To jest również przykład komunistycznej myśli w organizacji PZW. Komuniści w PZW dobrze wiedzieli, że dzieląc stowarzyszenie na tyle okręgów, a potem już w "wolnej" Polsce, dając wszystkim okręgom osobowość prawną, spowodują w nim totalny chaos na najwyższych szczeblach władzy, a więc brak rzeczywistej władzy w Zarządzie Głównym PZW.
Prezes ZG PZW to wydmuszka, która nic nie może. Podobnie jak jego koledzy w ZG (co oczywiście nie pozbawia ich profitów z bycia u władzy
). Jednak komuniści dobrze wiedzieli, że trzeba jakoś utrzymać ZG i dać ludziom profity, aby było o co walczyć w okręgach, bo tak to wszyscy by siedzieli w okręgach mając tam pełnie władzy. Utworzono więc Gospodarstwo Rybackie w Suwałkach i podporządkowano je bezpośrednio pod ZG PZW
Dlatego też w statucie GR w Suwałkach zawarli zapisy o olbrzymich nagrodach dla pracowników GR w Suwałkach w zależności od wyników ich pracy. Zapisy, których nie odnajdziecie w żadnej innej organizacji w Polsce
Komuniści w PZW naprawdę świetnie to przemyśleli, tą całą organizację PZW. Jak widać wielu z działaczy PZW to byli członkowie służb bezpieczeństwa, Ludowego Wojska Polskiego, dlatego znają się na organizacji. Trzeba im przyznać, że znają się na "robocie".
Przecież organizacja PZW to idealny przykład na organizacyjną patologię. Masz kilkadziesiąt lokalnych watażków rządzących okręgami wspólnie z kolegami. Żeby dostać się do ZG PZW musisz zbudować szerokie zaplecze poparcia. Musisz im coś dać. Jak już dostaniesz się do ZG to musisz zrealizować swoje obietnice wyborcze i cały czas uważać, bo w opozycji masz znowu kilkadziesiąt okręgów. Nie jeden, nie dwa, a wiele okręgów. Cały czas musisz być więc czujny. Poza tym jak nie zrealizujesz obietnic, to koledzy szybko o tobie zapomną i przejdą do opozycji. Tu naprawdę trzeba non stop coś obiecywać, walczyć, aby utrzymać się przy władzy. Szkoda tylko, że ta walka nie ma nic wspólnego z interesami większości wędkarzy.