Autor Wątek: PZW - czy to normalne...  (Przeczytany 558182 razy)

Offline e-MarioBros

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 938
  • Reputacja: 414
  • Lokalizacja: Jaworzno
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2925 dnia: 02.10.2020, 12:35 »
Mnie kolega pstrągarz (kiedyś był w kadrze pl) opowiadał jak przed ważeniem rekordowych ryb "wędkarze" dociążali pstrąga ołowiem ... żeby dostać złoty medal WW itp., masakra

To może te big karpie oprócz tuczenia jeszcze też jakoś dopalają? Mam nadzieję, że nie.
;)

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 225
  • Reputacja: 895
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2926 dnia: 02.10.2020, 22:45 »
Nie żebym miał coś do tej fundacji...
Ale moim zdaniem przechodzi pan prezes sam siebie...
https://www.facebook.com/1476668309144280/posts/2195928143884956/

To lepiej nic nie robić.... lepiej aby woda wciągneła te domostwa...

Szkoda słów.
Maciek

Offline Jogibabu

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 26
  • Reputacja: 4
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2927 dnia: 03.10.2020, 11:25 »
Wiele dyskusji o operatach pojawiło się w tym wątku, więc zachęcam do lektury najnowszego rozporządzenia w sprawie operatu rybackiego. Proszę zauważyć na wielość zobowiązań, skonkretyzowanych danych, oraz innych czynników które muszą być zawarte w operatach rybackich. Chciejstwo pt. "weźmiemy wodę i będziemy na niej gospodarzyć" ma się bardzo daleko do całego ogromu warunków które muszą być spełnione. Po pierwsze: przy tworzeniu operatu i po drugie: przy przestrzeganiu jego surowych zapisów.
Użytkowanie wód moim zdaniem wchodzi w nową "erę". Czy dobrą? Tego raczej nikt nie wie, bo to okaże się jak zwykle w "praniu". Jednak chyba wszyscy mamy wspólne życzenie i marzenie aby gospodarowanie na wodach było przyjazne wędkarzom oraz w miarę możliwości zgodne z ich oczekiwaniami. Tego sobie i całej społeczności Gruntu i Spławika serdecznie życzę.

http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20200001661/O/D20201661.pdf

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 695
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2928 dnia: 03.10.2020, 11:55 »
Jogibabu, dzieki za link! :thumbup: To chyba ostatni dokument jaki podpisał Gróbarczyk :)

Zaiste, robi się coraz ciekawiej. Mnie zastanawia jedno. Zrównoważona gospodarka rybacka się posypała, bo jednym z mankamentów ustawy było stworzenie PSR i SSR, które mają zbyt małe środki aby zapewnić wodom ochronę. Nie rozumiem na przykład, dlaczego PSR lub SSR nie miałaby obowiązków pilnowania zarybień. Wg mnie to często ważniejsze niż walka z kłusownictwem. Teraz jeszcze więcej musi zrobić użytkownik wody, czy to jest prawdziwe remedium na problemy polskich wód?

Niestety, taki mamy klimat w Polsce, że na użytkownika czy przedsiębiorcę zrzuca się coraz więcej obowiązków. Teraz ichtiolog okręgowy będzie musiał się jeszcze więcej napocić, co oznacza, że będzie siedział ' w papierach', a wodami kto się zajmie? A stowarzyszenia będa musiały więcej zapłacić za sporządzenie operatu, bo tego jest naprawdę dużo, i nie ogarnie raczej tego ktoś, kto chciałby to zrobić samemu, bez odpowiedniej wiedzy (społecznie). W przypadku upadku PZW, lepiej będa mieli rybacy i ci co maja kasę (na to aby ktoś im taki operat wykonał) przy przetargach, wędkarzom zaś będzie trudniej. Do tego wkrótce ma operaty opiniować tylko IRŚ, a więc ludzie w większości wrodzy nowoczesnemu wędkarstwu, uważający, że 'rybak powinien być na każdej wodzie' (tej większej).

