No i zrobione w mojej Daiwa Fluego LT 4000. Trochę się nazrozkmieniałem, jak to rozebrać. Trzeba na początek zdjąć gumkę. Tulejka nie do końca równa ale działa. Nie jest to typowy QD ale znacznie skrócony skok pokrętła w stosunku do oryginału.
Temat był na forum poruszany, ale dość dawno temu i na dodatek nie cieszył się wzięciem
Tak czy inaczej w przeważającej większości konstrukcji należy wymienić sprężynę w pokrętle. Jeśli damy bardziej miękka, to zwiększamy regulację, czy też precyzję, zwał jak zwał, przydatne do cienkich żyłek. Jeśli wymienimy na bardziej twardą, zakres regulacji jest mniejszy. Jeśli wywalimy sprężynę i damy tulejkę, wówczas zakres regulacji jest tylko wyłącznie zależny od ilości/gęstości ząbków klikacza w pokrętle i rodzaju gwintu na osi, tak więc to najlepsza droga do uzyskania QD- owa tulejka zamiast sprężyny.
Warto podkreślić, że tulejka ta jednak powinna być w miarę równa i dobrze wykonana, nie powinna też odbiegać wymiarowo od sprężyny, która była w pokrętle wcześniej. Oczywiście mały luz na średnicy nie spowoduje tragedii, ale wysokość adekwatna do sprężyny w czasie „spoczynku” jest dość ważna. Materiał wykonania? Jakieś twarde i sztywne tworzywo lub lekki metal (ja używam różnych rurek z Alu).
W wielu modelach Daiwy, zwłaszcza tańszych LT, sama przeróbka pokrętła daje zazwyczaj zakres regulacji w okolicy 360 stopni (czasem odrobinę mniej), mam tutaj na myśli zakres od pozycji „beton” do pozycji „luz”. Takie 360 stopni to niezbyt rasowy QD, więc co dalej?
Najlepsze rozwiazanie to wymiana smaru na podkładach filcowych hamulca (jeśli takowe są), na bardziej lepki i gęściejszy. W Daiwie najlepiej sprawdza się mistyczny „ATD”, bo takowy występuje chyba we wszystkich Daiwach z fabrycznym QD. Daje dużą płynność i skraca zakres. Jako, że jest niemal nie do zdobycia (stąd mistyczny), to można próbować z innymi środkami.
Inna droga to zmiana podkładek na węglowe lub pochodne (np carbontex). Nie trzeba wszystkich. Z reguły 2 sztuki dają satysfakcjonujący efekt, jedna raczej nic nie wnosi, zaś wszystkie trzy to przerost formy nad treścią i największa strata płynności. Tak wiem, można je wygładzać i jednak ciut płynności zyskać, ale po co się spalać