A ja wręcz przeciwnie, jestem przeciwny
Nie ukrywam, że indywidualnie to odbieram. Cieszę się, jeśli się czas cofa. Śpię dłużej. Ku...y lecą, jak idzie do przodu, a ja, mam do pracy na 03.55 (tak wiem, trza się było uczyć). A muszę wstać, żeby dojechać, ponad godzinę wcześniej. Przesuń w tedy czas i zgadnij o której, tacy jak ja i mi podobni muszą się zrywać, albo czy jest sens w ogóle się kłaść. Wbij się w skórę ludzi pracujących na nocnej zmianie.