Miałem już odnieść się do tego wcześniej, ale z uwagi na nawał pracy dopiero wczoraj miałem chwilę, aby coś napisać. W tym miejscu chciałbym podziękować komuś za podesłanie pewnego linka.
Pierwsza kwestia. W Internecie – np. na forach spinningowych, pojawili się wybitni specjaliści od prawa cywilnego – prawa ochrony dóbr osobistych (np. niejaki Pan Mariusz, który mieszka „10 minut od Wisły”), którzy grożą mi pozwami za moje przemyślenia w tym temacie…i że skończy się to „wylewnymi przeprosinami okraszonymi dobrowolną wpłatą na rzecz LGR” A no Panie Mariuszu z nad Wisły proszę pogłębić proces swojej prawniczej edukacji, bowiem nigdy nie jest za późno na naukę. Z drugiej jednak strony rozumiem Pana, bo też czasem lubię się wypowiedzieć na temat mi nieznany. W tym miejscu pozdrawiam Pana Mariusza serdecznie i życzę mu owocnej nauki. Nawet polecę mu jedną z publikacji wybitnego polskiego cywilisty prof. A. Szpunara
http://allegro.pl/adam-szpunar-ochrona-dobr-osobistych-i7053784013.htmlJednocześnie chciałbym pozdrowić Pana Kotwica – pracownika IRŚ (Zakładu Rybactwa Jeziorowego w Giżycku), byłego użytkownika tego forum, a jednocześnie znanego badacza tego co jedzą kormorany, który stwierdził na jednym z for internetowych, że „koślawo” zrozumiałem temat gospodarki rybackiej w PZW i moja „własna wersja rzeczywistości…ignorancją trąci”, a administrację tego forum nazwał desperatami za wrzucenie moich „nierzetelnych” przemyśleń na główną stronę.
Szanuję to. Każdy ma prawo do własnego zdania. Przykładowo zdaniem Pana Kotwica ryb na Mazurach jest dużo, a za największy odłów ryb odpowiadają kormorany, a dopiero następnie wędkarze. Natomiast najmniejszy wpływ na odłowy mają zawodowi rybacy
http://gizycko.wm.pl/479477,Czy-sa-ryby-w-mazurskich-jeziorach.html Na jakiej podstawie Pan Kotwic tam u siebie na Mazurach dochodzi raptem dwa miesiące temu do takich wniosków? Np. na „podstawie badań ogólnopolskich”, jeżeli chodzi o „odłowy” wędkarskie, aczkolwiek „szczegółowych badań na Mazurach nie robiono”. Zgadzam się z Panem w 100%. To są mocne dowody. Poza tym każdy przecież ma prawo do „własnej wersji rzeczywistości”.
Dodam tylko, że dzięki pańskim badaniom powoli zaczynam dostrzegać to, że ryby w naszych ukochanych mazurskich jeziorach są odławiane przez tysiące, jak nie setki tysięcy wędkarskich turystów, którzy rok rocznie przyjeżdżają wraz z rodzinami na Mazury by powędkować…no i oczywiście przez ptaki. Z drugiej jednak strony branży turystycznej na Mazurach to nie przeszkadza, skoro dalej walą tam takie tłumy. Przecież wędkarscy turyści omijają Skandynawię i przyjeżdżają na Mazury z całymi rodzinami, zostawiając tam masę pieniędzy „nad wodą i w mieście”. Sądzę, że w te wakacje zaproszę znajomych ze Szkocji, aby pokazać im te rybne mazurskie łowiska, bo wie Pan oni tam mają bardzo „słabe” te wody i z chęcią by połowili jakieś okazy. Panie Kotwic, czy mogę liczyć na Pana pomoc? Czy może zdradzi mi Pan, gdzie mógłbym ich zabrać, aby pokazać im to o czym Pan mówi?
Już naprawdę ostatnia rzecz o jakiej chciałbym wspomnieć. Dzięki pańskim badaniom „zagłębiłem się” w temat i zauważyłem, że np. w Skandynawii mają podobny problem. No i w Wielkiej Brytanii, ale i również w Niemczech, Czechach, Słowacji, Węgrzech, Włoszech, Hiszpanii, Francji, Holandii, Stanach Zjednoczonych, czy też Kanadzie. Taka drobna rada. Może by Pan opublikował w Komunikatach Rybackich jakiś ciekawy artykuł porównawczy np. porównujący polskie wody z wodami czeskimi, słowackimi, węgierskimi, skandynawskimi czy też niemieckimi? Sądzę, że mogłyby wyniknąć z tego bardzo ciekawe wnioski! Może jakiś grant naukowy się trafi na badania w tym zakresie, bo jednak ustalanie składu diety kolonii kormorana czarnego to ciężka i żmudna praca. A tak pojechałby Pan na jedną, dwie konferencje. Poprosił o jakieś zagraniczne publikacje, które w Polsce by Panu przetłumaczono i dużą część pracy miałby Pan z głowy. Proszę wziąć pod rozwagę tę radę. Reasumując dziękuje za ukazanie mi „rzeczywistości, która nie trąci ignorancją”. Raz jeszcze dziękuje. Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszych owocnych wyników badań.