Panowie, akurat taki Grzesiek czy Janusz nie biorą sieki za działanie, robią to społecznie. Trudno więc mieć do nich pretensje o to co mamy teraz nad wodami, bo przecież chcą dobrze. Z drugiej strony też uważam, że jako wędkarze mamy prawo żądać czegoś, bo przecież skoro PZW to stowarzyszenie, to w takich można to robić, przecież sam fakt bycia członkiem nie onzacza, że nie wolno czegoś zanegować. Problem tylko jak to robić aby miało to efekt
Zarząd Główny wyraźnie zadziałał tak, żeby zniechęcić ludzi do większego zaangażowania, mowa o ostatnich poprawkach w statucie. Wychodzi na to, że aby były zmiany najmniejsze, trzeba iść na zebranie i się użerać. O zmianach wyżej już możemy zapomnieć.
Ja nie dziwię się, że poziom frustracji robi się bardzo wysoki...
Co do protestów pod siedzibą PZW lub miejscem gdzie były obrady - pamiętajmy, że akcja protestacyjna była fatalnie przygotowana, o ile można mówić o jakimkolwiek przygotowaniu. Ja chętnie pomogę w nagłośnieniu i wsparciu internetowo-mailowym kolejnej akcji. Trzeba jednak tu zadziałać mocno i sprytnie, przede wszystkim zaś nie powinniśmy walczyć między sobą. Pomyślcie, kto na tym korzysta. Akurat taki Grzesiek to osoba, która może wymiernie pomóc w dokonaniu zmian, nie powinniśmy podcinać mu skrzydeł. Problem związku jest w Warszawie, na Twardej 42, to ludzie z ZG, ci, co kierują związkiem, ci z niektórych okręgów. Nie są to ci, co wypruwają sobie żyły w kołach, działając społecznie i oferując masę wolnego czasu.
Więc prosze o pościągliwość i lepiej aby nie oceniać kogoś, zwłaszcza nie znając się