Elo!
Zacząłem łowić ryby w czasach gdy dużej części z Was jeszcze nie było na świecie.
Ale...
Różne sprawy, zawodowe i osobiste sprawiły, że porzuciłem to piękne hobby na jakieś dwie dekady i uprzedzając domysły nie, nie byłem pensjonariuszem jakiegoś zakładu penitencjarnego, czy innego miejsca odosobnienia, ot tak się złożyło.
A teraz wracam, a to jest dobre miejsce, lepszego nie znalazłem, by korzystając z Waszej wiedzy i doświadczeń nadrobić zaległości w postępie jaki miał miejsce w sztuce przechytrzenia tych cwaniaków pływających pod powierzchnią wody i udających, że ich nie ma.
Pozdrawiam.