrola, to zwiększony procent zarybień. Niestety to także przekłada się na większą presję a co za tym idzie, być może, nawet w przypadku intensywniejszych zarybień niczego nie zmieni, nie polepszy.

Tutaj jednak ograniczenie ilości łowisk ogólnodostępnych, patrząc z perspektywy obecnych problemów PZW i odejść członków, spadku liczby wędkarzy - może okazać się strzałem w dziesiątkę.

Kolejnym istotnym elementem układanki, także w strukturach PZW, są łowiska licencyjne. Są to łowiska o ograniczonej presji wędkarskiej i zarządzane w miarę niezależnie przez koła. Widać na ich przykładzie, że mogą to być łowiska atrakcyjne wędkarsko. Głównie tutaj znaczenie ma presja wędkarska ale też możliwość odrębnego zarządzania i samofinansowania takich łowisk. Czyli to takie łowiska działające na zasadzie tych stowarzyszeniowych. Grupa osób, członków PZW opiekuje się danym zbiornikiem i nim zarządza.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 13.03.2018, 09:28
Wody ogólnodostępne PZW powinny być dlatego ograniczone do minimum. PZW powinno pozostawić w gospodarowaniu łowiska rybne, ciekawe i atrakcyjne wędkarsko. Kiedyś, być może było to uzasadnione, kiedy nie każdy dysponował własnym środkiem lokomocji, ten spory potencjał zbiorników miał sens, wtedy każdy miał łowisko pod nosem, blisko. W tej chili, kiedy w większości wędkarze i tak "podróżują", mają własne środki lokomocji, powinno się łowiska ograniczać. Mniej łowisk to zdecydowanie większa kontrola, to zwiększony procent zarybień. Niestety to także przekłada się na większą presję a co za tym idzie, być może, nawet w przypadku intensywniejszych zarybień niczego nie zmieni, nie polepszy.

Tutaj jednak ograniczenie ilości łowisk ogólnodostępnych, patrząc z perspektywy obecnych problemów PZW i odejść członków, spadku liczby wędkarzy - może okazać się strzałem w dziesiątkę.

Kolejnym istotnym elementem układanki, także w strukturach PZW, są łowiska licencyjne. Są to łowiska o ograniczonej presji wędkarskiej i zarządzane w miarę niezależnie przez koła. Widać na ich przykładzie, że mogą to być łowiska atrakcyjne wędkarsko. Głównie tutaj znaczenie ma presja wędkarska ale też możliwość odrębnego zarządzania i samofinansowania takich łowisk. Czyli to takie łowiska działające na zasadzie tych stowarzyszeniowych. Grupa osób, członków PZW opiekuje się danym zbiornikiem i nim zarządza.
:bravo: :thumbup:
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Logarytm w 13.03.2018, 12:14
Wody ogólnodostępne PZW powinny być dlatego ograniczone do minimum. PZW powinno pozostawić w gospodarowaniu łowiska rybne, ciekawe i atrakcyjne wędkarsko.

Myślę sobie, że do tego nie dojdzie dopóki PZW będzie związkiem wędkarsko-rybackim. Zmiana działalności z wędkarsko-rybackiej na wędkarską skutkowałaby pewnie zmianą myślenia w kierunku, o którym piszesz. Jednak działalność rybacka wymaga dużych powierzchni wodnych, a tu, jak sądzę niewiele się zmieni.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: matchless w 13.03.2018, 12:26
Wody ogólnodostępne PZW powinny być dlatego ograniczone do minimum. PZW powinno pozostawić w gospodarowaniu łowiska rybne, ciekawe i atrakcyjne wędkarsko.

Myślę sobie, że do tego nie dojdzie dopóki PZW będzie związkiem wędkarsko-rybackim. Zmiana działalności z wędkarsko-rybackiej na wędkarską skutkowałaby pewnie zmianą myślenia w kierunku, o którym piszesz. Jednak działalność rybacka wymaga dużych powierzchni wodnych, a tu, jak sądzę niewiele się zmieni.

