Piękny poranek nad Odrą.
Godzina 7 rozkładam sprzęt, uciąg ok 70g, w swojej UV zakładam najtwardszą szczytówkę i bez nęcenia zarzucam koszyk z zanętą.
Haczyk 14, przypon 0,12. Jeszcze dobrze nie usiadłem a już pierwsze branie i ryba w siatce. Raz za razem a ja uwijam się jak w ukropie.
Po godzinie pogoda się zmieniać, zaczyna lekko powiewać zimnym wiatrem. Momentami prószy drobny śnieg. Wreszcie bierze większa rybka,
a ja jak zwykle nie rozłożyłem podbieraka. Wędka między nogi i go rozkładam. Witam się z leszczykiem ok 40cm. Ryby w dalszym ciągu biorą ale
coraz mniejsze. Rzeka przyspiesza, rozkładam Flagmana CF 120g i leci koszyk 100g. Pojawiają się pierwsze płotki, nadchodzi drobnica. Troczę
już połapałem i część ryb po złapaniu wraca od razu do wody. O 11.30 koniec zanęty to koniec łapania.Wynik dzisiejszego dnia to jakieś 6-7kg.
Ps. Po zrobieniu zdjęcia rybki poszły do wody a miny wędkarzy na nabrzeżu bezcenne.