Ostatnie wiadomości

Strony: [1] 2 3 ... 10
1
Filmy w sieci / Odp: Ciekawe filmy
« Ostatnia wiadomość wysłana przez marcopolo dnia Dzisiaj o 11:29 »
Moglibyście polecić dobre, merytoryczne filmy (mogą być po polsku i nie po polsku) które pokazują jak się łowi ryby na feeder klasyk na dużej rzece (jak mazowiecka Wisła)? Może coś mi jeszcze umknęło z wędkarskiego kina akcji do oglądania ;) Dzięki z góry.

Moim zdaniem kluczowe jest miejsce, budowa zestawu i sama technika łowienia, jeśli ktoś zna podstawy, ma mniejsze znaczenie, jeżeli miejsce w którym łowisz jest naturalną stołówką ryb lub ryby tam czasowo lub stale przebywają, to czy będziesz łowił na przystawkę, przepływankę czy koszyk, to ryby będą brać. Polecam filmy Grabowskiego o czytaniu wody i inne tego typy produkcje, żeby właściwie wytypować miejsce połowu. Może być tak, że na 20 km odcinku Wisły nie będzie dużej ryby, także zostaje niestety mozolne szukanie właściwego miejsca i to jest klucz do sukcesu. Warto patrzeć co i jak łowią inni wędkarze.
Kowalczyk ma kilka filmów z "Spławik znad Wisły" i tam też są ciekawe informacje o łowieniu właśnie na mazowieckiej Wiśle, polub na facebook "Spławik znad Wisły" - często można tam przeczytać przydatne informacje, gość zjadł zęby na mazowieckiej Wiśle :)
Dużej ryby w Wiśle jest bardzo mało i często jest tak, że ryba blisko brzegu bierze/przebywa tylko w jednym miejscu na np. 5 kilometrowym odcinku Wisły, dlatego tak trudno znaleźć dobre miejsce i stosowanie cudownych zanęt i wymyślnych technik nic tu nie da.
Wisła na tym odcinku jest bardzo szeroka i ryby nie muszą podpływać pod brzeg żeby znaleźć pożywienie, z dala od brzegu mają pod dostatkiem głębokich rynien, przykos i raf, gdzie czują się bardziej bezpiecznie.
2
Wczoraj byłem nad wodą ( w innym miejscu) i to samo, siedziałem około 8 godzin, nie doświadczając pszczół, os ani trzmieli, to samo z muchami. Zero. Kwitnie głóg, mlecze, jest wiele kwiatów, unosi się ich silny zapach (co znaczy, że rośliny zwabiają nim owady aby je zapylały), a owadów brak, do tego byłem przy łące. Pamiętam dawniej, że typowe przy takim łowieniu było bzyczenie masy owadów, teraz jest cisza. Nie ma też jaskółek czy jerzyków, widziałem jedną dwa dni wcześniej, ale teraz ich brak. Zapewne są tam, gdzie jest co jeść.

Coś jest nie tak, i to bardzo :(

A ja wczoraj spędziłem miłe chwile ze spławikiem, nad klubową glinianką. Po zmianie pogody widać w końcu żerowanie ryb, których część się wyciera, a cała reszta zaczyna uzupełniać braki pokarmowe :). Ale do rzeczy - nie mogę narzekać na brak owadów wokół. Kwitnące wierzby płaczące przyciągają trzmiele, pszczoły, szerszenie - słychać ciągłe bzyczenie nad głową. Do tego masa much i innych drobnych owadów śmigających w powietrzu i nad lustrem wody, a pod wieczór życie "umilają" komary. Nie wiem co jest w UK, ale u mnie na Dolnym Śląsku po staremu 8).
3
Sprzęt / Odp: Wady i zalety różnych rozmiarów penn slammer
« Ostatnia wiadomość wysłana przez key_kr dnia Dzisiaj o 10:34 »
A może Daiwa BG ?
Tyram oram przynętami i dużymi obrotówkami .
Bardzo dobry nawój i mocne bebechy. 4000 to na suma, a na 2500 to szczupaka wkręci przez przelotki..
Ta Daiwa ma starą numerację jeszcze…
4
Filmy w sieci / Odp: Ciekawe filmy
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Modus dnia Dzisiaj o 09:50 »
5
I wina w małej ilości pszczół to przede wszystkim to, że jest coraz mniej pszczelarzy. Dziadkowie wymierają a dzieci czy wnukowie nie chcą się zajmować tymi owadami.  Wystarczy przejechać sie po wioskach i popatrzeć ile zgniłych i rozwalonych pasiek stoi.