Uważam, że trochę nietrafiona analiza. W PZW przede wszystkim za dużo jest małych i bezrybnych grajdołków. Przynajmniej tak jest na śląsku. Trudno mi wypowiadać się o całym kraju, ponieważ ta specyfika łowisk jest znacząco różna. Gdyby na takim śląsku wyeliminowano łowiska, które są mało atrakcyjne, odpadło by co najmniej 30-40%. Pieniądze zaoszczędzone na tych łowiskach (to są operaty, dzierżawy, zarybianie, inne) mogły by zostać przeznaczone na te pozostałe perełki, które w tej chwili nieźle rokują. Inną sprawą jest to, jak został by spożytkowany ten dodatkowy nakład na te łowiska, bo jak znam życie, nie ma takiej ilości ryb, której wędkarze nie dali by złowić, zabrać i zjeść.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 13.03.2018, 12:32
A jeszcze inna sprawa jest taka, że na tych pozostawionych zbiorniczkach powstałyby stowarzyszenia, na które szybko przeszłaby spora część członków PZW. I to dlatego PZW pazurami trzyma każdą wodę, choć nie jest w stanie nawet połowy z nich normalnie zagospodarować, a upilnować nawet 10%...
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: matchless w 13.03.2018, 13:23
A jeszcze inna sprawa jest taka, że na tych pozostawionych zbiorniczkach powstałyby stowarzyszenia, na które szybko przeszłaby spora część członków PZW. I to dlatego PZW pazurami trzyma każdą wodę, choć nie jest w stanie nawet połowy z nich normalnie zagospodarować, a upilnować nawet 10%...

Być może tak by się stało. Ale przyjmując, że opłaty pozostały by na obecnym poziomie, to wędkarze mieli by do dyspozycji (za 200-250 złotych) i tak kilkadziesiąt, już nieźle zarybionych i w miarę sprawnie kontrolowanych łowisk. Tego im żadne stowarzyszenie nie da.

To wszystko oczywiście założenia hipotetyczne.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 13.03.2018, 13:34
Chyba błądzimy...
To co się stanie z dotychczasową linia PZW - nie zarybiamy bo nie możemy więcej - operat nas nie puszcza !!!! ( kasa jest - tylko więcej wpuszczać nie możemy....?? bo ogranicza nas operat )
Grzesiek czegoś tu nie rozumiem...

To gdzie jest prawda....
Operaty to wymówka ( bo naprawdę kasy nie ma...) czy w końcu ktoś na pisze prawdę o co tu chodzi......
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: kordi w 13.03.2018, 14:46
A jeszcze inna sprawa jest taka, że na tych pozostawionych zbiorniczkach powstałyby stowarzyszenia, na które szybko przeszłaby spora część członków PZW. I to dlatego PZW pazurami trzyma każdą wodę, choć nie jest w stanie nawet połowy z nich normalnie zagospodarować, a upilnować nawet 10%...
Tak się stało w moim macierzystym kole.
Były zbiorniki pożwirowe dla członków koła, oczywiście za dodatkową opłatą. Ale dziady górnicze robiły tam syf totalny i prywatny folwark. W końcu kilka osób się wk...o na PZW, wzięli je w dzierżawę i za sporą kasę sprzedają licencje. Kolejka oczekujących jest dłuuuuuuuuga.
A koło? Zostało może 10% członków, praktycznie co roku jest walka żeby je utrzymać. A do gospodarowania pozostało im małe starorzecze Wisły, co roku walą tam w październiku kilkaset kilo karpia. I jest tak jak piszecie-2 tygodnie nie ma gdzie usiąść a potem znowu pustynia.

Też ich olałem i przeszedłem do koła które normalnie funkcjonuje i ma fajną wodę licencyjną.
Bo naprawdę nawet w PZW się da jak się chce!
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 13.03.2018, 14:55
Identycznie - 2 żwiraki, kilku mądrych doszło do wniosku, że po h... płacić haracz mafii z PZW.
15 osób wydzierżawiło je jako Stowarzyszenie - obecnie Stowarzyszenie ma 350 osób, oczekujących/chętnych około 100, co najważniejsze -ryby są.
PZw to przeżytek komunistyczny - trup, nie wiem dlaczego kilku forumowiczów upiera się  tak bardzo przy trwaniu "trupa", co on takiego dobrego wnosi w rybostan, co w nim takiego dobrego, że trzeba go ożywiać ? A może za wypisywanie takich bzdur dostają pensję z ZG ???
 