Michael, czytaj te ustawy i wzbogacają zasób wiedzy o tym jak w Polsce wygląda prowadzenie łowisk. Wtedy może zrozumiesz, że to nie PZW tylko  jest winne temu, że ryb nie ma. To wypadkowa wielu przyczyn, jedną z nich jest kiepskie prawo. Pomyśl ile roboty ma ktoś, kto to ogarnia w takim okręgu opolskim. To sporo papierkowej roboty, a gdzie reszta? Tak naprawdę, to stowarzyszenie wiele rzeczy nadrabia praca społeczną, stąd tak niskie składki. Jednak aby zbudować dobry rybostan w zbiorniku trzeba czegoś więcej niż samych chęci i społecznictwa. Dlatego potrzeba odpowiedniej opieki ichtiologicznej i ochrony takiej wody, pilnowanie aby wędkarze przestrzegali regulaminów. A to kosztuje. Niestety, wędkarze nie chcą płacić więcej, uważają, że już płacą dużo. A gospodarka łowiskiem no kill jest w sumie prosta i tania, ale gdy się ryby zabiera, to wtedy koszta strasznie rosną, bo ubytki należy odpowiednio uzupełniać, pilnować aby stada tarłowe były mocne, jak i samo tarło naturalne...
Lucjan

Offline Jogibabu

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 26
  • Reputacja: 4
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2929 dnia: 03.10.2020, 14:32 »
Zaiste, robi się coraz ciekawiej. Mnie zastanawia jedno. Zrównoważona gospodarka rybacka się posypała, bo jednym z mankamentów ustawy było stworzenie PSR i SSR, które mają zbyt małe środki aby zapewnić wodom ochronę. Nie rozumiem na przykład, dlaczego PSR lub SSR nie miałaby obowiązków pilnowania zarybień. Wg mnie to często ważniejsze niż walka z kłusownictwem. Teraz jeszcze więcej musi zrobić użytkownik wody, czy to jest prawdziwe remedium na problemy polskich wód?

To znakomity zamysł aby kontrole zarybień przeprowadzały PSR i SSR. Znakomity pomysł, niestety w obecnych warunkach jedynie teoretycznie. Praktyka podpowiada, że wymagałoby to zapewne nadania odpowiednich kompetencji z ramienia prawa oraz uzyskania niezbędnej wiedzy którą musiałby mieć taki strażnik. Zakładam, że wszyscy strażnicy nie mają kłopotu z rozróżnianiem gatunków ryb. Nawet nie chcę podejrzewać, że jest inaczej. Natomiast przy zarybianiu wylęgiem pojawi się zapewne duży problem z identyfikacją tego co jest w workach zarybieniowych. Takie rzeczy miały miejsce w przeszłości, gdy pojawiali się nowi urzędnicy czy w RZGW czy urzędach marszałkowskich oddelegowywani do kontroli zarybień. Teraz moim zdaniem w tym zakresie sytuacja znacznie się poprawiła. 

Cytuj
W przypadku upadku PZW, lepiej ...

Rozumiem, że to są hipotezy i ocena stanu gdyby związek zniknął z mapy polskiego wędkarstwa. Czytam Pana posty Panie Luk i w bardzo znaczącej większości zgadzam się co do Pana oceny takowych hipotetycznych sytuacji. Ma Pan bardzo dużo racji co do mechanizmów które nastąpiłyby po likwidacji związku. Natomiast co do kondycji związku, na szczęście związek ma się dobrze i nie ma w tej chwili jakiś większych zagrożeń do tego aby związek rozwiązał się lub został zlikwidowany. Od kilku lat notuje się stały przyrost członków. (Ten rok z uwagi na Covid może być ociupinkę gorszy, ale ten rok z uwagi na Wuhańską chorobę, w każdym naszym zakątku życia stał się chyba wyjątkowy.)
Wracając do meritum to oczywiście pojawiają się co jakiś czas zakusy aby podważyć działalność związku i zdyskredytować. To trwa od lat z mniejszym lub większym rozmachem. Chciałbym zwrócić Waszą uwagę na to, że Okręgi mają podpisane długoletnie umowy na użytkowanie wód. Zaciągane są finanse z funduszy zewnętrznych, w tym unijnych. Trwają programy budowy siedzib, wylęgarni, stanic, budowy stawów, zakupy samochodów, łodzi i drobnego sprzętu często przy partycypacji środków spoza PZW. Ktoś kto zechciałby zerwać te wszystkie projekty nawołując i doprowadzając do rozwiązania stowarzyszenia, naraziłby się na przeolbrzymie problemy natury procesowej i finansowej. To bardziej pewne niż to, że po październiku będziemy mieli listopad a potem grudzień. ;)
Związek powinien ewoluować, winni do władz wchodzić młodsi, prężni ludzie, których niestety zamiast na zebraniach - spotykamy przed monitorami w domowych pieleszach. Kadra ichtiologów - tu też musi nastąpić pokoleniowa wymiana. Statut winien być zreformowany, ustawa o rybactwie również. Kary za łamanie amatorskiego połowu ryb wyższe. Już o podwyższeniu uprawnień SSR i zwiększenia etatów PSR nawet nie wspominam. Cyfryzacja: sprzedaż składek przez internet, elektroniczna baza danych, elektroniczne rejestry (fakultatywnie), mapy łowisk itd.. itp...  Zadań jest dużo. Cześć leży w rękach ustawodawcy, a część w kompetencji PZW. I zapewniam, że nie z powodu działania jakiejś fundacji, która coś tam sobie wyobraża czy tego, że SSR ma być jakimś SIR-em ale zmiany zaczęły się od wewnątrz PZW. Te zmiany będą, to tylko kwestia czasu. Jednak tak dużą organizację nie da się przebudować w kilka miesięcy czy rok. Potrzeba nowych ludzi którzy wiedzą czego chcą, nowego spojrzenia, oczywiście wiedzy i merytorycznego, konsekwentnego działania aby nierozważnymi krokami nie doprowadzić do tego, co umieściłem w drugim cytacie niniejszego wpisu.
Pozdrawiam całą społeczność Gruntu i Spławika.

