Czołem!
Dzięki Rafale za ciekawy temat opatrzony rysunkami.
Kiedy łowię dwoma feederami, to tak się składa, że bardzo często każda wędka jest w innym położeniu.
Dolniki spoczywają zwykle na wspólnej podpórce, zaś przednie podpórki dostosowuję w zależności od potrzeby.
Przez kilka lat często zasiadałem w miejscu, w którym jedną wędkę posyłałem na prawo pod trzciny, zaś drugą pod kępę zielska na 50 metrach.
Taki więc był układ.
Dwa lata temu najczęściej przesiadywałem w miejscu z korytarzem między trzcinami. Tam z kolei starałem się tak rozstawić wędziska, żeby podczas holu zminimalizować ryzyko zaplątania się ryby w żyłkę drugiej wędki.
Jeśli zaś łowię na bardziej otwartej przestrzeni i na jeziorze jest spora fala, to często ustawiam kije tak, żeby przebieg żyłek był jak najbardziej zbliżony do wektora fali.
Ustawienie wędki w przeciwnym kierunku powodowałoby silny napór wody na żyłkę, przyginanie szczytówki i pogorszenie sygnalizacji. Szczególnie przy delikatniejszych szczytówkach.
Jasna sprawa, że niektóre ustawienia mają swoje minusy. Ale ja zwykle chcę sprawdzać różne miejsca. Dlatego często zdarza się, że w czasie zasiadki przestawiam kije i przednie podpórki w różne lokalizacje. Czasem dwa kije lądują na jednej głowicy, a za pół godziny już są na osobnych. Jeśli ktoś używa feeder armów, to może sobie też w łatwy sposób manewrować. Ja akurat używam podpórek i szerszych głowic.
Obserwowanie mocno rozstawionych wędek faktycznie nie jest łatwe i dlatego czasem na jednej wędce daję sygnalizator.