Trzeba budować koalicje to działa - wy przegłosujcie to bo nam na tym zależy a my to bo wam z kolei na tym zależy.. Okręg to polityka.
Pisałem Lobbować.
Maciek, to co piszesz jest dziwne. Pisać wnioski... I po co? Wiesz jak było w Opolu? Udupiono wszystkie normalne wnioski, wielu delegatów nawet nie wiedziała czego dotyczą, ale głosowali jak Miś. Co lepsze, było kilku takich, co głosowało przeciwko wnioskom ze swych własnych kół! Koorva, co to za delegat co głosuje przeciwko wnioskowi własnego koła!?
I to jest właśnie PZW, jak już coś chcesz robić i działać, to ujebią cię u góry w okręgu. A tam rządzi zazwyczaj klika, reszta podnosi ręce jak i prezes, bo jest od niego w dużej mierze zależna.
I teraz kolejny kamyk do ogródka tych co mówią, że działanie przynosi efekty. Spójrzcie na okręg mazowiecki. Prezes Lupa był wybrany przez wędkarzy, zaczął robić porządki, jednym z nich było pokazanie co wyrabiał Heliniak. I co teraz? Prezesa już nie ma, sitwa go wycięła. A to zapewne dopiero początek, po nim przyjdzie czas na innych niewyodnych. I co ważne, tu bezpośrednio do ciebie, taki okręg opolski to nie okręg bielski, gdzie ryby jest mało i wód mało, jeszcze kilka lat temu było tu 20 zbiorników no kill. I wielka energia ludzi co zrobili tak wiele poszła się je...ać, rządzą leśne dziadki, zaś jak chcesz coś osiągnąć, to musisz wchodzić Misiowi do tyłka, w innym wypadku będziesz tępiony. Od kilku lat no killom wytoczono wojnę, choć jest to sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. Sporo zaangażowanych ludzi, mądre rzeczy robione, działające świetnie łowiska pełne ludzi, nie jak u ciebie, gdzie większość mówi, że z roku na rok ryby coraz mniej. Tutaj zrobiono masę pozytywnych rzeczy, od zera praktycznie zbudowano (pod względem rybostanu) takie łowiska jak Malina 2. Tu więc są ludzie co działają i ponieśli klęskę w starciu z sitwą. U was zwycięstw na razie nie ma, ty masz tylko nadzieje, że będzie lepiej. W Opolu koła co działają i robią wiele nad wodami przegrały z kołami co uja robią plus z takimi, co dostają najwięcej (a tu wiadomo które to koła - prezesa Misia i jego dwóch wiceprezesów). Trudno mi więc uwierzyć w sens takiej walki.
WIęc jeśli się wybierze władze w okręgu te dobre i chce coś zrobić więcej, to cię uwalą, i prezesa zawieszą i usuną, co już wcześniej miało miejsce (jak w okręgu olsztyńskim, gdzie był prezes który nie chciał rybaków). Co więc da się zmienić? Jak dla mnie robisz na sitwę i musisz grać wg melodii jaką ci zagrają. A PZW dalej robi swoje, jest lobbystą rybackim, sieciuje i to dużo, Gospodarstwo Rybackie Suwałki to większy gracz. Sitwa robi co chce, nie ma żadnej nad nimi kontroli, ządnej przejrzystości, nie wiadomo na co idzie kasa.
A teraz kolejny kamyk, do ogródka tych co działają i widza w tym sens. Panowie, pokombinujcie co nadciąga. PZW upada, widać to 'gołym okiem', podnoszą składki oferując coraz mniej, masa ludzi zapowiada, że będzie łowić bez opłacania składek, kolejne zbiorniki będą związkowi odbierane, więc znów będzie drożej i coraz mniej w zamian, zabraknie kasy na działanie, takie Opole już wzięło pożyczkę na bieżącą działalność (pół miliona). I co się stanie jak związek upadnie, kto przytuli najlepsze rzeczy, uwłaszczy się? Nie mam zamiaru mówić, że robicie źle, ale że musicie patrzeć im na ręce, bo was wydymają bez mydła i się utuczą na majątku związku. A kto ma najwięcej kontaktów, kto zna ludzi z odpowiednich środowisk? Właśnie prezesi i ich przyboczni, nie wędkarze, to oni sobie rzeczy pozałatwiają, jak już nie pozałatwiali. WIelu nawet nie ma pojęcia jak wygląda umowa na dany zbiornik, ile się płaci, jakie są warunki, a co dopiero mówić o samodzielnym gospodarzeniu. Dlatego działajcie oczywiście ale szykujcie się na wypadek upadku związku, orientujcie się co zrobić aby nie odebrano Wam zbiornika lub nie wydymano Was. Ja bym na zebraniu zapytał o to bezpośrednio, co się może wydarzyć, co dalej, jak się koło na taką ewentualność przygotowuje. Bo mądrzy ludzie rozpatrują rózne scenariusze i szykują się na nie. A wg mnie większość wędkarzy jest absolutnie nieprzygotowana na takie coś, a mowa o tym, że tłuste koty z władz okręgu (czyli prezydium ZO!) nachapią się najwięcej. A możliwe, że przed upadkiem zmieniony zostanie statut związku, i wszystko będzie na legalu. Bo wędkarze nie rządzą związkiem ale działacze, i skoro można ułożyć sitwiarską ordynację wyborczą, to i można zmienić statut pod parcelację związku.
Jeżeli nawet opozycja wygra wybory i wysiłki Olejarzowej, która dogaduje się z posłami KO sprawią, że Polskie Wody przestaną odbierać łowiska PZW, to i tak nie zmieni to sytuacji związku na lepszą, bo niby jak? Takie zmiany trwają długo, a tu dzierżawy się kończą.
Dlatego granie na dzisiejsze PZW z sitwą u władzy wiele nie da. Tu trzeba czegoś więcej. A jak PZW upadnie to dopiero będzie dramat, bo wędkarz enie są gotowi aby sprawy wziąć we własne ręce, skoro nawet na zebrania nie przychodzą i przyzwyczajeni są do tego, że ktoś im wszystko podstawia pod nos, mimo, ze jest to kiepskie (mówię o większości). ALe co ja wiem, przecież jestem w Anglii a nie w Polsce