Autor Wątek: Spływający spławik - problem  (Przeczytany 13422 razy)

Offline Dyzma

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 515
  • Reputacja: 183
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Lublin
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Spływający spławik - problem
« Odpowiedź #15 dnia: 18.01.2017, 08:06 »

Osobiście doradzam jeśli mamy problem ze spływającym spławikiem ( a łowimy z przynętą leżącą na dnie) używać zestawów przegruntowanych - np spławik o wyporności 0,5 g a obciążenie 1,5g
Wtedy tak rozmieszczamy śruciny by część leżała na dnie a część wisiała w toni ( tylko tyle by spławik stał)

Można też inaczej - całe obciążenie na dnie, grunt ustawiony o pół metra większy niż głębokość i po położeniu wędziska na podpórki napiąć żyłkę tak by spławik się postawił , najlepiej wtedy tak kłaść wędkę by kilka centymetrów szczytówki było pod wodą
I zamiast metody spławikowej mamy metode  gruntową a to nie oto chodzi.
Zdecydowanie polecam rozwiązanie problemu, stosując się do punktów matchless -a
Czyli według ciebie jeśli przynęta leży na dnie a sygnalizatorem brań jest spławik  to to jest zestaw gruntowy ?? Hmm jakaś nowa teoria
Nie przynęta ( gdzie ty tu piszesz o o samej przynęcie ???) tylko ołów z przeciążonego zestawu dlatego własnie na zawodach może się znaleźć maksymalnie 20% wagi całego obciążenia oraz zestaw nie może być przeciążony  aby rozgraniczyć metodę spławikową od gruntowej
Po pierwsze w normalnym wędkowaniu ( nie na zawodach) nie trzeba się tego trzymać, nie ma tego w regulaminie ogólnym
Po drugie - to bardzo logiczne że gdy obciążenie leży na dnie ( choć częściowo) - to przynęta też leży na dnie - czego tu nie rozumieć ?
Czyli wg ciebie kolego metoda lift  - to też typowo gruntowa jest tak ?
Po pierwsze w normalnym wędkowaniu ( nie na zawodach) nie trzeba się tego trzymać, nie ma tego w regulaminie ogólnym
Osoba początkująca w tej metodzie powinna uczyć się poprawnych metod budowy zestawów a nie jak to się u nas mówi gliździarskich metod

Po drugie - to bardzo logiczne że gdy obciążenie leży na dnie ( choć częściowo) - to przynęta też leży na dnie - czego tu nie rozumieć ?   
Dziwne że nie rozumiesz własnych wypowiedzi. Odniosłem się tylko do tego zarzutu Czyli według ciebie jeśli przynęta leży na dnie a sygnalizatorem brań jest spławik  to to jest zestaw gruntowy ?? Hmm jakaś nowa teoria. Dlatego nie wiem co spólnego 

Czyli wg ciebie kolego metoda lift  - to też typowo gruntowa jest tak ?
Tak to metoda gruntowa gdzie sygnalizatorem brań jest akurat spławik
Krzysztof

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 646
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Spływający spławik - problem
« Odpowiedź #16 dnia: 18.01.2017, 08:07 »
Ja dodam, że ważna jest głębokość łowiska i dobrze dobrany do niej spławik. Część spławików źle reaguje na wiatr, część dobrze. Dochodzi też do tego waga, czyli ilość obciążenia które kotwiczy zestaw.
Przemku, u Ciebie na 90% jednak winna jest niezatopiona żyłka. Jeżeli zarzucisz 5 metrów dalej, i zwiniesz zestaw trzymając szczytówkę pod wodą te 5 metrów zatapiając żyłkę, wszystko powinno wyglądać inaczej :)
Lucjan