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 516
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2930 dnia: 03.10.2020, 15:23 »
:bravo:
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 225
  • Reputacja: 895
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2931 dnia: 03.10.2020, 19:37 »
Zaiste, robi się coraz ciekawiej. Mnie zastanawia jedno. Zrównoważona gospodarka rybacka się posypała, bo jednym z mankamentów ustawy było stworzenie PSR i SSR, które mają zbyt małe środki aby zapewnić wodom ochronę. Nie rozumiem na przykład, dlaczego PSR lub SSR nie miałaby obowiązków pilnowania zarybień. Wg mnie to często ważniejsze niż walka z kłusownictwem. Teraz jeszcze więcej musi zrobić użytkownik wody, czy to jest prawdziwe remedium na problemy polskich wód?

To znakomity zamysł aby kontrole zarybień przeprowadzały PSR i SSR. Znakomity pomysł, niestety w obecnych warunkach jedynie teoretycznie. Praktyka podpowiada, że wymagałoby to zapewne nadania odpowiednich kompetencji z ramienia prawa oraz uzyskania niezbędnej wiedzy którą musiałby mieć taki strażnik. Zakładam, że wszyscy strażnicy nie mają kłopotu z rozróżnianiem gatunków ryb. Nawet nie chcę podejrzewać, że jest inaczej. Natomiast przy zarybianiu wylęgiem pojawi się zapewne duży problem z identyfikacją tego co jest w workach zarybieniowych. Takie rzeczy miały miejsce w przeszłości, gdy pojawiali się nowi urzędnicy czy w RZGW czy urzędach marszałkowskich oddelegowywani do kontroli zarybień. Teraz moim zdaniem w tym zakresie sytuacja znacznie się poprawiła. 

Cytuj
W przypadku upadku PZW, lepiej ...

