LUK - ze wszystkim co napisałeś się zgodzę - ale od RZGW wszystko się tak naprawdę zaczyna, jeśli ono jest skorumpowane to tam przegrywają wszyscy, bo oni rozdzielają wody.
Jakieś 2/3 lata temu postanowiłem iść całkowicie skrajnie po bandzie. Chciałem zaryzykować, cały swój kapitał który miałem chciałem przeznaczyć na zorganizowanie łowisk specjalnych, komercyjnych dużych akwenów i tym się docelowo zajmować.
Odbyłem szereg rozmów, spotkań, w tym m.in. kilkadziesiąt telefonów do RZGW z trudnymi pytania, no i tutaj zaczął się ten przysłowiowy beton. Czym więcej wiedziałem, szperałem tym mój entuzjazm był mniejszy, po 4 miesiącach odpuściłem, za każdym razem słysząc i tak Pan nie da rady bo to, sramto i owamto...
RZGW działa na podobnych zasadach jak ANR i od nich się wszystko zaczyna, przecież to oni dają w posiadanie spółką rybackim wody które nie należą do PZW.
Jak nie ma chętnych to woda trafia do okręgu. Najpierw przetarg ograniczony potem nieograniczony pod warunkami, sytuacji różnych jest wiele, w zależności od przypadku...
Przykład sprzed trzech lat (gdy jeszcze miałem ambitny projekt zarządzania wodami w głowie):
Na "moim" terenie jest kilka spółek w tym spółka Maj, wtedy to właśnie m.in. kończyła im się dzierżawa na wodach, więc zacząłem dzwonić do RZGW z pytaniami: (link o komentarzach na temat spółki tutaj
http://forum.wedkuje.pl/f,spolka-maj-zarybienia-wielkopolska,224358,0.html)
typu:
1. Jakie są szanse że spółka Maj ponownie przedłuży umowę na swoje byłe wody? Duże.
2. Dlaczego spółka Maj ma zarządzać wodami jeśli w danych akwenach nie ma już ryb? Nic nam o tym nie wiadomo.
3. Jak spółka przestrzegała operatu wodnego na danych wodach? Nigdy nie było najmniejszych zastrzeżeń.
4. Jak to, przecież tam już nie ma ryb na tych jeziorach? (Po tym pytaniu przełączono mnie do kierownika czy dyrektora) Spółka Maj od kilkunastu lat gospodaruję wodami o których Pan mówi nigdy nie było do nich pretensji, żadnego oficjalnego stanowiska, żadnego donosu, proszę Pana Pan się mija z prawdą, powiem Panu więcej spółka Maj ma protekcję od Marszałka Wojewódzkiego i jeśli operat wodny będzie w porządku to nie mamy podstaw odebrać im wód.
Jak sobie przypomnę te odbijanie się od betonu ludzi to mam prawie efekt zwrotny (bez urazy).
Na wodach na których jest aktualnie spółka Maj łowię 35lat, pamiętam jakie kiedyś było Eldorado nad wodą, a presja rybacka nigdy się na tych wodach nie zmieniła. Ryby jeśli są to skarłowaciały, sorry nie wierzę, że oni zarybiają ryby wg operatu jeśli w okresie tarła na wiosnę prawie codziennie używają agregatów, w końcu wg prawa jako użytkownikowi im wolno używać prądu do połowu ryb oraz sieci...
LUK więc co ma PZW do takiej sytuacji? Ja się zgadzam z artykułem, mam inną filozofię niż zarząd PZW, z tym że ja jestem zbyt mały aby móc w tym cholernym kraju uzdrowić system na którym mi zależy...