Co to znaczy, że nęciłeś wałkami? Nie nęciłeś za pomocą koszyka? Już tu może być grubo, bo nie wiadomo gdzie takie 'wałki' wylądują. O wiele lepsze jest nęcenie koszykiem, bo wpada on dokładnie tam gdzie będziesz łowił. NIe używaj ani ziemi ani bentonitu, podstawa to konopie i białe o tej porze roku, do zamykania koszyka używaj zanęty lub pelletów 2 mm przemoczonych (miks halibut, carp i kryl). Jeżeli masz koszyki jak te z Koruma z denkiem, to wtedy ładujesz do koszyka konopie, białe, konopie i zamykasz zanętą/pelletami. Sam decydujesz czego dać więcej. Nie przekarmisz ryb. To nie to co mieszanki wrzucane w postaci kul do wody. Przy łowieniu feederem lepiej nęcić w ten sam sposób, nie dość, że jest to o wiele łatwiejsze i nie trzeba się tak brudzić, to można załadować koszyk do połowy. Kule czy jakies wałki to dobry patent raczej na spokojniejszą wodę lub jak się ma to opanowane. Polecam ci spomba z Koruma do nęcenia, boppera. Tutaj podpinasz go zamiast koszyka, po zdjęciu przyponu, i nęcisz. Ląduje na dnie tam gdzie koszyk zazwyczaj.
Kolejna rzecz to czas aby ryba doszła do danego miejsca. Wg mnie łowienie zaraz po zanęceniu to gruby błąd. Polecam podejście następujące - nad wodą wpierw rozłóż wędkę, i nią zanęć, potem się rozpakowuj, aby po 40-60 minutach zarzucić zestawy.
Jeżeli łowisz za dnia to nie zawsze ryba ci wejdzie. Brzana i kleń preferują mniejszą ilość światła, dlatego najlepsze wyniki są jak jest ciemno, o zmroku lub jak jest pochmurno. Przy czystej wodzie jest jeszcze ciężej, przy mętnej nie. I tu ważne jest aby mieć coś co ma woń, pellety i konopie to idealna rzecz, bo to kompozycja świetnie wpisująca się pod ryby karpiowate.
Pora roku też jest ważna. Ryby rzeczne mają to do siebie, że mają większe wydatki 'energetyczne', przez co muszą więcej jeść. Jednak jak jest zimna woda nie będa przebywać w samym nurcie jak wiosną i latem, bo pokarmu jest dużo mniej, a utrzymywanie się w silnym prądzie to wydatki energii. DO tego woda jest dobrze napowietrzona (im woda zimniejsza tym więcej w niej rozpuszczonego tlenu), stąd taka brzana czy kleń będą zmierzać w głębsze, spokojniejsze miejsca, ewentualnie w dołki. Tam jest łatwiej 'stać' w wodzie a jak coś przepływa, to można po to wyskoczyć, co jest domeną klenia na przykład.
Staraj się zostać po zmroku, aby zobaczyć, czy ryba się pojawi (większa). U mnie 90% ryb (brzana, kleń, leszcz) wychodzi gdy się robi ciemno, za dnia można mieć wrażenie, że ryby nie ma jakby wytruto rzekę. Możesz mieć miejsca, gdzie trudno o rybę, więc lepiej skupić się na pewniakach. Na odcinku Trentu 3 km w mojej okolicy są miejsca różne, pomimo, że rzeka wygląda tak samo, w jednym jest więcej ryby w drugim mniej. W jednym dominuje leszcz, w innym jest więcej innych gatunków. Gdy się robi zimno ryba migruje, więc warto wiedzieć gdzie. Są rzeki, gdzie śluzy czy progi wodne są co kilka kilometrów, są takie, gdzie co kilkanaście lub kilkadziesiąt. Szczególnie ważne miejsca to tam gdzie woda jest cieplejsza. Podstawa to oczyszczalnie ścieków, ponieważ często oczyszczone ścieki nie są w stanie się schłodzić odpowiednio (proces biologicznego oczyszczania zachodzi w wyższej temperaturze, określanej jako optymalna). Kto wie, czy sporo ryby nie uderza właśnie tam lub do miast, przystani barek itp, gdzie jest cieplej. Nawet pół stopnia ma tu wpływ. Elektrociepłownie, elektrownie to też miejsca które warto odwiedzić. A znaleźć je bardzo łatwo jak jest zimno, to tam nie tworzy się lód lub następuje to na samym końcu.
Łów na dwóch liniach, to bardzo mądra rzecz. Wtedy możesz sprawdzać dwa miejsca a nie jedno, możesz w jednym nęcić grubiej, w drugim mniej, łatwiej się dopasować.
No i na koniec - jedna wyprawa nie znaczy, że robiłeś coś źle. Ryba ma swoje humory, i może nie współpracować. DLa mnie największe znaczenie ma pełnia i kierunek wiatru (nie odnosząc się do stanu wody). W okresie pełni (trzy dni jak nie więcej) lub jak wieje zimny wiatr z północy lub wschodu brań zazwyczaj jest dużo mniej. Dlatego trzeba powtarzalności, trzeba sprawdzać miejscówki. Ja teraz badam jeden odcinek Trentu i często płacę frycowe wynikające z braku jego znajomości. To cena którą warto ponieść, bo można znaleźć 'żyłę złota'. Rzadko kiedy uda się przyjść na gotowe