Na wstępie, ja również podziękuje kolegom za organizacje tego małego spotkania. Ogrom braw dla Maćka (mjmaciek) za rezerwacje i załatwienie sprawy z właścicielem.
Cieszę się bardzo, ze udało mi się dotrzeć w sobotę z samego rana, gdyż moja obecność zawisła na włosku w ostatnim momencie- kłopoty w pracy.
Tak czy inaczej miło spędzony czas i kolejne lekcje do odrobienia, jeśli chodzi o ryby i sprzęt.
Mniej było integracji tym razem i mniej rozmów, dyskusji. Jednakże i tak z każdym udało się trochę pogadać i wymienić doswiadczenia, coś podpatrzeć, czegoś się dowiedzieć.
Jeśli chodzi o moje łowienie, to jakoś poszło, mimo iż nie znam wody i do tej pory raz chyba byłem na tym łowisko, wczesna wiosna, bez efektów w sumie
Udało mi się położyć na matę 2 amury (+/- 80cm), 3 pinokie (2 szt 90-100cm, 1 szt ok 115-120) oraz 8 karpi (2 mniejsze, czyli „60”, 5 szt 70-80cm i jeden cięższy zawodnik ok 13kg). Oprócz tego na Patrykowe wędki wyholowalem okonia ok 35cm i lina ok 45cm, pod jego nieobecność oczywiście
Kilka rybek spialem, obyło się na szczęście bez zerwań zestawów czy haków.
Co trzeba powiedzieć, to straszne konie z tych ryb. Tak silne i waleczne, ze nie pamietam już tak ciężkich i długich holi. Nawet ryby z łowisk poza komercyjnych nie maja takiej werwy. Przynajmniej ja nie mam takich doświadczeń.
Woda nie do końca łatwa. Mam pare spostrzeżeń co do niej. Nie wiem czy słusznych, ale postaram się jeszcze tam polowic i je zweryfikować. Co ciekawe, to każdy jednak łowił trochę inaczej, a jednak efekty tego były. Przykładowo na przynety, które stosował Mirek, ja nie doczekałem się bran.
Cóż... zdjęć jak zwykle nie porobiłem, ale przynajmniej zostałem uwieczniony z moimi najlepszymi okazami z tego łowiska
Dziękuje wszystkim za przybycie i spotkanie. Naprawdę przyjemnie było skrzyżować kije z każdym z Was, podebrać rybę, pożartować i podyskutować troszkę.