Ja nie uważam wcale, ze rock zginie, to niemożliwe
Niestety, na pewno jednak może nadejść czas swojego rodzaju zapaści. Lata 80te i 90te to był wielki wysyp różnego rodzaju talentów, chociazby taki Maanam. 'Kocham Cie kochanie moje' to wg mnie dzieło sztuki, a to przecież jedna z wielu kapel. Teraz jednak jest moda na muzykę byle jaką, osiągnięcia w Eurowizji są tego przykładem. Mało który 'artysta' potrafi teraz dziesiątkami produkować przeboje, te czasy powoli się kończą. Na zachodzie tez nie jest tak różowo, coraz więcej jest chłamu i popeliny, czarni się sprzedają jak ciepłe bułki, śpiewając nie tylko murzyńskie 'o doopie Maryny', ale o zgrozo o gangsterce i tak dalej. Tu nie chodzi o to, że jak Bolec z 'Chłopaki nie płaczą' uważamy, my Polacy, że nam brakuje czegoś. Bardziej, że powoli się gubimy w tym wszystkim, wchodzą nowe technologie, można robić kawałki komputerowo.
Prosty przykład. Ile osób grało kiedys na gitarze, a ile gra teraz. Wielu młodych chce 'robić muzę' - ale ma to być składanie jakiś kawałków dźwięków, do czego dokłada się wokal, i tekst 'o życiu' z blokowiska
Rock natomiast to rock, to gitary, bass, perkusja, może klawisze i jakieś dęciaki. To muzyka robiona za pomocą instrumentów, grana sercem, wcale nie trzeba znać nut tutaj... To powoli umiera. Ale jestem pewien, że narodzi się znowu
Wychowałem się w latach 80tych i 90tych, i wtedy uważam, że byliśmy muzycznie potęgą, choć nie było nas na światowych listach przebojów, bo nie potrafimy się promować, mamy trudny język, ciężko nam zaśpiewać z dobrym akcentem po angielsku. Ale muza była rewelacyjna. A teraz jest czas szmiry, z wyjątkami potwierdzającymi regułę. To co mogło w Polsce, się reaktywowało.Ale nie dla tego, aby tworzyć nowe. Większość gra aby się sprzedawać na koncertach, po raz enty śpiewając swoje hity sprzed kilkudziesięciu nawet lat. Dlatego właśnie są tak wyjątkowi ludzie jak Kazik i Kult, co dają mi wiarę, że świat się jeszcze nie kończy. Ale póki co nie widzę następców.
A co do innych kapel o których wspominasz. Zobacz ile Beatlesi zrobili płyt i nagrali kawałków, w tym hitów. Szooook! Ale oni mieli kontrakt na robienie dwóch albumów na rok, a że byli płodnymi muzykami, dawali radę. Teraz jednak wystarczy nagrać płytę lub dwie i ma się full kasy, nie trzeba się starać, sprzeda się wywiad gazecie, o tym że narzygało się do piekarnika lub opowie o swoich problemach, i leci pół miliona dolców, i można dalej żyć. Dawniej tego nie było! W dzisiejszych czasach czwórka z Liverpoolu nie zrobiła by nawet 1/4 tego co w latach 1960-1970