Tak larwa chruścika, kłódka to gwarowa nazwa. Na spływie kajakowym trudno było o przynęty więc zbierało się je przyczepione do patyków leżących na dnie przy brzegu. To wręcz doskonała przynęta ale bardzo delikatna i nadaje się tylko do łowienia na spławik. Ryby je uwielbiają.
Łowiło się też na groszek konserwowy z puszki (kukurydzy puszkowanej wtedy nie było). Moja żona złowiła na Drawie na groszek lipienia kardynała 42 cm. To była pierwsza i jak dotychczas jedyna ryba w jej życiu. O mało mi paznokcie nie zeszły z zazdrości bo ja na muchówkę nigdy takiego dużego nie złowiłem.
Wniosek : nie dawać babie wędki do ręki