Autor Wątek: PZW - czy to normalne...  (Przeczytany 558538 razy)

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 231
  • Reputacja: 895
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #915 dnia: 03.12.2018, 16:18 »
Smutne jest to iż idąc z najniższych półek kół , które to ów koła mogą występować z wnioskami o nokil... do okręgów -spotykamy w nich niechęć do takich wniosków. A dla tego bo frekwencja na zebraniach to kilkanascie osob najczęściej z roku na rok tych samych... i to własnie oni glosuja . I odpowiedzcie sobie kto chodzi na zebrania , młoda krew czy raczej konserwatyści z chęcią na rybke.

Maciek jest też jednak inny problem. Wielu orędowników zmian poprzez chodzenie na zebrania zapomina, że narzucenie własnej woli większości nie daje dobrych efektów. We władzach kół zasiadają starsi ludzie, gdyż mają czas, są emerytami. Młodzi zaś nie mają tyle wolnego czasu, a tutaj trzeba by wybierać reformatorów do zarządu kół. A tam byłaby ostra walka. Taki matchless pisał, jak to pracując w kole przestał wędkować, jak spędzał około 300 godzin w roku na pracy społecznej. Nie dziwię się, że to nie jest dla każdego :) Zobacz, pisałem o tym co przezywają ludzie z koła Dzierżno Duże. Wypalają się, poprzez ten brak uznania, ciągłe pretensje. To samo jest z SSR. Niedofinansowani, obrażani, poświęcający czas i własne zdrowie...

Tak naprawdę wizyta na zebraniach to walka nie z przyczynami ale ze skutkami. Oczywiście, należy chodzić, jednak trudno aby od razu zdziałać wiele. A tu nie wystarczy narzucić własną wolę zarządowi koła, wędkarzom, tego trzeba pilnować, samemu będąc w zarządzie. Dlatego podstawą musi być zmiana statutu i sposobu gospodarki wodami. Obecnie wielu wędkarzy uważa, że im się należy. Po odpowiednich zmianach byłoby 'jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz'. Więc od zarządu koła, jego zaradności, zależałoby najwięcej. Tak jest właśnie w UK, należysz tam gdzie ci pasuje, jest rywalizacja o wędkarza. W obecnym systemie polskim zaś jest socjalizm, przynależność do kół jest czysto teoretyczna. Czy należę do koła X czy Y łowię na tych samych wodach. Bezsens! Kto ma o to wszystko zadbać? Po co się starać?

Tak więc nie jest to taki prosty problem do rozwiązania. Brak pracy nad świadomością wędkarzy, uczenia ich właściwej gospodarki wodami, wędkarskiego ABC, sprawia, że mamy do czynienia z masami nastawionymi na branie, na rybie mięso, nie zaś na dawanie czegoś od siebie. Nie ma 'coś za coś', jest płacę i wymagam. To trzeba zmienić.

Idąc twoim tokiem myślenia poco być dynamitem... nie poznaje cie jakiś czas temu miałeś inne poglady na temat zebrań i wniosków.
Matematyka jest prosta jeśli masz wiekszość po swojej stronie to czemu nie skladać wnioskow ktore mają zarzewie sukcesu.
Moim zdaniem warto skladac wnioski ktore maja chociaz w kole poparcie. Po tem w okregu to inna bajka polityka.

Drugi punkt bedac w zaezadzie myslac w ten sposob co opisales , to kto cie wybierze do zarzadu jak bedziesz mial pomysly nie majace poparcia... w glosujacych , a potem w samym zarzedzie.

Lucek nieodbierz mnie zle ale jestes daleko tu na miejscu sa inne realia dzialania. Wszyscy prezesi kol podleglych okregowi znaja sie sa kolegami tak samo czlonkowie zarzadow.
Jednym slowem to jedna wielka rodzina.
Ciekawostka jest to iz jadac na zaproszenie do innego kola na zebrania ów zaproszeni czlonkowie zaprzyjaznionego kola maja z tego diete. Takze jak mi ktos powie ze w solo mozna cos zdzialac w zarzadzie życze powodzenia.
Maciek

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #916 dnia: 03.12.2018, 17:01 »
Maciek, to nie tak, ja mam takie samo zdanie. Uważam, że jak jest 1000 wędkarzy w kole i 20 chce no kill (100 jest neutralnych reszta bardziej lub mniej na nie), pojawią się na zebraniu i to przegłosują, to nie powstanie coś co ma spore szanse sukcesu.

