Nie czarujmy się. Zarząd Główny PZW zamiast walczyć o to co trzeba, grabi wciąż w swoja stronę, i zajmuje się często propagandą i walką o swoje stołki, a nie rzeczami wędkarskimi.
To, czego nam trzeba, to prawdziwego 'dowództwa' tam na Twardej. To ci goście mają dostrzegać takie problemy i ogłaszać je wtedy , kiedy trzeba. Tam mają być wizjonerzy i planiści, ludzie w 100% poświęcający się wędkarstwu i walce o jego jak najlepsze warunki w Polsce.
A tam jest walka o stołki, tam brakuje ludzi rozumiejących wędkarzy i wędkarstwo. Nie mają pojęcia o tym co nowe, co trendy, nie znają się na swojej robocie. To tak krótko i na temat. Ja napisałem artykuł już w marcu, a i tak to było późno. Chłopaki piszą w numerze lipcowym, to jakaś paranoja. Jest już praktycznie 'po ptokach'...
A co zrobiłby normalny zarząd? Wiedział o takich rzeczach już w odpowiednim czasie i odpowiednio by reagował, jest nas półtora miliona wędkarzy, więc jakbyśmy zamanifestowali, to rząd na pewno miałby nas na uwadze. Niestety, powiem to z całą stanowczością - Zarząd Główny PZW nie prezentuje interesów wędkarzy zrzeszonych w związku, ale swoje własne, które są bardzo rozbieżne. Decyzja o sieciowaniu Zalewu Zegrzyńskiego jest tego najlepszym przykładem. To działanie na szkodę wędkarzy z Mazowsza, wielką szkodę.
Oczywiście może być tak, że nie wiemy jakiś cichych porozumieniach
Bo rząd, chce uruchomić program, który jest wielkim ryzykiem, nie widać wcale wielkich korzyści z jego wprowadzenia. Oczywiście z punktu widzenia polityków PiS, możemy wyrwać wielka kasę z UE, ale normalny człowiek zastanowiłby się dwa razy, czy taki gwałt na naturze powinien mieć w ogóle miejsce. Uważam, że rząd może sporo przeznaczyć kasy na to, aby zaspokoić niezadowolonych. Tutaj PZW świetnie mogłoby się odnaleźć, i na przykład poprzez protesty, wywalczyć spora kasę, na przykład na zarybianie, zagospodarowanie brzegów, budowę stanowisk wędkarskich na rzekach itp. Ale tam są goście co nie myślą o nas, wędkarzach, tylko o sobie. To tez jedna z przyczyn, dla których w innych krajach jest lepiej, a u nas taka kiepścizna.