Autor Wątek: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką  (Przeczytany 38298 razy)

Offline Petrosbike

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 164
  • Reputacja: 6
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łęczyca nad Bzurą
  • Ulubione metody: tyczka
Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
« dnia: 12.11.2014, 01:30 »
Tak łowi Kacper Górecki z czołówki polskich wyczynowców. Jak to sie ma do wagglera? Hmm jakoś nie za bardzo
http://gorek-gliny.pl/?p=9571

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
« Odpowiedź #1 dnia: 12.11.2014, 01:45 »
Kacper Górecki z czołówki polskich wyczynowców.
Myślę, że pan Górecki byłby zachwycony taką opinią :)
Ja wiem tylko tyle, że pan Kacper handluje ziemią i sprzętem Mivardi :)
Pozdrawiam
Mateusz

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
« Odpowiedź #2 dnia: 12.11.2014, 04:22 »
No to jest właśnie polski wyczyn... Dla mnie to co pokazuje autor to w większości przypadków łowienie ' po polsku' wyczynowo czyli kolejne 'skazany na spławik'.  ;) To są świetne rady dla startujących w zawodach wyższej rangi, dla 'zwykłych'  wędkarzy o wiele lepiej jest używać prostszego łowienia - czy to wagglerem czy  z gruntu.

Nie mam zamiaru się czepiać  ale dajeęsobie rękę uciąć, że sama nazwa odlegościówka sprawia, że 70-90% wędkarzy nie rozpatruje w ogóle idei łowienia blisko brzegu. Tak więc pułapka samej nazwy sprawia, że zaczyna się od łowienia  daleko. Pierwsza niedogodność. Druga rzecz to nudne jak flaki z olejem nęcenie kulami. Kolejna niedogodność - czyli łowisz w jednym miejscu absolutnie nie dopuszczając możliwości jego zmiany lub szukania ryb w kilku miejscach. Trzecia rzecz to ciężar spławika.  Ja wychodzę z założenia, że lekki spławik to więcej brań. Ktoś kto łowi tyczką absolutnie się tego trzyma - dlatego tyczkowe spławiki dobiera się wg zasady 0,1 grama - 30 cm głębokości. Nie widzę powodu dla którego przy wagglerze miałoby być inaczej (chodzi mi o szukanie jak najlżejszych spławików)... Taki Drennan,  gdyby miało to sens  robił by crystale o wyporności do 16 gram na przykład - zaczynając od 6 gram... Ale zaczyna od 0,7 grama i kończy na 4. To nie jest przypadek...

Jak dla mnie to wagglera w Polsce pominięto z prostych przyczyn. Techniki wędkarskie zapożyczono od wyczynowców z zagranicy - a Ci stosują tyczkę, a jak się nie da to odległościówkę - z racji większej głębokości, która przeszkadza w łowieniu tyczką (chodzi mi o zawody wyczynowe z przepisami FIPSedu). I w ten oto sposób w Polsce nie było wagglera, lub istniał w postaci 'szczątkowej'. Polscy producenci spławików poszli totalnie drogą jednego typu spławika, 'inserty' totalnie odpuszczając. I dlatego taki wyczynowiec jak Kacper Górecki - ma w swoim etui jeden typ spławika w różnych wersjach wagowych lub kolorystycznych.


I tutaj dojść można do głównych wniosków. Przede wszystkim - odległościówka to 20% maksymalnie - sytuacji spławikowych nad wodą ( u mnie 2-5%). Wg mnie w większości przypadków lepiej łowić bliżej brzegu lżejszymi spławikami. Na takim łowisku jak na filmie ryba nie ma powodu aby trzymać się na 20-25 metrach. Jeżeli jest to łowisko specjalne i nie ma presji - krawędź pierwszej półki jest dobrym początkiem - i można podążać dalej szukając ryby. Jedna z zasad spławika to łowienie latem - dalej od brzegu aby kończyć blisko (ryba szuka pokarmu aktywnie i podążać będzie za odpowiednim nęceniem) - karp, lin, karaś, płoć i okoń świetnie daje się łowic w ten sposób, natomiast jak jest zimno zaczyna się blisko a kończy dalej (ryba jest bliżej brzegu z racji mniejszej presji wędkarskiej, w jej trakcie odsuwa się, nie żeruje intensywnie, więc jest płochliwa i odsuwa sie w głąb łowiska).

