W kwietniowym numerze WW artykuł dr Andrzeja Kapusty " Co warto wiedzieć o operacie rybackim"
Kupiłem WW pierwszy raz od...nie pamiętam nawet ile lat to minęło od ostatniego numeru zakupionego przeze mnie osobiście. No i zacząłem czytać...od końca. To był błąd
Mocno się bowiem zdziwiłem jak trafiłem na zdjęcie rybiego dzwonka oraz słoika z substancją "occtopodobną". Artykuł o dźwięcznym tytule "Palce lizać". Myślę sobie o jest dobrze, tak swojsko...jak w okręgu mazowieckim PZW. Jednak dalej było dużo lepiej. Naprawdę.
Gazetkę kupiłem z uwagi na artykuł Pana Kapusty dotyczący operatu rybackiego. I... No i ten tego... Jeżeli spodziewacie się, że będę tu "jechał" po tym artykule, niczym po badaniach ankietowych wybitnego polskiego uczonego rybackiego, z którego to ankiet wynika że polskie wody to w rzeczywistości ścieki z powodu działań wędkarzy (choć ryby nadal są smaczne), to się grubo mylicie
Pan Kapusta rzeczowo, choć w skrócie, opisał aktualne problemy związane z operatem rybackim. Od ustaleń tego co ma się znaleźć w operacie, to są specjaliści np. ichtiolodzy, więc nie chce komentować tych aspektów artykułu. Natomiast skupię się na aspektach dotyczących...PZW
Nie wiem czy to było celem Pana Kapusty, ale naukowiec ten pokazał, że działacze PZW (ci od rybactwa), to są straszne kłamczuchy. Takie kłamczuszki zasłaniające się operatem rybackim, RZGW, prawem i czymkolwiek tam innym jeszcze
Pan Kapusta słusznie zauważa, że przepisy ustawy o rybactwie śródlądowym pozwalają uprawnionemu do rybactwa (dalej będę pisał o PZW, jako uprawnionym do rybactwa
) na SWOBODNY wybór typu gospodarki rybackiej. Pan Kapusta zauważa, że uprawniony może DOWOLNIE ZGODNIE ZE SWOIMI POTRZEBAMI określić w operacie typ prowadzonej przez siebie gospodarki rybackiej. Pan Kapusta słusznie zauważa, że może to być więc WYŁĄCZNIE gospodarka wędkarska
Polskie przepisy bowiem NIE OKREŚLAJĄ konieczności prowadzenia połowów komercyjnych. PZW ma więc pełną dowolność, aby w operacie rybackim, określić sposób regulacji i struktury ryb np. wędką. Wow. No bo czym innym w stowarzyszeniu wędkarzy można?
Dlatego tak irytujące są te "osobniki" z PZW ( Luk nazywa ich "dziadami z wąsem"
), które decyzje o odłowach komercyjnych, pseudokontrolnych (w rzeczywistości komercyjnych) tłumaczą tym, że: prawo tak każe, RZGW tak każe, PZW straci zbiornik. Kłamstwo. Po prostu ktoś celowo w operacie rybackim zawarł takie, a nie inne zapisy, aby sieciować wędkarskie wody na potrzeby m.in. smażalni i patroszalni PZW.
Tak na marginesie. Pan Kapusta słusznie również zauważa, że monitoring ichtiofauny w Polsce jest niewystarczający (zwracam w tym miejscu uwagę na fakt, iż PZW ma kasę, ale woli sieciować i handlować rybami, aniżeli je monitorować).
Ponadto słusznie on zauważa, że odłowy kontrolne są niezmiernie istotne (a więc nie takie po których ryby lądują na brzegu w celu dalszej sprzedaży). I dopiero w oparciu o nie powinno decydować się o konieczności przeprowadzenia połowów regulacyjnych.
Sic! Podwaliny IRŚ i PZW właśnie się chwieją
Artykuł Pana Kapusty kończy się smutną konstatacją, że często "jakość operatów i informacje w nich zawarte nie mają zbyt dużej wartości"
Celna konstatacja. Tylko... W kogo ona tak naprawdę "uderza" ? W tego co pisze operat np. w PZW, który z ochoczą radością sieciuje własne wody, czy też może w organ państwa, który opiniuje takie operaty, czyli np. pewien instytut naukowy
Ogólnie polecam przeczytać ten artykuł