Z mojej odległej czasowo już przygody z PZW powiem tylko, że zestaw helikopterowy z koszykiem do białych robaków to był hit na lina.
Potrafiły się trafić nawet i 6 czy 7 sztuk na jednej zasiadce (wielkość jak to na PZW 25-35 cm). Ten sam patent przeniesiony na komercje obfitował w płoć i leszcza, lin mimo bytowania omijał tak skonstruowany zestaw.
Dużo lepiej na komercji czy wodzie stowarzyszeń działała metoda bez wstępnego nęcenia. Czyli rzut, 5 minut, rzut, 5 minut, rzut. Bez żadnych partykułów.... Raz doszło do kuriozum, gdy lin uderzył w podajnik ok sekundę po wpadnięciu do wody. Czyli nie dosyć że wziął z opadu to jeszcze przywalił w podajnik, a nie samotnie opadająca przynętę... Potrafi czasem lin być nie szablonowy, prawda?
Także masz co próbować, różne są doświadczenia, i warto mieć różne warianty przygotowane. Pamiętaj, że lin lubi kupki, nie dywan, robakami białymi czy konopiami nie idzie "przesadzić", a miejsce przy liliach czy tatarakach, skraj moczarki i czystego dna to miejsca bytowania lina.
Wkrótce zbliża się kwiecień i maj, czyli najlepsze miesiące do obfitego połowu prosiaka, jak trzyma się w "drużynie", potem już w lipcu czy sierpniu częściej krąży sam, a od października, listopada żegna się z wędkarzami na prawie pół roku...