Wiekszośc wędkarzy nie jest wprawiona w łowieniu dobrze matchówką - więc odległościówka w ogóle nie jest im potrzebna. To co pokazuje tu Kacper Górecki - a mam duży szacunek dla jego umiejętności - nie jest zazwyczaj potrzebne aby dobrze łowić. Prostota jest często kluczem do sukcesu - odległościówka to jest waggler (tutaj slider) w najtrudniejszej wersji - coś dla właśnie wyczynowca. Tyczka nie wchodzi - łowisz w ten sposób właśnie... Jeżeli jednak można łowic prościej -  to po co się męczyć? Chyba tylko aby podbudować własne ego (takie wędkarskie - 'bułkę przez bibułkę')  ;)

  Absolutnie nie mam pretensji do autora filmu - aby nikt mnie źle nie zrozumiał. Bardziej śmiać mi się chce jak ktoś twierdzi, że odlegościówka jest lepsza niż waggler,  bardziej skuteczna itd. Dla mnie im krócej tym lżej i lepiej się łowi. Brania są lepiej widoczne, łatwiej i dokładniej się nęci... Nie trzeba ochotek, dżokersów, ziem, glin sit 5 mm, 3 mm... Oczywiście, że też można tego użyć! :) Co istotne -  sama metoda odległościowa (czyli slider method) nie jest 'zła' - problem polega na tym kiedy i po co ją stosować.


Tutaj mogę napisać kilka plusów i minusów wagglera i odległościówki - ciekawe czy zgadzacie się ze mną czy nie... :)


Waggler - plusy:

1. Można łowić na różnych odległościach, zazwyczaj w miarę blisko brzegu - od 5-15 metrów (przy brzegu również), używając czułych bardzo spławików, odpowiednich do warunków. Trzy typy spławika - insert (podstawowy), prosty (na większe odległości i małą falę) i z oliwką w korpusie (na większą falę i duże odległości) sprawiają, że zawsze można się dopasować...

2. Łowienie bliżej daje możliwość skutecznego nęcenia - czyli mało i często. Dzięki temu łatwo można zmieniać nęcone miejsca i szukać ryb lub za nimi podążać. Nie trzeba absolutnie polegać na kulach zanętowych. "To co wrzucisz do wody - tego już nie wyjmiesz' - jest tutaj złotą regułą. Rozsądne nęcenie daje więcej ryb - bo zawsze można donęcić - nigdy na odwrót. Tak więc łatwiej tu dopasować się do ryb.

3. Waggler to łowienie zarówno z opadu jak też z dna. Informacja jaką daje ten typ zestawu jest bardzo istotna, gdyż często  (zwłaszcza jak jest ciepło) - ryba żeruje w wyższych warstwach wody. Lekki waggler pozwala na powolny opad i skuteczne łowienie w ten sposób (przy cięższych spławikach jest to trudne do wykonania).

4.  Łowienie wagglerem jest proste. Małe odległości to dokładne nęcenie, zarzuty, szybki hol ryb, możliwośc szybkiego dopasowania się do łowiska. Zestaw jest prosty, bez żadnych strzałówek, węzłów, kombinacji. Wiele ryb, zwłaszcza tych dużych preferuje miejsca blisko brzegu (karp, lin, karaś) - i szukanie ich na sporych odległościach mija się z celem.

5. Waggler to tańszy sprzęt - począwszy od wędek, kołowrotków, na spławikach kończąc. Nie ma tu potrzeby na dugie wędki o specjalnych akcjach, kołowrotki o większych rozmiarach, odpowiednio cięższych... Zwykła matchówka 3.90 metra i kołowrotek 3000  pokrywają absolutna wiekszość sytuacji, zas spławiki do 2,5 grama wystarczają w 90% łowienia. Inserty jakie robi na przykład  Drennan są znacznie tańsze od sliderów, których ceny mogą sięgac 30-40 PLN za sztukę.

6. Waggler to łowienie wszystkiech ryb. Od tych najmniejszych po te duże - nawet do 10 kilogramów. O ile nie nastawiamy się na większe karpie - zwykła matchówka spokojnie wytrzyma hol dużych ryb. Będzie on dłuższy ale da się radę... Miękka akcja kija pozwala nawet na to, że małe haki i cienkie przypony stają się uniwersalne - u mnie hak nr 16 i przypon 0.14 przy żyłce 0.18 to podstawowy zestaw na lina do 2,5 kilograma i karasia do kilograma. Łowienie batem to strata takich ryb, tyczka zaś to drogi sprzęt i konieczność posiadania wielu zestawów z różnymi amortyzatorami, poza tym czas rozłożenia i złożenia...

