Autor Wątek: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska  (Przeczytany 9451 razy)

Offline jakub_wr

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 500
  • Reputacja: 113
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
« Odpowiedź #30 dnia: 06.11.2015, 20:02 »
Wiec muszą się poczuć napietnowani ,  że ktoś ich obserwuje,  robi zdjęcia...  I najważniejsze ze nie są anonimowi.
Zobacz,  jadąc samochodem stosujesz się do przepisów,  może Cię zatrzymać policja,  ale obecnie nawet jest presja żeby nie zobaczyć siebie na YouTube bo może właśnie ktoś za Tobą jedzie i filmuję kamerką.

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 521
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
« Odpowiedź #31 dnia: 06.11.2015, 20:05 »
Panowie, wtrącę się jako admin. Po dyskusjach wcześniejszych z naukowcami i całej tego otaczki, doszedłem do wniosku, że musimy pilnować poziomu dyskusji. Najważniejsze jest rozwiązanie problemu, zbyt często jednak ponieść dajemy się emocjom i zamiast szukania odpowiedzi zaczynają się personalne wycieczki. Efekt jest taki, że wiele osób przestaje dyskutować. Dlatego proszę o zachowanie poziomu. Niech każdy myśli jak rozwiązać problem, wnieść coś do dyskusji, w odpowiednim tonie :D

Kamil - wierzę, że nie chciałeś nikogo urazić tutaj. Proszę jednak abyś uważał na formę wypowiedzi. Masz swoje zdanie i bardzo słusznie. Chodzi tylko o to aby dyskutować, jak przyjaciel z przyjacielem 8)


Lucjan ! :thumbup: Gratuluję ! Uważam że to jedynie słuszne podejście do drażliwych tematów Admina! :bravo:
Arek

Offline RafałOrłoś

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 128
  • Reputacja: 19
  • Płeć: Mężczyzna
  • Zarząd G. PZW też posiada "teczki", dlatego rządzi
  • Lokalizacja: Poznań, Eindhoven (NL)
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
« Odpowiedź #32 dnia: 06.11.2015, 21:50 »
Wiec muszą się poczuć napietnowani ,  że ktoś ich obserwuje,  robi zdjęcia...  I najważniejsze ze nie są anonimowi.
Zobacz,  jadąc samochodem stosujesz się do przepisów,  może Cię zatrzymać policja,  ale obecnie nawet jest presja żeby nie zobaczyć siebie na YouTube bo może właśnie ktoś za Tobą jedzie i filmuję kamerką.

Ano właśnie, anonimowość dodaje animuszu, można zniknąć w "tłumie" czuć się bezkarnym, to tak jak kibole na stadionie, mogą robić zadymę, bo ubiorą kominiarki czy też chusty i dawaj, hulaj dusza, piekła nie ma. Stanowczo bym wolał byśmy byli takim społeczeństwem, które jak w Skandynawii szanuje się wzajemnie i postępuje uczciwie, wolałbym aby samo słowo wystarczało by  przyjmować że tak jest jak się mówi, by było jak w Norwegii, gdzie umowa słowna wystarcza do załatwiania większości spraw, a już spisana to już praktycznie świętość.
Niestety, nie jesteśmy takim społeczeństwem, nie dorośliśmy jeszcze do takiego poziomu. Może kiedyś doczekamy się dnia, gdy kontrola nad wodą ograniczy się do pytania strażnika czy posiada Pan/Pani licencję i sama odpowiedź twierdząca wystarczy. U nas króluje ciągle lepszy cwaniak, każdy chce wykiwać każdego, smutne jest to że nawet ludzie starsi, jak przykład tego dziadka o którym było wspomniane, nie potrafią wznieść się ponad ten niski standard.
Życie płynie naprzód, sytuacja się zmienia, prędzej czy później obecne PZW będzie musiało ustąpić, bo nie przetrwa dłużej w dzisiejszej formie, zreformuje się oddolnie czy też pomoże w tym presja z zewnątrz. Te zmiany nie rozwiążą jednak problemu indywidualnego cwaniactwa, które pozostanie i warto już dziś temu przeciwdziałać i szukać dobrych rozwiązań na przyszłość. Wielu z Was wędkuje poza granicami kraju, ja również czasami i jest mi po prostu wstyd jak słyszę te wszystkie opowieści o tym jak to nasi rodacy potrafią napychać cały bagażnik leszczami, sądząc że robią to tak sprytnie że nikt nie widzi, że udają że nie wiedzieli że trzeba coś wykupić i tak dalej, dlatego musimy się wzajemnie "wychowywać" i zacząć to od naszego podwórka. Może taki pomysł z identyfikatorami na plecach znajdzie podatny grunt w lokalnym kole czy stowarzyszeniu, na wodzie klubu czy nawet na komercji (ostatnio rozmawiałem z sympatycznym właścicielem takiego łowiska i żalił się że potrafią się znaleźć tacy, którzy łowią bez opłaty wykorzystując fakt że właściciel nie postawił zasieków wokoło zbiornika i nie biega za każdym wędkarzem by go poprosić o opłatę, bo jego ideą było łowisko dla każdego, rodzin z dziećmi, wyglądające naturalnie i takie user friendly :-) ) okaże się dobry i rozleje na cały kraj, bo czegoś dobrego nie trzeba wciskać na siłę, samo się sprzedaje :-)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 700
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
« Odpowiedź #33 dnia: 07.11.2015, 09:35 »
Sięgnąłeś sedna problemu Rafał...

