Elementy garderoby wędkarskiej, podobnie jak cały osprzęt, są związane z rozwojem branży firmowo-sklepowej i każdy kupujący nakręca ten biznes i pcha go do przodu. Dzięki takim zakupom (między innymi) firmy mają budżet na innowacje
Analogiczna sytuacja jest ze strojami do jazdy na rowerze, biegania, pływania, itp itd.
Ja dodam też, że firmy robią ciuchy bo jest na nie zapotrzebowanie. Zwłaszcza te wyczynowe mają rzeczy pod specyficzne warunki. I niekoniecznie chodzi o to, że 'przyjechały fachmany' ale że ktoś zainwestował w rzeczy specjalnie pod wędkowanie. Jako że wyczyn w Polsce kuleje, wielu wędkarzy nie rozumie jaki jest sens takiej odzieży. Zawody trwają około 5 godzin i są na nich różne warunki pogodowe, do tego ryby się wyhacza mając siatkę podbieraka na kolanach, więc jest dużo syfu, wielu wędkarzy też wyciera ręce ze śluzu czy zanęty w spodnie. Dlatego muszą to być mocne ciuchy, oddychające i tak dalej. Niestety z racji kiepskiego rybostanu i niewielkiej ilości zawodów mało kto rozumie to w Polsce. A firmy takie jak Preston czy Guru robią rzeczy dla wyczynowców, i to takich w UK. Tu jak jest liga czy zawody takie i owakie, to trzeba w nich łowić nie zważając na warunki. Dlatego są to droższe rzeczy, i nieprawdą jest, że tu się płaci tylko za logo.
Porównajcie sobie takie ciuchy w sklepie, przymierzcie, dotknijcie. Zobaczcie z jakiego materiału są spodnie czy kurtka. A że ciuchy te kupują nie tylko wyczynowcy to inna sprawa. Tak jak wędki czy kołowrotki tych firm też nie są kupowane tylko przez wyczynowców, jednak to są rzeczy robione pod wyczyn.
I czy jest to problem? Drapieżnik wychodzi naprzeciw oczekiwaniom wędkarzy, Polacy zarabiają dużo więcej ostatnimi laty i wielu ma coraz droższy sprzęt, idzie za tym też odzież. Z 10 lat temu sprzedawanie wędek za 2500 złotych byłoby wręcz zbrodnią, ale dzisiaj to nic specjalnego, nieprawdaż?