Decyzję o no kill czy innych ważnych rzeczach trzeba umotywować, trzeba wyjaśnić to ludziom. Bo bez tego będzie jak w Warszawie, po roku odcinek no kill zniknie, będą coraz większe podziały. Jeżeli zaś reformę trzeba robić, to trzeba w tym wziąć udział. Nie zaś mięsiarskiemu zarządowi nakazać zrobienie wody bez zabierania, co ma być pilnowania. To wędkarze mają się rządzić!

Dlatego wolę scenariusz, gdzie są koła gdzie sa wody no kill i zwolennicy takiego łowienia oraz wody gdzie się zabiera. Nie widzę sukcesu jeżeli  mniejszość narzucać będzie swą wolę zdecydowanej większości. To nie da dobrych owoców.

Teraz zastanówmy się jak to powinno wyglądać. Jeżeli decyzje są typu wybór prezesa, działania SSR, podział kasy, ilość zawodów itp, to jasne, że mamy głosować, mamy przedstawiać wnioski. Jednak nie powinno to być stawianie wszystkiego na głowie! Aby woda była rybna, trzeba się nią opiekować, trzeba jej pilnować. Muszą robić to wędkarze sami. Jeżeli jednak   90% nie chce no kill i spora grupa będzie łamała zakazy, to po co coś takiego? W ten sam sposób, w jakimś kole gdzie jest no kill i 90% tego chce, grupa mięsiarzy będzie mogła wszystko rozwalić stawiając się na zebranie... To jest miecz obosieczny. Przypomnę też, że nie wystarczy ustanowić no kill na wodzie, trzeba to utrzymać, zadbać aby ryby rosły, aby ich nie zabierano. Uchwały muszą mieć sens!

Maciek, w tym roku zrozumiałem gdzie jesteśmy tak naprawdę. Jesteśmy na początku drogi, nie zaś w jej połowie. Trzeba uświadamiać ludzi, tłumaczyć im, nie zaś robić czegoś na chama, na siłę. Tak może zrobić państwo, które opiekuje się wodami, które tworzy regulacje oparte na słusznych przesłankach,  nie zaś stowarzyszenie, które działa na zasadzie decydowania większością. Jeżeli chcemy zmian, wnioskujmy, uświadamiajmy, tłumaczmy, łopatologicznie nawet, szykujmy grunt pod zmiany co nastąpią za rok, dwa, cztery.

I to gdzie mieszkam nie ma wiele wspólnego z tą sprawą. U mnie kluby działają bardzo dobrze i nie muszę się mieszać w zarządzanie bo nie ma niczego wielkiego do naprawy. Jest dobry system i on działa, w Polsce tego systemu nie ma. Problem polskich wód, ich stopnia degradacji, nie wynika tylko z tego, że ludzie nie chodzą na zebrania. Jakby przyszli wszyscy to by przeszło zarybianie karpiem i jego natychmiastowe odłowy, usunięcie limitów, wymiarów i okresów ochronnych, wielkie odrybianie. Dlatego trzeba ludzi uświadamiać.

Podam przykład - tworzenie krześlisk i stref ochronnych, ryba się wytrze i będzie jej więcej, ochrona zimowisk, ryba się rozpłynie i wytrze na wiosnę, no kill na danym zbiorniku - możliwość robienia dobrych zawodów, szkółek, zachęcenie innych do przyjścia do koła, większe środki na zarybienia na innej wodzie, większe datki na SSR - lepsza ochrona wód, więcej ryb w wodzie. To jest współpraca i działanie dla wspólnego dobra, odpowiednio uzasadnione. Bez dyktatu no killowców czy mięsiarzy czy innych, co będą rządzić po swojemu wbrew większości. Tak to powinno wyglądać w PZW. Niektórym się wydaje, że jak pojawi się 'sekciarstwo' na walnym zebraniu, to będzie dobrze. Nie będzie, trzeba działać z głową, wziąć odpowiedzialność na swoje barki.

