Torebki pelletowe to inna bajka niż zwykły podajnik. Przede wszystkim można użyć o wiele większej ilości towaru, bo w miksie mamy już nasączone wodą pellety czy zanętę, tu zaś suche, które pod wodą 'napuchną'. jest więc ich o wiele więcej. Sama przynęta lepiej aby się odróżniała, bo wtedy na placku pelletów jest coś większego, co wg ryby należy 'zjeść'.
Podstawową różnicą jest tu waga ryb. Przy Metodzie zwykłej celowałbym w ryby średnie, przy użyciu torebek w większe. W UK nie ma wielu łowisk, gdzie pływa duży karp i may jednocześnie. Te większe sztuki się oddziela, tak aby 'zwykli' wędkarze ich nie kaleczyli. W Polsce natomiast, gdzie karp rośnie o wiele szybciej i osiąga większe rozmiary, jest to rzecz powszechna, że są duże egzemplarze. Do tego powszechny jest amur, często na komercjach mamy do czynienia z wyrośniętym jesiotrem. Jest więc na co się tu nastawiać
Dlatego używałbym tej Metody do łowienia właśnie ryb większych. Jeżeli zaś może być to bonus tylko, pozostawałbym przy miksie.
A plusów jest kilka:
- możliwość nęcenia większą ilością towaru,
- użycie większych frakcji, w tym i białych robaków,
- możliwość dipowania pelletów, robiąc z nich eksplodujące kolorem i aromatem 'bomby' jak trzeba,
- szybkość montażu w porównaniu do woreczków PVA,
- możliwość użycia większych przynęt, zwłaszcza kulek 14 mm lub większych, co przy Metodzie jest trudne do zrealizowania. Można więc tu nęcić grubo i kulkami.
To wszystko sprawia, że to jest idealna technika 'karpiowa', łącząca w sobie karpiowe i feederowe podejście