Interesujące forum zamieniło się w dyskusje o PZW.
Zawsze były tu dyskusje o PZW. Jednak jako, że się wiele nie zmienia, dyskusje są coraz mocniejsze. To chyba zreszta normalne, dziwne, aby gasły, skoro jest jak było. Wiele wątków i tak schodzi na temat 'PZW a komercje', co wiąże się z coraz większą różnicą w poziomie łowisk związkowych i prywatnych, widać tez to po wynikach. Nie powinno to dziwić.
Zarzucasz innym że nie chcą stanąć do walki, wspominasz o biciu piany i oskarżasz wędkarzy że nie chcą działać.
Kiedy ktoś wspomni o tym że sam możesz coś zrobić to nie chcesz bo rzadko przyjeżdżasz do Polski, przecież ktoś inny może. Świetne tłumaczenie zaczynało się od słów "Dlaczego ja"? Może dlatego że masz pomysł na wszystko?
Ty tylko krytykujesz. Kojarzę cię z czepiania się, mówię serio.
Nie wiem dlaczego uważasz, że nic nie robię lub nie zrobiłem. Wydałem chociażby dwa magazyny, które kosztowały mnie pieniądze, na dodatek przez kilka tygodni nie pracowałem aby przygotować każdy numer. To mało? Kto robi więcej? Proza życia to jednak coś innego, trzeba skupić się na niej, aby żyć, nieprawdaż? Napisz co Ty zrobiłeś, skoro mnie pociągasz do odpowiedzialności, włożyłeś jakąś kasę w naprawę PZW? Zapewniam, że mieszkając w Polsce udzielałbym się bardziej, ale z UK wiele zdziałać nie mogę. Jesteś dla mnie przykładem typowego zrzędy i krytykanta, przypominasz smerfa Marudę
Nie ukrywam, że mógłbym robić więcej. Ale naprawa PZW nie jest celem mojego życia, któremu podporządkuję wszystkie inne rzeczy.
Szkoda, ze nie rozumiesz co piszę, lub chcesz się czepiać, bo moja osoba cię drażni. Petycję 'Stop sieciom w wodach PZW' podpisało niecałe 10 tysięcy osób, z czego wiele nie należących do PZW ( w momencie jak niesiono ją na Twarda było to ponad 8 tysięcy). Dlaczego? Bo Kolendowicz za mało robi wg Ciebie? Nie, ponieważ wędkarze mieli to w nosie. Druga pikieta pod siedzibą PZW to było 20-30 osób. Dlaczego? Zawiedli liderzy? Nie, wędkarzom jakoś się nie chciało. Gdyby przyszło ich 1000, teraz nie mieli by rybaków na Zegrzu prawdopodobnie. A tak muszą znowu zaciskać zęby. Tak więc to co napisałem to jest ogólna obserwacja. Mi nie chodzi o to, aby ktoś z Opola czy Szczecina jechał do Warszawy, lub z Krakowa czy Rzeszowa blokował drogi w Piszu, protestując razem z lokalnymi wędkarzami. Chodzi o małe poparcie, lokalne, tego brakuje. Zresztą to jest wpisane w polską rzeczywistość, wystarczy zerknąć na frekwencję wyborczą.Jak przychodzi czas wyborów, to połowa uprawnionych nie oddaje głosu!
Tak więc tu chodzi o całkiem coś innego, drogi Marudo. Dwa plus dwa to cztery, i chociaż to nudne, będę dalej to powtarzał.
Jeszcze kilka tygodni temu krytykowałeś polskie firmy że nic nie robią w celu zdobycia podobno perspektywicznego rynku. Tego rynku po prostu nie ma i nie ma czego zdobywać. Jeśli nawet jest to bardzo mały.
Ale pitolisz... Zobacz jaki sprzęt mają forumowicze, zerknij ile za czasów tego forum kupiono tu sprzętu. Nie polskiego! Nie ma rynku? A to dobre! A może rynek nie jest rozpoznany?