Rozumiem, że to są hipotezy i ocena stanu gdyby związek zniknął z mapy polskiego wędkarstwa. Czytam Pana posty Panie Luk i w bardzo znaczącej większości zgadzam się co do Pana oceny takowych hipotetycznych sytuacji. Ma Pan bardzo dużo racji co do mechanizmów które nastąpiłyby po likwidacji związku. Natomiast co do kondycji związku, na szczęście związek ma się dobrze i nie ma w tej chwili jakiś większych zagrożeń do tego aby związek rozwiązał się lub został zlikwidowany. Od kilku lat notuje się stały przyrost członków. (Ten rok z uwagi na Covid może być ociupinkę gorszy, ale ten rok z uwagi na Wuhańską chorobę, w każdym naszym zakątku życia stał się chyba wyjątkowy.)
Wracając do meritum to oczywiście pojawiają się co jakiś czas zakusy aby podważyć działalność związku i zdyskredytować. To trwa od lat z mniejszym lub większym rozmachem. Chciałbym zwrócić Waszą uwagę na to, że Okręgi mają podpisane długoletnie umowy na użytkowanie wód. Zaciągane są finanse z funduszy zewnętrznych, w tym unijnych. Trwają programy budowy siedzib, wylęgarni, stanic, budowy stawów, zakupy samochodów, łodzi i drobnego sprzętu często przy partycypacji środków spoza PZW. Ktoś kto zechciałby zerwać te wszystkie projekty nawołując i doprowadzając do rozwiązania stowarzyszenia, naraziłby się na przeolbrzymie problemy natury procesowej i finansowej. To bardziej pewne niż to, że po październiku będziemy mieli listopad a potem grudzień. ;)
Związek powinien ewoluować, winni do władz wchodzić młodsi, prężni ludzie, których niestety zamiast na zebraniach - spotykamy przed monitorami w domowych pieleszach. Kadra ichtiologów - tu też musi nastąpić pokoleniowa wymiana. Statut winien być zreformowany, ustawa o rybactwie również. Kary za łamanie amatorskiego połowu ryb wyższe. Już o podwyższeniu uprawnień SSR i zwiększenia etatów PSR nawet nie wspominam. Cyfryzacja: sprzedaż składek przez internet, elektroniczna baza danych, elektroniczne rejestry (fakultatywnie), mapy łowisk itd.. itp...  Zadań jest dużo. Cześć leży w rękach ustawodawcy, a część w kompetencji PZW. I zapewniam, że nie z powodu działania jakiejś fundacji, która coś tam sobie wyobraża czy tego, że SSR ma być jakimś SIR-em ale zmiany zaczęły się od wewnątrz PZW. Te zmiany będą, to tylko kwestia czasu. Jednak tak dużą organizację nie da się przebudować w kilka miesięcy czy rok. Potrzeba nowych ludzi którzy wiedzą czego chcą, nowego spojrzenia, oczywiście wiedzy i merytorycznego, konsekwentnego działania aby nierozważnymi krokami nie doprowadzić do tego, co umieściłem w drugim cytacie niniejszego wpisu.
Pozdrawiam całą społeczność Gruntu i Spławika.

Aby uwieżyć w tą historię.
Opublikój ilość z trzech  lat opłaconych kart ze wszystkich okręgów w pl...
Maciek

Offline Jogibabu

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 26
  • Reputacja: 4
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2932 dnia: 03.10.2020, 20:07 »
Cytuj
Aby uwieżyć w tą historię.
Opublikój ilość z trzech  lat opłaconych kart ze wszystkich okręgów w pl...

Po pierwsze: uwierzyć a nie uwieżyć. Po drugie: nie opłaca się "kart" tylko wnosi się składki. :) No ale już się nie czepiam. ;)  I po trzecie: w poniedziałek przedstawię Panu ogólny stan członków w PZW za lata: 2017, 2018 i 2019. Pozdrawiam Pana i całą społeczność Gruntu i Spławika.

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 225
  • Reputacja: 895
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2933 dnia: 03.10.2020, 21:41 »
Cytuj
Aby uwieżyć w tą historię.
Opublikój ilość z trzech  lat opłaconych kart ze wszystkich okręgów w pl...

Po pierwsze: uwierzyć a nie uwieżyć. Po drugie: nie opłaca się "kart" tylko wnosi się składki. :) No ale już się nie czepiam. ;)  I po trzecie: w poniedziałek przedstawię Panu ogólny stan członków w PZW za lata: 2017, 2018 i 2019. Pozdrawiam Pana i całą społeczność Gruntu i Spławika.

Po trzecie dzięki za interesowanie :beer:.
Czekam badawczo.
Maciek

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2934 dnia: 03.10.2020, 22:51 »
Też jestem ciekawy, chociażby mając na uwadze informacje IRŚ o znacznym odpływie członków prezentowane w jednym z badań międzynarodowych, które tu na forum były publikowane. Przyznaje jednak rację co do niezbędności zmian w PZW oraz w zakresie tego, że straszenie upadkiem PZW jest na chwilę obecną oderwane od rzeczywistości.

Natomiast skoro  sobie tu tak szczerze rozmawiamy, to mam kilka takich szybkich pytań :)

Ile okręgów w Polsce za unijne pieniądze nie zrobiło wyłącznie tego o czym niżej piszesz, a postawiło za unijne pieniądze m.in. patroszalnie i wędzarnie ?

