Idee są przekazywane w formie opowieści - i o tym ta cała "historia" I owszem, język jest do tego niezbędny, ale może on służyć do prostej komunikacji, jak ustalenie co przynieść z lasu na śniadanie czy też jak upolować najbliższego mamuta, a może też do bardziej skomplikowanych opowieści o historii i przyszłości, które w efekcie robią na przykład ze "szczepu piastowego" królestwo, a z kacapii obok imperium. To pierwsze prawdopodobnie potrafią niektóre walenie, drugie raczej wyłącznie ludzie - przynajmniej tyle jak dotąd wiemy.
Ta "prosta komunikacja" w przypadku Egiptu oznaczała na przykład gdzie wykopać kanał irygacyjny i kto ma o niego dbać, a w przypadku Krety nauczenie młodego jak garnki "lepić" i co na nich narysować żeby się lepiej sprzedawały itp. itd. Żadne zwierzę poza człowiekiem nie jest do tego zdolne. Oczywiście na tej podstawie powstawały też mity, religie i idee - tylko że twierdzenie że były najważniejsze lub szczególne to jak twierdzić że najważniejsza w piwie to jest piana.
No nie. Były najważniejsze, bo właśnie te "historie/idee/opowieści" skłaniały ludzi to tworzenia grup i wspólnego dążenia do celu. I to nie grup kilku-kilkunastu myśliwych polujących na mamuta, tylko właśnie tysięcy i setek tysięcy niepowiązanych ze sobą plemion, wsi, miast... w dążeniu do jednego celu. To właśnie to pozwoliło człowiekowi na stworzenie cywilizacji.
Czemu w coraz bardziej pokrętny sposób próbujesz zaprzeczać. Jednocześnie pisząc, że tak właśnie było.
W tym co napisałeś o ruskich potwierdzileś to, o co chodzi Harariemu, a jednocześnie próbujesz temu zaprzeczyć. "Za fikcjami stoi realna prawda, bo...". I co konkretnie chciałeś powiedzieć?
Za każdą fikcją stoi taka realna prawda, bo jej tworca chce coś osiągnąć.
Zgadza się - tylko po co interesować się fikcjami jak prawdy stojące za nimi są o wiele ważniejsze i ciekawsze.
No o tych prawdach pisze Harari. I pokazuje, jak dla "ciemnego luda" tworzono opowieści, by te prawdy za nimi ukryte mogły być realizowane.
Czego dalej nie rozumiesz?