Zestaw to ciężki feeder (jedna wędka o c.w. do 150 g, a druga do 180 g).
Na żyłce głównej robię zestaw helikopterowy. Jak na zdjęciu poniżej, ale zamiast leadcora jest żyłka główna 0,33 mm. Sam helikopter (to coś z agrafką do szybkiej wymiany przyponów) blokuje na żyłce od dołu i od góry gumowymi stoperami, aby mieć regulację góra-dół "wysokości" początku przyponu.
Sam przypon robiłem w biegu, nad wodą: gruba żyłka lub fluoro - np. 0,5 mm (aby przypon był sztywniejszy i nie plątał się tak łatwo); duży haczyk z oczkiem - np. nr 2 - i węzeł bez węzła; tuż przed haczykiem nawleczone są koraliki 8 mm (pomyślałem, że powinny być błyszczące w ciemnej, mętnej wodzie), kupione w hipermarkecie w sekcji "zrób to sam" - koraliki dla dziewczynek, do robienia bransoletek. Zapomniałem gumowych stoperów, więc koraliki są zablokowane na przyponie stoperem z żyłki.
Długość przyponu: zauważyłem, że częściej ryby wieszały się na dłuższym przyponie (ok. 50-70 cm), niż na krótkim (ok. 30-40 cm).
Przynęta - miałem krąpia złowionego dzień wcześniej. Lepiej działał wąski pasek bez żadnych płetw. Zestawy z większymi filetami, z płetwami bardzo szybko ściągał silny nurt (ciężarki 70-80 g - większych nie zabrałem).
Same wędki z najmocniejszymi szczytówkami okazały się za miękkie na fale i tak silny uciąg - bardzo kiepsko i rzadko widać brania.
Do łowienia fląder można użyć dwóch haków na jednej wędce, ale mi się spieszyło
Na stojącą wodę (o ile można tak nazwać morze), przy łowieniu z plaży lepsze byłyby chyba pływające koraliki (te od zestawów na flądry). Natomiast w nurcie - myślę, że i tak wszystko się majtało na wszystkie strony.
PS. Chyba kupię jakieś wędki i młynki do surfcastingu.