#10 Margonińskie Eldorado! (Perspektywa Bartka)
To co się działo w ostatnich dwóch dniach przechodzi ludzkie pojęcie, a jeśli nie ludzkie, to przynajmniej moje.
Znów dwa razy byłem sam na rybach, dwa dni z rzędu.
Zacznijmy od Piątku. Miałem egzamin na uczelni, przedłużyło się, szybkie pakowanie auta, nerwy i pośpiech, w ogóle nie wiedziałem czy jest sens jechać, ale było po burzy, perfekcyjna pogoda, więc nie mogłem odpuścić!
Rozwinięty byłem o godzinie 20:30, dosyć późno. Wyrzuciłem jedną karpiówkę i jeden zestaw na spławik. Na karpiówce 3 ziarna kuku na włosie, a na spławiku 1 ziarno kuku na włosie. Na spławik w tym sezonie praktycznie nic nam nie brało, tylko Kacper raz złowił karasia 1,5kg. W tym dniu to się zmieniło. Godzina 21:00 - Spławik się kładzie, zacinam, siedzi! Mocny, tępy opór, wędkę mamy na tyle delikatną, że czuć na niej każdy ruch ryby, dosłownie. Naprawdę genialna zabawa, w podbieraku ląduje linek! Ważył około kilograma, ale nie mierzyłem go, ani nie ważyłem, tylko od razu wypuściłem malucha do wody.
Założyłem nowe ziarno kukurydzy, wyrzuciłem, dokarmiłem, nie minęło 20 minut i spławik jedzie pod wodę. Zacinam, siedzi! Tym razem czuć jeszcze większy opór, ale nie było to linowe. Ryba od samego początku holu chodzila przy powierzchni i machała ogonem o powierzchnie wody. Była już przy podbieraku, zobaczyłem tylko czerwone płetwy, prawdopodobnie był to jaź, taki przynajmniej 1,5kg, ale niestety ryba się wypięła. No nic, trudno. Przerzucam i próbuję dalej. Godzina 22:00 spławik znów jedzie pod wodę, siedzi! Momentalnie wędka wygięła się w opór i ryba zaczęła wybierać hamulec z kołowrotka! Hol trwał przynajmniej 10 minut, im bliżej ryba była podbieraka, tym dłuższe odjazdy robiła, udało mi się zrobić zdjęcie podczas holu, tak wyglądała wędka!
Wiem, jakość 0/10, ale robiłem to na szybko, wolałem skupić się na holu. W podbieraku wylądował PRZEPIĘKNY LIN! Szybkie ważenie i mierzenie - 2kg, 50cm! I tu pojawia się problem. Byłem sam, było już ciemno, nie byłem w żaden sposób przygotowany, żeby zrobić jakieś zdjęcie, więc po prostu odpuściłem. Niestety. Mój życiowy lin odpłynął bez upamiętnienia go zdjęciem. Po tej sytuacji odrazu przypomniał mi się komentarz kolegi w tym wątku, żebyśmy kupili sobie statyw i problem robienia zdjęc zniknie. Statywu nie kupujemy póki co, ale odrazu wpadłem na pomysł jak zrobić prowizoryczny statyw i już miałem okazję go wykorzystać! Ale o tym niżej.
Po wypuszczonym linie niesmak pozostał, ale ... 22:15 odjazd na karpiówce! Zaraz po zacięciu karp oczywiście wszedł w lilie, ale na tyle płytko, że bardzo szybko go z nich wyciągnąłem i pierwszy raz w tym sezonie walczyłem z karpiem praktycznie od początku holu na otwartej wodzie, woził mnie niesamowicie, siła potężna, piękna walka, z której wychodzę zwycięsko! Odrazu po podebraniu ryby doszło do mnie, że znów nie mam jak zrobić zdjęcia. Kacper miał wrócić dość późno, ale myślę sobie, że nie mogę odpuścić takiego karpiszona.
Wyszło tak, że Kacper wrócił przed północą i przyjechał zrobić mi fotki! Tego nie mogłem odpuścić. Piękna, mglista aura!
Kolejny udany wyjazd! wszystko to działo się dosłownie w niecałe 2 godziny! Co najlepsze, gdy wychodziłem na brzeg z karpiem w podbieraku miałem branie na spławik, widziałęm tylko jak spławik jedzie za trzciny ale nic nie mogłem zrobić. Później poszedłem tam z podbierakiem i ryba była jeszcze na haczyku, była to solidna, ponad pół kilogramowa wzdręga. Istne eldorado!
Sobota. Kolejny dzień. Skoro tak brały poprzedniego dnia, to nie ma szans, żebym odpuścił, jadę znów! Ponownie bez Kacpra. Tym razem przygotowałem się na wariant robienia zdjęć, tak jak wspomniałem zrobiłem prowizoryczny statyw do kamerki sportowej. Przygotowałem sobie już stanowisko, ustawiłem wszystko na odpowiedniej wysokości, żeby nie musieć się z tym później męczyć. Tym razem wyrzuciłem dwa zestawy karpiowe. Jeden na naszą kulkę proteinową i jeden na 3 ziarna kukurydzy. Było po 21 i nagle słychać sygnalizator i widze tylko jak żyłka odwija się z kołowrotka i jednocześnie wędka przesuwa się do przodu, branie na kulkę. Siedzi! Jednak czuje, że nie jest to wielka ryba, pomyślałem, że może amur, nie wszedł w lilie tylko zaczął iść na wodę. Ryba zaczęła walczyć dopiero przy brzegu, ale okazało się, że to lin! Ale za to jaki lin! Jeszcze większy niż wczorajszy! Waga pokazała 2,3 kilograma, 52cm na miarce! Tym razem byłem przygotowany. Dzień po dniu, pobiłem swoją życiówkę lina!
Zdjęcie udało się zrobić, nie jest nie wiadomo jakiej jakości ale jest! Tylko pojawia się problem, nie mogę go tu wrzucić, bo za dużo waży, po zmniejszeniu ma aż 3 mb i nie wiem w jaki sposób mógłbym zmniejszyć wagę tego zdjęcia. Jeśli ktoś ma jakiś pomysł to napiszcie i tak zrobię! Zdjęcie wrzuciłem już na naszą stronę na Facebooku, także tam można obejrzeć lina :
https://www.facebook.com/2131216846986142/photos/pcb.2216807651760394/2216807525093740/Zanim się ściemniło przerzuciłem zestaw i czekam dalej! O godzinie 21:40 odjazd na karpiówce! Ryba skusiła się na kukurydzę. sygnalizator zaczyna piszczeć, żyłka z kołowrotka zaczyna odwijać się w szalonym tempie, szybkie zacięcie i siedzi! Walka z rybą trwała 10-15 minut, ale kolejny raz udało się ograć Margonińskiego karpia! 🎣
Piękny, silny, 8 kilogramowy konik ląduje na macie!
Pierwsza nocka w tym sezonie jak najbardziej udana! Lin to mój życiowy rekord, no i do kolekcji wpadł kolejny karpiowaty! W tym przypadku też zdjęcie robiłem kamerką sportową i też waży za dużo. Także znów podsyłam link do zdjęcia wrzuconego na naszej stronie.
https://www.facebook.com/2131216846986142/photos/pcb.2216807651760394/2216807601760399/Pozdro!