Waldek, według mnie jesteś zbyt bardzo wymagający jeżeli chodzi o wędkarzy, a zbyt mało jeżeli chodzi o 'naukowców'
Tak się składa, że wprowadzenie ustawy Prawo Wodne i systemu operatów w 1985 roku, stało się początkiem jazdy w dół. Zauważ, ze nie ma żadnej wody PZW gdzie jest sporo ryb, podobnie jest na wodach z rybakami. Starszy rybak powie ci, ile łowił dawniej a ile łowił teraz. Na Mazury jechać z wędką nie ma sensu, chyba, że na komercje lub Wersminię, komercyjne jezioro. Nie ma rybnych wód (oprócz łowisk specjalnych) - i nawet argument kormorana nie działa, bo ten nie występuje wszędzie, podobnie jest z zanieczyszczeniem wód. Wspólnym mianownikiem jest źle dopasowane do rzeczywistości prawo.
Zauważ kto robi z kogo idiotę. Zobacz, kto pomógł Bedyńskiemu na okradanie wędkarzy na Zalewie Zegrzyńskim. Zobacz jak to się dokonało, podpowiem Ci, że była
'konferencja naukowa', gdzie nasi 'naukowcy' zadrwili sobie z nas bardzo okrutnie. Mija kilka lat i na Zegrze nie ma sensu jechać na ryby. Wiesz gdzie jest jeszcze ryba? Na takiej Odrze. Ale nie dlatego, że tam są lepsze 'operaty' lub wędkarze. Po prostu woda ta śmierdziała zawsze, i wędkarze nie chcieli jeść z niej ryb, zwłaszcza, ze smród było czuć już podczas smażenia. To, ze tam jest trochę więcej ryby, to 'zasługa' złej jakości wody. Ale spokojnie, już się to 'nadrabia' konsekwentnie. Jest jeszcze ryba w Odrze przygranicznej. Przypływa z wyższą wodą z Czech (gdzie się rzeki zarybia solidnie).
Od początku istnienia tego forum, żaden z nas nie chciał zarybień 'na pałę'. Ale sami stwierdzamy, że lepsze jest przesadzenie z rybą niż to co się dzieje teraz. Myślisz, ze lin, karaś, większy karp zaszkodzą danej wodzie? Spokojnie, nie zdążą. Więc lepiej jest już zarybiać co roku sporo, i bronić okazy wymiarami górnymi, niż spuszczać się nad jakąś pustynią z masą drobnicy i jedną większą rybą na 100m2. Poza tym nie jesteśmy tez idiotami. Skoro Czesi zarybiaja na potęgę wodę karpiem, to dlaczego my nie możemy? Kto wie, może jak ludzie będą żreć karpie, to odpuszczą innym linom, przejdą górne wymiary ochronne?
Coś za coś!
Na pewno jednak nie może trwać to co teraz. Uważasz, ze jest 'ekologia'? Gdzie? Woda nie ma drapieżnika, to chyba podstawa zła. Bez drapieżnika taki japoniec będzie czynił jeszcze większe szkody. Ale jak go chronić, jak rada naukowa PZW, w której połowa to goście z IRŚ i UWM, uważa dużego szczupaka za szkodnika? Ja rozumiem na wodzie rybackiej - ale na wędkarskiej? Ja nie muszę miec rybackich fakultetów, ale mieszkam w kraju i łowię, gdzie drapieżnika jest sporo i się go traktuje wręcz z nabożną czcią. Ja nie mam prawie w ogóle problemu z drobnicą, mało który z moich znajomych ma w UK. Jak więc mogę ufać w takie historie (o rybakach, kormoranach itd.), powiedz mi? Jak mam nie pokazywać tej obłudy innym? Powiedz mi jak chcesz budować wody, skoro prawo nie jest po naszej stronie? Myślisz, ze zbiorniki no kill to coś, co naukowcy popierają? Zdziwiłbyś się co sądzą o wypuszczaniu ryb. Dla nich no kill to sadyzm, czasami nawet głupota. Uważasz więc, ze coś zdziałamy wspólnie?
Zobacz o czym tutaj mówimy. Pokazujemy jak obydwie strony mogą na tym skorzystać. I IRŚ i my wędkarze. Zobacz co pisze Rybal - w koło Macieju te same historie, z podtekstem 'my wiemy lepiej indolencie'. To bardzo frustrujące. My wędkarze chcemy wód no kill na ten przykład, a nie żeby mi jakiś magister rybactwa tłumaczył, że jestem sadystą i że to jest złe. My tutaj mamy mówić co chcemy, a nie naukowcy - którzy mówią nam co mamy chcieć. I nie przekona mnie nawet super doktor mega habilitowany - bo woda ni kill to woda taka, jaką stworzyła natura, jak nie było człowieka. Nie było rybaków i wody dawały sobie świetnie radę, bez nich. Ze szczupakami szkodnikami po 100 cm i więcej
Na jakiej więc płaszczyźnie więc mamy budować porozumienie, skoro nie jesteśmy nawet wysłuchani? Ja rozumiem, ze współczujesz Rybalowi, bo chłop toczy bój w pojedynkę, ale skupmy się na argumentach i rzeczowej dyskusji. Zobacz odpowiedzi Arka (selektora), który ma siłę zgłębiać niektóre dokumenty Instytutu. To jest wszystko robione pod rybactwo, na siłę stara się nas, wędkarzy, w nie wcisnąć. Pomimo, że stanowimy grupę 2 milionów osób prawie, przy kilkuset rybakach, na dodatek my nie chcemy niczego rybakom zabierać. Chcemy ryb w wędkarskich wodach, tylko tyle. I się okazuje, ze chcemy źle, że źle robimy...
A jakby co, pojedź na Batorówkę - i przekonaj mnie, że tamtejszy rybostan jest zły i nieekologiczny, porównaj to z jakąś wodą PZW. My widzimy co tam pływa, i chcemy takich wód w PZW. Przynajmniej te 20 lub 10%
Chcemy takich Batorówek w PZW, chcemy aby nam naukowcy w tym pomogli, nawet dobrze za to zapłacimy!