Trwają programy budowy siedzib, wylęgarni, stanic, budowy stawów, zakupy samochodów, łodzi i drobnego sprzętu często przy partycypacji środków spoza PZW. Ktoś kto zechciałby zerwać te wszystkie projekty nawołując i doprowadzając do rozwiązania stowarzyszenia, naraziłby się na przeolbrzymie problemy natury procesowej i finansowej.

Czemu według Ciebie strażnicy PSR, czy też SSR biorący udział w kontrolach nie sprawdzają się w praktyce ? Przecież wszystko co związane z ochroną ryb rozbija się wyłącznie o koszty. Jako ZG PZW zorganizujcie strażnikom SSR cykliczny system szkoleń z zakresu prawa i podstaw ichtiologii (tego jak np. wygląda wylęg). Ustalcie mniej kasy w preliminiarzu budżetowym na wydatki organizacyjne w zakresie wyróżnień i odznaczeń, z przeznaczeniem na diety i ryczałty samochodowe, mniej też wydatków na reprezentację i reklamę, a znajdziecie kasę na to, aby nauczyć każdego strażnika tego jak wygląda wylęg żerujący szczupaka, a jak wylęg karpia. W czym problem ?  Jeżeli wierzycie wyłącznie w Wody Polskie, że będą one prawidłowo kontrolowały zarybienia, to na swojej wierze możecie się mocno "przejechać" ;)

Ile pieniędzy dla PZW, mówiąc kolokwialnie zarabia podporządkowane Zarządowi Głównemu PZW Gospodarstwo Rybackie w Suwałkach ? Prezes kiedyś nieśmiało wspominał o likwidacji tego gospodarstwa ? Kiedy to nastąpi ? Ile jezior za Waszej kadencji zostało wyłączonych z gospodarczych odłowów rybackich ?

I ostatnie pytanie. Czytając Wasze uchwały z ostatnich kilku lat chciałbym się dowiedzieć co konkretnie zrobiliście Wy, jako Zarząd Główny, aby zrobić to o czym piszesz, że trzeba byłoby zrobić w PZW.


Offline Jogibabu

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 26
  • Reputacja: 4
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2935 dnia: 04.10.2020, 11:06 »
Czemu według Ciebie strażnicy PSR, czy też SSR biorący udział w kontrolach nie sprawdzają się w praktyce ?
Nie napisałem, że strażnicy nie sprawdzają się w praktyce. Napisałem, że skoro mają to robić to muszą być merytorycznie wyszkoleni w zakresie np. rozpoznawania wylęgu. Nie można opierać się na subiektywnej i luźnej ocenie strażnika w wypadku interwencji i kwestionowania zarybienia ale tylko wyłącznie na jego wiedzy merytorycznej. Wstrzymanie zarybienia i przetrzymywanie materiału zarybieniowego jako dowodu deliktu musi być poparte fachową wiedzą oraz odpowiedzialnością w wypadku mylnej oceny. Nie będę się o tym rozpisywać bo musiałbym tworzyć obszerny elaborat na ten temat. W każdym razie miałem na myśli to, że jeśli strażnik ma kontrolować np. zarybienia wylęgiem musi doskonale znać się na tym. Czy szkolenia wewnętrzne wystarczą? Osobiście  wolałbym  aby takie osoby kierowały się wiedzą nabytą poprzez szkolenie i egzamin państwowy. Podsumowując: Jeśli chcemy aby kontroli zarybień dokonywali strażnicy to kłania się tu proces ustawodawczy a co za tym idzie określenie w ustawie kto i na podstawie jakich uprawnień może takich kontroli dokonywać aby kontrola zarybień była skuteczna i nie rodziła żadnych obaw, ponieważ mylne zakwestionowanie zarybienia może nieść za sobą poważne skutki finansowe.