Nie jest tak jak piszesz, wbrew obiegowym opiniom u nas pszczelarzy i pasiek przybywa:
https://biznes.newseria.pl/news/polskie-pszczelarstwo,p363477820

Bardzo proste wytłumaczenie.
Teraz więcej osób rejestruje pasieki żeby mieć dopłatę do sprzętu, który w ostatnich latach bardzo podrożał.
6
Sprzęt / Odp: Wady i zalety różnych rozmiarów penn slammer
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Herman dnia Dzisiaj o 09:18 »
Slammer 260 to jeden z najlepszych kołowrotków, którymi łowiłem. Wybierz model, który od początku dobrze się kręci, lekko. Są dwa "rodzaje" Slammerów- te, które kręcą się leciusieńko zaraz po zakupie i te które kręcą się z pewnym oporem (smarowanie lekko poprawia sytuację). Czyli najlepiej w sklepie stacjonarnym. Mówię ze swojego doświadczenia, kilka ich kupiłem sobie i kolegom :)
7
Wczoraj byłem nad wodą ( w innym miejscu) i to samo, siedziałem około 8 godzin, nie doświadczając pszczół, os ani trzmieli, to samo z muchami. Zero. Kwitnie głóg, mlecze, jest wiele kwiatów, unosi się ich silny zapach (co znaczy, że rośliny zwabiają nim owady aby je zapylały), a owadów brak, do tego byłem przy łące. Pamiętam dawniej, że typowe przy takim łowieniu było bzyczenie masy owadów, teraz jest cisza. Nie ma też jaskółek czy jerzyków, widziałem jedną dwa dni wcześniej, ale teraz ich brak. Zapewne są tam, gdzie jest co jeść.

Coś jest nie tak, i to bardzo :(
8
I wina w małej ilości pszczół to przede wszystkim to, że jest coraz mniej pszczelarzy. Dziadkowie wymierają a dzieci czy wnukowie nie chcą się zajmować tymi owadami.  Wystarczy przejechać sie po wioskach i popatrzeć ile zgniłych i rozwalonych pasiek stoi.


Nie jest tak jak piszesz, wbrew obiegowym opiniom u nas pszczelarzy i pasiek przybywa:
https://biznes.newseria.pl/news/polskie-pszczelarstwo,p363477820

Cytat:
Według danych Instytutu Ogrodnictwa w 2021 roku w Polsce było prawie 87,1 tys. pszczelarzy, a ich liczba zwiększyła się o 6 proc. r/r (ok. 5 tys. podmiotów). Do 2,01 mln wzrosła również liczba rodzin pszczelich (wzrost o 247,5 tys., czyli 14 proc. r/r). Najwięcej z nich (724 tys. rodzin) było utrzymywanych w średnich pasiekach, liczących od 21 do 50 pni. Te pasieki, które ze względu na skalę są zaliczane do działów specjalnych produkcji rolnej (powyżej 80 pni), stanowią ok. 2 proc. wszystkich producentów i utrzymują prawie 259 tys. rodzin pszczelich. Natomiast w gospodarstwach zawodowych, liczących ponad 150 pni, znajduje się nieco ponad 122 tys. rodzin pszczelich i tylko w 2021 roku przybyło 120 takich podmiotów.

Bogacenie się Polaków jak i zmiana podejścia powoduje, że wiele osób amatorsko zajmuje się pszczołami. Bo jest tendencja do przeprowadzania się na wieś, niedaleko miasta, w którym się pracuje. A mimo to owadów jest dużo mniej...
9
Sprzęt / Odp: Wady i zalety różnych rozmiarów penn slammer
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Adrian dnia Dzisiaj o 08:46 »
260 będzie ok, łowiłem nawet cięższymi przynętami i zero problemów. Przugotuj się jedynie, że nie będziesz mógł nawinąć plecionki po sam rant, brody przy rzutach gwarantowane ;D
10
Grunt / Odp: Sposób na dziką wode
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Luk dnia Dzisiaj o 08:44 »
Nie wiem czy godna czy nie godna i nie wiem co uważają karciarze. Uważam, że na dzikich łowiskach na których ja łowię się to nie sprawdza i lepiej postawić na tradycyjne metody i tradycyjne nęcenie i przynęty. Ewentualnie mogę Cię zaprosić do siebie i możemy przetestować jak wypadną moje i Twoje metody łowienia :P Wtedy będzie wiadomo, które "święta" są ważniejsze. :D

