Autor Wątek: Petycje - stare i nowe...  (Przeczytany 9285 razy)

Offline Lug (Darek Jagodziński)

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 446
  • Reputacja: 133
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Poznań
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Petycje - stare i nowe...
« Odpowiedź #15 dnia: 27.11.2014, 10:02 »
"Kolego jeśli chodzi o takie karpie ze supermarketów to one przechodzą bardziej restrykcyjne badania niż te pozostałe do zarybiania. Jeśli kogoś stać na taki gest jakim jest wypuszczenie ryby, to nawet PZW nie robi większych problemów. Wystarczy napisać e-maila do nich z zapytaniem, w załączniku dostarczyć ksero certyfikatu jakości od sprzedawcy (takowy musi posiadać) i dostaniesz zgodę. Taka ryba o ile będziesz o nią dbał przy transporcie na pewno nikomu nie zaszkodzi. (A i dobry uczynek zrobisz) :)"



Tak może i przechodzą badania ale taka ryba jest poddana ogromnemu stresowi (przechowywana w wannach i w ścisku) co przekłada się na jej spadek odporności co w środowisku naturalnym może prowadzić do wykształcenia się chorób, zakażeń pasożytami itp. Wcale to nie jest dobre rozwiązanie. Przykłady można mnożyć. Np. trocie wchodzące do pomorskich rzek gdzie są atakowane przez pleśniawkę. Dziwnym trafem dzieje się tak po sztucznych zarybieniach. Nie dba się o zmienność genetyczną gatunku gdzie jak wiadomo przy sztucznym tarle, ryba nie jest tak odporna na choroby jak ryby z tarła naturalnego. U nas wszystko stoi na głowie.
Darek

Offline krowa

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 15
  • Reputacja: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Jaworzno PL
Odp: Petycje - stare i nowe...
« Odpowiedź #16 dnia: 27.11.2014, 10:37 »
Darku może i masz racje za bardzo nie znam się na tych chorobach, ale jakiś miesiąc temu oglądałem program na TVP Katowice gdzie był przedstawiany ten temat. Jedyny przeciw był taki zęby nie robić tego na własną rękę a za zgodą PZW.

elvis77

  • Gość
Odp: Petycje - stare i nowe...
« Odpowiedź #17 dnia: 27.11.2014, 10:48 »
Od blisko dwudziestu lat zajmuję się handlem rybami i wiem naczym polegają badania i zapewniam Cię,że mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Po pierwsze ryby badane są kilka miesięcy przed odłowem. Po drugie badania te ukierunkowane są pod kierunkiem przydatności do spożycia,a nie do zarybień. Po trzecie hodowcy bardzo często uzupełniają zasoby w tanie ryby z zagranicy. Po czwarte nie wiem czy widziałeś jak wyglądają ryby z marketu,ja nawet dziecku bym ich nie pokazał,a co mówić o  zarybianiu nimi. Po piąte kto zarybia w środku zimy. Raz zarybiłem staw rybami prosto z bazaru,a dbam o formę i warunki ryb,jeszcze przed nowy rokiem 80% zdechło,reszta na wiosnę kub pod lodem,nie będę opisywał jak wyglądały. Certyfikat to podkładka wymagana przez przepisy. Czy ktoś bada wodę w markecie,ph,w stawie czy w ogóle coś bada?
Wiele razy odkupowaliśmy ryby,które zostały hodowcom po wigilli po kosztach,bo oni nie chcieli jej ponownie wpuszczać do wody,a my mieliśmy warunki,żeby ją przetrzymać  w czasie mrozu i powoli ją sprzedać na sylwestra ewentualnie po nowym roku. Hodowcy od razu po odłowach część ryb,która ma pozostać na drugi rok przerzucają do tzw.zimochowów.

Offline krowa

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 15
  • Reputacja: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Jaworzno PL
Odp: Petycje - stare i nowe...
« Odpowiedź #18 dnia: 27.11.2014, 10:57 »
Powiem ci że twoje argumenty brzmią rozsądnie, i przekonałeś mnie. Jeśli wypuszczenie ryby nikomu nie pomoże, a może wyłącznie zaszkodzić rybostanie, to lepiej tego nie robić.

