Autor Wątek: Gmina Pisz chce przejąć jezioro Roś. Czy samorządowcy chcą dobrze?  (Przeczytany 35927 razy)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 700
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Zobaczcie ciekawy tekst o zamiarze przejęcia jeziora Roś porzez gminę Pisz.

http://ro.com.pl/gmina-pisz-chce-przejac-jezioro/01229803


Na naszym forum toczyła się gorąca dyskusja o tym, czy rybacy są dobrzy dla wód czy też źli. Moja sugestia odnośnie braku wizji polskiego państwa, odnośnie innego wykorzystania wód niż rybacko-wędkarskiego z jakim mamy do czynienia obecnie, wydaje się słuszna - samorządowcy postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce.
No i tutaj rodzi się pytanie... Czy oni chcą źle? Czy mogą zaszkodzić temu akwenowi? Czy tez na odwrót - chcą poprawy sytuacji?

Wydaje mi się, że ich działania pokazują właśnie, że rybacy z Mazur łupią wody straszliwie, zaś zysk z tej działalności nie przynosi korzyści lokalnej społeczności, która przecież powinna z jeziora 'żyć'. Tego typu inwestycja musi być przeprowadzona zgodnie z założeniami o ochronie wód i racjonalnej gospodarki rybackiej przecież, czego nie da się powiedzieć o rybakach... Kto wie, może przykład Pisza posłuży w przyszłości do zmian w polskim prawie? Trzymam kciuki za powodzenie tego przedsięwzięcia!

Zapraszam do dyskusji! :D
Lucjan

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 379
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
''Samorządowcy uważają, że gdy sami będą gospodarowali na jeziorze, to w region odżyje turystycznie...''


Przecież to jest dziecinnie proste , w tej wodzie leżą pieniądze ! Co do rybaków to już wiele zostało powiedziane ,wszyscy wiemy jak to naprawdę wygląda . Oby ta akcja się udała , może za parę lat będzie gdzie pojechać na wędkarskie wakacje z rodziną .

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 522
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Oby! Trzymam za nich :thumbup:
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline maniek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 439
  • Reputacja: 56
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: PD. WALIA - UK
Dobra inicjatywa,tylko ktoś musi tuym dobrze pokierować.Odnośnie rybaków kiedyś łowili za jednym razem 2 tony ryb,a w miesiacu ??? ??? ??? a teraz selektywnie,bo nie ma już co!!! co za dziki

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Bardzo ciekawa inicjatywa. Niestety wg. mnie z Jez. Roś, to taki idealistyczny wystrzał urzędasa, który ma jakieś marzenie (pewnie zapalony wędkarz) i chce je zrealizować. Ponieważ nie stać go na prywatną inicjatywę, to chce się pobawić za pieniądze podatników. Podobne przykłady można zauważyć w piłce nożnej.

Sam pomysł, by skupić wędkarzy jest dobry, ale pomysł z Jez. Ros jest trochę mało poważny (co utwierdza mnie w tym, że to pomysł nawiedzonego urzędasa). To jezioro ma 1888 ha!!! Ogromne jest. Wędkowanie na takim jeziorze jest trudne, nawet po pozbyciu się rybaków. Dam przykład. Sam ostatnio wędkuję na rozlewisku Łyny. Woda atrakcyjna wędkarsko. Brak komercyjnych odłowów sieciowych. Czy to oznacza, że jest eldorado? Nie. Można połapać leszcza, płoć. Można trafić piękne drapieżniki: szczupaka, sandacza, nawet suma. Ale to nie jest proste i często schodzi się o kiju.
Domyślam się, że na Jez. Roś będzie jeszcze gorzej. OK, z pewnością ryb przybędzie. Wędkarsko będzie to lepsza woda, niż jest teraz, ale wciąż przy takim ogromie wody złapanie okazów będzie mega trudne. Pewnie padnie mnóstwo ledwo wymiarowych szczupaków. Trochę leszcza, tyle. Ludzie przyjadą na długi weekend powędkować i może się okazać, że złowią kilka rybek i tyle. Wrócą wkurzeni i znów zacznie się dyskusja, że na Mazurach ryb nie ma.

