O i to już coś wiadomo
Kij po wypuszczeniu żyłki nadal opada do poziomu czy nadal go trzymasz mniej więcej w takiej pozycji jak wypuściłeś a potem go cofasz w celu zamortyzowania kiedy zadziała clip???
Z tym jest różnie.
Jeśli rzut jest daleki i siłowy, to po zwolnieniu żyłki palcem, wędkę raczej układam w linii wylatującej żyłki, aby żyłka miała jak najmniejsze opory na przelotkach. Kiedy zestaw dolatuje do miejsca uderzenia o wodę, podnoszę wędkę do pionu lub odchylam ją w poziomie, aby była równolegle do linii brzegowej. Za moment jest szarpnięcie żyłki o klip kołowrotka, który znowu pochyla wędkę (na miękkim nadgarstku) w kierunku celu rzutu. Zestaw wpada do wody i znowu ustawiam wędkę do pionu lub równolegle do linii brzegowej. Podczas opadania zestawu na dno mam czas na odłożenie wędki na podpórki i zamknięcie kabłąka, a ponowne podniesienie/odchylenie wędki po szarpnięciu żyłki o klip daje zapas żyłki do ułożenia wędki na podpórkach. Po opadnięciu zestawu na dno żyłka się luzuje, co widać po prostującej się szczytówce. Dopiero wtedy powoli, na kilka razy (bo żyłka cały czas tonie i się luzuje), napinam lekko żyłkę kręcąc korbką kołowrotka.
Przy krótkich rzutach nie ustawiam wędki w linii wylatującej żyłki, bo nie ma na to czasu. Od razu podnoszę wędkę do pionu lub równolegle do brzegu.
Wszystko, poza samym rzutem, staram się wykonywać płynnie (zamach i wszystko po zwolnieniu żyłki palcem), bez szarpania wędką.