Offline Lug (Darek Jagodziński)

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 446
  • Reputacja: 133
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Poznań
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Petycje - stare i nowe...
« Odpowiedź #19 dnia: 27.11.2014, 11:34 »
Tak ale zgoda PZW jest formalna a zdrowy rozsądek mówi mi co innego. Wyciągnięty z wanny karp jest poobijany, na 100% ma uszkodzoną skórę zapewne pozbawioną śluzu. Jest to bomba, która może być zaatakowana nawet przez mało groźne pasożyty dla zdrowej ryby. Poza tym karp jest gatunkiem obcym w naszej ichtiofaunie i powinien być wpuszczany tylko za specjalną zgodą (Ministerstwa Ochrony Środowiska lub jednostki terytorialnej). Nierozumiem polityki wrzucania karpi gdzie popadnie. Ja chcę łowić gatunki rodzime. Zresztą nie jest dla mnie wygodne jeśli łowi się i zasadza na płocie, leszczyki lub liny tudzież karasie (pospolite) a tu bierze karp i i porywa wszystkie delikatne zestawy. Ja lubię czasem połowić na bata i aż strach zaciąć karpia bo łowisko zniszczone przez "x" czasu.
Darek

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Petycje - stare i nowe...
« Odpowiedź #20 dnia: 27.11.2014, 13:27 »
Cytuj
Z moich obserwacji wynika, że koledzy w tym właśnie przedziale wiekowym stanowią znaczną mniejszość wśród dyskutujących na wędkarskich forach internetowych.
No i proszę czuje się jak DINOZAUR   :( :( ;)
Ale jaki nowoczesny dinozaur! :D Musimy Ci wymyślić jakąś łacińską nazwę ;D
Pozdrawiam
Mateusz

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Petycje - stare i nowe...
« Odpowiedź #21 dnia: 27.11.2014, 23:36 »
Nie powinno sie wpuszczac karpi wigilijnych do wód... Nie owinno się w ogóle samemu robić takich rzeczy. Ogólnie nie nalezy przenosić żadnych ryb z jednego łowiska do drugiego, karp to juz w ogóle jazda... ;)
Lucjan

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Petycje - stare i nowe...
« Odpowiedź #22 dnia: 28.11.2014, 11:18 »
Ta petycja w sposób niewyraźny stawia pewien problem. Przewijało się to również w dyskusji. Za co w zasadzie płacimy? Czy za możliwość łowienia, czy za zabrane ryby. Na łowiskach prywatnych rozwiązane jest to kombinacyjnie. Płaci się za łowienie, ale bez zabierania. Jeśli chcemy zabierać, należy zapłacić za każdą rybę. Ale łowiska prywatne są zadbane, znajdują się tam pomosty, właściciel musi dbać, żeby mu się zbiornik nie zakrzaczył, dbać, mniej lub bardziej, ale zawsze, o jakość wody, muszą zatrudniać ochronę zbiornika, żeby w nocy złodzieje ryb nie wyłowili itd. PZW tego nie robi, a wody dzierżawi ze względu na gospodarowanie jednym z jej zasobów - rybami. Wszystkimi sprawami dotyczącymi infrastruktury wód, jej flory i fauny, czystości itd. zajmuje się państwo.  Sądzę w związku z tym, że wędkarze, którzy nie zabierają ryb nie powinni w ogóle płacić za wędkowanie PZW, ale kupować licencję od jakiegoś organu państwowego - ministerstwa rolnictwa (w którym istnieje departament rybołówstwa) lub ministerstwa ochrony środowiska, albo zakupowanej w jakimś organie terenowym (urzędzie wojewódzkim etc.). Ci zaś, którzy deklarują zabieranie powinni płacić PZW, za to, o co oni niby dbają, czyli ryby. Myślę, że takie rozwiązanie mocno uszczupliłoby budżet PZW, a państwo mogłoby inkasować dodatkową kasę. I PZW musiałoby się wziąć do roboty, bo wędkarz, który przez cały rok nie złowi nic więcej niż kilkadziesiąt krąpi i małych leszczy wnerwi się i powie - skoro i tak nic nie łowię, to może lepiej płacić mniej, a nie dorabiać bandę darmozjadów. Pojawiłaby się po prostu inna możliwość dla wszystkich. Taka konkurencja, która również zmieniałaby postawy wędkarskie. Oczywiście, można powiedzieć, że ludzie będą wykupować tańsze państwowe licencje, ale ryby dalej zabierać. Niekoniecznie. PZW wtedy byłoby zmuszone do częstszego kontrolowania wędkarzy. Po prostu musieliby dbać o to i zatrudniać takich ochroniarzy, którzy pilnowaliby, jak na komercji, żeby im ryb nie wyłowili. Myślę, że taki podział mocno poprawiłby sytuację w Polsce.
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Petycje - stare i nowe...
« Odpowiedź #23 dnia: 28.11.2014, 12:00 »
Ciekawe przyznam... Jak ja myślę - to właśnie ryby są własnością państwa. Dzierżawca musi pilnowac aby ich nie ubywało - jak jest wiadomo... Jeżeli by było jak piszesz Logarytm, to PZW może się już 'zawijać' - bo wątpię aby związali koniec z końcem chociaż w jednym okręgu. ;) Musieli by się wzbić na poziom skutecznej działalności jaki jest nieosiągalny dla ludzi tego pokroju.