7. Wagglerem można łowić 'na szybko'. Pół litra białych, kukurydza lub pellety - i można od razu rozpoczynać sesję. Slider to konieczność  wnikliwego gruntowania, długotrwałego robienia zanęty i kul, ich podawania... W większości przypadków bowiem odległościówka to łowienie na dystansie którego nie sięga się białymi, kukurydzą, pelletami 3,4 mm. Na takim dystansie jedynie pellet 6 lub bardziej 8 mm znajduje zastosowanie (ale wtedy lepszy jest zazwyczaj pellet waggler lub też zestaw gruntowy). Przy tyczce czas rozłożenia sprzętu jest bardzo długi - tutaj nie ma tego problemu...

8. Można używać go na wolniejszych rzekach o głębokości do 3 metrów do spokojnej przepływanki.


Waggler - minusy:


1. Zamocowany na stałe spławik nie pozwala łowić na głębszych łowiskach niz 3,5 metra. Jest to podstawowy minus tej metody.  Im większa głębokość tym większa powinna być wyporność spławika i jego dociążenie. Dlatego waggler typowo dociążony nie sprawdza się często na głębszym łowisku - i slidery z odkręcanymi dyskami są idealne.

2. Zła praca zestawu na większej fali. Mała wypornośc spławika sprawia, że zestaw jest mało odporny na falowanie wody i uciąg powstały na skutek wiatru.  Jednak większośc technik spławikowych sie nie sprawdza przy silnym wietrze (tyczka i bat - wiatr sprawia, że trzymanie wędziska i operowanie nim jest kłopotliwe).

Lucjan

Offline MG-42

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 77
  • Reputacja: 9
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
« Odpowiedź #3 dnia: 12.11.2014, 09:53 »
Faktem jest, że wagglerem łowi się dużo lepiej i łatwiej argumenty, które przedstawił Luk są w stu procentach trafne. Wiem też że kluczem do docenienia jednej lub drugiej metody (slider vs. waggler) jest głębokość łowiska. W Polsce jest dużo zbiorników o głębokości powyżej 3-4 metrów na odległości kilku metrów od brzegu tzn od pomostu, bo na Pomorzu gdzie mieszkam rzadko widuję się osoby łowiące z brzegu przyczyny są tego różne. W takich przypadkach slider jest dobrym i koniecznym rozwiązaniem z przyczyn omówionych powyżej. Jednak uważam że slidera można odrobinę "zwaggleryzować" napewno odejmując nieco wyporności spławikowi. Nie widziałem jeszcze by dobrzy wędkarze (zwykli wędkarze o dobrych wynikach) łowili spławikami 12 gramowymi i większymi. zazwyczaj łowią w przedziale od 3 do 7 gramów i ta gramatura wystarcza w zupełności by dostatecznie daleko rzucać  w razie potrzeby i by wskazania nie były zakłócane przez wiatr. W moim przypadku łowisko na, którym łowię jest płytkie około 2 metrów brzegi pokryte szerokim pasem trzcin grążeli itp. i tam waggler sprawdza się bardzo dobrze nęcenie mało i często również jest dobre (czasami nawet bez zanęty lepiej łowić bo nęcenie płoszy ryby szczególnie duże płocie, które zjadają robaki z roślinności podwodnej i plusk tylko je odgania). W przypadku linów im dalej zarzucę tym wyniki są gorsze na pustą wodę gdzie ryba nie może uciec w każdej chwili mało która się zapuści. Leszcze lubią bardziej twarde dno z dala od brzegu to też je łowię na grunt równolegle z wagglerem. To się u mnie sprawdza najbardziej, ale tak jak mówię kluczem jest głębokość łowiska i dodatkowo uwarunkowania brzegowe sprzyjąjące lub nie wędkowaniu.
Pozdrawiam Marek

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
« Odpowiedź #4 dnia: 12.11.2014, 14:05 »
Mnie zawsze zastanawiało skąd wzięło się określenie "odległościówka".
Zwykle nazwy technik wędkarskich są zapożyczane (w oryginale lub spolszczane) z języka angielskiego.
W wędkarskim języku angielskim nie istnieje jednak żadne określenie będące choćby bliskie określeniu "odległościówka".

W wielu polskich artykułach "znakomici" wędkarze i redaktorzy piszą: metoda angielska zwana "odległosciówką". Kto tak nazwał metodę angielską?
Nad wodą spotykam wielu wędkarzy, którzy łowią wagglerem 15 metrów od brzegu i mówią, że łowią na odległościówkę.
W sklepach wędkarskich nie kupi się już wędki spławikowej, tylko odgległościówkę. Kołowrotek oraz żyłkę do odległościówki też można kupić. Ale kiedy zapytamy o wędkę spławikową, to zwykle na twarzy sprzedawcy widać głębokie zamyślenie.
W Anglii taka wędka nazywa się po prostu "float rod", czyli wędka spławikowa. Można ją użyć zarówno do wagglera, slidera, jak innych metod łowienia na spławik (w tym również w rzekach).

