Kolega po zarzucie czeka aż zestaw opadnie na dno i dopiero naciąga żyłkę.
Jeżeli to jest Metoda, to jeszcze nie jest tak źle, jednak podajnik może opaść 'dziwnie'. Jednak przy zestawie z długim przyponem, koszyk leci w dół, ciągnąc za sobą resztę. I mamy na przykład 50 cm przyponu zawiniętego jakoś przy koszyku. Ryba podnosi przynętę z dna i nie ma wskazania. To nie płotka co zassała robaka i z nim płynie, tutaj ryba czując hak, zazwyczaj wypluwa całość i odpływa spłoszona. Rzadko kiedy zatnie się sama podczas wyplucia haka.
Zaproponuj koledze, aby w takim wypadku zastosował pewien stary patent. Po opadnięciu zestawu, niech poczeka z 30 sekund, minutę, aż wszystko z koszyka się wysypie, następnie niech przesunie zestaw o te 50 cm (długość przyponu). Wtedy koszyk przesuwa się w stronę łowiącego, naciąga się przypon, przynęta zaś znajduje się tam gdzie zawartość koszyka lub w tej okolicy. Podniesienie jej da wskazanie na szczytówce i sporą szanse na samozacięcie. Taka prezentacja jest wtedy bardzo dobra. Zazwyczaj przeciągnięcie koszyka przesuwa go o około 40-50 cm.