Ja myślę, że inny pomysł mógłby zadziałać - troche podobny do Twojego. Na łowiskach w UK z tęczakami, które sie zabiera (tak, tak - złap i wypuśc nie dotyczywszystkich ryb a na pewno  pstrągów) - są limity np. 30 ryb rocznie. Za wzięcie większej ilości trzeba zapłacić. W ten sposób władze wody wiedzą ile ryb jest i na jakim poziomie utrzymywać roczne zarybienia i składki. Może tak powinno być z PZW i łowieniem w Polsce? Limit roczny ryb i koniec. Nie ma zapełniania zamrażarek i obdarowywania rybami sąsiadów, rodziny itp. Chcesz zabrac więcej? Płać! Np. 20 ryb lub 20 kilogramów i koniec! A za złamanie regulaminu - kara finansowa!
W ten sposób wedkarze nie zabierający ryb byliby uprzywilejowani.

Bałbym się wyskoczyć z takim pomysłem publicznie na jakims łowisku, bo przywiązano by mi silnik do nóg i wrzucono z nim do głębokiej wody... ;) Ale to ma sens. Oczywiście mocne kontrole byłyby obowiązkiem.
Lucjan

Offline Ścigacz

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 594
  • Reputacja: 139
  • Płeć: Mężczyzna
  • No fish no fun :)
  • Lokalizacja: Tuszyn
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Petycje - stare i nowe...
« Odpowiedź #24 dnia: 28.11.2014, 12:00 »
Przeczytałem wasze wszystkie wypowiedzi koledzy i mogę to skomentować tak. To jest Polska i tu nie patrzy się na to co dobre tylko na to jak wszystko obejść.  Ile razy słyszymy o przekrętach rządu i innych władz.  Takie również jest podejście naszych drogich obywateli. Sam jestem od 2 lat wice prezesem w zarządzie kola nr 33 w Tuszynie i ile to kroc razy słyszałem, że ja to bym chciał 50 płoci zabrać do domu czy co wy robicie,  na co pieniądze zbiercie.  Mamy dwa swoje stawy, jeden dla wszystkich wędkarzy z opłacona składka członkowska i drugi za dodatkową opłatą zarybienieowa w wysokości 200 zł rocznie. Ryby mamy sporo ale i tak ludzia mało jest. Cały czas się czepiają, na każdym zebraniu sprawozdawczym jest przedstawiane sprawozdanie n naszych prac i wydatków.  I tak jest źle.  Do sprzątania stawów nie ma nikogo, dostęp do wody najlepiej jak by był bezpłatny i ryby w bród jak w hipermarkecie i aby było można brać ile się chce. Tak się nie da. Mam dopiero 33 lata i czuje się jak wrak po rozmowach z takimi ludźmi.  Z resztą cześć z nich jest moimi sąsiadami i ........... mnie to ich podejście.  Kocham lowic, sprawia mi to ogromna frajdę i przyjemność nie powiem zabieram tez czasami jakaś rybke do domu dla żony niech też coś ma z tego mojego łowienia.  A fakt ze wydałem juz ponad 12 tys na sprzęt nie jest dla mnie ważny. Kocham to i nie patrzę aby to mi się zwróciło.  Trochę się rozzalilem ale napisałem co czuje.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Petycje - stare i nowe...
« Odpowiedź #25 dnia: 28.11.2014, 12:18 »
Ścigacz - znam to z autopsji - należę do kilku kół wędkarskich, w tym do PAA. Niestety, wymagania sa zawsze, chetnych do zrobienia czegoś - brak. Ja podziwiam i tak wiele osób działających w kołach, bo jest to często praca nie dająca satysfakcji, a zmartwienia. Mam kilku znajomych i ich opowieści są straszne.

Znam jeden przykład z łowisk w okolicy gdzie mieszka moja rodzina. Na kilku 'wapniankach' świetnych łowiskach jakby nie było, jednego lata ryby zaczęły się dusić. Przyducha zebrała straszne żniwo, zdechły ryby, na widok których ludziom opadały szczęki. Co ciekawe - ryby nie padały w tym samym czasie, tylko w ciągu kilku dni, w zależności od rodzaju zbiornika. Oczywiście obwiniano PZW, Tuska, Amerykanów i Al-Kaidę ;) Ale jak dla mnie to był przykład braku zaangażowania samych członków koła.  Nie pojawi się Superman co natleni wodę - ale można zrzucic sie na paliwo i zamontować pompy które uratuja część ryb. Ludzie nie czuli się zobowiązani - bo PŁACĄ. Efekt jest taki, że dalej płacą - ale ton ryb, pieknych okazów już tam nie ma.