Offline promek

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 225
  • Reputacja: 18
Odp: Spływający spławik - problem
« Odpowiedź #17 dnia: 18.01.2017, 08:21 »
Jak ktoś chce to może nazwać te metody gruntówką ze spławikiem. To kwestia nazewnictwa.
Dyzma ma sporo racji. Nie przypadkowo na zawodach nie wolno tak łowić. Jeśli cały ołów leży na dnie to raczej gruntówka choć można nazywać to jak się chce, ważne żeby ryby brały :)

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Spływający spławik - problem
« Odpowiedź #18 dnia: 18.01.2017, 08:52 »
Chłopaki, nie sprzeczajcie się bo racja jest po każdej ze stron. ;)

Ja osobiście uważam, że kotwiczenie zestawu poprzez położenie obciążenia na dnie jest rozwiązaniem skrajnym i nierzadko niepotrzebnym, na wyrost stosowanym przez wędkarzy, ale też dopuszczalnym. Wiadomo, przepisy stosowane na zawodach tego zabraniają, ale prywatnie możemy łowić jak chcemy. Uważam jednak, że położenie obciążenia na dnie jest wyjściem ostatecznym i warto tego spróbować w momencie, kiedy wszystkie inne rozwiązania zawiodą. Czyli najpierw wychodzimy od spraw prostych takich jak żyłka i jej zatopienie, umieszczenie szczytówki w wodzie, odtłuszczenie żyłki. Jeśli to zawodzi i mimo to wiatr, fala, dryf utrudniają łowienie i spławik jest znoszony - warto pomyśleć nad gramaturą spławika. Kiedy i w tym przypadku nie jesteśmy w stanie opanować znoszenia zestawu - trzeba kombinować z obciążeniem. W wielu przypadkach, jak już będziemy mieć spławik odpowiednio "cięższy" to samo dołożenie obciążenia i rozmieszczenie go w odpowiedni sposób załatwi sprawę. Położenie go na dnie jest dopuszczalne - jak już trzeba i nie ma wyjścia, ale trzeba mieć świadomość tego, jak nasz zestaw będzie się zachowywał. Na pewno sygnalizacja brań będzie dużo gorsza, brania będą mniej czytelne a i często taka "kotwica" będzie powodowała niekontrolowane przytapianie spławika w razie występowania większych dryfów na zbiorniku.

Grzegorz

Offline promek

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 225
  • Reputacja: 18
Odp: Spływający spławik - problem
« Odpowiedź #19 dnia: 18.01.2017, 09:07 »
Dodam od siebie, że założenie dłuższego spławika też może pomóc w takiej sytuacji :)

Offline koko

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 608
  • Reputacja: 658
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Bydgoszcz
  • Ulubione metody: bat
Odp: Spływający spławik - problem
« Odpowiedź #20 dnia: 18.01.2017, 20:49 »
O dryfowaniu zestawu z przynętą znajdującą się nad dnem oraz elementach wpływających na spowolnienie  dryfu pisałem pod adresem:

http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=1344.msg202440#msg202440

Powyższy temat dotyczy zestawu „na pływanego”, ale opisane tam środki zmniejszania naporu na spławik dotyczą także zestawów zakotwiczonych.
Zestaw zakotwiczony będzie miał zawsze mniejszą czułość niż pływający o takich samych wypornościach, chociażby z powodu konieczności niedoważenia spławika. Ryba ma do pokonania więc większy opór. :(
Opór ten zwiększany jest dodatkowo przez składową siły naporu działającej na spławik, która rośnie wraz z koniecznym przegruntowaniem zestawu. Przykładowo przy przegruntowaniu 1,05 (5 cm na metr głębokości) siła ta wynosi 10% wyporności  użytkowej spławika, dla 1,1 wynosi 20%, a dla 1,2  38 % . :(
W przypadku brania ryby w kierunku przeciwnym do  dryfu musi ona dodatkowo pokonać tę siłę, przy  zgodnym nie. Ryba także podczas brania musi podnieść ciężarek kotwiczący. :(

Mimo powyższych wad łowienie zestawem zakotwiczonym daje często lepsze wyniki niż zestawem pływającym. :)