Niestety w Polsce cwaniactwo to podstawa, oszustwa również. Pracowałem w handlu i wiem jak wiele firm padało, gdyż nie dostawali płatności na czas (co tam na czas - w  ogóle nie dostawali). Płącenie za faktury wcale nie było normą, każda firma w branży budowlanej (innych też) miała utopione fortuny w zaległych płatnościach. Wyjściem było ślizganie się samemu z płatnościami... Państwo na to pozwalało, nie wiem czy teraz jest lepiej...

A co z samochodzami w Polsce? Przecież można się załamać! 90% samochodów używanych to oszustwo - przekręcone liczniki to norma, wszystko jest od 'dziadka', ma mały przebieg, stało w garażu i pech tylko chciał, że zgubiła się książka serwisowa :o Państwo zezwala na takie rzeczy - ja nie rozumiem dlaczego nie karać nieuczciwych handlarzy, nie wydawać licencji na przykład do wykonywania takiej działalności. Bo ja rozumiem, że można handlować - ale dlaczego akurat oszukiwanie klienta ma być normą? Hiermarkety i sklepy mają strasznie ostre przepisy, sprzedawca aut zaś robi co chce, biedni ludzie później pakują się w problemy. Mój znajomy ostatnio kupował vana, dwuletniego. Sprzedawca zarzekał się, że wszystko jest z nim super, nigdy nic się nie działo. Szkoda tylko, że był dieslem, ale zerejestrowany pierwotnie okazał się jako benzyniak. Oczywiście książka serwisowa się zgubiła :o

To samo jest nad wodą. Kombinowanie, oszukiwanie, kradzież. Norma! Szkoda, że właśnie państwo nie chce tutaj wkroczyć i wyznaczyć pewnych granic. Bo jeżeli marchewka nie działa, to trzeba bata, dużo bata... Jak jeszcze słyszę, że ludzie są biedni i im się należy, lub, że ryby należy brać bo to normalne, to w ogóle mnie trafia. Bo to podstawowe tłumaczenie złodziejstwa w tym kraju!

Myślę, że wiele takich rzeczy się wydrza dlatego, gdyż nasze sfery polityczne to też jeden wielki szwindel, przekręty i kolesiostwo. Całe szczęście, że mamu prawo dostosowane do unijnego, bo byłoby strasznie, ale pomimo to i tak można legalnie lecieć w kule... Całe szczęście, że SLD - najwięksi złodzieje, nie weszli do sejmu, PSL zaś, kolejni spece od przekrętów, mają tylko 16 mandatów. Może Kukiz coś zmieni? Mam nadzieję - bo przydałoby się trochę normalności!

