Bardzo mądrze napisane Logarytm! Bardzo ciekawe jest ujęcie 'historyczne' odnośnie PZW. Nie miałem pojęcia, że przed wojną było to tak rozsądnie zorganizowane!
Masz zupełną rację jeżeli chodzi o konkurencyjność - jak na razie mamy do czynienia z dyktatem. Tylko wzięcie wody we własne ręce, lub korzystanie z takowej daje jakąś alternatywę. Mam znajomych co korzystają z takich wód (nie PZW) - ale są to wody rybackie czasami i wiadomo- ryb w nich dużo, ale takich do 15 cm...
Ja nie chcę ubierać czegoś w bardziej zwięzłe formy ponieważ nie mieszkam w Polsce i jestem łatwym celem 'ataku'. Spotkałem się z wielką wrogością na forach tylko dlatego, że nie piszę, że to co polskie jest najlepsze, w ogóle dla niektórych jestem zdrajca i sprzedawczyk.
Gdyby nie to, że to co piszę ma odzwierciedlenie w wynikach - miałbym jeszcze gorzej
Liczę, że powstanie grupa ludzi która to poprowadzi, ja udzielę kaźdego wsparcia.
Myślę, czy nie zainteresować tematem polskich twórców filmów wędkarskich - wtedy można dotrzeć do wielu osób i na pewno znajdą się tacy, co będą mogli 'poprowadzić' takie stowarzyszenie i 'nabić' mu członków. Problem w tym, czy każdy widzi daną rzecz podobnie...
Co do samego pomysłu na stowarzyszenie to warto pomyśleć o opcjach. Ja widzę jak działa to w UK. Organizacja prezentująca wedkarzy to Angling Trust, 'non profit' praktycznie - działająca w nowoczesny sposób, zarządzana dość sprawnie. Reszta to koła i kluby wędkarskie. One właśnie dzierżawią, lub nawet mają na własność wody. AT nie ma niczego - nie zajmuje się samym prowadzeniem łowisk. I tutaj jest problem. O ile w UK to działa, bo tak było od zawsze, to w Polsce mamy monopolistę - PZW, i o wiele więcej wód. Jeżeli zacznie się robić mu konkurencję - będzie to bardzo trudne zadanie. Oczywiście można wziąźć kilka wód - jednak czy rozwiąże się główne problemy? Będzie to prawdziwa orka i kłopot. Przynajmniej ja to tak widzę. Jeżeli stowarzyszenie miało by pomagać w przejmowaniu wód i udzielać wsparcia lokalnym grupom - wtedy sprawa wyglądałaby inaczej.
Co do zmian w PZW - to sądzę, że prężnie działające stowarzyszenie moźe w ciagu kilku lat wprowadzić swoich ludzi do władz okręgów, a stamtąd dalej - do ZG. I wtedy już jest czas na 'atak'. Czyli oddzielenie się od rybactwa i handlu narybkiem, pozyskiwaniem tarlaków gdzie one nie wracają do wody itd. Nowoczesna reforma może totalnie odmienić związek - bo posiada on potężne środki- w postaci ośrodków zarybieniowych, budynków itd., z drugiej strony aparat biurokratyczny pożerający masę pieniędzy i nie robiący nic dla rozwoju wedkarstwa. Można wtedy odchudzić na wzór organizacji zachodnich, ZG do minimum - przerzucając wladzę i decyzyjność na okręgi, te znów powinny dać wolność kołom wędkarskim, ktore de facto stały by się dzierżawcami danych wód. Jeżeli już dzisiaj zrobić by referendum w PZW i zapytać jego członków: 'Czy jesteś za prowadzeniem przez PZW działalności rybackiej' to nie spodziewam się wyniku innego niż minimum 80% Odpowiedzi NIE...
Oczywiście to pomysł tylko - jestem pewien, że szerokie grono osób może ustalić odpowiednią strategię.
Jak na razie PZW ma władzę, ma też media. Oprócz WW, mających największy nakład z pism wędkarskich w Polsce, ich portal jest równie silny. Do tego dochodzi strona internetowa PZW. Zatrudniają osoby do jej prowadzenia - i powiem szczerze, że mają silną pozycję. Bardzo łatwo jest im manipulować, atakować... Tutaj trzeba uważać. PSL, Instytut Rybactwa Śródlądowego, i inne organizacje czy partie są po stronie PZW również...
Wielkim ciosem jest niedziałająca strona Mazurskiego Wędkarza. Niestety wygląda na to, że nie opłacili domeny i jest problem. Kontaktowałem się w tej sprawie z główną z osób - Arkadiuszem Siemieniukiem, walczącym najbardziej z ZG, ale nie odpisuje. Wielka strata! Zrobili tak wiele, i aż serce ściska żal, że mogłoby to zniknąć na zawsze. Ja liczyłem właśnie na współpracę z ludźmi z tamtego rejonu. Myślę, że mogliby wiele wnieść...
Wracając do samego pomysłu organizacji stowarzyszenia. Dałem na Facebooka link do mojego artykułu, ale trafił do 265 osób bodajże. Ludzie nie chcą czytać. Nie wiem co zrobić aby zachęcić ich do dzialania i 'współtworzenia'... Może rozsądne byłoby zapytanie np. Artura i Pawła z WT, czy zechcieliby pomóc, innych twórców również. Bo wtedy można by uzyskać 'napęd' takiego projektu, szerokie kontakty wiele by pomogły w wielu kwestiach... Samemu zrobię chyba również film. Ale nie spodziewam się aby wiele osób go oglądało.
Co uważacie, że warto zrobić aby pozyskać więcej ludzi do tego projektu?