Lucjan

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #917 dnia: 03.12.2018, 17:23 »

Luk przepraszam ale z przykrością stwierdzam że to Ty piszesz nieprawdę! Jaki zarząd Okręgu ? Spotkanie było rejonu VII i tam przedstawiciel Koła nr 29 zagłosował przeciw tak jak przedstawiciele innych Kół rejonu VII, taka decyzja dotarła do Zarządu Okręgu a oni ją podtrzymali . Nikogo nie mam zamiaru dzielić tylko dowieść prawdy. Ty teraz atakujesz mnie że było coś źle przygotowane, ręce opadają i odechciewa się wszystkiego. Zastanów się co Ty piszesz cały kanał ponad 8000 m miałby zostać NK :o, ja przekonałem wiele osób w Kole do tego minimum 500 m ale niestety poprzez manipulacje i kolesiostwo w rejonie, spowodowały że projekt poległ.
Nie ma sobie nic do zarzucenia i jestem mądrzejszy na przyszłość :)

Oki, może coś pokręciłem gdzie było głosowanie, piszę co usłyszałem. Na pewno jednak chłopaki z koła nr 29 twierdzą, że głosowali za no kill, to znaczy ich przedstawiciel, tak samo jak przedstawiciel koła z Pyskowic.

Skąd masz te informacje? Jest jakiś zapis z tego głosowania, można to sprawdzić?

Co się tyczy kanału, to wytłumacz mi sens odcinka no kill na 500 jego metrach? Ryba się przemieszcza, więc efekt takiego niezabierania jest praktycznie żaden. Jakbym był ichtiologiem uznałbym to za fanaberię i wolałbym aby był to albo długi odcinek albo żaden. Zawody na odcinku 500 metrów? Nie siądzie nawet 50 zawodników. Dlaczego więc nie zrobić czegoś z większym rozmachem? Dlatego dobrze jest znać powód odmowy. Wg mnie w części może wynikać nie z nienawiści do no kill, ale z braku zasadności wniosku.

Kanał Gliwicki jakby co ma 40 km i 6 śluz wodnych. Robienie odcinka no kill na 500 metrach jest wg mnie bez sensu. Powinien to być najlepiej odcinek między jedną śluzą a drugą, gdzie ryby są zamknięte i nie mogą się swobodnie przemieszczać. Gdybym był przedstawicielem, głosowałbym za no kill, ale z 'politycznych' powodów, nie zaś z przekonania.

Sorry, ale to jakby na zbiorniku 10 ha robić no kill na jednym brzegu. Jaki jest sens takiego działania? Wg mnie żaden. Jaki efekt chce się osiągnąć? Ryba pozna, że na jednym brzegu łowią ją i wypuszczają, a nad drugim łowią i zabierają, więc wybierze ten no kill? Szukajmy sensownych rozwiązań. No chyba, że to zimowisko ryb lub tarlisko. Bez tego wyjdzie na to, że no kill nie wpływa na rybność wody, będzie to tylko argument przeciwko tego typu łowiskom. No chyba, że tam są specyficzne warunki o których nie wiem 8)

I nie szukam ucieczki w argumenty, pisałem ci wcześniej, że nie czuję sensu robienia tak krótkiego odcinka.

