Prosze cię, ty tak serio? Nie widzisz różnicy między tymi klubowymi bajorkami w Anglii a naturalnymi jeziorami w Polsce gdzie występuje pełno drobnicy, raków. Czasami z ego co piszesz mam wrażenie jakbyś nigdy w Polsce na naturalnych wodach nie wędkował.
Po pierwsze to zależy wiele od rejonu Polski skoro tak mi jedziesz z tymi bajorkami angielskimi. W takim okręgu opolskim jest sporo wód które są w miarę dobre i są zarządzane przez PZW. Różnica już między wodami tego okręgu a jakimś okręgiem radomskim to niebo a ziemia. Po drugie jak jest masa drobnicy, to tak, duże kule mogą być rozwiązaniem, ale wcale nie muszą. Kulki 12 mm drobnica nie połknie, zrobi to duża płoć, powyżej 30 cm lub podleszczaki - takie 35 cm. Ale nie piszmy bzdur, że zeżrą je krąpie czy wzdręgi. To, że ryba próbuje połknąć kulkę większą niż jej pysk nie znaczy (co się kończy czasem wylądowaniem na haku), nie oznacza, że jej się to uda. A raki wpieprzają zarówno kulki 12 mm, jak i 18 czy 20 mm, więc tu wcale nie jest źle. To zaś co ty powinieneś zrozumieć, to że paczka kulek 20 mm i 12 mm o wadze 1 kg to różna liczba, i tych 12 mm jest zdecydowanie więcej. I więcej się ich sypie.
A ja podałem przykład rzeki jak Trent, gdzie większe rozmiary dają mi większą ilość ryb. To naturalna woda, z dużą ilością ryb, w tym i drobnicy. Która jakoś nie potrafi mi zeżreć wszystkiego. A jest tu znacznie więcej takiego leszcza, i jego stada mają zapewne nawet i kilkaset sztuk w wielu wypadkach. Możesz wyjaśnić więc, dlaczego mi się to sprawdza? Bo angielskie ryby są inne? Gatunki praktycznie te same. I wcale się nie upieram, że moja propozycja jest jedyną słuszną, wskazuję, że ma duże szanse powodzenia.
I wiesz co? Karpiarze to dla mnie często grupa, która ma skostniałe umysły i ludzie tu bardzo rzadko kombinują, wielu zazwyczaj więcej dokonuje kombinacji z alkoholem niż tych które poprawiłyby ich wyniki
SŁucham wciąż, i u karpiarzy polskich w UK, jak to małe haki tną rybom pyski i tego typu bzdury i wiem jedno, są tematy, w które oni wierzą, choć sami tego nie doświadczyli, i tak jest tutaj. Do tego wielu ściemnia na maksa na co łowi, byle zareklamować swoje kulki. A jak złowią dużego karpia to wydzwaniają po firmach, sprawdzając kto da więcej, jak sprzedajne wiadomo co.
Jaka jest twoja propozycja na karpiową zasiadkę w Polsce? Nęcenie kulkami 20 mm tylko? Wszędzie na to samo kopyto? I o każdej porze roku, nawet jak woda jest zimna? Sorry, ale wg mnie to recepta na słabe wyniki. Wg takich teorii o dzikich i naturalnych wodach polskich wypada, że nie ma sensu spombować czymkolwiek, używać PVA, ziaren i pelletów, bo wszystko zeżre drobnica i raki. A jak nęcić ziarnami i pelletami, to najlepiej sypiąc wiadra towaru z pontonu. I jak sądzisz inaczej, to sfiksowały cię angielskie bajorka, ach, czuć tę wyższość polskiego karpiarza, co zęby zjadł nad polskimi dzikimi jeziorami