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: gregorio w 13.03.2018, 15:01
No ale była tu mowa o tym aby robić jak uważasz "kilku mądrych , wziąć wodę w swoje ręce i heja " to padły tu stwierdzenia że tak to sobie można robić z małymi jeziorkami itd.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: basp28 w 13.03.2018, 15:05
No ale była tu mowa o tym aby robić jak uważasz "kilku mądrych , wziąć wodę w swoje ręce i heja " to padły tu stwierdzenia że tak to sobie można robić z małymi jeziorkami itd.
No to przykład kolejny -
1. Dzierżno Duże - po co obecnym pasjonatom nadzór PZW ????
Czy ta woda coś by straciła gdyby nie było PZW ???
Jedyny problem w tym, że PZW wbiło pazury i nie puści wody, bo... straci kasę, a prawda jest taka, że PZW nic nie wnosi do tej wody.


Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 13.03.2018, 20:16
PZw to przeżytek komunistyczny - trup, nie wiem dlaczego kilku forumowiczów upiera się  tak bardzo przy trwaniu "trupa", co on takiego dobrego wnosi w rybostan, co w nim takiego dobrego, że trzeba go ożywiać ? A może za wypisywanie takich bzdur dostają pensję z ZG ???
 

Tu chodzi o to, aby wędkarze mieli dużo do powiedzenia. Bez PZW, rozbici na stowarzyszenia, stajemy się małymi graczami. Jeżeli do tego dojdzie możliwość rwania kasy na 'rybactwo', okazać się może, że wiele wód chętnie przejmą ci, co zwietrzą w tym interes.

Kolejna sprawa to rzeki. Obecnie cholera wie czemu obwody rybackie na rzekach są bardzo duże. Wg  mnie powinno się je  podzielić na małe odcinki, które dzierżawić mogłyby koła lub stowarzyszenia. Jeżeli PZW upadnie, wiele rzek przejmą rybacy lub ci, co zrobią sobie komercję, albo nie wpuszczając wędkarzy, lub też kasując ich bardzo mocno.

No i najważniejsze. Upadek PZW to możliwość kombinacji obecnych zarządzających. Taki Bedyński ustawiłby się bardzo dobrze na pewno, mając wielkie możliwości i znajomości.Wędkarze stracić mogliby wiele wód, najlepszych.

Dlatego upadek PZW byłby opcją, gdybyśmy jako wędkarze mieli swoich reprezentantów, silne lobby z kontaktami u polityków, w ministerstwach, urzędach. Bez tego rozdziabie nas lobby rybacko-hodowlane, goście z IRŚ dopiero mieliby pole do popisu. Mogliby wtedy podyktować nam, wędkarzom, o wiele bardziej 'durnowate' przepisy. Jak zaś samo państwo by tu postąpiło? Wiele wód mogłoby zostać wyłączonych z wędkowania, szukano by na siłę 'opiekunów'. Rybacy byliby niczym zbawienie dla Polskich Wód. I na 10 lat mogliby brać wody, sprzątając je wędkarzom sprzed nosa.

Basp, zobacz jedną rzecz. Nie masz żadnych gwarancji, że po upadku PZW będzie lepiej. Niby dlaczego? W wielu miejscach może być gorzej. Ponadto u nas nie jest normalnie. Rwanie kasy unijnej na 'transport ekologiczny' oznacza już wkrótce rozpoczynające się prace, o wielkim rozmachu. Będzie lament, płacz nad rozlanym mlekiem, pretensje. Dla kasy i inwestycji  niszczy się wody, środowisko, więc dla rwania kasy unijnej może być zwrot nagły w stronę rybactwa. Profesor wielokrotnie habilitowany Wołos razem ze swoja gwardią z IRŚ mogą wysmażyć nam taki program rybackiej gospodarki jeszcze bardziej zrównoważonej, ze nam w pięty pójdzie.

