Bigdom, na jakiej podstawie tak sądzisz? Przeciez tam nie ma rzeczy w tym artykule, które dokładnie precyzowałyby jak będzie wyglądać prowadzenie jeziora!
Nie ważne jak miało by wyglądać. Jest to po prostu zbyt duża woda. Obok masz Wiartel, Jegocin i kilka innych jezior, które też są duże. Taki Jegocin, to i tak ponad 120 ha. Kupa wody do obłowienia. By utrzymać ciekawy rybostan nie trzeba wydawać milionów na zarybienia, a takie koszty mogły by pewnie wyjść na Roś.
Ja obserwuję to forum dość wnikliwie, patrzę na to kto, gdzie łowi. I wychodzi mi, że za żadne skarby nikt z nas nie chce takiej ogromniastej, niemalże 2000 ha wody. Sam stworzyłem wątek jeziora idealnego. Zapraszam do lektury Waszych wpisów na ten temat. Wychodzi, że dla nas super woda, to taka c.a. 20 ha.
No to jak jest? woda 20 ha jest idealna, a przykładowe 127,4 ha Jegocina, to już mała kałuża?
Piszesz: Wg. mnie zabieranie tak wielkiej wody rybakom jest z biznesowego punktu widzenia mało rozsądne OMG - a jaki biznes ma gmina z rybaków? Dominik, co ty wypisujesz?
Z rybaków samych w sobie gmina kasy wielkiej nie ma, to fakt. Nie o to mi jednak chodziło. Mi się rozchodzi o koszty, a nie wpływy. Koszt stworzenia wędkarskich warunków na Roś będzie ogromny. Zarybenia, kontrola, utrzymanie czystości, infrastruktura i inne. Miliony! Sam problem kłusowników może przerosnąć urząd.
Ja podchodzę do tego pragmatycznie, nie idealistycznie, jak Ty Lucjan (co nie znaczy, że Twoje podejście jest absolutnie złe). Mój pragmatyzm mi mówi, że jest to zły pomysł, by Jez. Roś było kontrolowane przez urzędników. Pomijając już fakt, że urząd nie jest od tego, by zarządzać, ale od tego, by umożliwiać zarządzanie innym.
Może zadam takie pytanie. Czy uważacie, że jakikolwiek prywatny przedsiębiorca zaryzykowałby swoją prywatną kasę, by z Jez. Roś zrobić łowisko wędkarskie?