W okolicach Pisza jest kilka mniejszych jezior, o dużo większym potencjale wędkarskim. Wg. mnie zabieranie tak wielkiej wody rybakom jest z biznesowego punktu widzenia mało rozsądne. No, ale przecież urzędnik swojej kasy nie wydaje, więc co mu szkodzi.
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 700
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Bigdom, na jakiej podstawie tak sądzisz? Przeciez tam nie ma rzeczy w tym artykule, które dokładnie precyzowałyby jak będzie wyglądać prowadzenie jeziora!

Myślę, że wcale nie zrezygnuje się z rybaków, ograniczy się tylko to co będą mogli łowić, lub tez będzie się im płacić za odłów drobnicy. Co do samego zainwestowania w jezioro - to dziwię się, że tak piszesz. Może ja mieszkam w UK, ale w Piszu byłem dwa razy na wakacjach (w okolicach). Właśnie taka inicjatywa pomogłaby tej gminie, zrealizować ją nie jest wcale łatwo - ale też można właśnie idealnie zgrać inwestycję w jezioro z reklamą regionu, po to właśnie aby zwabić wędkarzy.
Kto ma inwestować w jezioro, kto ma reklamować region? Zenon Bombalina co wydzierżawił jezioro o powierzchni 10 ha? Kaman, aby zwabić turystów, trzeba czegoś więcej niż małej kałuży. Potrzeba dużego zbiornika, gdzie będzie można łowić o każdej porze roku, gdzie można robić wielkie zawody, szkolenia. Nawet kasę z Unii da się na to wyrwać, niekoniecznie na rozwój 'rybactwa' czyli pozyskiwania mięsa, tylko na rozwój turystyki. Pisz ma inne jeziora w okolicy i rybacy sobie poradzą, na jeziorze byc może zaś świadczyć będą mogli płatne usługi...

Ten projekt powinien otrzymać patronat IRŚ, to tutaj naukowcy powinni rzucić się aby badać rozwój jeziora, wpływ turystyki wędkarskiej na stan ichtiofauny, środowiska...   Jakość wody można poprawiać, chociażby chemicznie - na to tez potrzebna jest kasa, gmina właśnie może ją zdobyć. Z czego ma żyć Pisz? Z jednej fabryki i kilku biznesów, plus trzymiesięczna turystyka? Tam trzeba czegoś więcej!

Piszesz: Wg. mnie zabieranie tak wielkiej wody rybakom jest z biznesowego punktu widzenia mało rozsądne  OMG - a jaki biznes ma gmina z rybaków? Dominik, co ty wypisujesz? :o



Lucjan

Kotwic

  • Gość
O cholera, raj otwierają i to niedaleko ;D :bravo: O:)

W końcu zamiast tylko krzyczeć, że jest źle, wszyscy niezadowoleni zostaną wynagrodzeni. :beer:
Życzę im powodzenia i cierpliwości. Chciałbym tylko, by całe to uszczęśliwianie odbyło się zgodnie z prawem i poszanowaniem zasad wszelakich.

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Bigdom, na jakiej podstawie tak sądzisz? Przeciez tam nie ma rzeczy w tym artykule, które dokładnie precyzowałyby jak będzie wyglądać prowadzenie jeziora!
Nie ważne jak miało by wyglądać. Jest to po prostu zbyt duża woda. Obok masz Wiartel, Jegocin i kilka innych jezior, które też są duże. Taki Jegocin, to i tak ponad 120 ha. Kupa wody do obłowienia. By utrzymać ciekawy rybostan nie trzeba wydawać milionów na zarybienia, a takie koszty mogły by pewnie wyjść na Roś.
Ja obserwuję to forum dość wnikliwie, patrzę na to kto, gdzie łowi. I wychodzi mi, że za żadne skarby nikt z nas nie chce takiej ogromniastej, niemalże 2000 ha wody. Sam stworzyłem wątek jeziora idealnego. Zapraszam do lektury Waszych wpisów na ten temat. Wychodzi, że dla nas super woda, to taka c.a. 20 ha.