 
Lucjan

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 517
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #918 dnia: 03.12.2018, 17:33 »
Normalnie... lejta się :(
Czy nie ma na sali nikogo z tego koła, żeby się wypowiedział, co i jak?
No nie potrafię sobie wyobrazić, żeby ktokolwiek o zdrowych zmysłach, a już na pewno koło prowadzące największą wodę nokill w kraju, było przeciwko takiej inicjatywie.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 231
  • Reputacja: 895
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #919 dnia: 03.12.2018, 17:41 »
Maciek, to nie tak, ja mam takie samo zdanie. Uważam, że jak jest 1000 wędkarzy w kole i 20 chce no kill (100 jest neutralnych reszta bardziej lub mniej na nie), pojawią się na zebraniu i to przegłosują, to nie powstanie coś co ma spore szanse sukcesu.

Decyzję o no kill czy innych ważnych rzeczach trzeba umotywować, trzeba wyjaśnić to ludziom. Bo bez tego będzie jak w Warszawie, po roku odcinek no kill zniknie, będą coraz większe podziały. Jeżeli zaś reformę trzeba robić, to trzeba w tym wziąć udział. Nie zaś mięsiarskiemu zarządowi nakazać zrobienie wody bez zabierania, co ma być pilnowania. To wędkarze mają się rządzić!

Dlatego wolę scenariusz, gdzie są koła gdzie sa wody no kill i zwolennicy takiego łowienia oraz wody gdzie się zabiera. Nie widzę sukcesu jeżeli  mniejszość narzucać będzie swą wolę zdecydowanej większości. To nie da dobrych owoców.

Teraz zastanówmy się jak to powinno wyglądać. Jeżeli decyzje są typu wybór prezesa, działania SSR, podział kasy, ilość zawodów itp, to jasne, że mamy głosować, mamy przedstawiać wnioski. Jednak nie powinno to być stawianie wszystkiego na głowie! Aby woda była rybna, trzeba się nią opiekować, trzeba jej pilnować. Muszą robić to wędkarze sami. Jeżeli jednak   90% nie chce no kill i spora grupa będzie łamała zakazy, to po co coś takiego? W ten sam sposób, w jakimś kole gdzie jest no kill i 90% tego chce, grupa mięsiarzy będzie mogła wszystko rozwalić stawiając się na zebranie... To jest miecz obosieczny. Przypomnę też, że nie wystarczy ustanowić no kill na wodzie, trzeba to utrzymać, zadbać aby ryby rosły, aby ich nie zabierano. Uchwały muszą mieć sens!

Maciek, w tym roku zrozumiałem gdzie jesteśmy tak naprawdę. Jesteśmy na początku drogi, nie zaś w jej połowie. Trzeba uświadamiać ludzi, tłumaczyć im, nie zaś robić czegoś na chama, na siłę. Tak może zrobić państwo, które opiekuje się wodami, które tworzy regulacje oparte na słusznych przesłankach,  nie zaś stowarzyszenie, które działa na zasadzie decydowania większością. Jeżeli chcemy zmian, wnioskujmy, uświadamiajmy, tłumaczmy, łopatologicznie nawet, szykujmy grunt pod zmiany co nastąpią za rok, dwa, cztery.

I to gdzie mieszkam nie ma wiele wspólnego z tą sprawą. U mnie kluby działają bardzo dobrze i nie muszę się mieszać w zarządzanie bo nie ma niczego wielkiego do naprawy. Jest dobry system i on działa, w Polsce tego systemu nie ma. Problem polskich wód, ich stopnia degradacji, nie wynika tylko z tego, że ludzie nie chodzą na zebrania. Jakby przyszli wszyscy to by przeszło zarybianie karpiem i jego natychmiastowe odłowy, usunięcie limitów, wymiarów i okresów ochronnych, wielkie odrybianie. Dlatego trzeba ludzi uświadamiać.

Podam przykład - tworzenie krześlisk i stref ochronnych, ryba się wytrze i będzie jej więcej, ochrona zimowisk, ryba się rozpłynie i wytrze na wiosnę, no kill na danym zbiorniku - możliwość robienia dobrych zawodów, szkółek, zachęcenie innych do przyjścia do koła, większe środki na zarybienia na innej wodzie, większe datki na SSR - lepsza ochrona wód, więcej ryb w wodzie. To jest współpraca i działanie dla wspólnego dobra, odpowiednio uzasadnione. Bez dyktatu no killowców czy mięsiarzy czy innych, co będą rządzić po swojemu wbrew większości. Tak to powinno wyglądać w PZW. Niektórym się wydaje, że jak pojawi się 'sekciarstwo' na walnym zebraniu, to będzie dobrze. Nie będzie, trzeba działać z głową, wziąć odpowiedzialność na swoje barki.

