Moje strony, cóż, mówi się 'pojezierze łęczyńsko-włodawskie', my mówimy 'pojezierze kłusownicze', w każdej miejscowości połowa mieszkańców kłusuje, a bogole-działkowcy srogo nakręcają ten biznes, co weekend na każdej działce czuć zapach grillowanej/wędzonej rybki... Dwa lata temu, na tym jeziorze złapali kłusujących górników i nic im nie zrobili, nawet odzyskali cały zarekwirowany sprzęt.