Czytam różne fora internetowe poświęcone wędkarstwu, ale Wasze najbardziej przypadło mi do gustu z powodu fajnych, merytorycznych dyskusji. Cenię zwłaszcza wypowiedzi Waszego Administratora i z wieloma jego wypowiedziami jest mi zwyczajnie po drodze. Rozumiem, że wielu wędkarzy jest głodnych wiedzy w zakresie działania władz naszego Związku. Nie było moim zamiarem i nie jest wchodzenie w buty trybuna Związku czy rzecznika i odpowiadanie na milion pytań. Nie jestem omnibusem i nie lubię odpowiadać na pytania na temat których nie mam pod ręką szczegółowych danych albo nie mam szczegółowej wiedzy. Byłoby to niefajne i niewiarygodne bo traktuję Waszą społeczność bardzo poważnie i jeśli już coś przekazuję to chcę aby to było zgodne z prawdą i miało przysłowiowe "ręce i nogi".  Po za tym na pytania które zadał Pan selektor nie da się odpowiedzieć jednym czy dwoma zdaniami, a pisanie elaboratów wymaga czasu. Czasu za bardzo nie mam, bo poza Związkiem mam również swoją pracę, rodzinę i wypady na ryby. :) Odpowiedzi z pewnością uzyskacie niejako przy okazji w trakcie różnych dyskusji, ponieważ jak napisałem lubię czytać to forum i prędzej czy później pytania które zadał Pan selektor trafią w takiej czy innej formie na forumowy "grill". Proszę się za to nie gniewać. Natomiast chętnie wybrałbym się na jakieś spotkanie przy :beer: i wtedy moglibyśmy sobie dużo poopowiadać. :)
Pozdrawiam całą społeczność Gruntu i Spławika.


Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 695
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2936 dnia: 04.10.2020, 11:54 »

Pozdrawiam całą społeczność Gruntu i Spławika.

Dzięki i też pozdrawiamy :)
Lucjan

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2937 dnia: 04.10.2020, 13:13 »
Czemu według Ciebie strażnicy PSR, czy też SSR biorący udział w kontrolach nie sprawdzają się w praktyce ?
Nie napisałem, że strażnicy nie sprawdzają się w praktyce. Napisałem, że skoro mają to robić to muszą być merytorycznie wyszkoleni w zakresie np. rozpoznawania wylęgu. Nie można opierać się na subiektywnej i luźnej ocenie strażnika w wypadku interwencji i kwestionowania zarybienia ale tylko wyłącznie na jego wiedzy merytorycznej. Wstrzymanie zarybienia i przetrzymywanie materiału zarybieniowego jako dowodu deliktu musi być poparte fachową wiedzą oraz odpowiedzialnością w wypadku mylnej oceny. Nie będę się o tym rozpisywać bo musiałbym tworzyć obszerny elaborat na ten temat. W każdym razie miałem na myśli to, że jeśli strażnik ma kontrolować np. zarybienia wylęgiem musi doskonale znać się na tym. Czy szkolenia wewnętrzne wystarczą? Osobiście  wolałbym  aby takie osoby kierowały się wiedzą nabytą poprzez szkolenie i egzamin państwowy. Podsumowując: Jeśli chcemy aby kontroli zarybień dokonywali strażnicy to kłania się tu proces ustawodawczy a co za tym idzie określenie w ustawie kto i na podstawie jakich uprawnień może takich kontroli dokonywać aby kontrola zarybień była skuteczna i nie rodziła żadnych obaw, ponieważ mylne zakwestionowanie zarybienia może nieść za sobą poważne skutki finansowe.


Rozumiem. Oczywiście skutki zakwestionowania przez strażnika ilości ryb mogą okazać się poważne dla użytkownika rybackiego. Tylko ciekawi mnie czy zdarzyło się już w historii, aby jacyś strażnicy kwestionowali ilość ryb wprowadzanych do zbiornika w trakcie zarybień i żeby się pomylili w tym zakresie ?

Z drugiej jednak strony jeżeli w tym miejscu musimy rozmawiać na temat problemów z rozpoznawalnością wylęgu przez strażników rybackich, w trakcie narzuconych z góry przez państwo zarybień, to coś jest nie tak z tym polskim systemem zarybień, bo te zarybienia to fajnie wyglądają jedynie na papierze, a ile ryb z tego wylęgu dożyje stadium dorosłości ? Przy znacznej presji wędkarskiej na zbiornik i braku ochrony tarlisk oraz stad tarłowych mamy spustoszony zbiornik - i to obojętnie jakby nie duży był ten zbiornik. I tu jest istotna rola PZW - w edukacji swoich wędkarzy i ochrony tarlisk oraz stad tarłowych. I brak właśnie tego w PZW mocno mnie boli ;) 

