To, że Ty Luk robisz inaczej, nie uzależniasz łowienia od pracy mieszanki, uważasz że używanie zanęty w metodzie nie ma sensu (choć na swoich filmach to czynisz), uważasz że metoda nie pozwala na podanie grubszej frakcji i wszystko co nasmarowałeś to Twoje zdanie, ale nie narzucaj go innym dając rady by odchodzili od zanęty łowiąc na metodę. Jak widzisz nawet czołowi zawodnicy mają opinie zgoła inne od Twojej i swoje obserwacje, uważasz, że żyjemy w błędzie? Łowię z powodzeniem na metodę okrągły rok jeśli lodu nie ma i praktycznie nie schodzę o blanku nawet jak już skorupa zaczyna się robić. Pellet działa, ale nawet na tej samej wodzie są dni, że łowię tylko tą wędką gdzie jest zanęta. Najczęściej łowię na 2 wędki, chyba że środek sezonu i nie wyrabiam bo brań dużo, więc pole do obserwacji jest dobre na co ryba reaguje. Raz ma być wszystko na dnie, a innym razem w połowie wody czy o taflę część ma się rozpaść i owszem, na początku może wejść drobna ryba, ale to właśnie ma się zadziać, ma żerować by większe i ostrożne miśki przyszly na stołówkę, a potem właśnie wchodzi pellet 2mm i po 2-3 ziarna 6mm, czy kuku by zrobić selekcję. Zaczynając od pracy na dnie i wszystko pod średnio -grubą rybę schodzi się w taki dzień o kiju. To po prostu działa, wnioski własne mam takie że na przejrzystej wodzie drobna ryba zmąci dno, a wtedy ostrożne większe ryby wchodzą pewniej w żerowisko bo woda już nie jest kryształem.
Spokojnie
Dyskutujemy, to nie jest ring, gdzie musi być zwycięzca, gdzie ktoś sędziuje
Mamy odmienne zdania, więc poszukujmy uzasadnienia.
Wg mnie są trzy główne zestawy do łowienia z gruntu: Metoda, koszyk (pętla, skrętka, zestaw 'na prosto' etc) i helikopter (z krótkim przyponem). Uogólniając rzecz jasna. I teraz dlaczego wg mnie szukanie rozwiązań w rożnych miksach (pracujących, średniopracujących czy niepracujących) nie jest najlepszą drogą. Otóż Metoda jako jedyny z tych zestawów jest pułapką, gdzie pociągnięcie za żyłkę ją rozwala. Jeżeli mamy silnego linersa, można przyjąć na 90% że pułapka jest rozwalona i szanse na branie się kurczą (zależy to też od ilości ryb). Używanie pracujących miksów ściąga drobnicę, po to stosują je wyczynowcy spławikowi między innymi. Bo specjalizują się w łowieniu małych przede wszystkim ryb. Dlatego ściąganie w okolice podajnika stada karasi, wzdręg czy płoci to duże ryzyko rozwalenia pułapki, nie mówiąc już o problemach z zacięciem.
Łowiąc na Metodę więc, lepiej używać innych miksów aby uniknąć problemów. Co innego z z resztą zestawów gruntowych. Tutaj ryba nie rozwali nam całości, dlatego o wiele lepiej się łowi używając innego rodzaju miksu, np. półsuchego. I teraz odnośnie tej suchości. Aby lepoił się miks do podajnika odpowiednio, trzeba zanętę namoczyć. Dla mnie ma ona wtedy 100% namoczenia. Miks półsuchy nie będzie się lepił. Jasne, są warianty, gdzie można się tu bawić, jednak czy to daje wymierne efekty? Nie jestem pewien i wątpię w to.
Oczywiście można mówić o sytuacji, gdzie nie ma drobnicy a jest spora ryba. Są takie łowiska, gdzie się regularnie odławia ryby i wywala drobiazg (ma to sens, bo jest więcej tlenu w wodzie i karp ma większe przyrosty). Ja takich wód nie mam, i tu też nie mam doświadczeń. Aczkolwiek nie wierzę, że karp schodzi do dna z marszu. Ryba potrzebuje czasu na to, wiąże się to z pęcherzem pławnym. Częste zarzuty więc będą robić swoje.
Zachęcam do dyskusji, jeżeli macie sukcesy z miksami pracującymi w Metodzie, to napiszcie dokładnie jak ich używacie. Moje doświadczenia opisałem, i jeszcze raz, uwzględniam wybór różnych zestawów nad wodą, nie jestem przywiązany do Metody tylko. Staram się jak najlepiej dopasować do ryb.