Przytapianie spławika spowodowane zakotwiczeniem można znacznie ograniczyć dobierając odpowiednio zestaw. :) patrz:
 
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=1344.msg186247#msg186247

 
Marian

Offline koko

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 608
  • Reputacja: 658
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Bydgoszcz
  • Ulubione metody: bat
Odp: Spływający spławik - problem
« Odpowiedź #21 dnia: 09.05.2019, 16:59 »
Łowiąc na spławik w wodach stojących wędkarze często przegruntowują swój zestaw o kilka, kilkanaście centymetrów. Przynęta znajduje się wtedy na dnie, ale zestaw przemieszcza się z powodu dryfu wody występującego przeważnie tylko w jej powierzchniowych warstwach. Sytuacja kiedy woda jest w całkowitym bezruchu i przynęta  leży w tym samym miejscu zdarza się rzadko. Przemieszczanie się przynęty skutkuje niezamierzonymi przez wędkarza uciążliwymi  chwilowymi lub stałymi przytopieniami antenki spławika mylonymi często z braniami ryby. :(

Świadomość jak przebiega żyłka w wodzie  oraz znajomość wpływu elementów zestawu  na przytopienia pozwala  dostosować się lepiej do panujących warunków.
 
Aby zrealizować taką analizę przebiegu żyłki w wodzie i dowiedzieć się jak zależą przytopienia antenki spławika w zależności od różnych elementów zestawu napisałem dwa lata temu odpowiedni program komputerowy. Z uwagi na mechanizm zjawiska  taka komputerowa symulacja bardzo dokładnie odwzorowuje rzeczywistość i pozwala uzyskać wiedzę na temat zachowania się zestawu  praktycznie bardzo trudną do uzyskania innymi metodami. :)

Za przykład zachowania się w  warunkach dryfu niech posłuży zestaw składający się ze spławika 4 g z antenką o średnicy 4 mm, obciążenia głównego umieszczonego 60 cm od przynęty oraz śruciny sygnalizacyjnej o wadze 0,2 g umieszczonej 30 cm od przynęty. Zestaw jest wyważony  tak aby 3 cm antenki wystawało nad wodę. Podniesienie śruciny sygnalizacyjnej powoduje wynurzenie antenki o ok. 1,5 cm. Łowimy w wodzie o głębokości 210 cm mierzonej od dna do punktu wyważenia antenki. Zestaw gruntujemy na początku tak aby przy całkowitym bezruchu wody odcinek 7 cm przyponu znajdował się na dnie . Śrucina sygnalizacyjna znajdzie się wtedy 23 cm nad dnem.

Po zarzuceniu zestawu w warunkach kompletnej flauty cały zestaw ustawiony jest pionowo w wodzie. W praktyce występuje jednak najczęściej chociaż minimalny ruch powierzchniowej warstwy wody powodujący dryf zestawu i taki stan jest dla nas  interesujący.
Przynęta leży na dnie, spławik jest przemieszczany przez wodę i powoduje napięcie żyłki do stanu pokazanego na Rys. 1a. Poszczególne odcinki żyłki wyznaczone  spławikiem, obciążeniem głównym, śruciną sygnalizacyjną i przynętą są liniami prostymi. Waga przynęty  w wodzie wraz z haczykiem z uwagi na wyporność stanowi około 10% wagi rzeczywistej.  Powoduje to bardzo małe tarcie o dno i zestaw porusza się praktycznie z prędkością dryfu. Siła naporu na spławik jest minimalna, bo zależy ona od różnicy prędkości  pomiędzy dryfem  i zestawem.  Żyłka przebiega od spławika do śruciny sygnalizacyjnej praktycznie pionowo. Antenka spławika jest podczas takiego ruchu minimalnie przytopiona, tj. o mniej niż 1 mm. Wysokości położenia śrucin nad dnem, położenie w poziomie oraz ile antenki wystaje nad wodę podane są na rysunku w [cm]. Śrucina jest ułamek milimetra  wyżej nad dnem niż przy wygruntowaniu z uwagi na niewielkie odchylenie od pionu odcinka śrucina-obciążenie główne. Odchylenie to zależy od spowolnienia ruchu zestawu względem dryfu. :)