Nie było moim zamiarem i nie jest wchodzenie w buty trybuna Związku czy rzecznika i odpowiadanie na milion pytań. Nie jestem omnibusem i nie lubię odpowiadać na pytania na temat których nie mam pod ręką szczegółowych danych albo nie mam szczegółowej wiedzy. Byłoby to niefajne i niewiarygodne bo traktuję Waszą społeczność bardzo poważnie i jeśli już coś przekazuję to chcę aby to było zgodne z prawdą i miało przysłowiowe "ręce i nogi".  Po za tym na pytania które zadał Pan selektor nie da się odpowiedzieć jednym czy dwoma zdaniami, a pisanie elaboratów wymaga czasu. Czasu za bardzo nie mam, bo poza Związkiem mam również swoją pracę, rodzinę i wypady na ryby. :) Odpowiedzi z pewnością uzyskacie niejako przy okazji w trakcie różnych dyskusji, ponieważ jak napisałem lubię czytać to forum i prędzej czy później pytania które zadał Pan selektor trafią w takiej czy innej formie na forumowy "grill".

Rozumiem. Musiałem spróbować, choć nie oczekiwałem odpowiedzi ;)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 695
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2938 dnia: 04.10.2020, 13:48 »
Z drugiej jednak strony jeżeli w tym miejscu musimy rozmawiać na temat problemów z rozpoznawalnością wylęgu przez strażników rybackich, w trakcie narzuconych z góry przez państwo zarybień, to coś jest nie tak z tym polskim systemem zarybień, bo te zarybienia to fajnie wyglądają jedynie na papierze, a ile ryb z tego wylęgu dożyje stadium dorosłości ? Przy znacznej presji wędkarskiej na zbiornik i braku ochrony tarlisk oraz stad tarłowych mamy spustoszony zbiornik - i to obojętnie jakby nie duży był ten zbiornik. I tu jest istotna rola PZW - w edukacji swoich wędkarzy i ochrony tarlisk oraz stad tarłowych. I brak właśnie tego w PZW mocno mnie boli ;) 

Dlatego właśnie przebieg zarybień powinien być odpowiednio kontrolowany, tak aby nie tylko nie oszukiwano na ilości i jakości wprowadzanego materiału zarybieniowego, ale aby kontrolowano sposób w jaki się to robi. Bo co z tego, że się wpuści narybek, jeżeli zła metodologia sprawi, że on szybko zdechnie? To tak jakby kontrolować czy ktoś sprząta. Ma się kontrolować czy jest porządek a nie czy się sprząta, bo jedno wcale nie musi oznaczać drugiego.

Ogólnie więc straż rybacka jako taka powinna być najlepiej nieoddzielna od Polskich Wód, i powinni być tam zarówno sami strażnicy, jak i kontrolerzy, którzy zajmują się właśnie tego typu kontrolami. I nie muszą wcale mieć broni. A teraz PSR jest czymś w rodzaju policji. A nasze wody nie ucierpiały tylko na skutek kłusownictwa, bo kto wie czy nie większym problemem jest zła gospodarka wodami i brak możliwości kontrolowania czy użytkownik dobrze zajmuje się zbiornikiem. Mamy do czynienia tu z patologią często.

Dlatego PSR to powinni być różnego rodzaju funkcjonariusze, nie tylko ci od walki z kłusownictwem. Do tego tutaj o wiele więcej powinna robić policja. Tym bardziej, że brak możliwości skutecznego karania kłusowników tylko wzmacnia patologię zamiast ją osłabiać. I naprawdę, nie chodzi tu tylko o to aby komuś dowalać kary finansowe lub więzienia. W przypadku wędkarzy jedną z kar powinno być usunięcie ze związku, i byłoby to bardzo bolesne.
Lucjan

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 695
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #2939 dnia: 04.10.2020, 14:14 »

Rozumiem, że to są hipotezy i ocena stanu gdyby związek zniknął z mapy polskiego wędkarstwa. Czytam Pana posty Panie Luk i w bardzo znaczącej większości zgadzam się co do Pana oceny takowych hipotetycznych sytuacji. Ma Pan bardzo dużo racji co do mechanizmów które nastąpiłyby po likwidacji związku. Natomiast co do kondycji związku, na szczęście związek ma się dobrze i nie ma w tej chwili jakiś większych zagrożeń do tego aby związek rozwiązał się lub został zlikwidowany. Od kilku lat notuje się stały przyrost członków. (Ten rok z uwagi na Covid może być ociupinkę gorszy, ale ten rok z uwagi na Wuhańską chorobę, w każdym naszym zakątku życia stał się chyba wyjątkowy.)

