Mateusz (Koń) wyszedł z inicjatywą zorganizowania jesiennego zjazdu w południowym rejonie kraju.
Nie było łatwo znaleźć odpowiednie miejsce. O tej porze roku i przy obecnej pogodzie wskazana bowiem była jakaś baza noclegowa. Okazuje się, że często takie miejsca noclegowe na łowiskach są wynajmowane Ukraińcom, którzy przyjeżdżają do nas do pracy. Tak chyba było też na dwa lata temu Sielskiej Wodzie. Podobna sytuacja miała teraz miejsce na Wodnej Dolinie.
Michał wpadł na pomysł, by spotkać się w należącym do PZW ośrodku wypoczynkowo-wędkarskim Bezchlebie w Czechowicach.
http://www.pzw.org.pl/pliki/prezentacje/25/cms/szablony/18523/pliki/osrodek_wypoczynkowo__wedkarski_bezchlebie.pdfNa zlocie zjawili się (niech będzie w kolejności alfabetycznej
): Czesiek (wonski81), Karol (kkza), Maciek (Fisha), Maciek (maciek_krk), Mateusz (Koń), Mateusz (Mateo), Michał (Michal), Paweł (pajone), Tomek (toms2m), Wiesiek (Wiecho).
Rozesłaliśmy wiadomości do wielu innych kolegów z południowych rejonów, ale nie wszyscy mogli się zjawić.
Pogoda nie rozpieszczała. Nie było jednak możliwości przenieść terminu spotkania. Ośrodek czynny jest do końca października.
Tak wygląda teren ośrodka.
Woda jest naprawdę fajna. Czysta, otoczona dużymi skarpami - wiatr nie przeszkadza więc w łowieniu.
Urozmaicona linia brzegowa, przeróżna głębokość. Są płycizny, miejsca głębokie, podwodne górki, wysepki.
W miejscu, w którym łowiliśmy, parę metrów od brzegu był znaczny spad i głębokość szybko osiągała 3-4 metry.
Tydzień temu zbiornik zarybiono 800 kilogramami karpika i 80 kilogramami linka. Brania jednak były bardzo kiepskie.
Próbowaliśmy łowić różnymi technikami. Była metoda, klasyczny koszyk, spławik, spinning na gumę, na boczy trok, na drop shota.
Paweł złowił szczupaczka, Czesiek leszczyka, zaś najwytrwalszym wędkarzem zlotu był Mateusz, który wędkował nieprzerwanie całą sobotę. Nie przestraszył go ziąb i deszcz. Ciężko było go nawet wyciągnąć na obiad. Koń złowił parę płotek, leszczyków i jednego całkiem przyzwoitego okonia.
Przywiózł też sporo nowego sprzętu. Fajnie było pooglądać nowe wędki, kołowrotki i akcesoria u kolegów. Wiesiek też przywiózł kilka patyków.
Maciek i Czesiek łowili feederami.
Ja i Karol próbowaliśmy łowić na gumy i koguty z opadu oraz na boczny trok. Spinningował również Michał i Paweł.
Obiad w cenie 15 zł podano nam w knajpie.
Kiełbaski, nocne "przyjęcia" oraz śniadania organizowaliśmy sobie sami, choć również była możliwość zamówić je w lokalu.
Wnętrzem domków byliśmy miło zaskoczeni. A jeszcze bardziej ceną.
Za cały 4-osobowy domek trzeba było zapłacić 55 zł + media. Zajęliśmy dwa domki. My (ja, Karol, Tomek, Maciek i Mateusz) za nasz zapłaciliśmy łącznie 145 zł za pobyt od piątku do niedzieli.
Na pewno jest to dobre miejsce na spotkania. Są tam bodaj 42 miejsca noclegowe + możliwość dostawek. Warunki naprawdę dobre. Jest gastronomia. Przed domami zadaszenia, wiaty, namioty. Ceny przystępne.
Niestety, nie jest to woda, na której ryby będą często brały. To ogólnodostępna woda PZW. My w ogóle jej nie znaliśmy. Ja byłem tam raz w życiu (chyba w 2010) na zasiadce karpiowej. Siedzieliśmy z kolegą 3 dni bez brania.
Dziękuję wszystkim kolegom za to spotkanie. Dla mnie to okazja, żeby się odprężyć i dać głowie odpocząć od stresu związanego z pracą.
Wyjątkowo zawsze cenię rozmowy na temat technik, sprzętu, sytuacji w polskim wędkarstwie, na temat naszego portalu. Tych dyskusji nie brakło podczas naszego spotkania. Głowa też nikogo nie bolała
Myślę, że warto organizować takie spotkania częściej!
Może będą kolejne zdjęcia, jeśli koledzy mi je prześlą lub sami tu wstawią.