Jeśli chodzi o tzw. łowienie odległościowe, to Anglicy chyba w najmniejszym stopniu takowego potrzebują z uwagi na niewielkie gabaryty swoich łowisk.
Skąd zatem skojarzenie odległościówki z metodą angielską?

Już znacznie lepiej pasuje spolszczone określenie "maczówka".

Co do samego filmu, to rzeczywiście pomieszanie z poplątatniem. Autor wspomina, że poprzednio pokazywał jak łowić sliderem, a teraz pokaże jak łowić odległościówką.
Ja rozumiem, że przeciętny niedzielny wędkarz może - i nawet jest mu to niepotrzebne - nie operować sprawnie terminologią wędkarską, ale człowiek, który łowi wyczynowo i żyje z wędkarstwa mógłby pokusić się o zgłębienie tematu.

Niestety, w naszym wędkarstwie dominuje naśladowanie, powielanie, kopiowanie - bez zbytniej inwencji czy też własnych przemyśleń i nowatorskich rozwiązań.

Widać panu Góreckiemu wiedzie się wyśmienicie. Najnowszy kosz Drennana wyprodukowany przy współpracy z firmą Rive,  najdroższe ciuchy Drennana.
A pani Basia jak zwykle wytrwale towarzyszy i wszystko rejestruje :) W końcu też z tego żyje :)
Pozdrawiam
Mateusz

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
« Odpowiedź #5 dnia: 12.11.2014, 16:28 »
Mateusz - niestety w Polsce w  terminologia wędkarskiej znalazły się dziwne słowa - i cały czas zbiera to swoje żniwo. Absolutnie się z Tobą zgadzam - nie słyszałem o 'distance method'. Jak już to jest slider po prostu. Waggler, stick float, teraz doszedł pellet waggler - i to chyba wszystko...
Wbrew wszystkiemu Angole mogą łowić daleko od brzegu (aż tak małe to łowiska nie są) - pytanie tylko : po co? :)

Jak dla mnie są momenty gdy warto to robić - nie czarujmy się - głównie przy łowieniu leszczy. Bo ten gatunek preferuje otwartą wodę, często głębszą. W większości wypadków natomiast, warto łowić bliżej brzegu. I nie ważne czy sliderem czy wagglerem - zasięg strzału z procy lub rzutu ręką pozwala na wiele...

Ale ważne jest aby rozumieć, że techniki które pokazał i pokazuje Kacper Górecki - są przydatne na zawodach wyczynowych. Tam gdzie każdy wali masę kul miksu ziemi, zanety, glin i 'robactwa'. Rzadko kiedy taka taktyka ma sens nad wodą. Co jest jeszcze istotne - to 'polskie' wedkarstwo wyczynowe jest takie - bo normalnie feeder może dać o wiele lepsze wyniki. Dlatego ja oglądając kolejne filmy zawodników z Polski śmieję się, że to kolejna część 'Skazanego na spławik' ;) Wielu młodych wędkarzy próbuje adaptować takie podejście - najczęściej z marnym skutkiem.

Mocno w tym roku zaskoczyła mnie postawa polskiej pary na drużynowej Fishomanii, gdzie Polacy zajęli bardzo dobre  trzecie miejsce.http://splawikigrunt.pl/wiesci-ze-swiata-szczegoly-144.html Ale komentarz Alana Scotthorne'a, że zna się z jednym z polskich wyczynowców, i był u niego na weselu, plus info, że trenowali pod 'czyimś' okiem - upewniło mnie, że chyba wiele im pomógł! :) Oglądając zawody od początku bałem się, że zaraz zobaczę jak Polacy wrzucą do wody po 20 kul zanętowych każdy,  i będą mogli szykować się do zajęcia jednej z ostatnich pozycji. Okazało się, jednak, że było inaczej! Łowili całkiem mądrze, i w końcówce świetnie finiszowali, o mały włos nie zajmując drugiego miejsca.