Dlatego wg mnie najlepiej jest walczyć o PZW i o oczyszczenie go z hien i pasożytów, które siedzą tam dla synekur i kasy, w nosie mając prawdziwy interes wędkarzy. Gdyby prowędkarskie władze zaczęły kierować związkiem, szybko mielibyśmy uprzywilejowaną pozycję, mocny głos we wszelkiego rodzaju dyskusjach czy to z rządem czy urzędami i ministerstwami. To takie proste... Wędkarze powinni być potężną siłą, to ponad półta miliona wędkujących, największa z grup hobbystycznych. To my powinniśmy ustawiać rzeczy pod siebie, tylu nas jest. Tymczasem tańczymy jak nam zagra orkiestra w skład której wchodzą działacze, naukowcy rybaccy, politycy. To my powinniśmy im grać, to oni powinni tańczyć, jest na odwrót!

Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: ptaku_1 w 13.03.2018, 20:32
Trzeba sobie zadać pytanie czy  bez PZW będzie IRŚ i całe rybactwo? Jakoś tego nie widzę teraz to jest bo jest PZW. Rybactwo jest po to aby doić $$$ z UE a nie po to aby zarabiać na sprzedażny ryb bo ich prawie nikt nie spożywa poza karpiem w święta.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 13.03.2018, 20:39
A tak pytanko z innej beczki...
Czy ktoś wie czy z nowej perspektywy rybactwo dalej tak bedzie ciagneło kase z UE jak w tej starej perspektywie
........
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: selektor w 13.03.2018, 21:39
Po zakończeniu programu Rybactwo i Morze w 2020 r. na 99% pojawi się kolejny program, bo problem restrukturyzacji rybactwa nadal istnieje. I nie pomogą w tym biznesy jakie się tworzy w ramach LGD.

Unia Europejska jednak nie da kasy na zarybienia, bo tu jest największe pole do różnego rodzaju szwindli i przekrętów :-X

Na marginesie jednak zauważyć należy, iż Unia Europejska nadal daje naprawdę dużą kasę np. na odbudowę zasobów węgorza europejskiego, którego odbudową zajmuje się znany nam tu wszystkim IRŚ oraz na odbudowę populacji jesiotrów w polskich wodach.  I tam gdzie jest duża kasa tam mamy znanych nam ludzi z PZW :D

Mamy więc Organizację Producentów Ryb Jesiotrowatych z Torunia na czele z prezesem ZO PZW w Toruniu Mirosławem Purzyckim, ściśle współpracującą z IRŚ oraz z byłym Prezesem PZW Dionizym Ziemieckim na polu odbudowy polskiego jesiotra :)

Na marginesie Panowie od odbudowy polskiego jesiotra, czyli Pan M. Purzycki i Pan D. Ziemiecki zasiadają przy Ministrze Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej w..... Komitecie Monitorującym Program Operacyjny Rybactwo i Morze. Żeby było jeszcze ciekawiej zgadnijcie kto w tym komitecie zasiada z ramienia IRŚ. Już chyba się domyślacie.  Jest to nasz kolega z forum Rybal. Pan Tomasz Czerwiński. Niesamowite. Nasz kolega jest dosłownie wszędzie. Niestraszne mu stowarzyszenia, komitety, związki :bravo: Walczcie dzielnie Panowie ażeby polskie rzeki od Tatr po Bałtyk pełne były jesiotrów.


Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 13.03.2018, 21:46
Po zakończeniu programu Rybactwo i Morze w 2020 r. na 99% pojawi się kolejny program, bo problem restrukturyzacji rybactwa nadal istnieje. I nie pomogą w tym biznesy jakie się tworzy w ramach LGD.