Nic dodać , nic ująć.
Tak samo to czuje.
 :beer: :thumbup:

Pisząc o mieszkaniu nie doprecyzowałem mialem na myśli ludzi i ich mentalność. Z resztą doskonale to opisales pisząc o uk.
U ciebie jest normalność i z tego trzeba czerpać jal najwiecej.

Zauważcie gdzie my żyjemy jakies podsłuchy dziwne historie...
To kasa - a jak widać w PL tam gdzie kasa nie może być normalnie. Ludzie powiązania uklady przecież to chore...
I to za nasze pieniadze.

Z mojej strony to aby każde koło miało swoją wode to podstawa.
Po co w koło jeziora 10 kół w kazdej wiosce . Jeden gospodarz i jeden odpowiedzialny.


Maciek

Offline Łuki

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 993
  • Reputacja: 298
  • Płeć: Mężczyzna
  • SiG
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #920 dnia: 03.12.2018, 17:47 »
Luk ,gwoli wyjaśnienia kanał Gliwicki pod okręgiem Katowice ma 8 km. jak pisze Janusz.
Od ostatniej śluzy na Dzierżnie D. to już Opolskie.
Więc szału nie ma.
...to królestwo...

Pozdrawiam.

Offline maksz100

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 514
  • Reputacja: 36
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gliwice
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #921 dnia: 03.12.2018, 17:57 »
Każde koło ma zbiorniki, czasami kilka... Wystarczyłoby chociaż 40% przekształcić w no-kill, lecz tutaj znowu napotykam problem... Na wszystko musi zgodzić się okręg :-\


Koło Janusza ma w swoim władaniu kilka mniejszych zbiorników, próba zmiany statusu któregokolwiek na "no-kill" zakończyłaby się wojną.
Wystarczy się przejechać i zobaczyć kto tam "siedzi"

W kole nie ma przebicia, więc nic nie można zrobić >:O

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #922 dnia: 03.12.2018, 18:05 »
Luk ,gwoli wyjaśnienia kanał Gliwicki pod okręgiem Katowice ma 8 km. jak pisze Janusz.
Od ostatniej śluzy na Dzierżnie D. to już Opolskie.
Więc szału nie ma.

Ale nie znaczy to, że jak robi się odcinek no kill, to musi mieć 500 metrów :) Można zawsze dogadać się z Opolem, które ma mniej wędkarzy. Wiele rzeczy można. Kilka razy jechałem przez kanał, szedłem jego brzegami. Przysięgam, nigdy nie widziałem tam wędkarza. Jeżeli jest jakieś rybne miejsce, niech będzie z możliwością zabierania. No kill zaś niech będzie tam gdzie ryby jest 'mniej'.

Zastanówmy sie po co wprowadza się no kill. Według mnie musi to mieć sens, przesłanki. Pół kilometrowy odcinek to zbyt mało aby no kill dawało jakieś efekty. Do tego jak zrobić większe zawody, jeżeli jest taki odcinek?

I ostatnia rzecz. Nie od razu Kraków zbudowano. Śląsk to mięsiarskie bardzo podejście, więc się liczyć trzeba z tym, że no kill będzie wzbudzać wielkie opory. Ale kilka podejść, lobbing, i odcinek będzie :)
Lucjan

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 517
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #923 dnia: 03.12.2018, 18:07 »
Jedyną zaletą takiego odcinka byłby fakt, że zawsze byłoby tam luźno :) Bo na rybostan to wpływu nie miałoby żadnego.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #924 dnia: 03.12.2018, 18:13 »
Każde koło ma zbiorniki, czasami kilka... Wystarczyłoby chociaż 40% przekształcić w no-kill, lecz tutaj znowu napotykam problem... Na wszystko musi zgodzić się okręg :-\


Koło Janusza ma w swoim władaniu kilka mniejszych zbiorników, próba zmiany statusu któregokolwiek na "no-kill" zakończyłaby się wojną.
Wystarczy się przejechać i zobaczyć kto tam "siedzi"

W kole nie ma przebicia, więc nic nie można zrobić >:O

Trzeba się dopasować. Robienie no kill dla kilkunastu osób nie ma sensu.