Ja zachęcam ludzi do kombinowania nad wodą, często kusi mnie aby pisać wręcz o 'myśleniu'. Jeżeli warunki są odpowiednie - używać warto 'odległościówki' (Mateo - po Twoim wpisie aż strach operować tym słowem!) - albo wagglera, być może pellet waggler będzie lepszy? Ważne aby być skutecznym. Narzucanie sobie pewnego schematu nie zawsze pomaga. Jeszcze gorsze jest powielanie takiego łowienia wtedy kiedy nie trzeba, bo mając wędkę odległościową nie wypada łowić bliżej brzegu, nieprawdaż? Trzeba słać ciężkie spławiki w hektary, wiązać strzałówki, i babrać się w wiadrach glin, ziemi, zanęt i robaków. :)

Widzę tu analogię - rurka antysplątaniowa to kolejna pułapka odnośnie nazwy... Jak jej nie masz to wszystko się plącze! ;)

Co do samego Kacpra - to myślę, że warto mieć na względzie biznes jaki prowadzi. Na filmie pokazane jest ile ziemi i innych rzeczy 'potrzeba' do udanej sesji. Wątpię aby pokazywał on nęcenie 'mało i często' - no chyba, że zacznie handlować białymi robakami i pelletami! ;)
Lucjan

Offline promek

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 225
  • Reputacja: 18
Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
« Odpowiedź #6 dnia: 12.11.2014, 18:21 »
Luk ma rację pisząc, że wyczynowcy są skazani na takie wędkowanie. Bliżej łowią przeważnie tyczką a dalej
muszą "odległościówką". Gdyby technika była dowolna pewnie łowili by z gruntu. Sam widziałem kiedyś taką sytuację  ( na łowisku złów i wypuść, gdzie ryb jest na prawdę sporo) przyjechał taki właśnie wyczynowy wędkarz na trening "odległosciówką" i zanim rozłożył wszystkie swoje sprzęty, wymieszał gliny i zanęty i potem to wystrzelił to inni w koło na feedery wszelkiej maści nałapali pełno ryb. W końcu gdy już zaczął łowić to łowił małe płotki i okonki a w koło co chwila ktoś holował piękne karpie, leszcze i karasie.  Tak na prawdę na samą myśl, że miałbym rekreacyjnie łowiąc taskać ze sobą 10 kg gliny i zanęt to już mi się odechciewa takiego łowienia.
A "method waggler"? Łowię nim od paru miesięcy i jestem zachwycony. To metoda finezyjna i dająca niebywałą frajdę. I nie trzeba tony towaru, wystarczy przysłowiowa szklanka białych, szklanka drobnego pelletu, garsta zanęty i troche konopii ( razem to wszystko waży może kilogram ) i już łowimy. I jeszcze jedna rzecz - brania z opadu. To ogromna zaleta tej metody, niesamowita sprawa i super zabawa.    :) Jedynie jeśli mocno wieje to lepiej darować sobie wagglerka i sięgnąć po "methodę"

Offline Petrosbike

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 164
  • Reputacja: 6
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łęczyca nad Bzurą
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
« Odpowiedź #7 dnia: 12.11.2014, 19:49 »
@Mateo Jeżeli chodzi o Kacpra to 51 miejsce w Mistrzostwach Polski i 27 w Grand Prix Polski mówi za siebie wystarczająco. Owszem handluje bo z tego żyje- Rive posiada w nadmiarze bo od tego sezonu bedzie przedstawicielem Rive na Polskę więc sprzęt ma zasadniczo za darmo- mało tego MUSI go pokazywać i uzywać. No ale to nie o to nam chodzi.
Mnie chodzi o to dlaczego Kacper i pewnie inni zawodnicy uparcie używają takich słoniowatych 10-20 gramowych spławików zamiast finezyjnych 3-6 gramowych wagglerów (mówimy w tej chwili o spłąwiku na stałe).
Pamiętajcie o jednym fakcie- zawodowcy w wędkarstwie to podobnie jak w F1, to stąd przychodzą rozwiązania dla wedkarzy wakacyjno weekendowych a o takich jest to forum. Ja osobiście bardzo cenię Kacpra za jego bezpośredniość i za to że bez ogródek opowiada o technikach i metodach o których jeszcze 2 lata temu nie miałem pojęcia. Byłem starym, zramolałym, zacofanym wędkarzem szuwarowo-błotnym. To dzieki jego filmom i poradom podniosłem swoją skuteczność o 300-400%. To dzięki niemu dzisiaj siadam nad rzeką i łowię siatkę pełną ryb a wokół smętni wodni dziadkowie w tym czasie po jednej rybce i ze złością ogryzają paznokcie. To dzięku niemu zacząłem startować w zawodach wędkarskich i jakies tam mizerne sukcesy odnosić. dziś moim celem jest zakwalifikowanie się w przyszłym sezonie do mistrzostw okręgu. Chciałbym mieć choć 30% wiedzy i umiejętności Kacpra.
Reasumując: patrzcie na film - nałowił tym topornym spławikiem na 30 metrach niezłą siatke ryb! No coś w tym musi być!
DLACZEGO TAK? Dlaczego nie używa wagglerów?
Luk- tutaj jest polska rzeczywistość, tutaj ryb jest jak na lekarstwo, tutaj ryby trzeba wabić z okolicy kilometra. To nie UK gdzie ryby same "biorą do paszczy", gdzie ryba czeka na wędkarza  :) :) :) :) Tutaj kazdy bierze z wody co podejdzie- kiedy te ryby mają się odnowić? Tutaj sie kłusuje siatkami, oczkami, więcierzami, prądem, chemią i co tylko jeszcze w głowie se wylęgnie. Tutaj się zabiera wszystko- wymiarowe czy nie, czy okres ochronny czy nie-----masakra i makabra i często mam ochotę wyjechać z tego kraju w cholere choćby do CZ gdzie jest jak w UK prawie.
Jeszcze wiedzy mi brakuje więc się o teorii wędkarskiej nie bedę mądrzył tylko sam chciałbym się od mądrzejszych dowiedzieć.
Praktycznie "odległościówka" na zawodach w Polsce jest używana niezmiernie rzadko jedynie tam gdzie łowisko (ale całe, nie fragmenty) do tego zmusza no i ewentualnie kaprys/decyzja/taktyka czy osobista strategia zawodnika tak decyduje. Nie ma łowisk gdzie jedni łowią tyczką a drudzy sa zmuszeni do "odległościówki" - takie łowiska nie sa dopuszczone do zawodów (wyjątkiem mogą być tylko jakieś lokalne zawody o puchar Wójta).
Na koniec tego ględzenia zapytam wprost Luka: zakłądamy że są zawody rangi słusznej i startuje tam Scotthorne i łowisko wymusza użycie "odległościówki"--powiedz co wtedy wyjmuje z pokrowców Alan- wagglera czy "odległościówkę" ? Oczywiście łowisko płytkie do 3 metrów.
Najlepiej gdyby ktos odnalazł film z takich zawodów bo słowo słowem ale obraz przemawia szybciej i lepiej.
Piszę ciągle o zawodach ale jest tak jak wspomniałem- zawody to poligon doświadczalny z którego potem korzystamy wszyscy.
Sam tego doświadczyłem więc doceniam ten aspekt wędkarstwa.