Unia Europejska jednak nie da kasy na zarybienia, bo tu jest największe pole do różnego rodzaju szwindli i przekrętów :-X

Na marginesie jednak zauważyć należy, iż Unia Europejska nadal daje naprawdę dużą kasę np. na odbudowę zasobów węgorza europejskiego, którego odbudową zajmuje się znany nam tu wszystkim IRŚ oraz na odbudowę populacji jesiotrów w polskich wodach.  I tam gdzie jest duża kasa tam mamy znanych nam ludzi z PZW :D

Mamy więc Organizację Producentów Ryb Jesiotrowatych z Torunia na czele z prezesem ZO PZW w Toruniu Mirosławem Purzyckim, ściśle współpracującą z IRŚ oraz z byłym Prezesem PZW Dionizym Ziemieckim na polu odbudowy polskiego jesiotra :)

Na marginesie Panowie od odbudowy polskiego jesiotra, czyli Pan M. Purzycki i Pan D. Ziemiecki zasiadają przy Ministrze Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej w..... Komitecie Monitorującym Program Operacyjny Rybactwo i Morze. Żeby było jeszcze ciekawiej zgadnijcie kto w tym komitecie zasiada z ramienia IRŚ. Już chyba się domyślacie.  Jest to nasz kolega z forum Rybal. Pan Tomasz Czerwiński. Niesamowite. Nasz kolega jest dosłownie wszędzie. Niestraszne mu stowarzyszenia, komitety, związki :bravo: Walczcie dzielnie Panowie ażeby polskie rzeki od Tatr po Bałtyk pełne były jesiotrów.



Co więcej chcecie ludzie powiedzieć? To wszystko jest o kant dupy rozbić! >:O
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Syborg w 13.03.2018, 22:01
A może jest tak, że po prostu jesteśmy skazani na wody publiczne i komercyjne - jak w przypadku dróg. Są darmowe dziurawe trakty asfaltowo-piaskowe łączące wsie, są też płatne autostrady. Obawiam się, że nasze sprawy pójdą w tym kierunku. Nie dorośliśmy do tego, żeby tworzyć ogólnokrajową organizację wędkarzy, która dba o interesy wędkarzy. Wędkarstwo i rybactwo... o czym my mówimy :facepalm: Zbiera mi się na mdłości, gdy słyszę jednego czy drugiego prezesa PZW, ciepło wspominającego o rybakach. Dziwny z nas naród.
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 13.03.2018, 22:03
Po zakończeniu programu Rybactwo i Morze w 2020 r. na 99% pojawi się kolejny program, bo problem restrukturyzacji rybactwa nadal istnieje. I nie pomogą w tym biznesy jakie się tworzy w ramach LGD.

Unia Europejska jednak nie da kasy na zarybienia, bo tu jest największe pole do różnego rodzaju szwindli i przekrętów :-X

Na marginesie jednak zauważyć należy, iż Unia Europejska nadal daje naprawdę dużą kasę np. na odbudowę zasobów węgorza europejskiego, którego odbudową zajmuje się znany nam tu wszystkim IRŚ oraz na odbudowę populacji jesiotrów w polskich wodach.  I tam gdzie jest duża kasa tam mamy znanych nam ludzi z PZW :D

Mamy więc Organizację Producentów Ryb Jesiotrowatych z Torunia na czele z prezesem ZO PZW w Toruniu Mirosławem Purzyckim, ściśle współpracującą z IRŚ oraz z byłym Prezesem PZW Dionizym Ziemieckim na polu odbudowy polskiego jesiotra :)

Na marginesie Panowie od odbudowy polskiego jesiotra, czyli Pan M. Purzycki i Pan D. Ziemiecki zasiadają przy Ministrze Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej w..... Komitecie Monitorującym Program Operacyjny Rybactwo i Morze. Żeby było jeszcze ciekawiej zgadnijcie kto w tym komitecie zasiada z ramienia IRŚ. Już chyba się domyślacie.  Jest to nasz kolega z forum Rybal. Pan Tomasz Czerwiński. Niesamowite. Nasz kolega jest dosłownie wszędzie. Niestraszne mu stowarzyszenia, komitety, związki :bravo: Walczcie dzielnie Panowie ażeby polskie rzeki od Tatr po Bałtyk pełne były jesiotrów.

