Paweł, tylko, że ten wędkarz obok, to raczej niechętnie weźmie udział w takiej akcji z powodów, które wymieniłeś powyżej.
Ja bym brał przykład z takich przypadków, o których pisze Druid i Ścigacz. Stosunkowo małe wody, do 20ha, które łatwo kontrolować. Wody te byłyby pod opieką kół. Byłyby to oczka w ich głowie. Ja pochodzę z Warmii i Mazur i duże jeziora już odpuściłem zupełnie. Niech rybacy tam szaleją, nic mi do tego. Natomiast jest mnóstwo pięknych miejsc, o których ostatnio pisał nawet Tinca Fan, czy mówił mi andrzejm. Małe jeziorka, kontrolowane przez koła. Wtedy i o porządek łatwiej i kłusowników mniej.
Dodatkowo można też wprowadzić zgłoszenia zamiaru wędkowania na wodzie. Wysyłasz np. sms-a do osoby ze straży koła, że będziesz tego dnia lub nocy wędkował. I straż wie, że jeśli jest nad wodą więcej osób, niż zgłoszonych, to coś nie halo i należy interweniować.