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
« Odpowiedź #8 dnia: 12.11.2014, 20:30 »
Ja cenię Kacpra za skromność. Nie każdy potrafi się oprzeć "gwiazdorzeniu". U niego raczej takiego gwiazdorzenia nie widać.
Miło byłoby jednak zobaczyć kogoś, kto łamie stereotypy i schematy, wprowadza jakieś własne przemyślenia (choćby miałby one być kontrowersyjne). Kiedy jednak ogląda się to wszystko, to człowiek ma wrażenie, że już to wszystko było, że już gdzieś ktoś to mówił.

Ja już okres wyczynu mam za sobą.
Nie mam na koncie żadnych spektakularnych osiągnięć. Raz udało mi się zdobyć 3 miejsce w zawodach wojewódzkich, raz 1. w okręgowych i kilkakrotnie 2 w rejonowych.
Jednak to, w jakim kierunku zaczęło zmierzać łowienie wyczynowe trochę zaczęło mnie już męczyć. Szczególnie irytowały mnie imprezy, gdzie punkty "trzeba było" zdobywać uklejami i inną mikroskopijną drobnicą. Podobnie jest z bałałajkami w wędkarstwie podlodowym i mikro-rybkami łowionymi szybkościowo i wkładanymi do woreczków uwiązanych do pasa.

Mi osobiście łowienie zwykłą wędką spławikową z kołowrotkiem sprawia obecnie więcej frajdy niż łowienie tyczką. Praktycznie cały sprzęt zawodniczy sprzedałem.

Alan łowi również odległościówką :)
https://www.youtube.com/watch?v=xhUu78NrZKM#t=577
Pozdrawiam
Mateusz

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 521
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
« Odpowiedź #9 dnia: 12.11.2014, 20:45 »
 Petrosbike!! U mnie masz wielkie brawa za ten post!! Nie chciał bym wyjść tu na "Józefa" ( Luk jest w temacie ;)) . Ale panowie nie koniecznie musimy jechac po tym biednym szarym polskim wędkarzu!! Może warto się zastanowić że większość to ciężko pracujący ludzie Którzy najzwyczajniej w świecie nie mają czasu i ochoty na zgłębianie super tajników wędkarstwa bo są zwykłymi wędkarzami??? A tym bardziej przy napiętych domowych budżetach mogą tylko sobie pozwolic na kije z najniższej półki!! A i tak są szczęśliwi jak w końcu znajdą czas by przyjechać nad wodę ,zarzucić ten nieszczęsny zestaw z rurką antysplątaniową! A jak już trafią w dzień konia i ryba bierze każdemu i na wszysko  to mają co wspominać przez miesiące bezrybia!! Większość z nas na forum to pasjonaci którym zależy na zgłębianiu tajników i osiąganie jak najlepszych efektów. Nie odmawiajmy sobie może nie najtrafniejszego ale jednak naszego języka!! U nas to odległościówka i każdy wie o co kaman!!A float rod niech sobie mają angole!! A skoro pan Górecki potrafił ze swojej pasji zrobić źródło utrzymania to szacun mu za to!!!!! I nie trzeba mu tego wywalać!!
Arek