Jak zwykle szacun :bravo: :thumbup: :thumbup: :thumbup:.
Jak czytam twoje posty to mi sie włosy jerza na plerach...
Wniosek jest jeden sami widzicie jakie matoły nami rzadza! Na niczym sie nie znają! A grupka cwaniaków lobbuje i załatwia swoje sprawy. Strach pomyśleć jak to wygląda w innych gałęziach w naszym śmiesznym i dziwnym kraju.... jak przy rybkach jest ułamek kaski jaka sie mieli w PL......
Z tym jesiotrem to już przegieli pałe.
A nasz znany user... kpił , drwił , wyśmiewał sie z nas pisząc swoje posty .... tak jak myślałem.
Człowiek z.taka wiedzą ..... a resztą szkoda słów.....
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Modus w 13.03.2018, 22:19
...ażeby polskie rzeki od Tatr po Bałtyk pełne były jesiotrów...

To nie są śmichy-chichy! Bestia powraca!

(https://4.bp.blogspot.com/-HP6EzN-GFWQ/WKP4lA2nMJI/AAAAAAAAMTE/aFAzdelMZcEDR3VF9TW8ixYzOqFQz5p8QCEw/s1600/jesiotr.JPG)

(https://3.bp.blogspot.com/-5hvEdYEy_u0/WKQM50G9BeI/AAAAAAAAMTw/5xs2l6FiK5AGYsomcNcrjckQ2dehLMjYgCLcB/s1600/Uj%25C5%259Bcie%2BNarwii-Modlin%2Bjesiotr%2B1956%2Br.jpg)

Tego powyżej złowiono w Narwi - jeżeli jego następca połamie mi Akolitki, rybakoznawca Czerwiński będzie płacić!



Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 13.03.2018, 22:30
Jak tak dalej pójdzie to za 100 lat nasze foto z rybami bedą takimi periodykami ... A nagłówki będą brzmiały
Takie ryby łowiło sie We Polsce......
Tytuł: Odp: Mięsiarskie groźby
Wiadomość wysłana przez: Luk w 13.03.2018, 23:38

Mamy więc Organizację Producentów Ryb Jesiotrowatych z Torunia na czele z prezesem ZO PZW w Toruniu Mirosławem Purzyckim, ściśle współpracującą z IRŚ oraz z byłym Prezesem PZW Dionizym Ziemieckim na polu odbudowy polskiego jesiotra :)

Na marginesie Panowie od odbudowy polskiego jesiotra, czyli Pan M. Purzycki i Pan D. Ziemiecki zasiadają przy Ministrze Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej w..... Komitecie Monitorującym Program Operacyjny Rybactwo i Morze. Żeby było jeszcze ciekawiej zgadnijcie kto w tym komitecie zasiada z ramienia IRŚ. Już chyba się domyślacie.  Jest to nasz kolega z forum Rybal. Pan Tomasz Czerwiński. Niesamowite. Nasz kolega jest dosłownie wszędzie. Niestraszne mu stowarzyszenia, komitety, związki :bravo: Walczcie dzielnie Panowie ażeby polskie rzeki od Tatr po Bałtyk pełne były jesiotrów.

Ja dodam, że pan Purzycki zasłynął jako prezes okręgu z wielu rzeczy. Tak jak on chapał, tak nie chapał nikt. I taka persona zajmuje się jesiotrem? Dziwny zbieg okoliczności, co? Jak wygląda w ogóle sprawa jesiotra, ile wędkarze w to włożyli własnych pieniędzy? To jest po prostu żenada. Nie wspomnę o wymianie tekstów na Wikipedii o pochodzeniu jesiotra w Polsce. Dziwnie naukowcy rybaccy zmienili zdanie, gdy przyszło do brania kasy. Nagle jesiotr z Kanady, skąd wzięto (nie za darmo) materiał do rozrodu, technologię, okazał się rybą z polskim rodowodem. No bo co to by była za restytucja, gdyby obcym gatunkiem zarybiano polskie rzeki, co?

Jedno jest pewne, jesiotr pojawił się w sporej liczbie na komercjach w Polsce, jest dobrze zauważalny :)