Wytłumacz mi Marudo, dlaczego Sonubaitsy, Bait-techy i inne Dynamite'y tak się w Polsce sprzedają? Też nie ma rynku? A ile sprzedają polskie firmy karpiowe? Otóż Polacy w karpiarstwie są dobrzy i nasze firmy są mocne, ale w feederze temat przespano. Podobnie jest z zawodami. Skoro mieszkasz w UK, to wiesz chyba jak mocny jest tu wyczyn. Dlaczego w Polsce ma być inaczej? Przecież widać jak zawody na komercjach cieszą się popularniścią, na takiej Batorówce weekend za weekendem są jakieś! Masa ludzi może tu startować, trzeba ich tylko do tego zachęcić. Póki co motorem są indywidualni organizatorzy, rzadko kiedy firmy lub PZW. Dlaczego w UK wiele firm ma swoje łowiska? Bp to jest biznes! Jak myślisz, pod kogo Guru czy Preston robi rzeczy? Tak, celują w wyczyn. Dlaczego w Polsce ma byc inaczej? Oczywiście, w spławiku trzeba kupe sprzętu, ale w feederze? Wystarczy kosz, osprzęt i kilka kijów i można wiele zwojować. To dlatego Angole mają tak mocne firmy. Nie rozumiem więc dlaczego nie myśleć w podony sposób i robić zawodów. óki co brakuje wód, ale przecież PZW może zrobić wody sportowe, czyli nic innego jak no kill, nieprawdaż? Wystarczy pokombinować!
Jest piekna historia, jak firma obuwnicza Bata wysłała dwóch przedstawicieli do kraju w Afryce. Jeden dzwoni i mówi, że rynku niema, bo każdy chodzi boso i butów nie używa. Drugi natomiast dzwoni i mówi, że trafił na żyłę złota, bo nikt jeszcze nie ma butów, i można sprzedać ich miliony par. Kwestia podejścia do tematu.
Dodam jeszcze, że polskie firmy mogą się dopasować do polskiego klienta. Angole się dopasowują do angielskiego wędkarza, stąd te ceny. Dlatego rodzime firmy mogą wiele osiągnąć. Blokadą jest jednak póki co brak łowisk jak i zawodów o kasę a nie o pietruchę. Drapieżnik teraz zaczyna, jest do wygrania 5 tysięcy, zwycięzca dostaje je na konto (a to nie wszystko!). I jest się o co bić!
Bo wielu nie rozumie, że zawody o kasę to taka forma zakładów bukmacherskich, gdzie obstawiasz samego siebie. Gadałem z kilkoma wyczynowcami w UK, i dla nich wędkowanie ma sens jak walczą o siekę, jak rywalizują. Jesteśmy ulepieni z tej samej gliny, i u nas zadziałać może to tak samo!
Pamiętam jak wiele zrzęd twojego typu atakowało mnie gdy pisałem i mówiłem o pelletach, zanętach na mączce. Jechano po mnie, ze to angielskie wynalazki, ze polskie ryby są inne i tak dalej. Jak to wygląda teraz? Najlepiej obrazują to targi, pelletów jest cała masa, jak i zanęt. Skąd więc teorie, że nie ma rynku? Ile Mikado sprzedało swoich podajników do Metody w przeciągu roku? Idą jak ciepłe bułki. Dlaczego więc lepsze kije (pod wyczyn) czy inny sprzęt i wynalazki mają się nie przyjąć? Ile można czekać, co? Aż rynek się nasyci produktami z zachodu?
I to już koniec. Powodem dla którego piszesz jest twoja niechęć do mojej osoby. Szukasz więc tematów gdzie możesz się czepić. Spoko. Zapraszam do dyskusji jakby co. Zdaję sobie sprawę, że to co piszę i mowię może 'zaboleć', ale nie robię tego po to aby pokazać, ze Anglik to lepszy od Polaka gość, mądrzejszy. Jest dokładnie na odwrót. Chcę pokazać, że też możemy wiele zrobić, i nawet być w tym lepsi. Bez kupowania kradzionych patentów z chińskich fabryk. Możemy też sprawić, że będziemy mieli rybne wody, jak inni w Europie. I nie trzeba tu robić żadnych powstań lub szturmów Bastylii, wystarczy powiedzieć głośno 'nie' tym co nas robią w bambuko.