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
« Odpowiedź #10 dnia: 12.11.2014, 20:53 »
Petrosbike - ja lubię filmy Kacpra i wiele się z nich nauczyłem, podobnie jak Ty. Mam nawet kilka jego produktów (ziemia, jakieś gliny). Nie mam też zastrzeżeń co do jego umiejętności i sposobu przekazywania wiedzy. Uważam, że jest dobrym zawodnikiem i jest w polskiej czołówce, aczkolwiek nie tej ścisłej (pierwsza 10 tka lub 20tka).

Ja staram się być uniwersalny i przechytrzyć rybę w każdej sytuacji. Zazwyczaj mam z sobą kilka kijów - i łowić mogę i z gruntu jak też wagglerem. Co do samych technik - to niestety wyczyn jest daleko poza realnym łowieniem według mnie. Zobacz co napisał Promek. To typowy przykład gdzie ktoś łowi w pewien sposób, lekko 'oderwany od rzeczywistości'. Jeżeli oglądasz filmy Kacpra - to zobacz ten, gdzie z odległościówką rusza na karpie, na prywatny staw. Tam zobaczysz jak łowi 'odległościowo', a karp stoi w toni - i aż prosi się o łowienie z opadu i nęcenie mało i często pelletami lub kukurydzą, lub blisko brzegu. Kule dały mu efekt o zmroku dopiero - jak ryba ruszyła głębiej, szukać pokarmu...

Jeżeli czytasz WMH - to przejrzyj starsze numery, sprzed 6 miesięcy nawet. Zobaczysz jakie porady tam się znajdują. Piszą je wyczynowcy - jednak one są dla... początkujących wyczynowców! Wszystko rozbija się o spławiki do tyczki, robienie kul, wybór miejsca do łowienia, ewentualnie jest wszystko o odległościówce po raz kolejny. Ale gdzie są normalne porady? Jak wiele osób łowi tyczką lub odległościówką - a ile po prostu spławikiem? Niestety sytuacja w Polsce jest chora - i samo PZW stoi na przeszkodzie aby coś zmienić. Brak sceny wyczynowej 'komercyjnej' sprawia, że łowi się w sposób sztuczny - i wielu z zawodników łowi tylko określone ryby, na określonych wodach. Nie wiem czy śledziłes Mistrzostwa Świata w tym roku... Woda płynęła tak szybko, że to nie były warunki do jakiegokolwiek łowienia spławikiem. Wyłanianie najlepszych było troszeczkę 'dziwne'. Lizaki po 80 gram? To przecież nonsens! Dlatego podoba mi sie to, że w UK w 95% przypadków zawody polegają na łowieniu ryb, a nie na łowieniu ryb tylko spławikiem. Jakby nie było - Angole i tak wygrywają - w zeszłym roku Mistrzostwo Świata, w tym Europy. O Chorwacji nie wspominam, bo byli kiepscy - ale na takiej wodzie nie jest ławo.

Dlatego ja mam zastrzeżenia do pewnych rzeczy. I nie chodzi mi o dyskredytowanie kogoś - bardziej o pewną modę. Zamiast dopasować się do łowiska i ryb - tutaj często mamy do czynienia z dopasowywaniem odległościówki do łowiska. Dlatego dla mnie jest to lekko naciągane. Skoro fala bije w Twój brzeg - to znak, że ryba podpływa bliżej - i opcja łowienia na 7-10 metrach jest jak najbardziej logiczna. Można zanęcić dwa miejsca lub trzy? Jasne że można! Ale takiego podejścia sie nie zobaczy. Łowienie na 25-30 metrach, ziemia, kule, zanęta, jokers... Ja nie używam ochotki i dżokersa - ale pewien jestem, że i na 10 metrach świetnie by się sprawdził.