Poruszająca się przynęta po dnie natrafia na przeszkodę powodującą chwilowe przytrzymanie lub stałe zakotwiczenie zestawu. Skutkuje to naprężaniem żyłki i stopniowym przytapianiem antenki. Załóżmy, że dryf jest akurat taki, iż w stanie zakotwiczenia  przytapia 3 cm antenki. Odpowiada to sile naporu na spławik o wartości 0,35 G. Po całkowitym zatrzymaniu zestawu otrzymamy obraz jak na Rys1.b.

 
                           a)                                                   b)
                                                  Rys. 1


Załóżmy, że w tych samych warunkach jak powyżej zestaw przegruntowujemy tak aby śrucina znalazła się 3 cm nad dnem.  Stan dla dryfu zestawu i zakotwiczenia pokazany jest na Rys.2.




                                   a)                                                             b)

                                                                 Rys.2.

Widzimy, że mimo tych samych warunków  podczas zakotwiczenia  aż 2 cm antenki wystaje nad wodę. Czyli obniżenie śruciny sygnalizacyjnej przez większe przegruntowanie (zwiększenie odcinka obciążenie główne-spławik) poprawia  zdecydowanie odporność zestawu na przytopienia. :)
 
Jeśli zależy nam aby zestaw miał możliwość dryfowania z antenką wystającą jak przy wyważeniu, to odcinek od spławika do obciążenia musi być z pewnym zapasem krótszy od głębokości. Często jednak nawet położenie śruciny na dnie nie wstrzymuje dryfu, a antenka  może być wtedy wynurzona dodatkowo prawie o odcinek  wynikający z wagi śruciny.

Podobny efekt zmniejszenia przytopienia antenki po zakotwiczeniu się zestawu otrzymamy zwiększając długość odcinka przynęta-śrucina sygnalizacyjna. Dla wielu wędkarzy odcinek ten jest zarazem przyponem. Gdybyśmy zwiększyli długość tego odcinka z 30 do np. 60 cm, to dla przypadku z Rys.1. b) nad wodę wystawałoby 1,6 cm antenki, a dla przypadku z Rys.2.b) wystawałoby 2,4 cm.

Zwiększenie długości odcinka przynęta-śrucina powoduje większe podniesienie śruciny przy zakotwiczeniu, jednocześnie zmniejszenie kąta nachylenia tego odcinka do poziomu i zmniejszenie przytopienia  antenki. :)
Generalnie przytopienie antenki zależy od tego kąta. Im mniejszy kąt tym przytopienie mniejsze.   Zastosowanie bardzo długiego przyponu wymusza mały kąt.

Zwiększenie średnicy antenki do 5 mm powoduje mniejsze przytopienia . Dla Rys.1 przy zakotwiczeniu wystawać będzie 0,5 cm antenki, a dla Rys.2  2,1 cm. Wpływ średnicy na przytopienie jest większy dla zestawu mniej przegruntowanego.

Zmniejszenie masy śruciny sygnalizacyjnej z zachowaniem wyważenia, czyli  z jednoczesnym zwiększeniem obciążenia głównego  powoduje większe przytopienia. Dla Rys.1.b) zmniejszenie śruciny do 0,1 g zwiększa przytopienie spławika jeszcze o 1,15  cm i o tyle jego koniec będzie pod wodą. Dla Rys.2.b) przytopienie zwiększy się o 0,2 cm.

Zwiększenie wyporności spławika do 6 g z pozostawieniem takiej samej śruciny sygnalizacyjnej  i z wyważeniem jak poprzednio powoduje paradoksalnie zwiększenie przytopienia spławika dla Rys.1.b) o 0,3 cm. Dla Rys.2 zmiana przytopienia jest znikoma.

