No i miałem okazję słyszeć niezłe dialogi i widzieć podwójne zacięcie "z krzyża"
Dobre, jeszcze po zimie nie trafiłem na takiego zawodnika
A było wytrzepywanie kaszy manny ze sprężyny kilkoma energicznymi uderzeniami o wodę? To lubię najbardziej, z wszystkich wąsaczowych rytuałów ten zawsze oceniam 10/10
Jest też szkoła mistrzów, którzy nie wytrzepują tylko mają od razu gotową "zakarmę" na następny wyjazd.
A tak w temacie, ryby ładne, to po Twoich zdjęciach zatęskniłem za karpiami, nie byłem na mojej wannie ponad dwa tygodnie. Po niedzieli, po zmianie czasu będzie już można po pracy atakować.