Mamy wolny rynek, więc ichtiolog prowadzący firmę sam ustala cenę za sporządzenie operatu rybackiego. Jak komuś nie pasuje jego stawka, to szuka innego ichtiologa. Ichtiologowi na etacie płaci zatrudniający go pracodawca. Widziałem operaty rybackie zrobione na "odjeb się" (to, że zostały one w ogóle pozytywnie zaopiniowane przez państwową naukową instytucję zawsze mnie szokowało
). Widziałem również operaty w które włożono bardzo dużo pracy.
Należy przede wszystkim zadać sobie pytanie, czy na wolnym rynku ktoś sporządziłby operat rybacki za 580 zł, tak jak wymaga tego rozporządzenie ?
http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20150000177Wątpię, biorąc pod uwagę to, ile pracy wymaga sporządzenie takiego operatu. No chyba, że byłby to operat na "odjeb się", a zlecający wiedziałby, że państwowa instytucja mu to przyklepie
Nie widziałem tych operatów z Torunia, więc mogę jedynie gdybać. Nie wiem nawet w jakim okresie czasu one powstały. Informacje o tym dałyby jasną odpowiedź na Wasze wątpliwości, bowiem sporządzenie 60 operatów w krótkim czasie jest niemożliwe do wykonania. No chyba, że są to operaty rybackie "kopiuj wklej", a takie też bardzo często się zdarzają
W normalnej rzeczywistości powiedziałbym
, że się płaci ichtiologom sporą kasę, bo przecież są oni niesamowicie ważni dla gospodarki wędkarskiej. I powinni być szeroko zatrudniani i hojnie opłacani w okręgach PZW. Jak najmniej tej całej bandy nikomu niepotrzebnych dziadów w okręgach PZW, tym lepiej dla polskich wód. Jednak jak widzicie, rzeczywistość jest inna. Świadczą też o tym Wasze wpisy.
Ja nie oceniam czy to dużo
, czy nie, bo nie widziałem tych operatów rybackich. Jak nie są to operaty "kopiuj wklej" to w mojej ocenie mało.
Pragnę tylko zauważyć, że "klepanie" kolegom operatów rybackich sporządzonych na "odjeb się" przez państwowe instytucje naukowe jest przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności do lat 3. Piszę o tym tu tak informacyjnie, bo nietrudno nie zauważyć, że dość często piszę w tym temacie o pewnych niejasnych powiązaniach pomiędzy pewnymi działaczami wędkarskimi, a instytucjami państwowymi. Żeby ktoś kiedyś w przyszłości nie przyczepił się do tego "klepania" operatów rybackich, a nie zna się dnia ani godziny, kiedy może to nastąpić