Zobaczcie o czym my dyskutujemy! Przecież powinno być tak, że są kontrole, i jak się kogoś przyłapie to jest kasacja sprzętu, mandat/grzywna/sąd, spore, odstraszające kwoty do zapłacenia, jak delikwent nie ma kasy bo nie ma pracy - roboty publiczne, najlepiej na rzecz poszkodowanego.
Szukamy rozwiązań jak wyręczyć państwo w wykonywaniu swych powinności, według mnie nie powinno tak być!
Lucjan

Offline RafałOrłoś

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 128
  • Reputacja: 19
  • Płeć: Mężczyzna
  • Zarząd G. PZW też posiada "teczki", dlatego rządzi
  • Lokalizacja: Poznań, Eindhoven (NL)
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
« Odpowiedź #34 dnia: 07.11.2015, 10:40 »
Zobaczcie o czym my dyskutujemy! Przecież powinno być tak, że są kontrole, i jak się kogoś przyłapie to jest kasacja sprzętu, mandat/grzywna/sąd, spore, odstraszające kwoty do zapłacenia, jak delikwent nie ma kasy bo nie ma pracy - roboty publiczne, najlepiej na rzecz poszkodowanego.
Szukamy rozwiązań jak wyręczyć państwo w wykonywaniu swych powinności, według mnie nie powinno tak być!


to wszystko o czym napisałeś Luk, jest elegancko zapisane w ustawie, PSR może nałożyć mandat, może zarekwirować sprzęt, może sprawę skierować do sądu, sąd może trwale odebrać kartę wędkarską, ukarać grzywną. Wcześniej nawet był link do artykułu w którym autor stawia tezę że kary zapisane w ustawie o rybactwie są o wiele bardziej surowe niż za wykroczenia drogowe. Problem polski to egzekwowanie tego prawa, nawet jeśli są w nim błędy, a są, to sama nieuchronność kary powinna wystarczać, odstraszać (kontrola w większości przypadków to ewenement). A drugi problem to małostkowość i miałkość naszych służb, które nie potrafią, nie czują wręcz jak to prawo stosować, znany przykład wędkarza, któremu sąd na wniosek PSR odebrał kartę wędkarską za brak daty połowu w rejestrze, a ci sami bohaterowie z PSR na widok kłusoli z siatami i prądem udają pomroczność jasną.
Kary proporcjonalne do winy ale za to natychmiastowe i finansowe, to moim zdaniem najlepsze rozwiązanie, kierowanie spraw do sądu za wykroczenia wędkarskie nie przyniesie w Polsce dużego pożytku, bo sędziowie to są zwykli ludzie, taki sędzia sprawy o wykroczenia traktuje jak zaparzenie porannej kawy, łyczek i do przodu, kariera sędziego nie rozwija się w takich sprawach a i sam sędzia waży to tak, mam urzędnika państwowego i wędkarza, jeśli urzędnik ma rację to łyczek kawy i do przodu, jeśli wędkarz ma rację to zrobię rysę na karierze urzędnika, wiec wtedy do kawki mleczko-najmniejsza kara dla wędkarza by nie płakał i do przodu. A teraz wyobraźmy sobie taką sytuację, na danym zbiorniku kontrola przynajmniej raz w tygodniu, wykroczenie pyk-200zł recydywa pyk-1000zł, odporność na wiedzę-sprawa do sądu. Nie ma cwaniaka na taki system, żaden dziadek ani szczwany lisek tego nie wytrzyma, kasa działa. Do tego identyfikatory na plecach i mamy lepiej. W Poznaniu jest takie łowisko klubowe Stawy dębina, opiekuje się nim stowarzyszenie, łowiłem tam trzy razy i dwa razy miałem kontrolę robioną przez członka stowarzyszenia, ale były to raczej rozmowy niż kontrole, takie bez napinki, a czy biorą? jakie ciśnienie? itd. a przy okazji pytanie o licencję, podobnie jest w NL, tam po wędkowaniu dyżurny wędkarz idzie na spacer i spisuje zezwolenia, bez napinki również, pisałem o tym w innym wątku. Zatem chodzi o atmosferę że kontrola była, jest i będzie a opornych czeka kara :-)

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 522
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
« Odpowiedź #35 dnia: 07.11.2015, 10:55 »
Brawo, Rafał :thumbup:

