Ilu wędkarzy, przecież nie robiono badań w tym kierunku
Są nieliczne badania i sondaże, ale są.
Z tych co pamiętam, to znaczna część osób chciała jechać do agroturystyki by odpocząć i zjeść rybkę, a nie by łowić ryby.
To tak w skrócie.
IRŚ ma się zająć tematem 'nowoczesnego, wędkarskiego zagospodarowania jeziora Roś' w całej objętości, nie ma badać tylko pomostów To projekt pilotażowy - rzut ziemniakiem od Olsztyna, wasze włości - idealne aby badać, obserwować co i jak się zmienia, czy ma to sens czy też nie.
No to jadę do bigdoma, w jego ogródku wyrżnę w pień jabłonie, a wiśnie posadzę (jak ja kurczę nie lubię cydru, acz wiśniówka mi pasuje
. Mam nadzieję, że Dominik nie obrazi się za ową rewoltę, wszak ja wiem lepiej co powinien mieć w ogródku
To żart, ale tak wygląda rzeczywistość. Mamy 150 ha wody (w trzech kawałkach), na której zajmujemy się wszystkim: badaniami, ekologią, ekonomią, prawem, biurokracją, uszczęśliwianiem i nękaniem itp.
Pozostałe ponad 270 000 ha wody jest użytkowane przez innych: ludzi, firmy, stowarzyszenia. Oni decydują co robić, muszą tylko pilnować i respektować prawo.
Widać więc, że to "zajmowanie się nowoczesnym zagospodarowaniem" jest w gestii innych, i wiele razy o tym pisałem.
może warto spróbować przynajmniej aby się przekonać czy mieliście rację?
To Wy powinniście podsuwać samorządowcom takie pomysły!
Ci samorządowcy wiedzą lepiej, kilka razy już się o tym przekonałem.
Kotwic, wytłumacz mi - dlaczego nie widzisz, w takim przejęciu jeziora jakieś alternatywy, sposobu na poprawę?
Ależ nie jestem przeciw temu pomysłowi. Popieram go jak najbardziej.
Zwracam tylko uwagę, że to nie alternatywne rozwiązanie, tylko zmiana użytkownika rybackiego.
I obecny i ten nowy użytkownik musi respektować obowiązujące prawo.
Musi także tak gospodarować, by w przyszłości zachować równowagę biologiczną i prowadzić racjonalną gospodarkę rybacką.
Mnie jest bez różnicy, jak się będzie nazywać użytkownik rybacki. Ale nawet samorząd nie może działać pod publikę: wpuszczać do wody co chce, łowić co i ile chce zamiast realizować cele wyższe: zarządzanie środowiskiem wodnym.
A jak się doda do tego ekonomię i populizm, to istna parodia wyjdzie.
Jakie widzisz rozwiązanie dla polskich wód? Jak to postrzegacie w IRŚ? przecież rybactwa nie pociagniecie już długo, zyskowność tej branży rolnictwa jest na styku opłacalności.
Przecież większość wód naszych, nie jest pod presją połowów sieciowych. Użytkują ją różne podmioty, każdy jak chce.
Nie widzę opcji, by narzucać komuś coś dlatego, że ktoś inny tak uważa.
No i sam fakt, że mamy kilka tysięcy jezior powoduje, że nie ma jednego przepisu na sukces
Czy Wersminia to jakaś klęska ekologiczna lub finansowa?
Ekologicznie to nie będę oceniać, bywam tam rzadko z braku czasu i badań nie robiłem.
Ale pod względem finansowym, trzeba ukłony czynić przed dzierżawcą: sponsor niesamowity i samarytanin wędkarski.
Dominik niestety znów ma rację.
Na stos dziada i kamieniami obrzucić dla pewności (choć mogą być wędkarskie ciężarki).