No to jak jest? woda 20 ha jest idealna, a przykładowe 127,4 ha Jegocina, to już mała kałuża?

Piszesz: Wg. mnie zabieranie tak wielkiej wody rybakom jest z biznesowego punktu widzenia mało rozsądne  OMG - a jaki biznes ma gmina z rybaków? Dominik, co ty wypisujesz? :o

Z rybaków samych w sobie gmina kasy wielkiej nie ma, to fakt. Nie o to mi jednak chodziło. Mi się rozchodzi o koszty, a nie wpływy. Koszt stworzenia wędkarskich warunków na Roś będzie ogromny. Zarybenia, kontrola, utrzymanie czystości, infrastruktura i inne. Miliony! Sam problem kłusowników może przerosnąć urząd.

Ja podchodzę do tego pragmatycznie, nie idealistycznie, jak Ty Lucjan (co nie znaczy, że Twoje podejście jest absolutnie złe). Mój pragmatyzm mi mówi, że jest to zły pomysł, by Jez. Roś było kontrolowane przez urzędników. Pomijając już fakt, że urząd nie jest od tego, by zarządzać, ale od tego, by umożliwiać zarządzanie innym.

Może zadam takie pytanie. Czy uważacie, że jakikolwiek prywatny przedsiębiorca zaryzykowałby swoją prywatną kasę, by z Jez. Roś zrobić łowisko wędkarskie?
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline Modus

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 633
  • Reputacja: 1123
  • Ulubione metody: trotting
Dyrektor Karol Lisiecki twierdzi, że kiedyś dziennie odławiano nawet 2 tony ryb, dzisiaj łowi się mniej

Ludzkie panisko z tego dyrektora - w porywie dobrej woli i wobec kilkukrotnego spadku wydajności rybackiej zszedł z 2 ton dziennie ;D

Ogólnie nasilają się znaki końca świata: najnowsze "WW" wzywają już na okładce do "uwalniania okazów" i pouczają czytelników związkowej tuby, że "zakrwawiony, największy nawet filet nie przyniesie wędkarzowi chwały, ale piękna fotka z odpływającą rybą już tak". 

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 522
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Życzę im powodzenia i cierpliwości. Chciałbym tylko, by całe to uszczęśliwianie odbyło się zgodnie z prawem i poszanowaniem zasad wszelakich.

Tak, prawo też trzeba zmienić, bo obecne nie przystaje do rzeczywistości. Wkrótce też będzie zmienione, tego, na szczęście, nie da się uniknąć.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Trafiłem jeszcze na takie informacje -> http://ro.com.pl/zdesperowani-wedkarze-wyszli-na-ulice-pisza/01140142

Jeśli już wędkarze wyszli na ulice, to musi być coś na rzeczy, bo jak już wielokrotnie było widać w przeszłości, wędkarze nie za bardzo potrafią się jednoczyć w walce o lepsze jutro.
Pozdrawiam
Mateusz

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Cytuj
Jednak Zbigniew Bedyński, wiceprezes Zarządu Głównego PZW mówi, że nie jest to możliwe. Kół nie byłoby stać na utrzymanie tych wód. Są to ogromne koszty na które składają się m.in. podatki czy zarybianie – argumentuje Bedyński.

Właśnie o tym wcześniej pisałem. Każde z tych jezior ma 1000 ha +. Wywalenie lub ograniczenie rybactwa niewiele da. Na wędkę i tak będzie trudno coś złowić. Nie rozumiem tego, że Ci wędkarze nie chcą zainteresować się tym, co jest możliwe i ekonomicznie "spinalne". No, ale gadanie nic nie kosztuje. Działanie z kasy podatnika tez nie. Gorzej, jak ma się te pieniążki wydać z własnego portfela.
Bardzo bym chciał, by ktoś za swoje prywatne pieniądze pokazał mi, że się mylę, a mój pragmatyzm jest moooocno przesadzony.
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Kotwic

  • Gość
Życzę im powodzenia i cierpliwości. Chciałbym tylko, by całe to uszczęśliwianie odbyło się zgodnie z prawem i poszanowaniem zasad wszelakich.