Ale nie jest to problem tylko polski... W Uk do Angling Trustu, organizacji reprezentującej wędkarzy - należy niecałe 16 000 wędkarzy z miliona opłacających licencje. Trudno sobie wyobrazić, że nie chcą wspierać i działać na rzecz związku - który dla nich walczy. Najlepsze koła - opieraja się nie na pracy wolontariuszy - ale raczej na opłacaniu pewnych osób które dana rzecz wykonają (taniej najczęściej lub 'po kosztach'). Bo trudno by było bez tego coś zorganizować.

Myslę, że dobrym roziwązaniem jest danie kołom większych uprawnień jak tez i wód - i zrobienie 'wolnego rynku'. Chyba jeżeli byłoby koło gdzie zabiera się ryby jak leci - jak też takie gdzie raczej je się wypuszcza - sami łowiący mieliby możliwośc określania sie gdzie chcą należeć i gdzie płacić. 'Problem plam znika sam' wtedy. U mnie wiele kół samo pilnuje swoich wód., sprzedając równocześnie jednodniowe licencje. Wielu się to opłaca - i fundusze kierowane są na opłacanie działalności lub inwestycje. Moje koło Farnham AS nawet wzięło kredyt na zakup 6 łowisk dwa lata temu. I maja znowu więcej ludzi opłacających składki itd. Łowiska sa bezpieczne, kontrolowane - i wiadomo, że z rybami... ;)
Lucjan

Offline Ścigacz

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 594
  • Reputacja: 139
  • Płeć: Mężczyzna
  • No fish no fun :)
  • Lokalizacja: Tuszyn
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Petycje - stare i nowe...
« Odpowiedź #26 dnia: 28.11.2014, 12:34 »
Masz racje ale my jesteśmy małym kołem i cokolwiek chcemy zrobić to bez decyzji z zarządu z Piotrkowa nie możemy nic zdziałać.  I już chcą położyć łapkę na jednym z naszych stawów ktory opłacamy z naszych kieszeni. Ale mam znajomych którzy wydzierżawiaja różne zbiorniki i po zakładali na nich łowiska komercyjne i typu no kill. Opłaty 500 zl za normalne lowisko lub 750 za no kill. Jest gdzie połowic ale ludzie różni się trafiają i nie raz słyszałem jak kradną ryby i nawet na zapisy. To już jest k.......two

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Petycje - stare i nowe...
« Odpowiedź #27 dnia: 28.11.2014, 13:08 »
Opłata 500 lub 750 PLN jest za jedno łowisko? Drogo... A skąd taka cena, zapytam z ciekawości? Cholera - na 100 łowiących to już 75 000 złotych, kawał grosza.

Co do PZW i układów - to niestety zawsze tak będzie. Najbardziej mi sie nie podoba fakt, że można o coć zadbać, zbudować - a góra może to odebrać lub wymyslić coś, że łowisko się 'zrówna' poziomem do typowej wody PZW. Są dobre koła co mają fajne wody. chyba wszystko zależy od przedsiębiorczości i zaangażowania członków...
Lucjan

Offline Ścigacz

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 594
  • Reputacja: 139
  • Płeć: Mężczyzna
  • No fish no fun :)
  • Lokalizacja: Tuszyn
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Petycje - stare i nowe...
« Odpowiedź #28 dnia: 28.11.2014, 13:45 »
Tak za jedno łowisko.  Na jednym jest 27 hektarów wody podzielone na kilka stawów.  Na drugim no kill są 3 stawy przydzielone grobla.  Są również różnego rodzaju komercje gdzie można łowić za opłatę 10 czy kilkunastu złotych ale niestety wiąże się to z przymusem brania ryb które się zlowilo.Za które  słono się płaci a nie wszyscy tolerują wędkowanie sportowe. I tak sumując to wszystko ile potrzebne jest pieniędzy aby połowic.  A nie wspomnę o dojazd ach i innych rzeczach.

Offline maniek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 439
  • Reputacja: 56
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: PD. WALIA - UK
Odp: Petycje - stare i nowe...
« Odpowiedź #29 dnia: 28.11.2014, 13:50 »
Zaplacone musi byc zjedzone! Tak to wlasnie w Polsce jest. Place to nie obchodzi mnie nic, czesc wedkarzy przystepojac do kolek wedkarskich nawet nie wie dokladnie o co w tym chodzi i mysla ze zaplaca i to wszystko co do nich nalezy i niech sie inni martwia.