Bardzo się cieszę, że mogliśmy się wczoraj spotkać
W środę wieczorem dopadł mnie jakiś wirus, który dał mi nieźle popalić. Końcówkę tygodnia miałem więc wyjątkowo kiepską. Czwartek przepracowałem, przyjmując w kurtce, ze znacznym uczuciem zimna, dreszczami i temperaturą do 39 st. U nas w okolicy w ostatnim tygodniu było bardzo wiele przypadków takich zachorowań i najpewniej ktoś sprzedał mi wirusa.
Udało mi się jednak zjawić na spotkaniu. Zaopatrzyłem się w odkażacz do rąk i zająłem skrajne miejsce przy stole. Mam nadzieję, że wirus pozostał w obrębie swojego gospodarza.
Spotkanie rozpoczęło się o 16:00, choć paru kolegów zameldowało się w lokalu znacznie wcześniej.
Chciałem, żeby pojawienie się Lucka było większym zaskoczeniem dla pozostałych. Zostaliśmy jednak już zauważeni na parkingu przez niektórych kolegów
Poniżej zdjęcia z mojego telefonu. Niektóre bardzo podobne, robione przez kelnerkę. Postanowiłem zamieścić je wszystkie, bo nie każdy wyszedł idealnie na każdym ujęciu. Każdy możne więc sobie wybrać te najlepsze i pobrać do swojego archiwum.
Jeśli ktoś uważa, że na którychś zdjęciach źle wyszedł lub z innych przyczyn lepiej będzie któreś zdjęcie usunąć, to piszcie do mnie na PW.
Fajnie, że większość przywiozła ze sobą jakiś sprzęt. Ja wziąłem podlodówki i nowego feedera. Wiesiek zaprezentował wędkę po przeróbkach, kołowrotki oraz statyw. Maćkowi (Fisha) trzeba było pomóc wnieść cały sprzęt. Każdy przymierzał się do jego nowego krzesła z podnóżkiem i akcesoriami. Karol też wziął swoje podlodówki. Maciek (mjmaciek) przywiózł sporo sprzętu podlodowego. Jurek wziął jakiś mocny kij feederowy do większych odległości. Nie pamiętam jednak, co to była za wędka. Nie zakodowałem wszystkich sprzętów (to zapewne ten wirus zaburzał moją percepcję
). Na pewno na stole widziałem też sporo różnych kołowrotków.
Ten sam wirus był zapewne przyczyną darmowego badania nerek, jakie zafundowałem niektórym kolegom
Maciek, wierzę, że teraz już pamiętasz, jak nazywa się ten objaw
Jeśli chodzi o lokal, to dałbym mu ocenę średnią.
Jedzenie było smaczne. Obsługa dostateczna. W pewnym momencie zostaliśmy poinformowani, że już przebywać na sali nie możemy. Chcieliśmy dopłacić za możliwość posiedzenia jeszcze przez godzinkę, ale spotkało się to ze stanowczą odmową.
Ja z kolei trafiłem na jakiegoś wyjątkowo chamskiego starszego gościa, którego zadaniem było zamykanie i otwieranie kluczem drzwi. Zastanawiałem się nawet, czy nie zgłosić tego komuś, kto zarządzał lokalem, ale z doświadczenia wiem, że tego typu zgłoszenia nic nie wnoszą. Właścicielami takich lokali są często bardzo zamożni przedsiębiorcy, dla których restauracja/hotel to jeden z kilku interesów. Czasem rzadko tam bywają, a prowadzeniem lokalu zajmują się menadżerowie, którzy zwykle bronią swojej "załogi". Gdzieś w komentarzach dotyczących tego lokalu znalazłem relację klienta z dzieckiem, którego kelner nazwał kut...sem. Kiedy klient zgłosił sprawę do właściciela/menażera, to ten kazał mu spie...ać.
Byłem już niejednokrotnie świadkiem podobnych zachowań obsługi w lokalach gastronomicznych. Niektóre po pewnym czasie przestawały istnieć... Nie od dziś wiadomo, że gastronomia interes dający różne możliwości...
Myślę, że kolejnym razem warto będzie wybrać lokal, który będzie czynny nieco dłużej. Wszyscy byliśmy zdziwieni, że hotel i restauracja czynne są w sobotę do 22:00. Obecnie większość mniejszych lokali gastronomicznych otwarta jest w soboty do 23:00 lub do północy.
Miałem nadzieję, że na spotkaniu pojawi się jeszcze kilka osób ze Śląska. Szkoda, że się nie udało.
Wierzę, że Ci, co byli na spotkaniu, chętnie zjawią się na kolejnym i tym chętniej wezmą również udział zlocie SiG
Chciałbym jeszcze raz podziękować Michałowi, Wieśkowi i Pawłowi, bo to oni głównie zaangażowali się w organizację naszego spotkania.
Fajną niespodziankę zrobił nam Łukasz, który obdarował nas magnesami z pamiątkowym logo.
Dzięki!