Ilu z Was słyszało o tym aby ten odcinek ustanowić? Mi się coś obiło o uszy, to wszystko. Dlaczego nie zrobić wcześniejszego 'przygotowania artyleryjskiego', związanego z wysyłaniem maili, wnioskami wędkarzy, w tym z całej Polski, którzy widzieliby to miejsce jako dobre pod różnego rodzaju zawody?

Nie róbmy jaj, jeżeli coś jest nie najlepiej zrobione, to jak projekt upada, to winnymi są zawsze ci inni? Czy musimy szukać w ogóle winnych? Uczymy się na błędach, badamy teren. To jak na wojnie, wysłano zwiad, poszedł pierwszy atak, wróg go odparł. Więc następny trzeba przygotować lepiej lub uderzyć w innym miejscu, nie zaś robić tragedię grecką :) Ja nie winię tu nikogo, za to staram się wskazać jak tworzą się podziały i komuś obrabia tyłek. Na szczęście ktoś z koła nr 29 ma się wypowiedzieć w tej sprawie :)
Lucjan

Offline Michal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 813
  • Reputacja: 95
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #925 dnia: 03.12.2018, 18:23 »

Co się tyczy kanału, to wytłumacz mi sens odcinka no kill na 500 jego metrach? Ryba się przemieszcza, więc efekt takiego niezabierania jest praktycznie żaden. Jakbym był ichtiologiem uznałbym to za fanaberię i wolałbym aby był to albo długi odcinek albo żaden. Zawody na odcinku 500 metrów? Nie siądzie nawet 50 zawodników. Dlaczego więc nie zrobić czegoś z większym rozmachem? Dlatego dobrze jest znać powód odmowy. Wg mnie w części może wynikać nie z nienawiści do no kill, ale z braku zasadności wniosku.

Kanał Gliwicki jakby co ma 40 km i 6 śluz wodnych. Robienie odcinka no kill na 500 metrach jest wg mnie bez sensu. Powinien to być najlepiej odcinek między jedną śluzą a drugą, gdzie ryby są zamknięte i nie mogą się swobodnie przemieszczać. Gdybym był przedstawicielem, głosowałbym za no kill, ale z 'politycznych' powodów, nie zaś z przekonania.

Sorry, ale to jakby na zbiorniku 10 ha robić no kill na jednym brzegu. Jaki jest sens takiego działania? Wg mnie żaden. Jaki efekt chce się osiągnąć? Ryba pozna, że na jednym brzegu łowią ją i wypuszczają, a nad drugim łowią i zabierają, więc wybierze ten no kill? Szukajmy sensownych rozwiązań. No chyba, że to zimowisko ryb lub tarlisko. Bez tego wyjdzie na to, że no kill nie wpływa na rybność wody, będzie to tylko argument przeciwko tego typu łowiskom. No chyba, że tam są specyficzne warunki o których nie wiem 8)

I nie szukam ucieczki w argumenty, pisałem ci wcześniej, że nie czuję sensu robienia tak krótkiego odcinka.

