Z grupy Reforma PZW Opole
Mamy dla Was bardzo ciekawą sprawę dziś. Dotyczy ona funkcji sprawowanych przez pewne osoby w PZW, na samym szczycie. Dokładnie chodzi o pana rzecznika dyscyplinarnego Polskiego Związku Wędkarskiego, który również sprawuje funkcję wiceprezesa Okręgu Opole, pana Henryka Macha.
Instytut Pamięci Narodowej, to cenne źródło wiedzy jeśli chodzi o przeszłość pewnych ludzi. Nie wszystkie akta SB i innych służb zdążyła bezpieka zniszczyć w 1989 i 1990 roku, i spora część jest udostępniona do wglądu. Szukając tu pewnych rzeczy, znaleźliśmy nie lada ciekawostkę!
Otóż w IPN, w Biuletynie Informacji Publicznej figuruje Henryk Mach, syn Bolesława, urodzony w 1952 roku w Opolu. W tym mieście piastował on funkcję w 1990 roku naczelnika Wydziału Urzędu Spraw Wewnętrznych, w stopniu majora. Była to jednostka Służby Bezpieczeństwa. Pikanterii dodaje fakt, że pan major szkolił się w nie lada instytucji. Oprócz szlifów w szkole dla bezpieczniaków, jaką była Akademia Spraw Wewnętrznych, jest tam Wyższa Szkoła KGB w Moskwie, do której uczęszczał on w 1988 roku.
Tak się składa, że osoba o tym samym imieniu i nazwisku jest wiceprezesem okręgu opolskiego, do tego od kilku lat piastuje też funkcję rzecznika dyscyplinarnego PZW, ma też jakieś funkcje w kapitanacie.. Czy jest to ta sama osoba, której teczkę ma IPN? Nasze internetowe śledztwo wykazało, że na stronie infoveriti i KRS istnieje ta sama osoba, też urodzona w tym roku, posiadające drugie imię Zbigniew, a więc dokładnie tak jak w IPN. Tam jest też informacja, o zajęciu tej osoby, jaką jest praca w Polskim Związku Wędkarskim. O pomyłce więc raczej nie ma mowy. Są to dane publiczne Krajowego Rejestru Sądowego. Do wglądu mamy linki.
Sprawa powinna zostać wyjaśniona wg nas, gdyż w przypadku potwierdzenia przeszłości pana Macha, okazałoby się, że major SB, szkolony w Moskwie w ‘uczelni’ KGB, jest rzecznikiem dyscyplinarnym Polskiego Związku Wędkarskiego. Nie ma chyba gorszych predyspozycji niż takie wyszkolenie kierunkowe i doświadczenie zawodowe, nieprawdaż?
Jednocześnie zaalarmowani taką możliwością, szykujemy wniosek do władz związku, aby ludzi związanych z bezpieką, WSI lub wyższymi stanowiskami w PZPR, pozbawić dostępu do jakichkolwiek funkcji w okręgach jak i w Zarządzie Głównym. Tutaj oczywiście musimy przybliżyć Wam pewne rzeczy jakie miały miejsce w 1989 i 1990 roku. Otóż wtedy w Polsce dokonywała się zmiana władzy. Wielu funkcjonariuszy bezpieki czy członków PZPR, tajnych współpracowników, miało wtedy niezbyt dobre wizje na odnalezienie się w przyszłości. Wiele dróg zawodowych było dla nich zamkniętych, gdyż do władzy doszła opozycja, która nie widziała dla nich miejsca, może w więzieniu. Dlatego przeskakiwali oni do związków sportowych lub właśnie do PZW, na wygodne posadki. W 1990 roku prezesem PZW został Eugeniusz Grabowski, oficer SB w randze generała brygady wcześniej. Razem z nim w związku znalazło się wielu takich ‘spadochroniarzy’, którzy ze związku wędkarskiego zrobili organizację typową dla PRL-u. Dzisiaj to jeden z ostatnich jego skansenów właśnie, pilnie wymagający reform. Wiele funkcji do dziś sprawują właśnie tacy ludzie, z tych właśnie kręgów.
Co ciekawe pan Grabowski piastował funkcję prezesa przez około 24 lata. To też nie lada ewenement, bo trzymać się u władzy tak długo, to naprawdę sztuka. Związek podupadał, a on trwał na stanowisku. Na koniec został prezesem honorowym PZW.
Wielką skazą tutaj jest też zachowanie ludzi z Zarządu Głównego. Jak można komuś o takiej przyszłości przydzielać tego typu stanowiska? Kto dokonuje takich wyborów? Nie dziwmy się, że Zarząd Główny jest państwem w państwie, który robi rzeczy często sprzeczne z interesem wędkarzy. Mało kto wie, ale to właśnie ZG odpowiada za sieciowanie wód Mazur i Suwalszczyzny, za pomocą Gospodarstwa Rybackiego Suwałki. To dlatego przez lata nie było żadnych projektów zmian ustawy o rybactwie śródlądowym, i wszyscy skazani jesteśmy na rybacki model gospodarki wodami. To właśnie PZW powinno zadbać, aby zmieniono tę ustawę - wprowadzono model gospodarki wędkarskiej jak i definicję wędkarza do polskiego prawa. Obecnie wędkarza uważa się za rybaka (jest tylko uprawniony do połowu, który zabiera ryby). To dlatego wędkarstwo stoi w miejscu praktycznie, hamują je właśnie ludzie tacy jak pan Henryk Mach. Wygląda na to, że sam ZG jest towarzystwem wzajemnej adoracji i sposobem na dobre zarobki pod postacią diet, kilometrówek czy nagród. Kto wie ile pieniędzy dla Zarządu Głównego PZW generuje GR Suwałki? Dziwisz się wędkarzu,że nie ma żadnych reform? Bo my nie.
Drodzy wędkarze, musicie zrozumieć, że z takimi ludźmi PZW nigdy się nie zmieni na lepsze. W okręgu opolskim właśnie sitwa atakuje wędkarzy którzy działają i robią wiele dla okręgu. Udzielają wywiadów w radiu, prasie, puszą się bardzo. Jednak czy działają dla naszego dobra? Na ostatnim zebraniu zarządu okręgu uwalono większość wniosków działających kół, które społecznie harują i robią wiele dla wszystkich wędkarzy okręgu. Kilkadziesiąt wniosków błyskawicznie oddalono, bez podania przyczyn, uzasadnienie było takie samo dla wszystkich. Tacy to są ludzie właśnie, którzy zamiast reprezentować interes szeregowych członków PZW, dbają o własny, zwłaszcza kół, w których często są we władzach. Pan Henryk Mach oczywiście jest częścią tej kliki, bo jest wiceprezesem okręgu i zasiada w Prezydium. Przez wielu działających wędkarzy jest on uznawanym za jednego z motorów napędowych sitwy jaka rządzi okręgiem
Grupa Reforma PZW Opole powstała właśnie po to, aby takie rzeczy nagłaśniać. Jeśli nie zagłosujemy w kołach na dobrych delegatów, to znów u władzy pozostanie klika, która działa w obronie własnych interesów. Musimy zewrzeć szeregi i zagłosować na właściwych ludzi, na pewno na takich, których nie szkoliło KGB i którzy przede wszystkim będą dla wędkarzy, nie odwrotnie.
Linki do wglądu:
https://katalog.bip.ipn.gov.pl/informacje/114451http://www.infoveriti.pl/osoba-krs/Mach-Henryk-Zbigniew/4b6a3610ff3ee56fe491d96b2b786ab8.html?language=plZ wędkarskim pozdrowieniem
Janek Kowalski