Koniec końców - zwykły szary wędkarz jest jakby oszukany. Bo myśli, że bez odległościówek, siedzisk, kul, ziemi i tak dalej, łowić dobrze się nie da. A tutaj jak najbardziej można. O wiele prościej i często skuteczniej. Zobacz - dlaczego wielu wyczynowców poleca zanęty pewnych producentów pod płoć na przykład -  te droższe (Gordonsy, GMSy)? Bo są odpowiednio dopasowane do takiego łowienia właśnie. Ale czy samemu nie można zrobić podobnej rzeczy? Oczywiście, że można! Jeszcze lepiej jak się rozumie dlaczego takie zanęty działają, co mają w swoim składzie. Wtedy ma się receptę na rybę!  Nie każdy też ma czas aby półtorej-dwie godziny rozkładać się na łowisku i mieszać, nosić wiadra, misy, sita... Często ludzie jadą odpocząć i połowić! :)

Arek - akurat odległościówka nie pomaga szaremu polskiemu wędkarzowi! :) Zamiast łowić prosto, szybko i na tyle na ile pozwala czas i pieniądze - ogląda właśnie takie podejście. Nie chodzi tu nawet o to jak się łowi w UK, Skandynawii czy Hiszpanii. Po prostu można prościej i łatwiej...


Lucjan

Offline s7

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 9 624
  • Reputacja: 441
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Stolica Pyrlandii
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
« Odpowiedź #11 dnia: 12.11.2014, 21:28 »
 Zgadzam się -" łowić prosto, szybko i na tyle na ile pozwala czas i pieniądze" to jest też moja zasada. :)  :)
Robert

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 521
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
« Odpowiedź #12 dnia: 12.11.2014, 21:48 »
Piłem tu do nazewnictwa Luk !!
Arek

Offline Arcymisiek

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 134
  • Reputacja: 13
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gdzieś na Opolszczyźnie.
Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
« Odpowiedź #13 dnia: 12.11.2014, 21:58 »
Zgadzam się -" łowić prosto, szybko i na tyle na ile pozwala czas i pieniądze" to jest też moja zasada. :)  :)

Ja na spławik łowię bardzo okazyjnie, głównie na mocniej zarośniętych łowiskach - kiedyś bawiłem się częściej.
Dużo moich akcesoriów spławikowych zredukowałem, przekazując siostrzeńcowi. Teraz jak jadę z nim na ryby , to on jedzie spławikówką, a ja głównie metody gruntowe.  :)

Offline Petrosbike

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 164
  • Reputacja: 6
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łęczyca nad Bzurą
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
« Odpowiedź #14 dnia: 12.11.2014, 22:43 »
.... - zwykły szary wędkarz jest jakby oszukany. Bo myśli, że bez odległościówek, siedzisk, kul, ziemi i tak dalej, łowić dobrze się nie da. A tutaj jak najbardziej można. O wiele prościej i często skuteczniej. Zobacz - dlaczego wielu wyczynowców poleca zanęty pewnych producentów pod płoć na przykład -  te droższe (Gordonsy, GMSy)....
Pewnie że się da ale ja nawet gdybym już nie brał udziału w zawodach nie sprzedam siedziska/kombajnu bo jest niesamowicie wygodny i praktyczny, nie oddam juz tyczki bo poczułem jej "moc" głównie na rzece, nauczyłem sie nęcić pod konkretne gatunki i to tez pozostanie. To wyniosłem z wyczynu i to mi sprawia frajdę.
Tylko nie chce stać w miejscu i dalej szukam różnych metod - żeby byc bardziej uniwersalnym. Ja gliny nie noszę na plecach tylko w samochodzie więc mi nie ciąży.
Tyczke rozkładam w 25 minut (razem ze wszystkim) skłądam juz szybciej bo i w 15 minut.
Myslę że i Luk nie pozbedzie sie i tyczki i siedziska Prestona z podobnych przyczyn. Wagglera trenuje bo zaczyna mi sie podobać- tyle że jeszcze efektów specjalnych nie miałem ale będą.
Do tej pory jeszcze nie poczułem "mocy" pelletów i jeszcze nie wiem czy naprawdę w polskiej rzece będzie skuteczny ale trenuję.
Jak waggler mnie zawodzi to biore tyczkę i sobie poprawiam humor.
No i przede wszystkim szukam wiedzy i tej zawodniczej i tej na co dzień stąd ten temat bo chciałem skonfrontować metody.
Mateo- widziałem film z Alanem. Owszem łowi "odległościówką"- niestety sa tak szybkie ujecia że nie wiem czy to slider czy "na stałe" i jaka głębokość łowiska. Jedno jest pewne że ani on ani inni wagglerami to nie łowią  :) :)
I tu jest pies pogrzebany.
Wyczynowcy polecaja pewne zanęty pod pewne ryby bo sa po prostu skuteczniejsze (oprócz GMS'ów akurat  :-X ) no i sa za to sponsorowani. Niestety zawody kosztuja i to dużo. Nie mam im tego za złe.