Ja niestety nie mam takiego pozytywnego nastawienia, ponieważ w wielu okręgach ludzie tylko narzekają. W Opolu i okręgu katowickim - w kole Dzierżno Duże jest może inaczej, jednak jak Polska długa i szeroka ludzie wieszają psy na PZW, i często bardzo słusznie. Dotego mnie nie przekonuje postawa pana Haliniaka, który wg mnie ukrywa rzeczy przed wędkarzami. Jak chociazby to, że odłowy gospodarcze jakie są w operacie, zostały przez kogoś umieszczone. Gdyby powiedział to jasno, że za jego kadencji będzie się tego unikać lub poddawać debacie, to co innego. A tak mamy po prostu ochronę rybactwa przez samo PZW. W statucie jasno jest zapisane, że związek prowadzi gospodarkę wędkarską i rybacką, inny punkt mówi o możliwości prowadzenia działaności gospodarczej z przeznaczeniem na cele statutowe. W ten sposób PZW nie musi wcale prowadzić polityki, która przypasowała by wędkarzom do gustu, ale robi własne lody, i pod to rozbudowuje biurokrację. Po co wędkarzom sezonowa smażalnia ryb, zbudowana z ich składek? Jeżeli tam trafiają ryby odławiane przez rybaków, którzy niby też mają w czyms pomagać, to się robi cyrk.

No i najważniejsze. Dopóki nie zmieni się statutu i usunie zapisy pozwalające być związkiem rybackim (co się nota bene dzieje), to nie będzie żadnej poprawy. Trzeba skończyć z dyktatem IRŚ w kwestii sposobu gospodarowania wodami, założenie , że wędkarstwo to odmiana rybactwa (różnice polegają w metodzie połowu i skali) było dobre 30 lat temu, dzisiaj jednak absolutnie nie ma racji bytu. Bo rybactwo to pozyskiwanie ryb w celu ich spożycia, zarobku itp, zaś wędkarstwo to hobby. I wędkarze chcą łowić zazwyczaj okazy, a nie ryby w wymiarze handlowym.

Do tego w PZW nie ma żadnej edukacji. Mamy najbardziej nieuświadomionych wędkarzy w Europie wg mnie, wielu nie ma nawet pojęcia jak się ma prowadzić skuteczną gospodarke wędkarską zbiornikiem. Mamy rok 2020 i wędkarze nie znają takich podstaw, nie rozumieją jak ważne są rejestry połowowe i jak z nich korzystać. Nie pojmują jak ważne jest tarło naturalne i jego ochrona, i że zarybienia to tylko uzupełnienie. Komuś jakby było to na rękę :)

Wg mnie też wzrost sprzedanych pozwoleń to między innymi łowiska no kill jakie sie pojawiły. Jakoś w PZW (mowa o władzach okręgów) nikt się nie pali aby je zakładać, trzeba robić to oddolnie, wielu włodarzy zaś jest nastawiona wręcz wrogo tutaj. To pokazuje kto kieruje PZW. Bardzo często ludzie, którzy funkcjonowali jakiś czas w PRLu i tam się 'nauczyli' zarządzania, robią to dalej w PZW, jakby Lenin był wiecznie żywy. Wielu ma właśnie podejście do wędkarstwa jak 30 lat temu. A czasy się zmieniły, i należy się do nich dopasować.

Do tego mamy takie kwiatki jak możliwość przynależenia do tylko jednego koła, co jest wielkim hamulcem. Jeżeli do tego jest sporo kół, gdzie nie robi się wiele, które nie opiekują się żadnymi wodami, to w ogóle nie ma parcia aby robić rzeczy lepiej i skuteczniej. Jest za to tendencja aby łupić wody, bo są nasze wspólne czyli niczyje.

Ja zachodzę w głowę, jak można było tak fatalnie zaniedbać sprawy PZW i jego funkcjonowania, że dziś trudno cokolwiek zrobić. Grabowski został honorowym prezesem PZW, już ja bym go nagrodził za ten folwark jaki stworzyła jego ekipa... >:O
Lucjan