Mam trochę daleko, niestety, nie skorzystam z zaproszenia ale dzięki :)

Co do kukurydzy, to chodzi o podniesienie zestawu, dlatego używa się sztucznej. Duża ryba nie rozróżnia wzrokowo czy coś jest sztuczne, zwłaszcza jeżeli leży to pomiędzy wieloma ziarnami kukurydzy prawdziwej, którą się nęci. Ryba większa zasysa taką przynętę na zęby gardłowe, jak jej nie odpowiada, to ją wypluwa. I na tym polega myk, że zacięcie następuje przy zassaniu :) Tak więc jest to jak najbardziej naturalne łowienie, nie mające nic wspólnego z dzikością łowiska. Zaznaczę, że kukurydza nie występuje naturalnie w zbiornikach, więc tu ryba też w jakiś sposób zdecydowałą się jeść coś 'dziwnego' :)

Metoda zaś to trochę inna bajka. Jeżeli uważasz, że ona nie działa, to jakbyś powiedział, że zanęta nie działa :) Jeżeli masz większe ryby przy dnie i dobrze zastawioną pułapkę (gdzie nic się nie rozwala i dociera w całości na dno), to jest to jeden z najbardziej skutecznych zestawów, wielokrotnie lepszych niż typowy feeder czy spławik. Pokazują to zwłaszcza filmy podwodne.  Pytanie czy tam są odpowiednie warunki (muł, zielsko), czy nie ma zbyt wiele drobnicy, czy dopasowaliśmy się do łowionych ryb? Bo przy łowieniu leszczy (większych), wydłużenie przyponu może oznaczać większą skuteczność, to samo przy łowieniu większych karpi. Nastawianie się na karpia powyżej 10 kilo, lub leszcza powyżej 4 kilo, to przypon 12-15 cm, 10 cm to zbyt krótko.

Co do feedera i typowego zestawu z koszykiem, to polecam się zastanowić, jak często mamy sytuację, że ściągamy zestaw i białe są wyssane lub przynęty nie ma, choć 'brania' nie było? To jest właśnie to, ryby brały się za to co na haku, my o tym nie wiedzieliśmy. Przy Metodzie tak praktycznie nie ma, bo zasada działania zestawu jest inna, przez krótki przypon właśnie. Pułapka może się rozwalić jak ryba pociągnie za żyłkę  to błąd łowiącego raczej), ale raczej nie ma tak, że coś przynętę ściągnie. Oczywiście Metoda nie jest do łowienia wszystkiego, ale średnich i większych ryb. Często bardziej uniwersalny, przy łowieniu zwłaszcza płoci, będzie helikopter z krótkim przyponem.

Dlatego tu nie chodzi o wynalazki, które się nie sprawdzają. Możesz mieć opór jeśli chodzi o tego typu rzeczy, ale to raczej rozbija się o mechanikę działania zestawu lub to, jak żerują ryby. Sama kukurydza sztuczna nie musi być stosowana solo, i raczej nie powinna, można na ten przykład założyć do niej dwa zwykłe ziarna, co sprawia, że całość lekko unosi się na dnem lub na nim zalega, ale z racji swej wyporności o wiele łatwiej zasysa to ryba, często przez przypadek (spomiędzy wielu innych ziaren). Jeden bardzo skuteczny sposób łowienia to kilka sztucznych ziaren konopii na włosie, z małym hakiem (nr 10). Nęci się konopią, i ryby to odkurzają z dna, bardzo często z naszą przynętą. Nie jest to popularne, bo firmy nie mogą reklamować kulek lub pelletów, ale świetnie działa, zwłaszcza tam gdzie się nęci ziarnami :)

Strony: [1] 2 3 ... 10