Podniesienie obciążenia głównego o 20 cm spowoduje dla Rys.1.b) zanurzenie końca antenki  2,2 cm pod wodę, a dla Rys.2.b) będzie  wystawała 1,7 cm.

Zwiększanie obciążenia wyżej w zestawie lub tylko jego przesunięcie zwiększa przytopienia antenki.
Większa wyporność  spławika zwiększa odporność zestawu na przytopienia, ale w powyższym paradoksie jest odwrotnie. Wynika to z tego, że zwiększyliśmy wyporność,  ale nie zmieniliśmy wagi śruciny. Aby wyważyć spławik trzeba było zwiększyć wyżej obciążenie główne i efekt tego przeważył nad przeciwnym wpływem zwiększenia wyporności spławika. :)
 
Wnioski
Odporności zestawu dryfującego na przytopienia sprzyja:
  wygruntowanie zestawu z umieszczoną blisko dna śruciną sygnalizacyjną ,
  duża długość odcinka przynęta-śrucina,
  umieszczenie obciążenia głównego  blisko dna,
  większa średnica antenki,
  większa wyporność spławika.

Zestaw lekko przegruntowany jest mniej podatny na samoistne zakotwiczanie się, ale jak już do tego dojdzie, to przytopienia  spławika są dużo większe niż dla zestawu z dużym przegruntowaniem.
Większa wyporność spławika zmniejsza prawdopodobieństwo zakotwiczenia  z uwagi na większą bezwładność zestawu mogącą pokonać mniejsze przeszkody na dnie. :)

Marian

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Spływający spławik - problem
« Odpowiedź #22 dnia: 09.05.2019, 17:07 »
W wolnej chwili poczytam, bo już widzę, że będzie ciekawie :bravo:

Offline Łuki

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 993
  • Reputacja: 298
  • Płeć: Mężczyzna
  • SiG
Odp: Spływający spławik - problem
« Odpowiedź #23 dnia: 09.05.2019, 23:56 »
Hahahaha!  Za dwa dni przeczytam. Zgubię się pewnie... Znowu będę miał rozterki... po wpisie Mariana. :bravo:
...to królestwo...

Pozdrawiam.

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Spływający spławik - problem
« Odpowiedź #24 dnia: 13.05.2019, 00:30 »
Dzięki za wpis, Marian!
Muszę przyznać, że często korzystam z programu napisanego przez Mariana. Tzn. nie bezpośrednio. Przesyłam Marianowi dane zestawu, a on przeprowadza symulację i wysyła mi wyniki.
Warto zwrócić uwagę, że opisywane zmiany elementów zestawu w większym stopniu wpływają na zestaw mniej przegruntowany.
Znaczących zmian możemy się spodziewać przy zmianie masy śruciny sygnalizacyjnej przy takim samym wyważeniu. W tej sytuacji konieczna zmiana masy obciążenia  głównego znacząco wpłynie na wyporność użytkową poniżej tego obciążenia (między tym obciążeniem a śruciną sygnalizacyjną). Zmniejszenie tej wyporności spowoduje większą podatność na przytopienia.
Dla zaiteresowanych przypominam wątek z powiązanym tematem -> http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=6964.msg292880#msg292880
Również zmiana położenia obciążenia głównego może w znaczny sposób wpłynąć na zanurzenie antenki przy zakotwiczeniu.

Myślę, że Marian w bardzo przystępny sposób wszystko opisał i dla wielu z nas te informacje będą bardzo przydatne podczas spławikowania :-)
Nie są to tylko zwykłe teoretyczne wywody. Wszystko to można doskonale przetestować nad wodą! Kiedy nie ma brań, często testuję różne zestawy. Nierzadko po powrocie męczę Mariana swoimi raportami :-)
Pozdrawiam
Mateusz