Generalnie w polskim społeczeństwie pokutuje jakieś takie niezrozumiałe dla mnie podejście, że jak biedny nabroił, to go szkoda i dajcie już mu spokój. Miałem wiele rozmów ze znajomymi np. o wandalach niszczących autobusy, pociągi, fasady... Na moje słowa, że taki bydlak powinien finansować naprawę często idącą w dziesiątki albo i setki tysięcy, bardzo często słyszałem - ale przecież to jakiś gówniarz bezrobotny i pewnie jeszcze alimenty musi płacić.
Nie no, qwa, to dajmy mu jeszcze zapomogę jakąś. Jak kilku takich kretynów przez połowę życia musiało by spłacać karę, to reszta szybko zaczęłaby się zastanawiać, zanim coś zrobi. I tu nie chodzi o surowość kary, która może być za surowa, tylko o zwyczajne pokrycie strat, które się spowodowało. Ale do ludzi jakoś takie argumenty nie docierają.

Inna sprawa. Mówię - gówna na chodnikach, prosta sprawa. Każdy pies zarejestrowany ma markery genetyczne w bazie. Badasz gówno i od razu wiesz, który nasrał. Odpowiedzi - "ojejej, ale ile by to kosztowało! Bez sensu". A co cię człowieku obchodzi, ile by to kosztowało. Przecież płaciłby za to właściciel gówna.

W polskiej mentalności jest zakorzeniona jakaś taka odwieczna walka z władzą, kibicowanie drobnym oszustom. Ktoś kręci w domu liczniki, kradnie prąd z sieci, to jest super zaradnym gościem, a nie złodziejem. Ryby zabiera na boku? No i dobrze, cholera drogo wszędzie, to przynajmniej odżywi rodzinę. I jeszcze chamy za jakieś karty płacić każą...

Mógłbym tak długo...
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline RafałOrłoś

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 128
  • Reputacja: 19
  • Płeć: Mężczyzna
  • Zarząd G. PZW też posiada "teczki", dlatego rządzi
  • Lokalizacja: Poznań, Eindhoven (NL)
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
« Odpowiedź #36 dnia: 07.11.2015, 11:15 »
Michał, niektórzy mówią na to zjawisko polactwo, inni cebulandia a jeszcze inni "Dzień świra" :-)

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 522
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
« Odpowiedź #37 dnia: 07.11.2015, 11:20 »
A jeszcze inni dodają, że to tylko stereotypy ;)
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline jakub_wr

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 500
  • Reputacja: 113
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
« Odpowiedź #38 dnia: 07.11.2015, 16:42 »
Rafał pisałeś ze w Poznaniu często sprawdzają,  chodzą patrzą.  U mnie też tak jest ale co z tego jak gość z kontroli pakuje się i odjeżdża a zaraz potem wędkarze targają rybę za ryba do bagażnika.  A ja siedzę bezradnie na to patrzę.  I co mam zrobić?  Mówię że tak nie wolno, że regulamin itd.  Lecą bluzgi i na tym koniec.  Nie znam człowieka bo kupił jednodniowa przepustkę.  Nie mam jak na niego  donieść.  Licencje,  kamizelki,  brak anonimowości to podstawa. Musimy się kontrolować nawzajem i to skuteczniej bo żadne PSR za nas tego nie zrobi. 

Offline AdamTym

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 326
  • Reputacja: 32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Grabownica St.
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
« Odpowiedź #39 dnia: 22.01.2016, 11:00 »
Jak sie takie zdjęcia widzi to człowieka szlak trafia !!
https://www.facebook.com/marcin.sojka.3323/photos_all
Adam

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 379
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Kłusownictwo, licencje, zezwolenia, a sprawa polska
« Odpowiedź #40 dnia: 22.01.2016, 11:37 »
Jak sie takie zdjęcia widzi to człowieka szlak trafia !!
https://www.facebook.com/marcin.sojka.3323/photos_all



Takich fotek na FB jest całe mnóstwo , niektórzy ludzie się nie chcą zmienić i nic do nich nie trafia . Zawsze powtarzam, nic nie mam do ludzi, którzy biorą ryby z umiarem . Wkurzają mnie natomiast idioci, którzy wala w łeb wielkie szczupaki albo jeszcze gorsze w smaku medalowe bolenie.