Nie wiem czy nie warto wspomnieć o pewnym podejściu odnośnie nęcenia. Otóż możesz łowić z marszu, możesz też nęcić wstępnie, przyzwyczajając rybę do stołówki. Kulki wcale nie są potrzebne, ich zaletą jest to, że drobnica ich nie wyżre, co może mieć miejsce z ziarnami czy pelletami. WIęc jak nie masz czasu na nęcenie przed sesją, to jedziesz z koksem i nęcisz dane miejsce. Spławiająca się ryba dokładnie pokazuje gdzie siedzi, więc tam zarzucaj zestawy. O tej porze roku nie trzeba nęcić dużo, zwłaszcza jak woda jest zimna jeszcze, więc kilka dużych spombów wystarczy. A czy warto używać kulek? Ja bym wszedł w rozmiar 12 lub 14 mm jak już, i nęcił nimi jak i ziarnami i pelletami. Kilowa paczka kulek starczy ci na kilka fajnych sesji, jak możesz to kup sobie taką Manillę ze Sticky'ego 12 mm, i wiesz, że masz topowy towar (lub coś w ten deseń). Nie potrzebujesz też wcale waftersów czy popków, kulka z paczki świetnie zadziała, można do niej dodać kukurydzę lub coś innego, jak sztuczną, aby zbalansować całość. A na koniec sesji możesz podnęcić garścią kulek miejsca gdzie powrócisz. Nęcenie mieszanką ziaren i pelletów i kulkami to ten plus, że po kilku sesjach będziesz wiedział co woli ryba. A duże kulki najlepiej wchodzą jak jest ciepło, wtedy ryba robi się żarłoczna i większe gabaryty jej nie przeszkadzają. Ale jak woda jest chłodna, to metabolizm ryb jest spowolniony, a wtedy nie za bardzo im w smak coś dużego. Dlatego czy ryba lubi kulki najlepiej sprawdzać na małych rozmiarach a nie dużych