Tak, prawo też trzeba zmienić, bo obecne nie przystaje do rzeczywistości. Wkrótce też będzie zmienione, tego, na szczęście, nie da się uniknąć.
Czyżby jakieś przecieki w sprawie nowelizacji ustawy Prawo Wodne albo tej o rybactwie?


Co do tematu, to zabawne jest, że jeszcze niedawno samorządowcy (np. z Pisza) twierdzili, że nie są od tego, żeby wody dzierżawić, a już zmiana frontu nastąpiła. ;D
No i sam fakt, że przykładowe jezioro Roś ma ciągle użytkownika rybackiego, więc wypadałoby udowodnić jemu (oraz publice) jakie to straszliwe spustoszenie zrobił i na podstawie tego należy mu wodę odebrać. Wtedy dopiero można pokazać, jak się ratuje środowisko naturalne w powiązaniu z uszczęśliwianiem wędkarzy oraz agrobiznesmenów. 8)
Co więcej, koszt użytkowania takiej wody to zupełnie duże pieniądze: nawet podstawowe koszty czynszu dzierżawnego to kilkadziesiąt tysięcy zł. A co mówić o kwotach na zarybianie, zarządzanie dokumentacją, kontrole itp.
A gdyby jeszcze dodać do tego, że trzeba znaleźć jakiś cudowny lek, jak prowadzić gospodarkę rybacką, by: ryby były, wędkarze przyjeżdżali, agroturystyka się rozwijała, miasto/gmina zarabiała, itd.
Jak czytam wypowiedzi, że ryb ma być dużo a jednocześnie zezwolenie dzienne 30-40 zł to zdzierstwo, lub że potrzeba gości wędkarskich (agro-kwatery) a owi łowcy biadolą, że nocleg 50-100 zł to drożyzna, to wątpię w te założenia.

O innych sprawach związanych z pomysłem owej dzierżawy w powyższym wydaniu nie wspomnę, bo temat zbyt długi się zrobi.  ;) O:)

Grendziu

  • Gość
Po pierwsze Dominik ma rację, zbiornik ponad 1800ha jak upilnować?

Po drugie z tego co się orientuję aktualnie gmina, samorząd nie ma prawa stawać do przetargu, chyba że faktycznie w RZGW coś się zmieniło...

Np. od około 25 lat jezioro Margonin jeśli nie więcej (powierzchnia tylko 225ha i tak bardzo duże do upilnowania) jest w posiadaniu gminy Margonin, która żyję z tej wody turystycznie, ma własnego rybaka, operat który przestrzega, a i tak nie do końca jest ta woda dla gminy rentowna. Bodajże gmina posiada jeszcze 2 wody z tego co pamiętam jezioro Zbyszewickie i Żońskie w posiadaniu od RZGW - i te trzecie wydzierżawiła kołu nadnoteckiemu PZW, bo nie było wcale opłacalne.


Na listach wód RZGW jak spojrzymy kto jest dzierżawcą wody np jeziora margonińskiego - widnieje zapis brak użytkownika, jednak użytkownikiem jest gmina Margonin - od taki bubel prawny przy nowelizacji kiedyś ustawy.

Kiedyś obiecałem artykuł o tej wodzie w gazetce więc słowa mogę dotrzymać, jeśli chcecie np. wywiad z Burmistrzem Margonina i wiedzieć jak zarządza się taką wodę przez gminę, to proszę o zadawanie pytań, przejadę się, porozmawiam i coś wyskrobię.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 700
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark


Co do tematu, to zabawne jest, że jeszcze niedawno samorządowcy (np. z Pisza) twierdzili, że nie są od tego, żeby wody dzierżawić, a już zmiana frontu nastąpiła. ;D
No i sam fakt, że przykładowe jezioro Roś ma ciągle użytkownika rybackiego, więc wypadałoby udowodnić jemu (oraz publice) jakie to straszliwe spustoszenie zrobił i na podstawie tego należy mu wodę odebrać. Wtedy dopiero można pokazać, jak się ratuje środowisko naturalne w powiązaniu z uszczęśliwianiem wędkarzy oraz agrobiznesmenów. 8)
Co więcej, koszt użytkowania takiej wody to zupełnie duże pieniądze: nawet podstawowe koszty czynszu dzierżawnego to kilkadziesiąt tysięcy zł. A co mówić o kwotach na zarybianie, zarządzanie dokumentacją, kontrole itp.
A gdyby jeszcze dodać do tego, że trzeba znaleźć jakiś cudowny lek, jak prowadzić gospodarkę rybacką, by: ryby były, wędkarze przyjeżdżali, agroturystyka się rozwijała, miasto/gmina zarabiała, itd.
Jak czytam wypowiedzi, że ryb ma być dużo a jednocześnie zezwolenie dzienne 30-40 zł to zdzierstwo, lub że potrzeba gości wędkarskich (agro-kwatery) a owi łowcy biadolą, że nocleg 50-100 zł to drożyzna, to wątpię w te założenia.

O innych sprawach związanych z pomysłem owej dzierżawy w powyższym wydaniu nie wspomnę, bo temat zbyt długi się zrobi.  ;) O:)


No właśnie - ale jak na razie opierasz swoje zdanie na przesłankach, ile to ludzie chcą zapłacić, co jest zdzierstwem i tak dalej. A przecież nie każdy wędkarz dysponuje takim samym portfelem. To nie ma być miejsce gdzie uszczęśliwia się każdego na siłę. Ja wczoraj byłem na Walthamstow z dwoma znajomymi, i udało nam się złowić jednego karpia raptem, a każdy z nas wywalił 25 funtów za sama nockę. Też można biadolić i narzekać - ale jedno jest pewne - duże ryby tam są, czego przy rybakach na polskich jeziorach nie da się powiedzieć.

Zarządzanie tego typu jeziorem nie jest łatwe - ale na pewno się da.Dlaczego na Mazurach nie ma pomostów z których można łowić ryby zapytam? To proste - bo nie myśli się o wędkarzach. Gmina ma przynajmniej moc, aby takie rzeczy rozwiązać - pobudować stanowiska, zbierać opłaty za nie (sprawdzając jednocześnie karty, regulamin). Można ustawić kosze, będzie czyściej. Niech pojawi się ryba, pojawią się wypożyczalnie łodzi, sklepy wędkarskie, będzie więcej łowiących - czyli więcej sprzedawać się będzie jedzenia, posiłków, noclegów. O to chodzi właśnie! I niech ceny nie będą niskie - bo dla tych co za 20 PLN chcą wrócić z 10 kilogramami ryb, niech alternatywą będą okoliczne jeziora (Wiartel to straszny koszt na ten przykład za dzień, a nie ma tam żadnego szału - choć to łowisko 'specjalne').

Kotwic, wytłumacz mi - dlaczego nie widzisz, w takim przejęciu jeziora jakieś alternatywy, sposobu na poprawę? Wyczuć można negatywne nastawienie do takiego rozwiązania. Jak trzeba, to opieracie swoje opracowania na pracach  zagranicznych ichtiologów, czemu nie korzystać z ich doświadczeń o tego typu łowiskach?  Dlaczego nie zacząć eksploatować tego typu gospodarki wędkarskiej? Przecież można na tym zrobić karierę jeżeli się uda. Warto czy nie warto? Czy tez samorządowcy Pisza idą w złym kierunku i jezioro Roś czeka zagłada?

W tym wszystkim brakuje Wam w IRŚ pewnej cechy - analizy stanu rzeczy na podstawie upływających lat, umiejętności prognozowania i przede wszystkim szukania rozwiązań - mówię o całości problemów polskich wód. Jeżeli ktoś jest chory i z czasem jego stan się pogarsza, leki zaś nie działają, to powinno się właśnie próbować alternatywnych rozwiązań. Jezioro Roś dla ichtiologów powinno byc okazją aby spróbować właśnie czegoś innego. Coś mi jednak mówi, że nie w smak Wam oejście od 'rybactwa'. Inaczej byście 'śpiewali' zapewne, gdyby IRŚ był finansowany przez Ministerstwo Turystyki, co? ;D
Lucjan