Tu jest przykład  nie przemyślanego tworzenia odcinków no kill w okręgu Katowice

 "rzeka Odra nr 033 wraz z Kanałem Ulgi w Raciborzu oraz dopływami
  z wyłączeniem rzeki Psiny obowiązuje:
   limit dobowy połowu leszcza - 10 szt.,
   w miejscowości Kędzierzyn Koźle-Rogi, wprowadza się na odcinku od mostu
  drogowego drogi nr 418 (most im. Józefa Długosza w ciągu ul. Dunikowskiego przy
  wyspie) do ujścia kanału Gliwickiego na prawym i lewym brzegu rzeki:
   zakaz zabierania złowionych ryb oraz posiadania wcześniej złowionych ryb
  przy sobie z wyłączeniem wtorków i środy, odcinek NO KILL,"

Zgadnijcie co się tam wyrabia we wtorki i środy. Ponadto ryba migruje niżej na odcinek opolski gdzie  można ją zabierać cały czas.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #926 dnia: 03.12.2018, 18:24 »
Każde koło ma zbiorniki, czasami kilka... Wystarczyłoby chociaż 40% przekształcić w no-kill, lecz tutaj znowu napotykam problem... Na wszystko musi zgodzić się okręg :-\

Według mnie nie można naruszać pewnego stosunku. Jeżeli 10% chce no kill, to 10% ma być no kill nie zaś 40%. To Śląsk, tam ryby 'trzeba' zabierać, ludzie mają wyrobione zdanie. No kill ma powoli zdobywać zwolenników i też czasem pojawiać się na kolejnych wodach. Bez tego dojdzie do buntu lub do przejmowania wód. Do tego trzeba uświadamiać ludzi tłumaczyć im zalety no kill. Wyskakiwanie jak diabeł z pudełka nie ma sensu.

W przypadku Dzierżna zrobiono to co najlepsze, zebrali się ludzie którym ten projekt się spodobał i założyli koło opiekujące się wodą. Jeżeli jednak w kole nie ma wielu chętnych, to czy jest sens robić coś na siłę? Wg mnie nie można narzucać innym swojej koncepcji, to stowarzyszenie, gdzie decyduje większość, przynajmniej teoretycznie.

Pamiętajmy też, że środki przeznaczane na kontrole w okręgach są małe, często śmiesznie małe. Woda no kill wymaga odpowiedniego nadzoru.Więc jeżeli nie ma chętnych do pilnowania, to jest ciężko. Do tego PSR wątpię aby chciała się tu angażować w reguły narzucone przez okręg. W polskim prawie nie ma statusu wód no kill.
Lucjan

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #927 dnia: 03.12.2018, 18:29 »

Tu jest przykład  nie przemyślanego tworzenia odcinków no kill w okręgu Katowice

 "rzeka Odra nr 033 wraz z Kanałem Ulgi w Raciborzu oraz dopływami
  z wyłączeniem rzeki Psiny obowiązuje:
   limit dobowy połowu leszcza - 10 szt.,
   w miejscowości Kędzierzyn Koźle-Rogi, wprowadza się na odcinku od mostu
  drogowego drogi nr 418 (most im. Józefa Długosza w ciągu ul. Dunikowskiego przy
  wyspie) do ujścia kanału Gliwickiego na prawym i lewym brzegu rzeki:
   zakaz zabierania złowionych ryb oraz posiadania wcześniej złowionych ryb
  przy sobie z wyłączeniem wtorków i środy, odcinek NO KILL,"

Zgadnijcie co się tam wyrabia we wtorki i środy. Ponadto ryba migruje niżej na odcinek opolski gdzie  można ją zabierać cały czas.

Świetny przykład podałeś :thumbup: Konia z rzędem temu kto to wymyśłił :facepalm: Jasne, można by rzec, że lepsze to niż nic, jednak nie ma to wielkiego sensu, każdy chyba przyzna.
Lucjan

Offline Piker

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 558
  • Reputacja: 182
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #928 dnia: 03.12.2018, 18:38 »
Nie ma sensu dla wody. Ma sens dla umycia rąk. ;)
Uzależniony od wędkarstwa

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 517
  • Reputacja: 1977
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #929 dnia: 03.12.2018, 18:39 »
Na tych samych zasadach gdzieś proponowano (albo nawet to wprowadzono), żeby na jakimś zbiorniku jedna strona była nokill, druga normalna :D :facepalm:
Krwawy Michał

Purple Life Matters